© Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
Silva Rerum   Silva Rerum   |   19.07.2023

Nieudany zamach na życie Jana III Sobieskiego w 1677 r.

W 1904 r. w „Tygodniku Ilustrowanym” znany warszawski prawnik Henryk Cederbaum (1863 -1928) zamieścił notatkę „Prawda czy plotka historyczna”, w której opisał próbę otrucia Jana III Sobieskiego i Marii Kazimiery w listopadzie 1677 r.  Zainspirowała go lektura opublikowanej w 1903 r. w Paryżu dwutomowej pracy pt. „Poisons et sortiléges” autorstwa dwóch francuskich historyków medycyny, Augustina Cabanèsa i Luciena Nassa, którzy opisali spektakularne i barwne przypadki otrucia niektórych władców historycznych.  

Henryk Cederbaum wspomniał, iż w dniu 21 września 1677 r. paryski alchemik Louis de Vanens został skazany na dożywocie za próbę otrucia Ludwika XIV. Vanens był również oskarżony o fałszowanie pieniędzy i produkcję trucizn, jako przywódca bandy rzezimieszków i trucicieli, w której ważne role odgrywali również alchemicy - Roger de Bachimont z żoną Marią i pani La Voisin - „królowa” paryskiego półświatka. Wszyscy oni działali w Paryżu i w Londynie, docierali jednak również do pozostałych stolic i miast europejskich.

Opis próby otrucia Jana III i Marii Kazimiery pochodzi z listu francuskiego dyplomaty Françoisa de Béthune do Ludwika XIV, pisanego z Gdańska dnia 6 listopada 1677 r. Sobiescy mieli zwyczaj pić razem poranną kawę z cukrem i to właśnie do niego nieznany sprawca miał dosypać trucizny. Próba zakończyła się jednak niepowodzeniem, bowiem dworski „chłopiec” spróbował trochę kawy i dostał strasznych boleści, z trudem go odratowano. Na rozkaz króla Ludwika XIV przeprowadzono śledztwo, w wyniku czego ów Vanens przyznał się do próby otrucia pary królewskiej, za co został wtrącony do więzienia. W liście do Marii Kazimiery z dnia 2 grudnia 1677 r. król Francji wyraził swe zadowolenie z takiego obrotu sprawy, informując o karach nałożonych na bandę trucicieli.

Dalsze wywody Henryka Cederbauma są jednak wątpliwe. Sądził on, że Jan III i Maria Kazimiera opuścili Gdańsk już w sierpniu 1677 r., zatem ów „zamach” nastąpił zapewne w Warszawie. Sugerował również inspirację „brandenburską” w nieudanej próbie ataku na króla.

Przyjrzyjmy się teraz owej słynnej aferze trucicielskiej we Francji, która to w  latach 1677-1682 była powodem wytoczenia szeregu procesów o otrucia i morderstwa, ale też o wróżbiarstwo i czary. W ich trakcie oskarżono i osądzono wiele osób z kręgów szlacheckich i arystokratycznych. Afera rozpoczęła się w 1675 r., po wykryciu morderstwa rodziny d’Aubray przez markizę de Brinvilliers, oraz jej kochanka Saint-Croix, co zwróciło uwagę królewskiej policji na tajemnicze zgony członków rodów arystokratycznych i na przejęcia ich majątków przez nieznane osoby. Ujawniono wówczas spisek mający na celu zamordowanie Ludwika XIV i jego następcy. Poddani torturom podejrzani bardzo szybko wyjawili wszystkie nazwiska i metody działania członków „bandy” Catherine Deshayes Monvoisin zwanej La Voisin. W lutym 1680 r. została ona skazana na śmierć na stosie, zaś w wyniku dochodzenia specjalnej komisji, nazywanej powszechnie „Izbą Ognistą”, skazano kolejne 34 osoby za trucicielstwo oraz za uprawianie czarnej magii. Do 1682 r. wydano 367 nakazów aresztowania i 280 osób dostało się do więzienia, pojawiły się także kary banicji i galer oraz opłacania grzywien, robót publicznych i pobytów w przytułku. Pewnej grupie podejrzanych udało się uciec z Francji, po czym znaleźli schronienie m.in. w Londynie i Amsterdamie, a może także w Gdańsku?            

Przypomnijmy, że polska para królewska przebywała w Gdańsku od czerwca 1677 aż do lutego 1678 r., toteż próba jej otrucia opisana przez Françoisa de Béthune musiała wydarzyć się w tym mieście, nie w Warszawie. Hipoteza Henryka Cederbauma opisana w notatce z 1904 r. była zatem błędna.  

Historycy są zgodni, że ingerencja króla Jana III w otwarty konflikt między radą Gdańska i cechami miejskimi oraz w spory wyznaniowe w mieście, a także żądania finansowe króla wobec tejże rady, były impulsem powstania silnej opozycji gdańskich mieszczan przeciw Sobieskiemu. Ujawniła się ona już na początku listopada 1677 r., gdy przechwycono korespondencję dyplomatów duńskich; pisali oni, że rajcy Gdańska otwarcie skarżyli się na Jana III i planowali poszukać sobie nowego „zwierzchnika”. Głównym oponentem był tu syndyk Adrian Stoddert, który – wezwany przed oblicze królewskie – zaprzeczył oskarżeniom o knowania i zdradę, jednak Jan III nakazał wybranym członkom rady przeprowadzenie śledztwa. Obrady tejże komisji toczyły się od 13 do 19 listopada 1677 r. i nie przyniosły rozstrzygnięcia, zresztą sam król szybko zatuszował całą sprawę.

A zatem Henryk Cederbaum nie miał racji - próba otrucia pary królewskiej miała miejsce w Gdańsku, na początku listopada 1677 r., a „inicjatorem” tego zbrodniczego pomysłu mógł być wspomniany syndyk lub ktoś z jego zwolenników, członków rady miejskiej, powiązany z francuskimi szalbierzami i trucicielami.