© Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
Silva Rerum   Silva Rerum   |   15.07.2014

Na tym kamieniu…

Potężny ród Tęczyńskich, jeden z najmożniejszych i najgodniejszych w ziemi krakowskiej, zszedł z historycznej sceny nagle i bez ostrzeżenia. Mając trzech synów, Jan Magnus Tęczyński, wojewoda krakowski, śmiało patrzył w przyszłość, ale wyroki boskie były bezwzględne. W 1629 r. w idiotycznym, studenckim pojedynku w brabanckim Louvain ginie Gabriel. W 1632 r. jego brat Krzysztof zostaje zastrzelony przez wieśniaka w miejscowości Cisterna Sermoneta, w Lacjum, gdy bez zaproszenia zakrada się do chłopskiej winnicy podjadać winogrona. Na tle historii jego braci zgon Stanisława poturbowanego śmiertelnie przez rannego podczas polowania dzika wydawać by się mógł banałem, gdyby nie wzgląd na tragedię rodziców. Mowę w czasie wyprowadzania zwłok Stanisława z obozu wojskowego nieopodal Kamieńca wygłosił 10 listopada 1634 r. Jakub Sobieski ojciec Jana III.

Kiedy ten ostatni zawitał po latach do Tenczyna, wszystko było inaczej. On sam był władcą, triumfatorem spod Wiednia, stary ród wygasł wraz Janem Magnusem (zmarł w 1638 r.), wspaniały zamek zniszczyli Szwedzi… W dobrach gospodarowali Opalińscy herbu Łodzia, którzy po spustoszeniach potopu dźwignęli miejscowe dobra. W latach 16551657 zbudowano w Tenczynku: browar pański, gorzelnię, piekarnię, nowy młyn oraz nowy folwark wraz z modrzewiowym dworem. Działała papiernia, ślusarnia i prochownia. Zamku po pożarze nie restaurowano. Kiedy więc w gościnę zawitał Jan III, goszczono go we dworze. Fakt ten upamiętnia tablica ufundowana w 1933 r. przez mieszkańców ziemi chrzanowskiej w rocznicę 250-lecia pobytu króla. Podobna pamiątkowa płyta znalazła się na biskupim zamku Lipowiec, gdzie również popasał władca. Ale największe wrażenie robił prosty, sześcioboczny kamień z Paczółtowic (niedaleko Tęczynka). Odczytać na nim można było wyryty napis „Jan III”. Zygmunt Gloger oraz Hieronim Łopaciński twierdzili w 1903 r.: „odpoczywał na nim król, kiedy w tutejszych lasach polował na lisy”. Stary ten kamień, oglądany jeszcze w 1914 r., umieszczono tam najpewniej z inicjatywy Potockich, właścicieli pobliskich dóbr krzeszowickich. Dziś, niestety, kamień ów przepadł bez śladu.