Casanova – dziejopis i obrońca sprawy polskiej
DE EN PL
Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie

Pasaż Wiedzy

Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie

Casanova – dziejopis i obrońca sprawy polskiej Maciej Forycki
Giovanni Giacomo Casanova di Seingalt

Wszyscy znamy tę postać. Casanova – żądny miłosnych doznań, wzorcowy uwodziciel, Wenecjanin, który poszukiwał przygód w całej Europie, zdobywając tym przedsionki największej sławy. Pomnożyły ją z czasem pozostawione przezeń pamiętniki, czytane do dziś, niejednokrotnie z wypiekami na licach. Giovanni Giacomo Casanova di Seingalt (1725–1798) był jedną z najbardziej charakterystycznych postaci XVIII wieku. Zyskał taką sławę, że trafił do niezliczonych języków jako synonim flirciarza, bałamutnika, lubieżnika, gorszyciela czy pożeracza niewieścich serc. Zaznaczmy, że w tej materii urodę słowiańskich dam ogromnie ceniąc.

Był jednak Casanova przede wszystkim człowiekiem swoich czasów – dyletantem. Pojęcie to miało wówczas znaczenie pozytywne i określało wzorcowego syna epoki oświecenia, parającego się wszelkimi sztukami, zainteresowanego wieloma dziedzinami nauki i szukającego wiedzy o świecie tam, gdzie to tylko możliwe. Casanova był jednocześnie wiolonczelistą, filozofem, dziejopisem, dyplomatą, znawcą ksiąg i bibliotekarzem. A jako przykładny człowiek tej dyletanckiej epoki także szpiegiem czy nawet… magikiem. To ostatnie zaangażowanie nie było akurat oparte na dogłębnej znajomości jakiejś wiedzy tajemnej, ale inteligencji tegoż dyletanta, który – by pozyskać wsparcie finansowe i zaznać przelotnej miłości – sprytnie wkupił się w łaski pewnej markizy, fascynującej się okultyzmem i alchemią –Madame d’Ufré.

Miał ów donżuan więc zupełnie inne oblicza, ważniejsze niż te powszechnie znane. Jest dziś poważany przez naukowców przede wszystkim dzięki swoim dziełom o charakterze filozoficznym, historycznym czy politycznym, nie wspominając o znaczeniu literaturoznawczym jego spuścizny. W tych wymiarach również wyróżnia się na tle przebogatej w idee epoki oświecenia.

Wreszcie ostatnia sprawa, interesująca nas tu najbardziej. Casanova przebywał jakiś czas w Rzeczypospolitej Obojga Narodów, gdzie miał koneksje, zaznał przygód, bacznie obserwował tak życie codzienne, jak wielką politykę. Był też czynnym uczestnikiem wypadków zarówno obyczajowych, jak i kulturalnych oraz naukowych. Owszem, stoczył pojedynek z magnatem Franciszkiem Ksawerym Branickim czy podbił kilka niewieścich serc, lecz wymiar jego poloników zdecydowanie wykracza poza takie błahostki. Warto przypominać polityczną i historyczną postawę Casanovy odnośnie do spraw polskich, gdyż jest ona jednym z wcześniejszych, a stosunkowo wówczas jednak nielicznych, świadectw poparcia jakiegoś słynnego Europejczyka dla Rzeczypospolitej szlacheckiej i bezprawia działań rozbiorowych państw ościennych.

Stanowisko europejskich elit intelektualnych było bowiem radykalnie podzielone na temat tego, co działo się w Rzeczypospolitej na przełomie lat 60. i 70. XVIII stulecia (reformy stanisławowskie, konfederacja barska, pierwszy rozbiór Rzeczypospolitej). Ci, którzy podążali za Wolterem, z jednej strony obśmiewali Polaków, oskarżając ich o nietolerancję wobec dysydentów, katolicki fanatyzm czy anarchię. Z drugiej zaś strony chwalili oni działania Katarzyny II, obrończyni wolności wyznań, która starała się ukrócić ekscesy polskiej szlachty. Zgoła inaczej patrzyli na te sprawy ich adwersarze, ze słynnym już wówczas Rousseau, poważanym Mablym czy skutecznie rozsiewającym ziarna fizjokratyzmu Le Mercier de la Rivière’em, wspierającymi polskie dążenia wolnościowe, a z czasem niepodległościowe (pojęcie to, mające się okazać niestety niezwykle silne, dopiero kuło się w tyglu polskiej historii). Ów spór koryfeuszy oświecenia był zacięty i zaowocował setkami publikowanych na Zachodzie tekstów dotyczących spraw polskich. Zważmy, że to tak niezwykle mocne zainteresowanie tamtej części Europy wydarzeniami znad Warty, Wisły czy Bugu może być bodaj porównywane tylko do atencji z czasów „Solidarności”.

Gdzie umieścić teksty Casanovy o Rzeczypospolitej w tych debatach? Odpowiedź jest dość zaskakująca dla wszystkich tych, którzy myśleliby w tradycyjny sposób, że był on dobrym uczniem Woltera, więc zapewne przeciw Rousseau. Otóż nie, a można by powiedzieć, że jest niejako ponad nimi. Z jednej strony ma doświadczenie, bo niczym polski szlachcic urodził się w państwie o ustroju bazującym na zasadach republikańskich, ale przede wszystkim – w odróżnieniu od wielu wypowiadających się – przebywał w Rzeczypospolitej, znał ludzi i krainę z osobistego doświadczenia. Ponadto miał skrupulatną wiedzę o sprawach polskich, gdyż zgłębił jej dzieje jako historiograf.

Casanova przebywał w Warszawie od końca października 1765 do lipca 1766 roku, ale po opuszczeniu Rzeczypospolitej bynajmniej o niej nie zapomniał. Do krainy Sarmatów przybył z Petersburga, gdzie zawiodły go nadzieje na podbój dworu Katarzyny II. To bardzo ważne, gdyż mamy tu dodatkowo do czynienia z oglądem spraw polskich przez Europejczyka, który znał także z własnego doświadczenia wschodnie rubieże kontynentu.

Przebywając w Polsce, Wenecjanin żył swoimi beztroskimi przygodami, czy to miłosnymi, czy też towarzyskimi (salony, teatr), czy wręcz ocierającymi się o ryzyko utraty życia (w dziełku zatytułowanym Il Duello opisał swój pojedynek z magnatem, niesławnym później zdrajcą, Franciszkiem Ksawerym Branickim).

Casanova wszedł do polskich dziejów bynajmniej nie dzięki swoim podbojom miłosnym czy życiu zdającym się na los sarmackiej przygody. Wiadomo, że król zaoferował mu, niemal natychmiast po przyjeździe, znaczną sumę pieniędzy, zamawiając prawdopodobnie historię swojego panowania. Człowiek światowy i kulturalny, poeta i filozof często rozmawiający ze Stanisławem Augustem nazywany był wówczas zazwyczaj „profesorem Casanovą”. Niestety jednak w pewnym momencie stracił łaski królewskie, stał się persona non grata i musiał opuścić Warszawę.

Z pism Casanovy o sprawach polskich, poza fragmentami w jego pamiętnikach oraz wspomnianym opisie pojedynku (dziełko zyskało sławę i było kilkakrotnie wznawiane), ostały się jeszcze dwa włoskojęzyczne sonety, które ułożył na cześć Stanisława Augusta Poniatowskiego a także – rzecz typowa dla naszego dyletanta – projekt warszawskiej manufaktury, która miała produkować mydło.

Najcenniejsza część poloników dotyczy jednak dziejów politycznych. Najstarszy z tych tekstów pozostaje niestety nieznany. Casanova wspomina o nim w swoich pamiętnikach jako o dziełku, w którym przewidział aneksję ziem Rzeczypospolitej szlacheckiej przez państwa ościenne. Z kolei właśnie pierwszy rozbiór sprowokował Wenecjanina do napisania nieobszernego tekstu, w którym zaprezentował argumenty przeciwko traktatowi rozbiorowemu, skrytykował trzy mocarstwa ościenne oraz udzielił rad Polakom.

Polonika Casanovy wieńczy – wydane anonimowo w Gorycji w 1774 roku – dzieło pt. Istoria delle turbulenze della Polonia, z podtytułem, który wskazuje zamiar autora opisania spraw polskich od śmierci Elżbiety Piotrowny (1762) do pokoju rosyjsko-tureckiego w 1774 roku. Dzieło ukazało się w trzech tomach, które urywają się w 1770 roku. Casanova wspomina w swoich pamiętnikach o czterech innych przygotowywanych woluminach, nie zostały one jednak wydane drukiem i – poza tomem czwartym – nie wiemy, czy w ogóle zostały napisane.

Opublikowane tomy ukazują ciekawą maskę weneckiego wielbiciela przygód – maskę dziejopisa, który zna się na sprawach polskich. Podczas swojego pobytu w Warszawie robił wszakże badania w Bibliotece Załuskich, zbierając materiał do dziejów ustrojowych Rzeczypospolitej, jej przeszłości politycznej i relacji z sąsiadami.

Najważniejszą z kwestii podjętych przez Casanovę jest odpowiedź na pytanie, jak zaradzić temu, aby Rzeczpospolita, której sam jest orędownikiem i obrońcą, umocniła się w stosunku do opresyjnych sąsiadów. Postulowanym przez niego rozwiązaniem jest bardzo duże wzmocnienie władzy królewskiej, a wręcz zaprowadzenie despotyzmu. Sądził, że obok słabości pozycji monarchy drugą zasadniczą przyczyną, która doprowadziła do rozbiorów, są kwestie wyznaniowe. Według Wenecjanina sprawy religijne powinny wzmacniać despotyzm królewski, a nie osłabiać państwo i być pretekstem – jak to się stało w przypadku sprawy dysydentów – do interwencji sąsiadów.

Przyjrzyjmy się bliżej tym dwóm głównym osiom politycznym Istoria delle turbulenze. Jeśli chodzi o despotyzm, który ma być wprowadzony w Rzeczypospolitej, to na pierwszy rzut oka można by uznać tę zasadę za chimerę polityczną. W swoim opisie Polski sam Casanova zauważa, że wszelkie próby wzmocnienia władzy królewskiej na przestrzeni wieków zawiodły z powodu polskiego systemu ustrojowego, w którym szlachta w swojej republice była suwerenem. Wenecjanin nie postuluje jakiegoś programu reform instytucjonalnych, ale żąda radykalnego zerwania: w pewnym passusie swojego tekstu wykrzykuje nawet, że król polski powinien zakuć w kajdany wszystkich poddanych.

Casanova był niekwestionowanym ekspertem od sytuacji w Rzeczypospolitej i doskonale wiedział, że król nie ma siły, aby dokonać takiego zamachu stanu. W tym założeniu jest jednak drugie dno. Wenecjanin dokonał ciekawego zabiegu: jednocześnie chwaląc swojego mecenasa – Stanisława Augusta oraz wskazując drogę, jaką monarcha ten powinien podążyć – stać się silnym. Ciekawie byłoby się dowiedzieć, jak w szczegółach widział Casanova działania monarchy bezpośrednio przed i po rozbiorze, ale jak wspomniano, Istoria delle turbulenze urywa się na roku 1770. Wiemy natomiast, że ogólnie Wenecjanin dobrze oceniał Stanisława Augusta, zarzucał mu jednak, że nie stanął na czele narodu w walce z mocarstwami ościennymi, czym mógłby sobie zdobyć „historyczną nieśmiertelność” – zwyciężyć albo umrzeć jako bohater.

Nie oznacza to jednak, że Wenecjanin potępiał działaczy politycznych przeciwnych wzmocnieniu władzy monarszej w Polsce. Casanova bronił Stanisława Augusta i chciał go widzieć jako despotę dominującego nad swoimi anarchizowanymi poddanymi, ale jednocześnie mówił z wielką sympatią o szlachcie walczącej w konfederacji barskiej. Chwalił jej patriotyzm i to, że wiedzieli, jak walczyć z dużo potężniejszym wrogiem rosyjskim.

W swoich polonikach Casanova był z pewnością obrońcą Rzeczypospolitej Obojga Narodów i potępiał ekspansjonizm Rosji, Prus i Austrii. Zajął w ten sposób miejsce obok tych myślicieli oświecenia, którzy widzieli w kraju zepsutym przez anarchię przede wszystkim państwo wolnych i równych sobie szlacheckich obywateli, wpadające pod jarzmo obcego despotyzmu. Doświadczenie zdobyte nad Wisłą oraz wyważenie w wyrażaniu osądów sprawiły, że teksty historyczno-polityczne Wenecjanina są niezaangażowane. Casanova był rzetelnym obserwatorem i komentatorem. Wyraził uznanie dla Polaków za ich zaangażowanie w sprawy państwa, nie chwaląc ich i nie potępiając za ich idee polityczne. Dzięki temu jego teksty o sprawach polskich wydają się bezstronne. A mają w sobie ten dodatkowy urok, jeśli będziemy pamiętać, że ich autor był synem innej Rzeczypospolitej.

Realizacja działań online w ramach programu „Kultura Dostępna”.
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu.

Kultura Dostępna logo 

Informujemy, iż w celu optymalizacji treści dostępnych na naszej stronie internetowej oraz dostosowania ich do Państwa indywidualnych potrzeb korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych Użytkowników. Pliki cookies mogą Państwo kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszej strony internetowej, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż akceptują Państwo stosowanie plików cookies. Potwierdzam, że aktualne ustawienia mojej przeglądarki są zgodne z moimi preferencjami w zakresie stosowania plików cookies. Celem uzyskania pełnej wiedzy i komfortu w odniesieniu do używania przez nas plików cookies prosimy o zapoznanie się z naszą Polityką prywatności.

✓ Rozumiem