Polskie załogi w Mołdawii, czyli owoc ostatniej kampanii Jana III
DE EN PL
Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie

Pasaż Wiedzy

Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie

Polskie załogi w Mołdawii, czyli owoc ostatniej kampanii Jana III Dariusz Milewski
mapa J.B. Homann 1712 fragm Mołdawia Walachia BN.jpg

Jak powszechnie wiadomo, Jan III Sobieski dążył do zagarnięcia Mołdawii, aby osadzić na jej tronie swego syna Jakuba i tym samym ułatwić mu elekcję na tron Polski (Polacy, nie chcąc wyrzekać się Mołdawii, musieliby oddać koronę jej władcy). To legło u podstaw dwóch dużych wypraw Jana III do Mołdawii w 1686 i 1691 r. Jak też wiadomo, obie wyprawy zakończyły się niepowodzeniem. Złożyły się na nie niechęć do współpracy ze strony austriackich sojuszników, jak też opór Turków i samych Mołdawian, którzy radzi by się pozbyli Osmanów, ale bynajmniej nie byli zachwyceni wizją zastąpienia ich przez Polaków. Jednym słowem, plany mołdawskie Jana III wzięły w łeb, Kamieńca nie odzyskaliśmy i ogólnie roztrwoniliśmy siły i środki na mrzonki.

Czy tak było w rzeczywistości? W tym krótkim tekście spróbujemy wykazać, że polityka mołdawska Jana III, a zwłaszcza jego ostatnia kampania, przyniosły Polsce realne korzyści – choć może nie takie, jakie obiecywał sobie sam król.

Coraz bardziej widoczne z biegiem lat trudności w prowadzeniu przez Polskę wojny z Osmanami odbijały się też na naszych stosunkach z Mołdawią. Jeszcze w 1684 r., świeżo po wiktorii wiedeńskiej, Jan III mógł liczyć na spore poparcie bojarów mołdawskich, oczekujących wyzwolenia swej ojczyzny przez Lwa Lechistanu. Później było coraz gorzej, a chybiona wyprawa 1686 r. wykazała samym Mołdawianom, że Polacy nie są w stanie na trwale wyprzeć Turków i Tatarów z ich ojczyzny. W tej sytuacji rosły akcje austriackie, a Leopold I już w 1689 r. domagał się przyznania sobie po wygranej wojnie także Mołdawii i Wołoszczyzny. Co więcej, w lutym 1690 r. Austriacy zawarli układ z hospodarem mołdawskim Konstantym Cantemirem, oddający Mołdawię w protekcję cesarza. Opozycja części bojarów z propolskim Mironem Costinem na czele nie na wiele się zdała i układ pewnie wszedłby w życie, ku utrapieniu Jana III, gdyby polskiemu królowi nie pośpieszyli z pomocą – Turcy. Udało im się szczęśliwie dla nas pobić wojska habsburskie w tymże 1690 r., co zdezaktualizowało traktat cesarza z hospodarem, a samego Leopolda I skłoniło do poproszenia Polaków o pomoc. W zamian zgodził się, by zdobytą Mołdawię Jan III zachował dla siebie.

Kampania 1691 r., choć lepiej przygotowana niż pięć lat wcześniej, znów zakończyła się niepowodzeniem. Turków nie udało się rozgromić w polu, a wczesna zima zmusiła wojsko do odwrotu. Konstanty Cantemir rozprawił się przy okazji z podejrzewanymi o sprzyjanie Polsce Costinami – Mironem i jego bratem, Wieliczką – co zdawało się ostatecznie przekreślać wszelkie szanse polskie na utrzymanie się nad Prutem. Okazało się jednak, że tym razem nie cały wysiłek poszedł na marne.

Oto w trakcie tej kampanii Polacy opanowali szereg ważnych twierdz w północnej Mołdawii. Były to: Botoşani, Câmpulung, Dragomirna, Neamţ, Soroka, Suczawa i Târgu Frumos. W czasie odwrotu głównej armii polskiej pozostawiono tam załogi, utrzymując w ten sposób przyczółek w Mołdawii. Wykonano zatem krok, który należało uczynić już kilka lat wcześniej, co najmniej w 1686 r. Tak właśnie postępowali Austriacy, opanowując kolejne twierdze na Węgrzech.

Zajęcie i utrzymanie twierdz mołdawskich było dopiero wstępem do dalszego podboju, który należało przedsięwziąć. Taka metodyczna akcja przyniosłaby wreszcie pożądany rezultat – Mołdawia po kilku latach wpadłaby w ręce polskie, a odseparowany Kamieniec Podolski musiałby się poddać wojskom koronnym. Niestety, stary i schorowany król nie był w stanie pójść za ciosem, a i finanse państwa nie pozwalały na kontynuowanie dobrze zaczętego dzieła. Było ono – naszym zdaniem – bez porównania rozumniejsze i skuteczniejsze niż organizowane z wielkim rozmachem wyprawy w głąb państwa, które po prostu trafiały w próżnię.

Bez kontynuacji ofensywy samo utrzymanie twierdz mołdawskich nie było oczywiście wielkim osiągnięciem i ginie w cieniu niezrealizowanych „wielkich” planów. Niemniej, Polacy w Mołdawii byli niczym zadra w boku Osmanów. Turcy i kolejni hospodarowie mołdawscy – sam Konstanty Cantemir, Konstanty Duca i Antioch Cantemir – przez kolejne lata bezskutecznie usiłowali odebrać twierdze Polakom. Sama Soroka, której dowódca, pułkownik Ernest Rappe, miał zaledwie dwa regimenty piechoty i 500 Kozaków, skutecznie odpierała powtarzające się ataki wroga i przeszkadzała Tatarom w ich marszu na Polskę. Podobną rolę spełniały pozostałe twierdze, łącznie z wybudowanymi w pobliżu Kamieńca Okopami Świętej Trójcy. Hetman Stanisław Jabłonowski dokładał wszelkich starań, by utrzymać niewielkie garnizony polskie w Mołdawii i zaprawdę wiedział, co robi. Wobec wrogiej postawy hospodarów zdarzało się Polakom ściągać prowiant nawet z Siedmiogrodu, ale opłacało się. Nareszcie mieliśmy coś, co Turcy koniecznie chcieli odzyskać. Już w 1692 r. wystąpili oni z propozycją separatystycznego pokoju z Polską, godząc się na oddanie upragnionego Kamieńca w zamian za fortece mołdawskie. Nic z tego wówczas nie wyszło, ale sam pomysł pozostał. I kiedy w czasie rokowań karłowickich 1698/1699 r. Austriacy zgodzili się na korzystną dla nich zasadę „uti possidetis” – co kto zajął, niech zatrzyma – Polacy po latach wojny musieliby zrezygnować z wciąż niezdobytego Kamieńca. A tak, wymieniliśmy go z Turkami za twierdze mołdawskie. Obie strony rozeszły się zadowolone, a zbliżający się wiek XVIII okazał się niespodziewanie stuleciem przyjaźni polsko-tureckiej.

Należy zatem mocno podkreślić – wyprawa 1691 r., choć nie osiągnęła zakładanych celów, przyniosła opanowanie twierdz mołdawskich jako bazy wypadowej do dalszego podboju. Na jego realizację zabrakło Polsce sił, ale utrzymanie się w Mołdawii pozwoliło nam ostatecznie odzyskać Kamieniec Podolski i prawobrzeżną Ukrainę – i były to jedyne straty terytorialne, jakie poniosła Rzeczpospolita w XVII w., które zostały odrobione.

 

Informujemy, iż w celu optymalizacji treści dostępnych na naszej stronie internetowej oraz dostosowania ich do Państwa indywidualnych potrzeb korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych Użytkowników. Pliki cookies mogą Państwo kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszej strony internetowej, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż akceptują Państwo stosowanie plików cookies. Potwierdzam, że aktualne ustawienia mojej przeglądarki są zgodne z moimi preferencjami w zakresie stosowania plików cookies. Celem uzyskania pełnej wiedzy i komfortu w odniesieniu do używania przez nas plików cookies prosimy o zapoznanie się z naszą Polityką prywatności.

✓ Rozumiem