© Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
Silva Rerum   Silva Rerum   |   29.06.2023

Bohater czy malkontent? Odbiór Jana Sobieskiego w Wielkiej Brytanii w świetle „London Gazette", 1665–1674

Ralph Josselin, anglikański pastor z niewielkiej miejscowości Earls Combs w Sussex, przez niemal całe dorosłe życie prowadził zapiski dotyczące nie tylko wydarzeń w jego najbliższym otoczeniu, ale i w szerokim świecie. Co istotne, w powstałych pomiędzy 1641 a 1683 rokiem notatkach można też odnaleźć informacje na temat wydarzeń w Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Pod koniec 1673 r. Josselin informował np. o przedwczesnej śmierci króla Michała Korybuta oraz o zwycięstwie polskiej armii nad Turkami pod Chocimiem i prognozował, że zbieżność tego sukcesu w czasie z bezkrólewiem może zachęcić hetmana Sobieskiego do ubiegania się o koronę. I rzeczywiście, kilka miesięcy później Josselin potwierdzał elekcję Jana III, dodając jednak: „I opinion this Sob[ieski] aimed at the crown and missing it by Wisnewniski’s choice, he hindered him what he could, who quickly went to his grave and some thought by poison. I expect his reign will be troublesome” (Moim zdaniem, Sobieski sam przemyśliwał o zdobyciu korony, a kiedy mu się to nie udało, bo wybrano Wiśniowieckiego, snuł knowania przeciwko nowemu królowi, który szybko rozstał się z tym światem; niektórzy sądzą, iż przez truciznę. Spodziewam się, że jego panowanie przyniesie wiele zawirowań; tłum. autorek)[1].

Passus ten jest niezwykle ciekawy nie tylko pod względem treści, ale także osoby jego autora. Cóż bowiem mogło spowodować, że prowincjonalny angielski duchowny prezentował tak zdecydowane poglądy na temat Jana Sobieskiego i skomplikowanej sytuacji politycznej w Rzeczypospolitej? Albo, skąd opinia publiczna w Wielkiej Brytanii, której przedstawicielem był przecież Josselin, mogła czerpać wiedzę na temat marszałka i hetmana, jaki jego obraz wyłaniał się z dostępnych dla niej źródeł i wreszcie, czy i w jakim stopniu obraz ten mógł wpływać na postrzeganie Sobieskiego w Wielkiej Brytanii po jego wyborze na króla[2]?

Analiza źródeł pokazuje, że – by odpowiedzieć na te pytania – należałoby przyjrzeć się problemowi wiedzy na temat Sobieskiego i jego postrzegania w dwojaki sposób: z jednej strony przez pryzmat sytuacji wewnętrznej oraz łączącego się z nią systemu obiegu informacji w Wielkiej Brytanii w interesującym nas okresie, z drugiej zaś w powiązaniu z innym ważnym czynnikiem, mianowicie z tradycyjnym, sięgającym XVI w. zainteresowaniem brytyjskiej opinii publicznej walką z Imperium Osmańskim i obroną chrześcijańskiej Europy przed naporem islamu. Obie te kwestie wydają się mieć kluczowe znaczenie dla sposobu prezentowania działalności politycznej i wojskowej marszałka i hetmana.

Nie ulega wątpliwości, że w latach 60. i 70. w Wielkiej Brytanii funkcjonował dość sprawny system obiegu informacji. Nie był on zrównoważony i, naturalnie, typ i dokładność wiadomości docierających do poszczególnych odbiorców zależały od wielu czynników, w tym ich pozycji społecznej, sytuacji finansowej i miejsca zamieszkania. Najpowszechniejszą metodą przekazywania najnowszych doniesień była oczywiście korespondencja, zwłaszcza że usługi pocztowe w Wielkiej Brytanii w tym okresie działały już nader sprawnie[3]. Równocześnie funkcjonował też dobrze rozwinięty system rękopiśmiennych newsletterów, które dostarczały subskrybentom cotygodniową porcję doniesień. Usługa taka była jednak dość kosztowna, a w latach 60. zaczęła też być mocno reglamentowana, ponieważ władze zacieśniły kontrolę nad tego typu przedsięwzięciami[4]. Do tradycyjnych miejsc wymiany informacji, takich jak londyńskie giełdy i St Paul’s Walk oraz lokalne jarmarki i inne zgromadzenia, doszły również coraz popularniejsze i pojawiające się w całym kraju coffee-houses, gdzie opłata za wstęp obejmowała również możliwość lektury najnowszych publikacji informacyjnych[5]. Ponadto do aktualnych doniesień ze świata odnosiły się niekiedy również produkcje teatralne.

Dla przeciętnego odbiorcy, zwłaszcza mieszkającego poza Londynem (który zdecydowanie dominował jako główny ośrodek wymiany informacji i produkcji prasowej w kraju) i nie mającego dostępu do newsletterów, a chcącego zapewnić sobie regularny dopływ aktualnych wiadomości, podstawowym medium była jednak prasa oraz publikacje publicystyczne, których rynek rozwijał się w Wielkiej Brytanii od ponad stulecia. Lata 60. przyniosły jednak dramatyczne zmiany na brytyjskim rynku prasowym – Licencing Act z roku 1662[6] przyczynił się do likwidacji nielicznych newsbooks, które ukazywały się po okresie restauracji i, w dalszej perspektywie, do pełnej kontroli władz nad „London Gazette”[7], jedynym ukazującym się w latach 1665–1679 tytułem. W efekcie stał się on głównym źródłem informacji dla szerokiej grupy odbiorców, czego potwierdzeniem są choćby odwołania i cytaty z doniesień opublikowanych przez „Gazette”, które odnaleźć można w innych typach źródeł[8].

Co istotne, od początku istnienia „London Gazette” związana była z administracją rządową – jej wydawcą był Joseph Williamson, sekretarz lorda Arlingtona, sekretarza stanu, i to właśnie z sekretariatu stanu pochodziły publikowane w niej informacje. Williamson był również odpowiedzialny za budowę i pracę systemu korespondentów, którzy mieli informować go o najnowszych wydarzeniach. W przypadku wiadomości zagranicznych, bo te przede wszystkim są przedmiotem naszego zainteresowania, pochodziły one zarówno od dyplomatów, jak i osób prywatnych przebywających na kontynencie i pracujących dla Wiliamsona[9]. W efekcie bliskich związków z dworem i sekretariatem stanu „Gazette” szybko stała się istotnym elementem działalności propagandowej rządu, a ponieważ większość publikowanych przez nią doniesień stanowiły wiadomości zagraniczne, również i one były interpretowane i prezentowane przez wydawców w sposób zgodny z aktualną linią polityki wewnętrznej władz.

Wprawdzie „London Gazette” poświęcała Rzeczypospolitej zdecydowanie mniej uwagi niż jej francuska imienniczka, „Gazete de France” co było zrozumiałe z braku bezpośredniego zaangażowania Londynu w rozwój sytuacji w naszym kraju[10] – jednak regularnie publikowała, często szczegółowe, raporty na temat tutejszych najnowszych wydarzeń, sytuacji politycznej, życia dworu, sytuacji militarnej (aktualnych zagrożeń, prowadzonych właśnie działań wojennych itp.) oraz spraw gospodarczych. Było to tym istotniejsze, że bardziej wyczerpujące anglojęzyczne opracowania na temat Rzeczypospolitej pojawiły się dopiero w latach 70., a pierwsza historia Polski została opublikowana w 1698 r., zatem doniesienia prasowe przez długi czas stanowiły dla przeciętnego Brytyjczyka podstawę kształtowania się wyobrażeń na temat Polski. Co więcej, w przeciwieństwie do publikacji książkowych, zwłaszcza łacińskich, prasa charakteryzowała się wysokim stopniem dostępności – ze względu na koszt, format i język.

Nie ulega wątpliwości, że to, w jaki sposób „London Gazette” (oraz zapewne inne materiały oparte na jej doniesieniach) prezentowała działalność Sobieskiego w okresie przedkrólewskim, łączyło się z prorządowym charakterem tej publikacji oraz z zaognianiem się w Wielkiej Brytanii od połowy lat 60. konfliktu pomiędzy królem a częścią jego poddanych, choćby na tle polityki religijnej i zagranicznej władcy. Analizując informacje na temat politycznej roli Sobieskiego w Rzeczypospolitej, trudno nie zauważyć bowiem, że niemal od początku panowania Michała Korybuta prezentowany był on konsekwentnie, zresztą jak najbardziej słusznie, jako osoba pozostająca w otwartym konflikcie z królem i że taka postawa marszałka i hetmana była wyraźnie piętnowana. Niepokoić mogły już doniesienia z okresu elekcji po abdykacji Jana Kazimierza, gdy korespondent „London Gazette” w grudniu 1668 r. donosił, że pod wpływem działań hetmana przeważająca część armii skłania się ku elekcji Kondeusza[11]. Jednakże, jak wiadomo, wpływy te okazały się niewystarczające i ostatecznie szlachta opowiedziała się za „Piastem”.

Do pierwszych niepokojących epizodów wskazujących, że współpraca Michała Korybuta z jednym z jego najpotężniejszych poddanych będzie bardzo trudna, miało dojść wkrótce po elekcji, gdy w odpowiedzi na skierowany do niego przez króla list Sobieski miał odpowiedzieć zdawkowo: „without giving the title either of King, HM or Highness” (nie tytułując go ani królem, ani jego królewską mością, ani wysokością)[12]. W kolejnych miesiącach donoszono także o niechęci marszałka wobec planów sojuszu z cesarzem i małżeństwa władcy z arcyksiężniczką[13]. Według korespondentów „London Gazette” nie zniechęcało to monarchy do podejmowania prób porozumienia, jednak miały one przynieść jedynie krótkotrwałe efekty[14].

Sobieski niemal od początku był też prezentowany jako jeden z niekwestionowanych liderów stronnictwa antykrólewskiego. Wskazywano go m.in. jako osobę inspirującą pojawienie się kilku publikacji, które w ostrym tonie atakowały kanclerza Jana Leszczyńskiego i podkanclerzego Andrzeja Olszowskiego[15]. W takiej roli przedstawiano go oczywiście także w roku 1672, gdy jak wiadomo, doszło do zaostrzenia konfliktu pomiędzy zwolennikami Michała Korybuta a malkontentami, których opisywano jako „[these] who have hitherto so insolently and maliciously frustrated all the good intentions of the King for the publick good” (tych, którzy dotąd tak arogancko i z premedytacją sabotowali wszelkie plany króla podejmowane dla dobra publicznego)[16].

Marszałek prezentowany był też jako osoba, której działania decydowały o najważniejszych kwestiach funkcjonowania państwa po zawiązaniu konfederacji w Gołębiu; armia odpowiedziała własną konfederacją, na której marszałkiem obrano właśnie Sobieskiego[17]. Wówczas król i jego zwolennicy mieli zdecydować się na próbę nawiązania bezpośredniego kontaktu z hetmanem; na spotkanie z nim mieli wyruszyć podkanclerzy Olszowski oraz kilku senatorów, których zamiarem było – jak donosił korespondent „London Gazette” – ustalenie, jak poważna jest sytuacja oraz przekonanie Sobieskiego do zmiany postępowania[18]. Misja nie doszła jednak do skutku, ponieważ dwór otrzymał informacje, że skonfederowane wojsko (co istotne, pozostające pod bezpośrednim dowództwem hetmana) postanowiło ruszyć na Warszawę, domagając się równocześnie cofnięcia wszystkich wcześniejszych wymierzonych w malkontentów decyzji[19].

Gdy na początku 1673 r. zaczęły się pojawiać kolejne raporty informujące o planowanym podjęciu rozmów mających doprowadzić do pacyfikacji, rola hetmana i marszałka wcale jednak się nie zmniejszyła, wręcz przeciwnie – to właśnie jego obecność miała mieć kluczowe znaczenie dla ich powodzenia[20]. Podobnie, gdy wiosną tego roku „London Gazette” poinformowała w końcu o porozumieniu opozycji z królem i jego zwolennikami, to właśnie przybycie do stolicy Sobieskiego wraz z licznym orszakiem i uroczyste powitanie go w imieniu króla przez podkanclerzego Olszowskiego i wojewodę poznańskiego Andrzeja Grudzińskiego traktowano jako potwierdzenie jego zawarcia[21].

Czy brytyjscy czytelnicy mogli jednak wyrobić sobie zdanie na temat przyczyn długotrwałego konfliktu marszałka z dworem? Z pewnością tak, ponieważ były one wspominane w wielu raportach. Jedną z nich miała być urażona duma Sobieskiego, który nadzwyczaj źle odebrał, niepomyślny z jego punktu widzenia, wynik elekcji roku 1669. Nie jest do końca jasne, czy chodziło tu o ambicje marszałka co do zdobycia korony, o których – jak pamiętamy – wspominał później Josselin, czy raczej przegraną wspieranego przez niego kandydata, jednak z doniesień jasno wynikało, że jest to jeden z czynników, który w przyszłości może wpływać na stosunki Sobieskiego z królem[22].

Kilkakrotnie, choć co istotne, rzadko i na ogół nie w bezpośredni sposób, wspominano też o profrancuskim nastawieniu Sobieskiego, a także o jego niechęci do sojuszu z Habsburgami, który stał się przecież jednym z ważniejszych elementów polityki Michała Korybuta[23]. Przemilczenie powiązań hetmana z Francją należy z pewnością interpretować w kontekście odnowionego w 1670 r. sojuszu Londynu z Paryżem – łączenie przywódcy opisywanej w jednoznacznie negatywny sposób antykrólewskiej opozycji z sojusznikiem Karola II mogło stanowić z punktu widzenia wydawców „Gazette” poważny problem.

Innym ważnym powodem konfliktu z dworem były, postulowane przez jego przeciwników politycznych, próby pozbawienia go urzędu marszałka, a nawet odebrania mu buławy. W październiku 1670 r. czytelnicy „London Gazette” mogli dowiedzieć się, że izba poselska miała naciskać na króla (który jednak nie zdecydował się na to), by postawił przed sądem Andrzeja Morsztyna i odebrał Sobieskiemu urząd hetmański; w tym samym numerze depesza z Gdańska informowała, że zamiarem posłów jest raczej pozbawienie Sobieskiego funkcji marszałka, ponieważ wyrażają oni przekonanie, że jedna osoba nie powinna piastować równocześnie dwóch tak istotnych stanowisk[24].

Także pierwsze raporty informujące o śmierci króla i sugerujące, że Sobieski będzie odgrywał ważną rolę podczas nowej elekcji, nie były dla niego przychylne. Dość szybko zaczęto co prawda wymieniać go wśród kandydatów, jednak podkreślano, że „[he] who with the greater confidence pretends at present to the Crown, because he has so great a force under his command, that perhaps he thinks himself able to gain it by force, in case he miss of it, by a free Election” (ten ubiega się o koronę z tak wielką pewnością, ponieważ ma pod swoim dowództwem potężne siły, i możliwe, że sądzi, iż może zdobyć ją siłą, jeśli nie zdoła jej uzyskać podczas wolnej elekcji). Dodawano również, że szlachta przygotowuje się na takie działania ze strony Sobieskiego i gotowa jest wystąpić przeciw niemu zbrojnie[25]. Innym powodem, dla którego nie wróżono mu sukcesu, mimo dysponowania znaczącą siłą militarną, miała być zdecydowana niechęć szlachty do kolejnego „Piasta”[26]. Równocześnie informowano jednak o licznych poczynaniach hetmana wielkiego i jego politycznych przyjaciół, które miały na celu promowanie jego kandydatury[27]. Nie było natomiast pewności, czy Sobieski przybędzie do Warszawy – tu pojawiały się sprzeczne doniesienia mówiące albo podjęciu już przez niego podróży, albo o decyzji, by pozostać na południowej granicy w obawie przed kolejnym atakiem nieprzyjaciela[28]. Jednak nawet informując o rezygnacji hetmana z przybycia do stolicy, autor depeszy stwierdzał, że może za nią stać także przekonanie, że pozostanie na polu walki może przysłużyć się jego kandydaturze podczas elekcji[29]. Kiedy w końcu potwierdzono, że marszałek jest już we Lwowie i rzeczywiście ma zamiar wyruszyć do Warszawy, po raz kolejny zasugerowano, że może być gotów do walki o koronę z wykorzystaniem podległego mu wojska[30].

Co ciekawe, mimo wszystko zdarzały się też doniesienia, w których wyrażano brak pewności co do kandydowania Sobieskiego, choć równocześnie podkreślano kluczową rolę, jaką może odegrać w czasie elekcji. „How the Great General Sobietsky is affected, we can not with any certainty learn – pisał informator London Gazette w kwietniu – but this is sure That he Has a great interest, as well among the Senators as the other Nobility, and which way he inclines will carry a great weight with them” (O tym, kogo popiera wielki hetman Sobieski, nie wiadomo nic pewnego, ale z pewnością ma on wielkie wpływy zarówno wśród senatorów, jak i szlachty, i to ku komu będzie się on skłaniać, będzie miało dla nich ogromne znaczenie)[31].

Ostatecznie w połowie maja potwierdzono przybycie Sobieskiego do Warszawy, opisując przy tym szczegółowo jego uroczyste przyjęcie (na jego powitanie miała bowiem wyjechać większa część szlachty i senatorów przebywających w mieście), liczny orszak oraz pierwsze działania podjęte po dotarciu do miasta, m.in. udział w uroczystym bankiecie oraz wizytę u królowej Eleonory[32]. Po raz kolejny podkreślono też, że Sobieski może mieć kluczowe znaczenie dla przebiegu i wyniku elekcji – stwierdzano np., że fakt, że do tej pory nie podjęto żadnych decyzji, wiązał się z nieobecnością marszałka, który cieszy się z racji swych ostatnich sukcesów militarnych szacunkiem i sympatią szlachty. Podobnie jak w poprzedniej elekcji wspominano także, że wojsko odda swe głosy na tego kandydata, który zdobędzie poparcie Sobieskiego. Raport informował jednak również o pogłoskach, rozpowszechnianych przez przeciwników marszałka, dotyczących jego zaangażowania w bliżej niesprecyzowane tajne porozumienia z potencjalnymi kandydatami lub jego prób zdobycia korony; ich celem była jego kompromitacja w oczach sprzyjającej mu szlachty[33]. Co ciekawe, od tej chwili do przekazania pierwszych doniesień o wygranej Sobieskiego nie znajdujemy żadnych wzmianek na temat jego działań czy postawy w kluczowym momentach przed i w czasie elekcji. Sam jej przebieg również relacjonowany był w różny sposób – część doniesień wspominała, że wybór przebiegł w zasadzie jednomyślnie, gdy inne podkreślały sprzeciw Litwinów.

Zdumiewająca jest natomiast zmiana nastawienia do elekta – doniesienia z czerwca zdecydowanie chwalą go za pierwsze decyzje (m.in. za deklarację, że zadba o los królowej Eleonory, oraz nominację na arcybiskupstwo gnieźnieńskie dla Olszowskiego i, to jednak doniesienie nieprawdziwe, na urząd marszałka Dymitra Wiśniowieckiego, swego dawnego przeciwnika), a nawet dodają, że nowy władca „has already by his prudent and generous Conduct in several matters, satisfied the Nobility that they could not have made a better choice” (dzięki swemu roztropnemu i łaskawemu postępowaniu w kilku sprawach przekonał szlachtę, że nie mogła była poczynić lepszego wyboru)[34].

Jeśli jednak przyjrzymy się prezentowanemu przez anglojęzyczne źródła obrazowi Sobieskiego- dowódcy przed jego wyborem na króla, łatwo zauważymy, że był on zgoła inny i dużo bliżej było mu do sposobu, w jaki będzie przedstawiany w literaturze powiedeńskiej w Wielkiej Brytanii, gdzie jawił się jako zwycięski wojownik o odwadze równej mitycznym bohaterom, zesłany przez Boga wyzwoliciel i obrońca Europy przed niewiernymi[35]. Niewątpliwie odsiecz wiedeńska miała kluczowe znaczenie dla budowy międzynarodowej sławy Sobieskiego, jednak analiza brytyjskich publikacji wyraźnie dowodzi, że jego popularność pogromcy Turków i wybitnego dowódcy wojskowego zrodziła się na Wyspach Brytyjskich znacznie wcześniej.

Systematyczne doniesienia prasowe wspominające Sobieskiego pojawiły się w 1667 r. w związku z negocjacjami wokół sojuszu polsko-tatarskiego[36]. Bitwa pod Podhajcami (październik 1667), przełomowa dla zmiany wizerunku hetmana w kraju, była także w pewien sposób przełomowa w kontekście brytyjskim, gdyż raport z jej przebiegu był pierwszym opisującym walkę hetmana z Tatarami i Kozakami[37]. Już latem 1667 r. odnotowano nowatorską strategię Sobieskiego, który porzucił ciężkie działa dla zwiększenia mobilności i za pomocą terytorialnie rozproszonych zwrotnych oddziałów znienacka atakował wroga, zamiast tradycyjnie okopać się w obozie[38]. Zwycięstwo nad przeważającymi liczebnie Tatarami i Kozakami – wbrew niekorzystnej sytuacji początkowej i przy minimalnych stratach własnych – było przypisywane przede wszystkim męstwu i rezolutności Sobieskiego[39]. Ponadto jego nazwisko było pozytywnie kojarzone z zabiegami pokojowymi – ugodą podhajecką z Tatarami i późniejszym porozumieniem z Kozakami, o których donosiły kolejne numery „London Gazette”[40].

Znaczenie kontekstu wschodniego trudno przecenić, zważywszy że uwaga Brytyjczyków poświęcana Rzeczypospolitej była w znacznej mierze związana z ich zainteresowaniem Imperium Osmańskim. Zafascynowani tym potężnym i osobliwym, a jednak cywilizacyjnie odległym krajem, Brytyjczycy z uwagą przyglądali się relacjom Imperium (oraz jego sojuszników) z innymi państwami, pilnie śledząc jego posunięcia dyplomatyczne i militarne oraz, konsekwentnie, ich wpływ na sytuację geopolityczną w Europie[41]. Rzeczpospolita zajmowała znaczącą pozycję w tym kontekście. Co więcej, koncept Polski jako przedmurza chrześcijaństwa, choć nie tak silnie zakorzeniony i promowany jak np. we Włoszech, był jednakże dobrze znany w Wielkiej Brytanii[42].

W tych okolicznościach Sobieski, odpowiedzialny za stan armii i obronę kresów ukraińskich w ramach obowiązków przynależnych hetmanowi polnemu, którym był od roku 1666, a także jako naczelny dowódca armii po awansie na wielkiego hetmana koronnego w 1668, w naturalny sposób znalazł się w obszarze zainteresowania Brytyjczyków. Co więcej, o czym była już mowa wcześniej, kontrola nad wojskiem oferowała mu możliwość kształtowania sytuacji politycznej w kraju.

Jak wspomniano, od wyboru Michała Korybuta na tron prorządowa „London Gazette” prezentowała Sobieskiego jako oponenta nowego króla. Warto jednak zaznaczyć, że brak uznania dla „buntowniczej” postawy hetmana szedł w parze z rozpoznaniem jego oddania dla wojska i działań na rzecz obrony kraju. Jeszcze przed elekcją Wiśniowieckiego, w styczniu 1668 „London Gazette” donosiła o niezadowoleniu Sobieskiego z postawy duchowieństwa, które opóźniało wypłaty należności za zwolnienie z obowiązku kwaterowania wojska, i o podjętych w związku z tym negocjacjach z biskupem przemyskim i wojewodą rawskim[43].

Późniejsze sprawozdania cechowała intrygująca ambiwalencja: rola hetmana w opozycji antykrólewskiej była oceniana niezwykle krytycznie, jednak doniesienia prasowe nie tylko opisywały jego motywy, lecz w kontekście obrony kraju przedstawiały je neutralnie lub wręcz pozytywnie. Wielokrotnie przytaczano zapewnienia Sobieskiego, że dowodzona przez niego armia nie podejmie żadnych działań na szkodę Rzeczypospolitej, że jego celem jest wyłącznie dobro ojczyzny i chęć działania na rzecz pokoju wewnętrznego[44]. Niewątpliwie, król Michał słusznie czuł się zagrożony, gdyż taki język sugerował lojalność hetmana wobec kraju, lecz niekoniecznie wobec monarchy. Równocześnie owa retoryka pozwalała brytyjskim czytelnikom domniemywać oddanie Sobieskiego na rzecz dobra wspólnego. Koniecznie trzeba jednak zaznaczyć, że kluczowy dla oceny jego intencji był kontekst. Szczerość deklaracji, a także jego sukcesy militarne mogły być (i często były) podważane, kiedy omawiano je w kontekście politycznym. Bez wątpienia, związek i wzajemne oddziaływanie aspektu politycznego i wojskowego w karierze Sobieskiego jest wysoce problematyczne. Warto więc podkreślić, że doniesienia brytyjskie często je separowały, choć linia i uzasadnienie podziału często nie były jasne. Zwraca tu uwagę rola korespondentów „London Gazette”, od których arbitralności tak wiele zależało, oraz stopień ingerencji redakcyjnych – lecz o tych kwestiach niewiele, niestety, wiadomo[45]. Na ogół inicjatywy Sobieskiego w kontekście turecko-tatarskim były jednak komentowane pozytywnie, co więcej, doniesienia o skierowaniu przez hetmana w okolice Białej Cerkwi posiłków, które „uratowały oddziały polskie przed Kozakami” (wrzesień 1670), czy o wysłaniu wojsk, które pokonały Tatarów i odbiły więźniów wziętych w jasyr (kwiecień 1671), podkreślały zdolności militarne i dowódcze Sobieskiego[46].

Pożytkowanie tych zdolności było jednakże kwestią wysoce dyskusyjną. Postawa hetmana spotkała się bowiem z powszechnym oporem w kraju, o czym donosił korespondent z Gdańska w listopadzie 1671 r. O jego sile stanowi fakt, że w obliczu krytyki ze strony dworu, armii i społeczeństwa, Sobieski miał jakoby nosić się z poważnym zamiarem złożenia urzędu[47]. Raport informował również, że otoczenie króla upatrywało potencjalnego następcy w osobie hetmana polnego Dymitra Wiśniowieckiego, który cieszył się dużą popularnością. Pokrewieństwo z królem wzmacniało silną pozycję wpływowego magnata, opartą na jego militarnych osiągnięciach w walkach z Tatarami i Turkami[48]. Co istotne, udział Dymitra Wiśniowieckiego w walkach na wschodzie i pośrednictwo między zbuntowanymi Kozakami a królem były często komentowane na łamach „London Gazette”, która donosiła o powszechnym szacunku, jakim książę cieszył się ze względu na swoją postawę i wyznawane wartości[49]. Obaj dowódcy, choć połączeni więzami rodzinnymi[50], pozostawali rywalami, poróżnieni polityką, ale też ambicjami, dla których realizacji walka na wschodzie dawała znakomitą okazję. Co znaczące, ich kariery, współzawodnictwo i przebieg konfliktu były systematycznie relacjonowane przez „London Gazette”. Po śmierci Stefana Czarnieckiego korespondent gazety z dużą pewnością typował właśnie Wiśniowieckiego na stanowisko hetmana polnego koronnego, słowem nie wspominając o kandydaturze Sobieskiego[51]. Inaczej było w przypadku nominacji na urząd hetmana wielkiego koronnego: uznaniu dla zasług Wiśniowieckiego (m.in. jego lojalności wobec króla) i przekonaniu, że jest on „worthy person”, towarzyszyło przekonanie o prawdopodobnej wygranej Sobieskiego, mimo zastrzeżeń szlachty dotyczących łączenia funkcji hetmana z urzędem kanclerza. W następnych latach zatargi pomiędzy Dymitrem Wiśniowieckim a Sobieskim i działania na rzecz ich zażegnania były również obszernie relacjonowane przez „London Gazette” razem z ich rolą w organizacji obrony kraju[52].

Kluczowym czynnikiem decydującym o pozycji obu hetmanów była zdolność kontrolowania i wpływania na zbuntowane wojsko – zarówno oddziały skonfederowane, jak i odłączonych Kozaków dowodzonych przez Piotra Doroszenkę. Nieprzypadkowo pogłoski o rezygnacji Sobieskiego ustały po tym, jak przekonał on skonfederowane oddziały do powrotu do armii i, z inicjatywy Doroszenki, negocjował pojednanie Kozaków z królem i Rzeczpospolitą (1671/1672). W opinii korespondenta „London Gazette”, pozytywny rozwój wypadków na Ukrainie w pierwszej połowie 1672 r. był całkowicie zasługą Sobieskiego[53]. Było to nie lada osiągnięcie z uwagi na sytuację w regionie i rosnące niebezpieczeństwo napaści tureckiej. Pogłoski o możliwej wojnie pojawiły się już na początku 1671 r., ale wówczas nie doszło do ataku z uwagi na zaangażowanie Konstantynopola na innych frontach[54]. Jednak po unormowaniu stosunków z Persją i Wenecją Turcja była gotowa do bezpośrednich działań przeciw Rzeczypospolitej. Zagrożenie to – o którym „London Gazette” systematycznie donosiła przez cały rok 1671[55] – stawiało poważne wyzwania militarne i finansowe przed Rzeczpospolitą, wyczerpaną walkami z Kozakami i Tatarami.

Co istotne, wysoka częstotliwość doniesień na temat ruchów Kozaków wydawała się mieć dwie przyczyny. Po pierwsze, w Wielkiej Brytanii zdawano sobie sprawę z powiązania Kozaków z Imperium Osmańskim, zwłaszcza po oddaniu się oddziałów dowodzonych przez Doroszenkę pod opiekę sułtana[56]. Jednak, co wydaje się wysoce prawdopodobne, znaczące było też zainteresowanie samymi Kozakami, przedstawianymi jako barbarzyńscy, lecz dzielni wojownicy o egzotycznych zwyczajach. Za wystąpienia przeciw Rzeczypospolitej byli oni krytykowani jako rebelianci, jednak ich motywy znalazły pewne zrozumienie wśród Brytyjczyków, których zainteresowanie tą grupą wzrosło pod wpływem relacji z powstania Chmielnickiego. Za wyraz tej fascynacji można uznać tłumaczenie i publikację rozprawy Pierre’a Chevaliera na temat historii i zwyczajów kozackich, która ukazała się w Londynie w roku 1672[57]. Wydarzenia opisane w książce nie wykraczały poza lata 50., jednak czas publikacji był wyraźnie związany z bieżącym rozwojem wypadków na Ukrainie. W przedmowie tłumacz Edward Brown wyraźnie akcentował stosowność wydania źródła w kontekście zbliżającego się zagrożenia tatarsko-tureckiego i wyrażał nadzieję na skuteczne podporządkowanie Kozaków i zwycięstwo Polaków w walce z „the greatest enemy of Christendom” (największym wrogiem świata chrześcijańskiego)[58].

Brown nie wspominał Sobieskiego, natomiast wiązał nadzieje z królem Michałem, potomkiem uznanego rodu[59]. Inne podejście prezentowały raporty prasowe, które donosząc o przygotowaniach do wojny w roku 1672, często wspominały hetmana wielkiego i jednoznacznie pozytywnie komentowały jego rolę. Jego zasługi wydawały się tym większe, że król i część szlachty zdawała się nie brać niebezpieczeństwa ataku tureckiego na poważnie i z niechęcią odnosiła się do żądań nakładów finansowych, organizacyjnych i personalnych. Sobieski, głośno bijący na alarm i wzywający do zabezpieczenia Kamieńca, żądający aprowizacji armii i podejmujący działania obronne pomimo ograniczonych zasobów, jawił się jako szlachetny i oddany patriota[60]. To wrażenie pogłębiały doniesienia o jego stratach materialnych (rzekome spalenie Żółkwi i Jaworowa przez Turków) i rezygnacji z części należnego wynagrodzenia[61]. Dodatkowo umocnił się wizerunek Sobieskiego jako zdolnego stratega i skutecznego dowódcy. Zwycięski atak na czambuły w październiku 1672, w wyniku którego odbito „several thousand Christians, whom [the Tartars] were carrying away in slavery” (kilka tysięcy chrześcijan, których Tatarzy wzięli w jasyr), jak i zwycięstwo pod Chocimiem w listopadzie 1673 oraz liczne pomniejsze starcia były z uznaniem (i ulgą) omawiane na łamach „London Gazette”[62]. O tej popularności świadczą też uwagi bohaterów komedii Thomasa Shadwella Epsom-Wells, komentujących częstotliwość doniesień na temat wydarzeń w Rzeczypospolitej oraz działalności Sobieskiego i innych „brave and pretty men” (dzielnych wojaków)[63]. Co charakterystyczne, temat Rzeczypospolitej dominuje w rozmowie omawiającej doniesienia prasowe i stanowi przyczynek do komentowania zaangażowania Wielkiej Brytanii w sprawy międzynarodowe. Pozytywnym opiniom o odwadze Polaków i Kozaków towarzyszy refleksja na temat trudnej sytuacji kraju. Co ciekawe, choć uwagom na temat ryzyka, że „poor Poland may be lost” (biedna Polska może zginąć), towarzyszy pełna samozadowolenia konstatacja: „that we are in a fine condition” (my mamy się dobrze), sugestie, że utrata Rzeczypospolitej nie ma znaczenia dla Wielkiej Brytanii, są odrzucane, kiedy to bardziej światły rozmówca spieszy wskazać szkodę, jaką taki rozwój wypadków przyniósłby handlowi Wielkiej Brytanii[64]. Widać zatem, że sytuacja w Rzeczypospolitej była żywo komentowana, czy to z uwagi na tło religijne, czy konsekwencje gospodarcze.

W tym miejscu warto też odnieść się do propagowanego w polskiej historiografii poglądu na temat wystawienia Sobieskiemu pomnika przez sir Roberta Vinera (Vynera) w dowód uznania dla jego zasług w walce z Turkiem, a także zakorzenionego w historiografii brytyjskiej mylnego opisywania pomnika jako pamiątki zwycięstwa pod Wiedniem[65]. W jednym i drugim przypadku u źródeł interpretacji wydaje się leżeć błędne datowanie. Pewne jest, że pomnik z marmuru wyobrażający Karola II Stuarta na koniu stanął na Stocks Market-place w Londynie 29 maja 1672[66]. Był to prezent celebrujący rocznicę przywrócenia monarchii (oraz urodziny króla) wystawiony sumptem sir Roberta Vinera, złotnika i bankiera, a także ówczesnego burmistrza Londynu. Viner miał jakoby kupić pomnik, oryginalnie przedstawiający Sobieskiego na koniu tratującego Turka, od włoskiego artysty w wyniku niewypłacalności pierwotnego zleceniodawcy. Z oczywistych przyczyn pomnik postawiony w roku 1672 nie mógł mieć nic wspólnego z odsieczą wiedeńską 1683; wiązanie tych dwóch wydarzeń jest świadectwem niedokładnej znajomości epoki. Mało prawdopodobne wydaje się również stwierdzenie G.E. Aylmera, jakoby zleceniodawcą pomnika był (nienazwany przez historyka) król Polski[67]. Nie mógł to być Sobieski, wybrany na króla dopiero w 1674 r., i nie ma żadnych podstaw, by przypuszczać, że wykonanie posągu zlecił ówczesny król, Michał Korybut, skonfliktowany z hetmanem wielkim.

Dla porównania, teza o wystawieniu pomnika w uznaniu przedwiedeńskich zasług Sobieskiego w walce z Turkiem wydaje się bardziej prawdopodobna, choć niestety, w obliczu bliższej analizy danych, trudna do obrony[68]. Zarówno wyprawa na czambuły, jak i zwycięstwo chocimskie, o kluczowym znaczeniu dla budowy okołotureckiej sławy Sarmackiego Marsa, miały miejsce po postawieniu pomnika, nie mogły zatem być źródłem jego inspiracji. Z kolei bitwa pod Podhajcami stanowiła zaledwie preludium do budowy legendy Sobieskiego; jej strategicznie i ideologiczne znaczenie nie wydają się uzasadniać zlecenia wykonania monumentalnej rzeźby w marmurze, nawet przez samego zainteresowanego (czego zresztą dowodów nie ma). Jednak nawet ta możliwość traci rację bytu, jeśli prawdziwa byłaby informacja o zakupie rzeźby przez Vinera w czasie jego podroży na Kontynent w roku 1660[69]. Brak pewności, że tak było w istocie, jednak przywoływane już sprawozdanie w „London Gazette” sugeruje znacznie wcześniejszy zakup pomnika, podając, że król „accepted it [rzeźbę] some years since, although but now finished” (przyjął rzeźbę przed kilkoma laty, choć dopiero teraz została ona ukończona).

Skąd jednakże przekonanie, że pomnik, który po modyfikacjach miał wyobrażać zwycięstwo Karola Stuarta nad Cromwellem, oryginalnie przedstawiał Sobieskiego pokonującego Turka? Informację na ten temat można znaleźć m.in. w The History of the Mansion House czy The Book of Days. A Miscellany of Popular Antiquities[70]. Redaktor tej ostatniej pozycji, Robert Chambers, za wskazówkę wziął fragment wiersza satyrycznego napisanego w 1736 r. dla upamiętnienia przeniesienia pomnika:

The great Sobieski, on horse with long tail,
I first represented when set up for sale;
A Turk, as you see, was placed under my feet,
To prove o’er the sultan my triumph complete….
(Pierwotnie przedstawiałem Wielkiego Sobieskiego na dostojnym rumaku,
który, jak widzisz, tratował Turczyna;
dowód ostatecznego zwycięstwa nad cesarzem niewiernych)[71].


Warto jednak zwrócić uwagę, że „London Gazette”, źródło chronologicznie najbliższe wydarzeniu, w żaden sposób nie identyfikowało jeźdźca, choć podało informację, że pod jego stopami znajdowała się figura „Turka lub Wroga”[72].

W obliczu powyższych informacji wydaje się wysoce nieprawdopodobne, by pomnik kiedykolwiek przedstawiał Sobieskiego. W żaden sposób nie umniejsza to jednak jego popularności. Wręcz przeciwnie, jest dowodem wyjątkowo silnej pozycji Lwa Lechistanu, który stał się symbolem walki z Turkiem. Najwyraźniej sława ta legła u podstaw jego „przypisania” do pomnika. Najwcześniejsza identyfikacja pogromcy Turków z jeźdźcem pochodzi z początku XVIII w., trudno zatem określić, czy jest efektem zwycięstwa wiedeńskiego, czy odnosi się do jego wcześniejszych sukcesów. Jednak, co znaczące, liczne źródła publikowane w Wielkiej Brytanii przed rokiem 1683 podkreślały sukcesy Sobieskiego w walce z Imperium Osmańskim i jego sojusznikami w latach 70. Przykładowo, James Heath w swej kronice odnotował pokój zawarty z Tatarami przez Sobieskiego w 1667 r. oraz jego zwycięstwo chocimskie; podobnie panegiryk Williama Smitha (1679) był wyraźnie inspirowany zwycięstwami króla-bohatera z tego okresu[73].

Co więcej, obrazowi Sobieskiego – wielkiego dowódcy – nie zaszkodziły prezentujące go w tak negatywnym świetle raporty na temat jego działalności opozycyjnej. Zapewne dla części odbiorców, w tym Josselina, wysuwały się one na pierwszy plan, jednak to właśnie przeszłość wojskowa hetmana i osiągnięcia w walce z żywiołem tatarsko-tureckim były w dłuższej perspektywie odbierane na Wyspach jako definiujące jego karierę. W przeciwieństwie do Michała Korybuta, tego „unfortunate Prince, who lost Caminiec to the Turks” (nieszczęsny władca, który oddał Kamieniec Turczynowi), Sobieski – „now reigning, formerly General against the Turks” (obecnie panujący, wcześniej dowódca w walkach antytureckich) – skutecznie przewodził wojnie, pokonał Turków i odbił Chocim[74]. W rzeczy samej, wymowne zestawienie.


Artykuł pochodzi z książki pt. Marszałek i hetman koronny Jan Sobieski, pod red. Dariusza Milewskiego, Warszawa 2014, seria Silva Rerum.


[1] The Diary of Ralph Josselin, 1616–1683, red. A. Macfarlane, London 1991, s. 656, 31 Oct. 1673.

[2] Problemem tym zajmował się E.A. Mierzwa w pracy Anglia a Polska w epoce Jana III Sobieskiego (Łódź 1988, s. 151–171), dotyczącej relacji angielsko-polskich w czasach Jana III, jednak wiele prezentowanych tam kwestii, w tym również dotyczących postrzegania Sobieskiego w Wielkiej Brytanii, wymaga ponownej, dokładnej analizy, opartej na szerszej bazie źródłowej i literaturze.

[3] Bardzo ważnym impulsem do rozwoju usług pocztowych między Szkocją a Anglią była unia personalna z 1603, jako że Jakub VI po wyniesieniu na tron angielski i przenosinach do Londynu w dużej mierze polegał na wymianie korespondencyjnej w rządzeniu Szkocją; zob. The Jacobean Union: six tracts of 1604, wyd. B.R. Galloway i B.P. Levack, Edinburgh 1985, s. xiii.

[4] I. Atherton, The Itch grown a Disease": Manuscript Transmission of News in the Seventeenth Century, [w:] News, newspapers, and society in early modern Britain, red. J. Raymond, London–Portland 1999, s. 49.

[5] J. Raymond, Pamphlets and Pamphleteering in Early Modern Britain, Cambridge 2006, s. 116.

[6] Warto zaznaczyć, że choć restrykcje prawne z 1662 r. odnosiły się do Anglii, ich konsekwencje były odczuwalne także w Szkocji, gdzie rynek prasowy zasadniczo opierał się na przedrukach i/lub doniesieniach z Anglii, a systematyczny rozwój prasy lokalnej rozpoczął się na początku XVIII w. Słusznie podkreśla się kluczową rolę Londynu – choć prasa była dystrybuowana krajowo, gazety brały swój początek w Londynie i odzwierciedlały problemy, którymi żyła metropolia; zob. J. Raymond, The newspaper, Public Opinion, and the Public Spehre in the Seventeenth Century, [w:] idem, News, newspapers, and society…, s. 130–131; C.M. MacDonald, Newspapers, [w:] The Oxford Companion to Scottish History, red. M. Lynch, Oxford 2001, s. 452.

[7] „London Gazette” w formacie pół arkusza folio ukazywała się dwa razy w tygodniu (w poniedziałki i czwartki). Dystrybuowana była przede wszystkim w systemie subskrypcji i miała dość duży zasięg – wiadomo, że była czytana w całym kraju, a nawet wysyłana do kolonii, ale jej nakład nie jest dokładnie znany. Przykładowo w 1704 r. wynosił on ok. 6 tys. egzemplarzy, lecz problem stanowi fakt, iż „Gazette” drukowana była w przynajmniej dwóch – a czasami nawet pięciu – lokalizacjach, przy czym brak jest danych o nakładach z poszczególnych drukarni.

[8] Przykładem choćby wspomniany wcześniej dziennik R. Josselina, w którym autor wprost odwołuje się do „London Gazette”. Również analiza anonimowego szkicu Some remarks upon the government of Poland, dołączonego do angielskiego wydania historii Polski pióra Gasparda de Tende, An account of Poland, London 1698, wyraźnie wskazuje na znajomość relacji z Rzeczypospolitej prezentowanych na łamach „London Gazette”.

[9] P. Fraser, The Intelligence of the Secretaries of State: And Their Monopoly of Licensed News, Cambridge 1956, s. 52–53.

[10] S. Schultheiss-Heinz, Contemporaneity in 1672–1679: the Paris Gazette, the London Gazette and the Teutshe-Krieg-Kurier (1672–1679), [w:] The Dissemination of News and the Emergence of Contemporaneity in Early Modern Europe, red. B. Dooley, Ashgate 2010, s. 126.

[11] „LG” nr 321, 10 XII 1668.

[12] „LG” nr 388, 5 VIII 1669.

[13] „LG” nr 429, 27 XII 1669.

[14] „LG” nr 476, 9 VI 1670. Już latem 1670 r. miało bowiem dojść do gorszącej sytuacji, gdy w czasie dworskiego bankietu jeden z przyjaciół marszałka miał obrazić króla, a sam Sobieski ostentacyjnie opuścił zgromadzenie, deklarując, że czyni to z obawy o swoje bezpieczeństwo; zob. „LG” nr 498, 25 VIII 1670.

[15] „Several defamatory libels have been lately spread up and down the City, against the Chancellor and under Chancellor of the Crown, some of which this believed may have dropt (sic) from the Cabinet of Marshal Sobieski” (W mieście rozpowszechniono ostatnio kilka obraźliwych broszur wymierzonych przeciwko kanclerzowi i podkanclerzemu, z których kilka, jak się uważa, mogło „wypaść” z sekretarzyka Marszałka Sobieskiego); „LG” nr 504, 15 IX 1670.

[16] „LG” nr 723, 21 X 1672 – Sobieski został tu wymieniony obok prymasa Prażmowskiego i podskarbiego koronnego Morsztyna.

[17] „LG” nr 741, 23 XII 1672.

[18] „LG” nr 741, 23 XII 1672.

[19] „LG” nr 741, 23 XII 1672, nr 742, 26 XII 1672 nr 742, 26 XII 1672. Nieco wcześniej „London Gazette” (nr 728, 7 XI 1672) informowała także, że dwór miał również próbować łagodzić negatywne nastawienie szlachty do Sobieskiego; czynnikiem, który miał skłonić króla i jego stronników do takich działań, miały być zdaniem „London Gazette” sukcesy militarne Sobieskiego. Wiadomość ta wbrew pozorom jest dość wiarygodna, ponieważ w tym okresie Olszowski rzeczywiście podejmował tego typu wysiłki, jednak spotkały się one z wrogą reakcją szlachty; zob. Z. Wójcik, Jan Sobieski, Warszawa 1994, s. 187.

[20] „Generalissimo Sobietsky is not yet come back to Lowitz, and that therefore the Mediators have not been able to make any progress” (Generalissimo Sobieski nie wrócił jeszcze do Łowicza i z tego powodu mediatorzy nie byli w stanie poczynić jakichkolwiek postępów); „LG” nr 753, 2 II 1672/3.

[21] „LG” nr 772, 14 IV 1673.

[22] „LG” nr 388, 5 VIII 1669.

[23] „LG” nr 321, 10 XII 1668, nr 429, 27 XII 1669, nr 867, 27 XII 1669.

[24] „LG” nr 512, 13 X 1670.

[25] „LG” nr 840, 4 XII 1673.

[26] „LG” nr 841, 8 XII 1673; nr 847, 29 XII 1673.

[27] Ibidem.

[28] „LG” nr 847, 29 XII 1673; nr 848, 1 I 1673.

[29] „LG” nr 848, 1 I 1673. W kolejnych tygodniach na łamach „London Gazette” wielokrotnie informowano o skierowanych do Sobieskiego wezwaniach, by przybył on do Warszawy, oraz jego unikach i deklaracjach (w których szczerość jednak powątpiewano), że jego obecność na granicy jest niezbędna dla bezpieczeństwa państwa; zob. „LG” nr 858, 5 II 1674; nr 861, 16 II 1673.

[30] „LG” nr 870, 19 III 1673.

[31] „LG” nr 874, 6 IV 1674.

[32] „LG” nr 886, 14 V 1674.

[33] Ibidem.

[34] Możliwe, że informator pomylił tu urzędy marszałkowski i hetmański, ponieważ Wiśniowiecki otrzymał wakującą po elekcji buławę wielką; zob. „LG” nr 892, 8 VI 1674.

[35] Przykładowo, [H.G.], Scanderbeg redivivus, London 1684, s.p.; D. Jones, A compleat history of Europe, London 1699, s. 580; A. Tyler, Memoires of the life and actions of the most invincible and triumphant prince, Jhon [sic] the Great, third of that name, present king of Poland, Edinburgh 1685, s. 7. Szczególnie interesujące jest określenie Sobieskiego przez Tylora mianem błyszczącej gwiazdy północy (bright northern star), które sugerowało jego wiodącą rolę pośród chrześcijańskich władców.

[36] „LG” nr 223, 2 I 1667.

[37] „LG” nr 209, 14 XI 1667.

[38] „LG” nr 182, 12 VIII 1667.

[39] „LG” nr 206, 4 XI 1667.

[40] „LG” nr 209, 14 XI 1667; nr 210, 18 XI 1667; nr 211, 21 XI 1667; nr 223, 2 I 166[8].

[41] Kształtowanie się percepcji wobec „Turka” omawiają m.in.: M. Dimmock, New Turks: dramatizing Islam and the Ottomans in early modern England, Aldershot 2005, i A. Ingram, “English literature on the Ottoman Turks in the sixteenth and seventeenth centuries” (niepublikowana rozprawa doktorska, Durham 2009).

[42] Jego początki były wyraźnie związane z poselstwem Jerzego Ossolińskiego w marcu 1621 na dwór Jakuba Stuarta, którego próbował przekonać do udzielenia pomocy Rzeczypospolitej w wojnie z Osmanem II i jego sojusznikami. Ossoliński jako pierwszy przedstawił szerszej publiczności brytyjskiej obraz Polski jako „bulwark of Christendom”. Co istotne, z inicjatywy Jakuba Stuarta mowa Ossolińskiego ukazała sie drukiem w Londynie. W rezultacie poselstwa Jakub VI (I) obiecał pomoc finansową i wojskową, jednak ostatecznie oddziały zaciężne pod dowództwem kapitana Arthura Ashtona, zatrzymane przez króla Danii Chrystiana IV Oldenburga, nie wzięły udziału w wojnie antytureckiej. Jednak co znaczące, wizja Polski jako przedmurza chrześcijaństwa zakorzeniła się w Wielkiej Brytanii i była przywoływana w kolejnych dekadach; zob.: [Anon.], Querimonia Europae diuisa in libros duos, quorum jam exit primus, London 1625, s. 5; J. Fowler, The history of the troubles of Suethland and Poland, London 1656, s. 181, 243; W. Sanderson, A compleat history of the life and raigne of King Charles from his cradle to his grave, London 1658, s. 178.

[43] „LG” nr 329, 7 I 1668.

[44] „LG” nr 388, 5 VIII 1669; nr 477, 13 VI 1670; nr 482, 30 VI 1670; nr 496, 18 VIII 1670.

[45] Z pewnością należał do nich brytyjski rezydent w Gdańsku Francis Sanderson, który regularnie informował Williamsona o wydarzeniach w Rzeczypospolitej – jednak identyfikacja pozostały wydaje się niemożliwa. To, że obok Sandersona w drugiej połowie lat 60. relacje z Rzeczypospolitej przesyłało przynajmniej dwóch innych informatorów, potwierdza infomacja, że deux correspondents en Pologne otrzymało 45 rikstalarów za przesyłanie raportów w okresie od listopada 1666 do grudnia 1667 r.; P. Fraser, The intelligence…, s. 72.

[46] „LG” nr 506, 22 IX 1670; nr 566, 20 IV 1671.

[47] „LG” nr 617, 12 X 1671.

[48] Przykładowo, „LG” nr 138, 11 III 1666, wspomina o znaczącym zwycięstwie sił dowodzonych przez księcia Dymitra na Tatarami. Warto wspomnieć, że Michał Korybut bywał mylnie brany za Dymitra; zob. „LG” nr 539, 16 I 1670/1.

[49] „LG” nr 146, 8 IV 1667.

[50] Żoną Dymitra Wiśniowieckiego była Teofila Ludwika Zasławska, siostrzenica Sobieskiego.

[51] „LG” nr 138, 11 III 1666; nr 140, 18 III 1666; nr 145, 4 IV 1666.

[52] Sądząc z relacji prezentowanych w „LG”, konflikt między Sobieskim a Wiśniowieckim zdawał się słabnąć i podobnie dramatyczne doniesienia, jak to o ofiarach w ludziach w wyniku ich kłótni (rzekomo 30 osób zabitych i rannych – nr 189, 5 IX 1667), nie miały już miejsca; zob. nr 480, 23 VI 1670; nr 504, 15 IX 1670; nr 538, 12 I 1670; nr 596, 31 VII 1671; nr 555, 13 III 1670/1; nr 610, 18 IX 1671; nr 611, 21 IX 1671; nr 614, 2 X 1671.

[53] „All things being composed by the care of the General Sobietski [sic]” (LG 672, 25 IV 1672). Wcześniejsze doniesienia o powrocie oddziałów skonfederowych zostały potwierdzone w kolejnym numerze „LG”, choć z zastrzeżeniem co do intencji Sobieskiego i obawą, że mogą mieć negatywny wpływ na pozostałą część armii; zob. „LG” nr 674, 2V 1672.

[54] „LG” nr 539, 16 I 167[1].

[55] „LG” nr 543, 30 I 167[1]; nr 546, 6 II 167[1]; nr 566, 20 IV 1671; nr 598, 7 VIII 1671, nr 600, 14 VIII 1671; nr 602, 21 VIII 1671; nr 603, 24 VIII 1671; nr 605, 4 IX 1671; nr 611, 21 IX 1671; nr 617, 12 X 1671.

[56] „LG” nr 546, 6 II 167[1].

[57] P. Chevalier, A discourse of the original, countrey, manners, government and religion of the Cossacks, London 1672. Wcześniej Brytyjczycy mogli polegać na broszurze Wilhelma Beauplana Description d’Ukraine, Rouen 1661, dostępnej jednak tylko w języku francuskim lub w łacińskich częściowych przekładach włączanych do atlasów, jak Atlas Maior z drukarni Bleau.

[58] Chevalier, A discourse…, A4.

[59] Ibidem. Trzeba jednak zaznaczyć, że Brown wyraźnie miał kłopoty z geneologią Wiśniowieckich, pisząc: „Michael Koributh, Duke of Wisnowitz performed great Services for his Country, during the former Rebellions; since which it hath pleased Providence to raise up another Mich. Wisnowitski, and place the Crown of Poland on His Head, after an extraordinary and unexpected manner”.

[60] „LG” nr 616, 9 X 1671; nr 710, 5 IX 1672; nr 711, 9 IX 1672; nr 714, 19 IX 1672.

[62] „LG” nr 726, 31 X 1672; nr 728, 7 XI 1672; nr 836, 20 I 1673; nr 840, 4 XII 1673; nr 841, 8 XII 1673; nr 842, 11 XII 1673.

[63] T. Shadwell, Epsom-Wells a comedy, acted at the Duke’s theatre, London 1673, s. 57–58.

[64] Ibidem.

[65] Przykładowo, strona internetowa wspierana przez English Heritage czy W. Thornbury, Old and New London, London 1878, t. 1, s. 435–436.

[66] „LG” nr 681, 27 V 1672.

[67] G.E. Aylmer, Vyner, Sir Robert, baronet (1631–1688), [w:] Oxford Dictionary of National Biography, Oxford 2004; online edn, Jan 2008 (http://www.oxforddnb.com/view/article/28318, dostęp: 13 II 2013).

[68] E.A. Mierzwa, Anglia a Polska…, s. 157–158

[69] W. Thornbury, Old and New London, s. 435–436.

[70] S. Perks, The History of the Mansion House, Cambridge 1922, s. 138. Notabene, the Mansions House został wybudowany na terenie, gdzie oryginalnie stał pomnik; zob. The Book of Days. A Miscellany of Popular Antiquities, red. R. Chambers, London–Edinburgh 1832, t. 2, s. 485.

[71] Ibidem.

[72] „LG” nr 681, 27 May 1672. Pozostawiony turban jest dowodem prawdziwości tego opisu; zob. J. Ralph, A Critical Review of Public Buildings, Statues and Ornaments in and about London and Westminster, London 1736, s. 9.

[73] J. Heath, A chronicle of the late intestine war in the three kingdoms of England, Scotland and Ireland with the intervening affairs of treaties and other occurrences relating thereunto, London 1676, s. 568, 596; W. Smith, Pio, invicto, faelici principi Johanni Poloniae regi, London 1679; P. Rycaut, The history of the Turkish empire, London 1680, s. 308–309, 313.

[74] M. Pitt, The English Atlas, London 1680, t. 1, s. 8, 24.