© Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
Silva Rerum   Silva Rerum   |   14.09.2023

Dwa zamachy na życie Jana III Sobieskiego w 1690 i 1696 r.

Podczas pobytu w Rzeczypospolitej w latach 90. XVII w. dyplomata brandenburski Johann von Hoverbeck tradycyjnie informował elektora o wielu ówczesnych wydarzeniach politycznych i wojskowych, a także tych związanych z codziennym życiem dworu królewskiego Jan III Sobieskiego.

W relacji z 21 listopada 1690 r. pisał, że jeden z żołnierzy gwardii janczarów królewskich rzucił się z szablą na monarchę, jednak dzięki zimnej krwi i odważnej postawie nieznanego nam dworzanina udaremniono zamach na Jana III. Owego janczara stracono później publicznie na rynku staromiejskim w Warszawie[1]

Nie znamy jednak imienia i nazwiska tego zamachowca. Nie zachowały się także rejestry popisowe królewskich chorągwi janczarskich, które funkcjonowały w latach 90. XVII w. jako pododdziały gwardii przybocznej króla i królowej czy wielu magnatów. Z dostępnych relacji wiemy, że służyli w nich jeńcy tureccy wzięci do niewoli w latach 70. i 80. XVII w. Możemy sądzić, iż ów zamachowiec był dawnym jeńcem tureckim i żołnierzem gwardii janczarskiej, która kwaterowała w rezydencjach królewskich – m.in. w Żółkwi i w Wilanowie – oraz towarzyszyła Janowi III w jego podróżach po kraju.    

W pierwszej połowie listopada 1690 r. Jan III przyjechał do Żółkwi na radę senatu, która obradowała tam 15 listopada. Król i dygnitarze dyskutowali nad ustaleniem planu kampanii w 1691 r. oraz nad kwestiami finansowymi armii, którą monarcha postanowił dowodzić sam podczas przyszłych działań wojennych z wojskami tureckimi. Po rozwiązaniu spraw finansowania armii przyjęto projekt wykonania ofensywy na obszarze Mołdawii i wkroczenia do Siedmiogrodu w celu odzyskania tych ziem.    

Tymczasem wywiad turecki był niezmiernie zainteresowany ówczesnymi planami politycznymi i wojskowymi Jana III, ponieważ w Stambule wiedziano już o opozycji króla wobec cesarskich propozycji pokojowych, niekorzystnych dla Warszawy. Obawiano się więc, i słusznie, że w 1691 r. wojska królewskie mogą rozpocząć szeroko zakrojone działania zaczepne na terenie Mołdawii, a ewentualna śmierć Jana III przekreśliłaby realizację tych planów i na pewien czas wyeliminowałaby Warszawę z wojny tureckiej[2].     

Postawa janczarów wobec polskiego króla zawsze była niepewna. Jeszcze przed kampanią wiedeńską 1683 r. musieli przysięgać mu wierność, co było powodowane pewnymi podejrzeniami o zdradę, ale ostatecznie „janczarowie wyrazili uczucia wierności, zaznaczając [także], że gotowi są służyć i umrzeć przy boku królewskim bez zastrzeżeń”[3]. Podejrzenia nie były bezpodstawne, ponieważ w kilka lat jeden z polskich janczarów działał jako agent tureckiego wywiadu, na szczęście bez powodzenia...        

Przyjrzyjmy się teraz polskim janczarom, których część historyków mylnie identyfikuje z formacjami semenów w służbie Jana III. Królewska chorągiew janczarów została utworzona w latach 1674–1676 i liczyła około 100 żołnierzy piechoty umundurowanej i uzbrojonej na wzór piechurów tureckich. Dowodził nią rotmistrz, posiadała porucznika, chorążego i kaprali oraz „szeregowych” żołnierzy i orkiestrę janczarską. 

Strój i uzbrojenie janczarów z końca XVII w. znamy z ówczesnych relacji i przekazów – posiadali oni białe wysokie czapki filcowe z pióropuszami lub  białe turbany, a także zielone suknie (dołmany) oraz bufiaste szarawary. Uzbrojenie stanowiły janczarki i szable oraz noże i obuchy. Janczarzy posiadali również sztandar w kolorze niebieskim z haftowanymi herbami króla, a także figurami orła i lwa oraz z okolicznościowymi inskrypcjami[4].       

O drugim zamachu na życie króla Jana III Sobieskiego informował w liście do Anny Zamoyskiej jezuita ks. Tomasz Perkowicz. W drugiej połowie marca 1696 r. napisał on do adresatki, że w Warszawie chciano otruć króla, podając mu „wiedeńskie pigułki”[5]. Taka zaskakująca informacja nie znajduje jednakże potwierdzenia w relacjach i listach z ostatniego roku życia króla oraz w jego biografiach. Wymaga ona zatem dokładniejszego omówienia wydarzeń historycznych, jakie miały miejsce w Warszawie wiosną 1696 r.

Schorowany monarcha przebywał wówczas w swym pałacu w Wilanowie, rzadko odwiedzając rezydencje i świątynie warszawskie. Na początku marca Kazimierz Sarnecki donosił swemu patronowi, że mimo różnych dolegliwości król był „zdrowy i wesół”, uczestniczył w nabożeństwie u jezuitów, odwiedził także Solec i Marywil, pojechał na przejażdżkę, brał udział w przedstawieniu teatralnym u pijarów, a potem zmęczony powrócił do pałacu wilanowskiego[6]. Był to jednak odosobniony przypadek, bowiem w kwietniu Jan III czuł się już gorzej, żona i synowie szukali dlań nowych leków uśmierzających bóle, a nawet planowali podróż do zagranicznych „wód” leczniczych[7].

Kwestia zdrowia Jana III oraz jego niechęć do spisania testamentu były powodem jawnych sporów pomiędzy małżonkami. Król obawiał się opozycji wpływowych Sapiehów i działań dyplomacji francuskiej, podczas gdy królowa dążyła do zacieśnienia relacji z Litwinami i Francuzami. Postawa królewicza Jakuba także wpływała niekorzystnie na stosunki między Janem III i Marią Kazimierą. Monarcha był więc przekonany, że za działaniami rodziny „kryły się jakieś [tajemnicze] plany polityczne”[8].

Jak zatem odczytać informację naszego jezuity? Czy była to rzeczywista próba otrucia króla, czy może symboliczny przekaz na temat walki politycznej podczas choroby Jana III Sobieskiego? Z pomocą przychodzi nam praca Ernesta Łunińskiego z 1910 r. Historyk ten, opierając się na relacji zamieszczonej w „Theatrum Europaeum”, pisał o próbie otrucia Jana III owymi pigułkami przez koadiutora oliwskiego Michała Antoniego Hackiego. Pogłoski te były rozpowszechniane wiosną 1696 r. na terenie Francji i Niderlandów, a także w Rzeczypospolitej. W rezultacie dochodzenia poprowadzonego przez polskich dyplomatów w Paryżu i Amsterdamie, Michał A. Hacki kategorycznie zaprzeczył tym plotkom, a król nie dał wiary fałszywym pomówieniom[9].

Michał Antoni Hacki (ok. 1630–1703) był cystersem, koadiutorem i opatem zakonu w Oliwie, pisarzem, teologiem, sekretarzem i dyplomatą Jana III, znał wiele języków obcych oraz pełnił funkcję królewskiego deszyfranta.  W latach 1676 i 1677 dwukrotnie brał udział w tajnych misjach dyplomatycznych do Berlina, zaś w 1683 r. i w 1695 r. jeździł potajemnie do Wiednia i w opinii współczesnych pobierał od cesarza różne gratyfikacje finansowe[10]. Jego wrogowie, zapewne dyplomaci francuscy, rozsiewali plotki o związkach zakonnika z Cesarstwem, a także niepotwierdzone pogłoski o próbie otrucia Jana III Sobieskiego.            

                  

[1] Relacja J. von Hoverbecka, Żółkiew 21 XI 1690, Biblioteka Zakład Narodowy im. Ossolińskich, nr 3002, s. 184.

[2] P. Smolarek, Kampania mołdawska Jana III roku 1691, Oświęcim 2015, s. 24–25.

[3] S. Gepner, Janczarowie polscy, [w:] „Broń i Barwa”, r. II, 1935, nr 3, s. 66.

[4] Zob. Z. Bocheński, Specyfikacja barwy i broni dla chorągwi janczarskiej z r. 1729, [w:] „Arsenał”, 1958, nr 4, s. 107–113; S. Gepner, Janczarowie polscy, [w:] „Broń i Barwa”, r. II, 1935, nr 3, s. 66–70; B. Gembarzewski, Żołnierz Polski: ubiór, uzbrojenie i oporządzenie od wieku XI do roku 1960, t. I, Wieki XI-XVII, oprac. Z. Stefańska, Warszawa 1960, tabl. 249 i 250; Z. Żygulski, Broń w dawnej Polsce na tle uzbrojenia Europy i Bliskiego Wschodu, Warszawa 1975, s. 289–290.

[5] T. Perkowicz do A. Zamoyskiej, Mościska 20 III 1696, AGAD, Archiwum Zamoyskich, nr 1380, s. 214.

[6] K. Sarnecki, Pamiętniki z czasów Jana Sobieskiego, oprac. J. Woliński, Wrocław 1958, s. 335–339  (Warszawa 7 III 1696 r.).  

[7] F.P. Dalerac do NN, Wersal 24 III 1696, Biblioteka Jagiellońska, nr 1151, k. 141–141v.    

[8] A. Skrzypiec, Królewscy synowie Jakub, Aleksander i Konstanty Sobiescy, Katowice 2011, s. 249–250.

[9] E. Łuniński, Ostatnie chwile Jana III, [w:] Wspominki. Z dziejów historycznych kart kilka, Warszawa 1910, s. 462 („Theatrum Europaeum”, vol. XV, Frankfurt 1707, s. 69).   

[10] Opracowano na podstawie artykułów zamieszczonych w Silva Rerum Muzeum w Wilanowie.