Jeszcze po kropelce
DE EN PL
Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie

Pasaż Wiedzy

Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie

Jeszcze po kropelce Paweł Hanczewski
44_olbrzymia kulawka.jpg

Bernard O’Connor, medyk króla Jana III Sobieskiego, pozostawił generalnie pozytywny opis Rzeczypospolitej i jej mieszkańców. Ale była rzecz, w której jego ocena była jednoznacznie negatywna. Mieszkańcy Rzeczypospolitej wykazywali wielkie zamiłowanie do alkoholu. Szlachta popisywała się znajomością łacińskich sentencji, „szczególnie gdy jest pijana, a to zdarza się bardzo często”, natomiast zakonnicy „często schodzą do piwnic, aby pić... a czasami można zobaczyć ich na ulicach tak pijanymi, że z trudem utrzymują się na nogach, na co ich przełożeni i zwykli ludzie nie zwracają w ogóle uwagi”.

Podobne opisy pozostawili inni podróżnicy. Pod koniec XVI w. Fynes Moryson pisał: „[Polacy] przewyższają wszystko, cokolwiek tylko widziałem w związku z tym nałogiem [picie alkoholu], pod tym względem są oni całkiem szaleni”. Prawie pół wieku później angielski agent handlowy Francis Gordon stwierdził: „Ich rozrywką [szlachty] jest wyłącznie pijaństwo. Jest to nieomylne, że jeśli idą na mszę przed południem, to wszyscy są pijani po południu”. Takie oceny zdają się potwierdzać liczne porady dotyczące alkoholu zawarte w bardzo popularnych w epoce nowożytnej kalendarzach. Pomijając sposoby przyrządzania nalewek, radzono też, jak pokonać skłonność do alkoholu bądź uniknąć skutków pijaństwa. Takie wskazówki zawsze się przydają: „Pijakom trunek obrzydzić: Do gorzałki lub innego trunku wpuścić krwi karpiowej, umięszawszy dobrze, dać wypić... Insi radzą moczyć w trunku, jakim się pijak kontentuje, węgorza albo żabę, albo kroplę, a najwięcej dwie wpuścić w trunek spod gardła węgorza. Lecz to rzecz niebezpieczna dla womitów, osobliwie którzy już mają wnętrzności nadwątlone”. „Pić, a nie upić się łatwo: Zjeść na czczo migdałów gorzkich pięć albo sześć. Toż czyni płuca kozie albo owcze pieczone i przysmażone zjadłszy; nasienie kapuściane, piołun i ametyst noszony od pijaństwa prezerwują... Jaskółek spalonych popiół w winie pity z mirrą, na wieki pijąc, nie da upić się”.

Problem pijaństwa w Rzeczypospolitej istniał, tym bardziej że – jak dostrzegli zagraniczni goście – picie stało się rodzajem powinności towarzyskiej: „Jeżeli kto z gości nie pije, poczytuje to gospodarz za największą urazę i niegrzeczność, a na Rusi i w innych stronach... nieraz przychodzi stąd do bijatyki i zdarza się, że się porywają do szabel na tego, który by nie odpowiedział kieliszkiem na uczynione sobie wezwanie”. Jednak rzeczywistość nie wyglądała tak źle, jak malowali to podróżnicy i miejscowi moraliści. Statystycznie najwięcej alkoholu w XVIII-wiecznej Europie, zresztą w następnym stuleciu również, spożywali mieszkańcy Wysp Brytyjskich (zmieniło się to dopiero podczas I wojny światowej) oraz Skandynawii. Nawet dzisiaj sporo nam brakuje do czołówki europejskiej. I bardzo dobrze.

 

Informujemy, iż w celu optymalizacji treści dostępnych na naszej stronie internetowej oraz dostosowania ich do Państwa indywidualnych potrzeb korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych Użytkowników. Pliki cookies mogą Państwo kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszej strony internetowej, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż akceptują Państwo stosowanie plików cookies. Potwierdzam, że aktualne ustawienia mojej przeglądarki są zgodne z moimi preferencjami w zakresie stosowania plików cookies. Celem uzyskania pełnej wiedzy i komfortu w odniesieniu do używania przez nas plików cookies prosimy o zapoznanie się z naszą Polityką prywatności.

✓ Rozumiem