© Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
Silva Rerum   Silva Rerum

Lojalność ponad wszystko. Chwalebna postawa konfederata barskiego Francoisa Auguste Thesbyego de Belcoura

Kapitan Auguste Francois Thesby de Belcour, oficer francuski i uczestnik konfederacji barskiej (1768–1772) nie jest dziś postacią szczególnie znaną. Natomiast należy bez wątpienia do tych osób, których postawa zasługuje na szczególny szacunek i wyróżnienie. Może on być stawiany za wzór cnót i męstwa, a także żołnierskiej lojalności.

De Belcour zdecydował się przystąpić do konfederacji barskiej w 1769 roku. Zachowały się warunki umowy z 17 maja 1769 roku, na których zaciągnął się w służbę Jerzego Marcina ks. Lubomirskiego, rekrutującego oficerów we Francji. Zostały one opublikowane w pamiętniku zatytułowanym „Dziennik oficera w służbie konfederacji barskiej pojmanego przez Moskali, zesłanego na Sybir”, który ukazał się we Lwowie w 1866 r. staraniem Ksawerego Godebskiego. Czytamy w nim więc: 1. Że będę służył w stopniu podpułkownika, z pensją trzydziestu dukatów na miesiąc i na stole książęcym. 2. Że udam się do Wiednia o własnym koszcie, a stamtąd dostanę się do Krakowa kosztem księcia Lubomirskiego. 3. Że jak tylko przybędę do Krakowa, tenże sam książę dostarczy mi swoim kosztem koni i tego wszystkiego, co może być potrzebnem do wyprawy oficera mojego stopnia na wojenną służbę. 4. Że w przypadku, gdyby nie dotrzymano mi wszystkich punktów i warunków tej umowy, książę będzie obowiązany dać mi tysiąc dukatów wynagrodzenia. 5. Że powyższa umowa o tyle będzie ważną, o ile ją ministerjum francuzkie upoważni; będzie zaś nieważną i uważaną za niebyłą, jeżeliby jej nie zatwierdziło.

Znamy też warunki umowy z 8 września 1769 roku, na jakich de Belcour objął dowództwo jednego z pułków konfederackich: Że będę pułkownikiem tego pułku i obowiązki pułkownika sprawować będę. 2. Że pułk składać się będzie z 2000 ludzi, a z tych dwie kompanje grenadjerskie. 3. Że uzbrojenie, umundurowanie, utrzymanie i płaca oficerska i żołnierska pobierane będą na koszt konfederacji. 4. Że żołd wypłacany będzie każdego miesiąca w następującym stosunku: dla pułkownika talarów 50, dla podpułkownika 35, dla majora 30, dla kapitanów od grenadjerów 22, dla kapitanów od fizyljerów 20, dla kapitanów poruczników 12, dla poruczników 8, dla chorążego 6. 5. Jeżeli nieszczęściem oficer, jaki zostanie ranny, iż dalej nie będzie mógł służyć, pobierać będzie żołd swój przez całe życie, gdzieby mu się podobało. Jeżeli wzięty zostanie w niewolę, żołd cały wypłacany mu będzie bez żadnego potrącenia. 6. Że na przypadek zreformowania pułku po zawartym pokoju oficerowie nie przestaną pobierać swego żołdu, dopóki albo w równym, albo w wyższym stopniu w innych wojskach Rzeczypospolitej umieszczonymi nie będą. 7. Nakoniec, że w pułku tym prawa wojskowe francuzkie wykonywane będą.

Relacji pamiętnikarskiej de Belcoura zawdzięczamy wiele interesujących uwag i spostrzeżeń na temat Rzeczypospolitej, konfederacji barskiej (szczególnie województwa krakowskiego), opisów działań wojennych, żołnierza konfederackiego, oceny zachowania Polaków oraz panujących między nimi stosunków, sympatii, antypatii; opisy przywódców barzan, krajobrazu etc. Wspomnienie de Belcoura jest interesujące samo w sobie i czyta się je z wielką przyjemnością. Jego udział w konfederacji, zresztą stosunkowo krótki, zakończył się dla niego nie najlepiej, ponieważ już 10 grudnia 1769 roku dostał się on do niewoli rosyjskiej nieopodal Piotrkowa.

De Belcourowi zawdzięczamy malowniczy opis drogi prowadzącej na Syberię, gdzie trafił wraz ze swymi współtowarzyszami niedoli, oraz warunków, w jakich przyszło funkcjonować konfederatom. De Belcour zapisał, że po schwytaniu przez Rosjan: Zawleczono nas do wioski jakoby nas chciano zrobić świadkami pastwienia się Moskali nad konfederatami. Żaden ich barbarzyństwa nie uniknął, jak tylko raz popadł im w ręce. Zapakowano nas przeszło dwustu oficerów lub żołnierzy w jednej wieśniaczej izbie. Zostawiono nas bez ognia i bez chleba, a tak natłoczonych jednego na drugim, żeśmy wszyscy stać musieli, oficerowie rossyjscy przychodzili samji albo nasyłali brać od nas co im się podobało. Który z nas butów swoich dobrowolnie oddać nie chciał, bito go dopóty, dopóki się własności swojej nie wyrzekł: z tąż samą grzecznością, zupełnie nowego wynalazku, wymuszono darowiznę spodni [...] Podobny traktament trwał trzy dni; żyliśmy tylko tem, co z gęby wiodących nas żołnierzy spadło, lub co nam przez miłosierdzie dawali.

Po powrocie z Syberii w 1774 roku kapitan de Belcour bardziej przejmował się  losem swych konfederackich współtowarzyszy, niż ich rodacy. Poczynił wiele zabiegów i starań o to, aby doprowadzić do uwolnienia więźniów z rąk Moskali. Upowszechnił listę 5445 nazwisk żołnierzy konfederackich przebywających na Syberii i zabiegał o wstawiennictwo głównych uczestników życia publicznego dla konfederatów, których nie objęła amnestia. Niestety, daremnie. De Belcour przedłożył również Stanisławowi Augustowi listy konfederatów proszących o uwolnienie ich z rosyjskiej katorgi oraz memoriał omawiający warunki ich życia i dane dotyczące liczby uwięzionych. Postawa de Belcoura budzi szacunek i może służyć za wzór do naśladowania, mimo tego, że starania francuskiego oficera o uwolnienie polskich towarzyszy broni nie zakończyły sie sukcesem.

Dziękujemy Bibliotece Narodowej za udostępnienie materiałów ikonograficznych.