© Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
Silva Rerum   Silva Rerum

Kapitulacja wojsk kwarcianych i załogi Krakowa

O tym, kto wysłał do cesarza rzymskiego list i jakie były warunki krakowskiego rozejmu czytaj we fragmentach dzienników Patricka Gordona[1], Szkota walczącego na ziemiach Rzeczypospolitej.  

12 [października 1655]. Tymczasem moja noga tak spuchła, że gdy przyjechałem do obozu, trzeba był rozciąć buta.

13 [października]. Przydzielono mi kwaterę na Kazimierzu.

Polscy kwarciani przysłali pełnomocników do rokowań, w których chcieli uzyskać dobre warunki [kapitulacji – red.]. Ich przywódcami byli Koniecpolski [Aleksander – red.], chorąży koronny Jan Sobieski – starosta jaworowski i Jan Sapieha. Po poddaniu Krakowa ci Polacy przyłączyli się do Szwedów i wyruszyli do Prus.

17 [października]. Pełnomocnicy garnizonu i miasta Krakowa zawarli układ na następujących warunkach:

1. Powszechne i wolne wyznawanie religii katolickiej. Duchowieństwo, kościoły, kolegia, klasztory, przytułki i wszystkie duchowne instytucje i osoby będą wolne od wszelakich gwałtów, grabieży i obowiązku [dostarczania –red.] kwater. I ludzie wszelakiej kondycji będą wolni od jakiegokolwiek przymusu i szkody, jeśli nie będą podejmować przeciw Koronie Szwedzkiej, a pozostaną w wierności i pokorności. Z ziem kościelnych [zostanie – red.] zapłacona kontrybucja [w takiej wysokości – red.], jak z pozostałych.

2. Urzędnicy i szlachta, przynależący do zamku i województwa, będą rozporządzać swobodą i bezpieczeństwem swojej osoby, własności i dóbr. Jeśli zamierzą pozostać w granicach królestwa, to przysięgną być wiernymi, pokojowymi i pokornymi królowi szwedzkiemu, a jeśli kto zachce opuścić królestwo i zostawić swoją godność [tj. urząd – red.], będzie mu wolno wyjechać ze wszystkim, co posiada.

3. Miasto Kraków ze wszystkimi obywatelami i mieszkańcami utrzyma nienaruszonymi swoje przywileje i wolności, które darowali im wcześniejsi królowie, a także

4. Akademia zachowa swoje prawa i wolności, potwierdzone w prawach królestwa, a także swoje dochody.

5. Namiestnik Czarniecki, kasztelan kijowski oraz komendant pułkownik Wolf, oficerowie i żołnierze wraz ze swoją własnością i taborem, z rozwiniętymi chorągwiami, w takt bębnów i z 12 armatami wymaszerują z miasta 19 dnia tego miesiąca, według nowego stylu, o godzinie 8 rano, wolnie i bez przeszkody. Jednocześnie, do czasu, jak ten układ zostanie podpisany, opieczętowano go i przekazano obydwóm stronom, bramy miejskie na Stradomiu, bramy Św. Mikołaja i Cworeckie z basztami [znajdującymi się – red.] między nimi zostaną oczyszczone, aby mógł je zająć król [Szwecji].

6. Garnizon rozkwateruje się na cztery tygodnie w ziemiach królewskich, u granic śląskich – w Zatorze, Oświęcimiu, Kosichewa [Koziegłowach – red.], Będzinie i innych, pod warunkiem niepodejmowania żadnych wrogich działań przeciw królowi szwedzkiemu i wojsk i powstrzymywania się od wszelakiej szkody i grabieży mieszkańców i podróżnych, o czym da odpowiednie poręczenia. Po upływie czterech tygodni będzie im wolno pójść, dokąd zechcą. Jednakże, jeśli polski król nie zechce przyjąć ich do służby, oni, zanim zaproponują to komuś innemu, przedłożą propozycję najpierw królowi szwedzkiemu.

7. Piechurzy, których w województwie zwerbowano do tego garnizonu, wraz ze swoimi oficerami i bronią wolno rozejdą się do domów, ale będą żyć pokojowo i nie będą czynić nic wrogiego przeciw królowi szwedzkiemu ani w tajemnicy, ani jawnie.

8. Czeladź i słudzy króla [polskiego] zostaną bezpiecznie odprowadzeni z trębaczem do Jego Wysokości i otrzymają glejty [tj. listy żelazne – red.].

9. Jeńcy, wzięci [do niewoli – red.] przez obie strony w czasie oblężenia, zostaną zwolnieni, a moskiewscy więźniowie dostawieni do króla szwedzkiego.

10. Wszystkie pisma publiczne, regestry kancelarii, finansów i inne, regalia [insygnia – red.] i dokumenty dworu, odnalezione w mieście lub na zamku, zostaną przekazane do rąk przedstawicieli króla szwedzkiego bez uszkodzeń i fałszowania, a cała artyleria (prócz wymienionej w 5 punkcie), amunicja i prowiant z całą niezbędną wojskową aparaturą, która znajduje się na zamku i w mieście, zostaną pozostawione, a wywiezione zostanie tylko to, co wyłącznie należy do namiestnika, oficerów i żołnierzy. Za to, a także za to, że w zamku i mieście nie zostaną przygotowane lub wzniecone pożary oraz [założone – red.] miny lub inne niebezpieczne rzeczy, namiestnik przedstawi dostateczne poręczenia.

19 [października]. Zgodnie z układem garnizon w liczbie około 6000 [żołnierzy – red.] wymaszerował z rozwiniętymi sztandarami, 12 armatami, 20 beczkami prochu i obszernym taborem. Na zamku i w mieście znaleziono 96 żelaznych dział. Miasto zapłaciło 300 000 niemieckich talarów – tak zwanej brandshats [kontrybucji – red.].

A oto do czego doszło w innych miejscach, kiedy armia stacjonowała w Krakowie. Trzy tysiące konnicy i piechoty pod komendą generał-majorów Müllera i Wrzesowicza posłano do zdobycia słynnego klasztoru częstochowskiego, co w rezultacie nie przyniosło sukcesu.

Landgraf Fryderyk Heski [Fryderyk VI von Baden-Durlach – red.], popularnie nazywany „Szalonym Frycem”, który ożenił się z siostrą króla szwedzkiego, pomaszerował na Kościan w Wielkiej Polsce i wysłał naprzód swojego sekretarza i trębacza. Kiedy ci nie powrócili, osobiście podjechał [pod mury miasta – red.] i dopuszczony tam ze wszystkimi oznakami szacunku, został zastrzelony przy bramie miejskiej [Fryderyk VI nie uczestniczył w tym starciu i zmarł 1677 roku. Gordon pomylił go z księciem Ludwikiem de Nassau, który zginął w bitwie pod Kościanem 4 października 1655 roku – red.]. Kilka dni wcześniej Polacy znienacka uderzyli na miasto i wybili garnizon wraz z komendantem.

Król szwedzki wyprawił posłów do Rakoczego [Jerzego II – red.], księcia Siedmiogrodu, i do Chmielnickiego [Bogdana – red.], przywódcy kozaków, który stał z wojskiem pode Lwowem. Obaj zobowiązali się do przyjaźni, a Chmielnicki chciał się dowiedzieć, dokąd ma ruszyć ze swoją armią, aby móc być przydatnym Jego Wysokości.

12 października król wysłał także z Kazimierza list do cesarza rzymskiego, który potem przysłał hrabiego Pottingena z bogatymi darami – dwoma końmi tureckimi, których [wartość – red.] oporządzenia szacowano na 20 000 niemieckich talarów. Cesarz zaproponował swoje pośrednictwo, o co poprosił polski król. To uczynił i poseł francuski. Król polski znajdował się wtedy w Opolu, na Śląsku.

Feldmarszałek Stenbock rozbił Mazurów i zajął szereg miast na Mazowszu i Kujawach. […]

 

Fragment publikacji oparty jest na rosyjskim przekładzie „Dziennika” Patricka Gordona „Dniewnik 1635-1659”, w przekł. i oprac. D.G. Fiedosowa, Moskwa 2005.


[1] Patrick Gordon urodził się w 1635 roku i pochodził ze średniozamożnej rodziny szlacheckiej. Jako katolik nie mógł znaleźć zajęcia w Szkocji, zdominowanej przez dyktaturę Olivera Cromwella. Sposobem na życie stała się emigracja i szukanie zajęcia w wojsku. Po trzech latach nauki w kolegium jezuickim w Braniewie (1651-1654), bez powodzenia starał się zaciągnąć do gwardii księcia Janusza Radziwiłła. Dzięki pomocy rodaków zaciągnął się do armii szwedzkiej. W latach 1656-1658, po dostaniu się kilkakrotnie do niewoli, służył na przemian Szwedom i Polakom. Dzięki znajomości z Janem Sobieskim znalazł się w pułku dragonii hetmana Jerzego Lubomirskiego, z którym walczył przeciw Rosjanom na Ukrainie. Po rozejmie w 1661 roku opuścił Rzeczpospolitą i rozpoczął służbę w armii moskiewskiej. Za czasów Piotra Wielkiego stał się jednym z najważniejszych i najbardziej wpływowych dowódców „autoramentu cudzoziemskiego”. Jako główny doradca i przyjaciel cara-reformatora był jednym z inspiratorów przeobrażeń społecznych i gospodarczych, którym Rosja uległa na przełomie XVII i XVIII wieku, a także jednym z twórców jej potęgi militarnej, która wyszła zwycięsko ze zmagań ze Szwecją w czasie wielkiej wojny północnej. Zmarł w 1699 roku w Moskwie.