© Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
Silva Rerum   Silva Rerum   |   21.03.2011

Gnademedaillen: medale łaski

Zygmunt III osobiście wykonywał „bardzo sposobnie wizerunki własne na kamieniach drogich rżnięte, które zawieszone na kosztownych łańcuchach złotych, takoż jego roboty, rozdawał znakomitym a dobrze zasłużonym w kraju mężom”. Jednym z głównych atrybutów królów z dynastii polskich Wazów (do tego stopnia, że nawet ich imaginacyjne wizerunki indywidualizowano właśnie poprzez ten szczegół) był order Złotego Runa (del Tuson de Oro, Velleris Aurei). Jednak ze względu na brak rodzimego odznaczenia, wykorzystywali oni powszechnie medale z własnymi podobiznami, jako wyraz szczególnych zasług, łaskawości i przychylności, chęci zademonstrowania wspaniałomyślności, cnoty liberalitas oraz largesse. Zawieszone na łańcuchach medale suwerenów, oprawione w nierzadko emaliowane i kameryzowane złoto, wręczane jako specjalne wyróżnienie, antycypowały lub zastępowały odznaczenia państwowe. Najczęściej uznaje się, iż ten typ tzw. medali nagrodowych lub podarunkowych rozpowszechnił się w siódmej dekadzie XVI wieku w Tyrolu i Bawarii.

Na łańcuchach (stanowiących od wieków wyróżnik szlachectwa) wieszano rozmaite „zawieszenia” lub „powieszenia”, gwizdki i bryloki, ale szlachcic o aspiracjach polityczno-wojskowych chełpił się przede wszystkim medalami. W XVI stuleciu niejednokrotnie przytwierdzane do beretty, w następnym wieku zdobiły zazwyczaj pierś. Praktyka wywodząca się ze średniowiecznej tradycji nagradzania złotym łańcuchem, a także niemieckiego zwyczaju ozdabiania stroju medalionem z wizerunkiem monarchy uzupełnionym inskrypcją oraz herbem i dewizą, zainicjowana w Polsce przez Zygmunta Augusta i kontynuowana przez Stefana Batorego, przyjęła się powszechnie na dworze pierwszego Wazy. Owymi precjozami obdarował on m.in. starostę sądeckiego Franciszka Mniszcha, Dymitra Samozwańca, Bartłomieja Nowodworskiego, nuncjusza Rangoniego, posła moskiewskiego (kwiecień 1613 r.), księcia pomorskiego, czy elektora brandenburskiego. Łańcuch z „metallą złotą” z „twarzą królewską” (medal bity w ok. 1592 r.) otrzymał Jan Kaliński, wsławiony odwagą podczas zamachu Piekarskiego w 1620 r.

Medalion królewski dumnie eksponowany na piersi dostrzegamy na konterfekcie Jerzego Mniszcha, burgrabiego zamku krakowskiego, czy na podobiźnie szlachcica herbu Łabędź z Muzeum Okręgowego w Tarnowie. Przepiękny acz słabo widoczny z poziomu posadzki artefakt zachował się na wizerunku nagrobnym Adama Parzniewskiego w katedrze warszawskiej. Monstrualnej wielkości medal prezentuje Andrzej dell’Aqua na  rysunkowym autoportrecie, znanym w kilku wersjach. Być może także medalion niezidentyfikowanego magnata z obrazu Koronacja NMP z katedry pelplińskiej oraz klejnoty uczestników wjazdu królowej Konstancji do Krakowa w 1605 roku z tzw. Rolki Sztokholmskiej były podarunkami królewskimi.

Drugi Waza również wykorzystywał zarówno w dyplomacji, jak i polityce wewnętrznej „złote łańcuchy z twarzy swej obrazem”. Takowy artefakt możemy podziwiać na obrazie Gabinet sztuki królewicza Władysława Zygmunta z Zamku Królewskiego w Warszawie. Marian Gumowski wspominał o 4 tego typu dziełach sztuki przetrwałych do 1939 roku. Naszyjnik z podobizną swoją oraz ojcowską przekazał „Prync” w darze Piotrowi Konaszewiczowi Sahajdacznemu, jako nagrodę-pamiątkę bitwy chocimskiej 1621 roku. Przed wyjazdem polskiego orszaku z Brukseli urzędnicy infantki Izabeli Klary Eugenii otrzymali na pamiątkę „złote naszyjniki z portretem Najjaśn. Królewicza”. Podobny upominek już jako król wręczył ambasadorom moskiewskim w 1635 r. oraz członkom ambasady weneckiej w 1637 r. “Popiersie” z wizerunkiem ojca król-elekt złożył na ręce Stanisławowa Radziejowskiego 23 listopada 1632 r. Notabene, kilka portretów drugiego Wazy przedstawia go z owalnym medalionem o nieczytelnym przesłaniu, zawieszonym na piersi (np. wizerunek z Tytularza Moskiewskiego) lub na łańcuchu przerzuconym przez ramię (np. malowidło stropowe z Podhorzec).

Podarunkowe medale członkowie rodzin panujących wręczali często podczas uroczystości rodzinnych (dzień zaślubin, urodziny, imieniny, koronacja i jej rocznice). Gnadenpfennigi noszono niekiedy do stroju narodowego, była to jednak rzadkość (por. portret Andrzeja Boboli rylca Jana Engelhartta). Ideologia szlacheckiej równości nie tolerowała jakichkolwiek oznak wywyższenia. Szczególne, bo zawierające oficjalny wizerunek monarchy, artefakty musiały nieść za sobą odpowiednią wartość materialną. Przykładowo, król Jakub I Stuart obdarował pewnego dnia księżną Lennox diamentowym łańcuchem ze swoją podobizną oszacowanym na 8 600 funtów!

Kolekcja Zamku Królewskiego na Wawelu szczyci się pięknym medalem króla Władysława oprawionym w ażurową strukturę autorstwa Wojciecha Dixona, stanowiącą jubilerskie przetworzenie motywów chrząstkowo-małżowinowych, ożywionych różnobarwną emalią. W wiedeńskim Kunsthistorisches Museum (Samml. v. Medaillen, Münzen u. Geldzeichen, nr inw. MK 10797 bβ) znajduje się jeden z najpiękniejszych obiektów tego typu. Oddajmy głos Marianowi Gumowskiemu: „Medal powyższy jest tzw. klejnotem, sam ażurowy i w ażurową ramkę oprawny, wielkości 55 x 41 mm […] Jest lany w złocie i ręcznie cyzelowany, a tło z obu stron głowy ma wycięte. Pokryty jest przy tym częściowo emalią, a mianowicie ma białą krezę na niebieskawej zbroi i czarne cętki na szarfie. Na odwrocie obelisk emaliowany jest biało, trawa i wieniec zielono. Ramka bogatej jubilerskiej roboty w formie niby wieńca liściennego pokryta jest zieloną i białą emalią. Gruby pokład białej emalii daje wrażenie jakby drobnych perełek wśród listowia”.

Przed połową XVII wieku tradycja Gnademedaillen zanikła. W ich miejsce noszono z rzadka miniatury z portretem królewskim. Prędko nastał czas państwowych orderów, które wyrugowały opisane wyżej oznaki dworsko-paternalistycznych faworów.

Il.:

Nieokreślony malarz antwerpski, Gabinet sztuki królewicza Władysława Zygmunta, 1626, fragment, ol., deska, 72,5 x 104 cm, Zamek Królewski w Warszawie, nr inw. ZKW 2123, fot. A.Ring, B.Tropiło, fragment z medalionem Władysława Zygmunta Wazy.

Oraz

H. Dyle, Medalion Zygmunta III, ok.1595, dawniej w Muzeum Starożytności Śląska we Wrocławiu, repr. za: M. Gumowski, Wileńska szkoła medaljerska w XVI i XVII wieku, Wilno 1929, nadbitka z „Ateneum Wileńskiego” R.VI, z.I-II, tabl. IV na s. 78.