© Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
Silva Rerum   Silva Rerum

Nowożytne perypetie peruki (cz. 2)

Wacław Potocki z przekąsem portretował współczesnego sobie galanta: „Z pudrowanej peruki sową z dupla patrzy,/ pyszny, że po francusku i chodzi, i szwatrzy”. Prymas Mikołaj Prażmowski w 1670 wprost żądał aby król Michał „habit francuski i perukę zrzucił”.

Od ok. 1640 r. perukarze znad Sekwany przybywać zaczęli na Półwysep Apeniński i w inne zakątki Europy. W drugiej połowie wieku istnienie specjalnego „gabinetu peruk” w siedzibach monarszych nie budziło już zdziwienia. Symboliczny początek nowej ery zakomunikował oficjalnie Ludwik XIV. W 1655 r. za jednym zamachem mianował 48 nadwornych perukarzy, rok później powołując pierwszy paryski cech rzemieślników parających się „obróbką” włosów. Sam monarcha początkowo nosił peruki „z okienkami” (à fénêtres), przez które wyczesywano włosy naturalne. Jan Quentin otrzymał od Ludwika XIV w 1675 przywilej na niemal fabrycznie produkowane peruki. Wykonywali je rzemieślnicy, zasługujący na miano prawdziwych artystów, spośród których największą sławę zyskał M. Antoine Quarré. Nazwisko perukarza Ludwiki Marii Gonzagi przetrwało w źródłach – stanowisko to pełnił Stefan Dagobert. Ksiądz Siarczyński wspomina o tego typu ekspertach: „Umiejętność ich bardzo zyskowną bydź musiała, kiedy za list, czyli za przywilej wolnego sprawowania perukarstwa po 500 talarów płacono. Cech ich był jeden z najpierwszych w Krakowie”.

Golone głowy w okolicznościach mniej formalnych chroniono przed przeciągiem specjalnymi czepkami lub peruczkami „na pazia”. Już na początku lat 40-tych XVII stulecia wśród zwolenników mody francuskiej spotkać możemy zapowiedź późniejszej peruki à la lion z całą masą ufryzowanych w równoległe kaskady loków. Gigantyczne konstrukcje porównywano ironicznie do kobiecych masek – odsłaniały jedynie oczy człowieka. Zbudowane były z siatkowego czepka, którego wierzch, pokryty włosami, nazywano plaque, a pozostałe części le devant, le derriere i les coins. W dziewiątej dekadzie XVII wieku rozróżniano kalottę (perruque à calotte), peruki mniejsze oraz wielkie, nadto peruki perfumowane, farbowane – także na kolory nienaturalne, kręcone, fryzowane, wreszcie mniej lub bardziej pudrowane.

Powracający z Zachodu młodzieńcy byli przedmiotem nieustannych szyderstw. Krzysztof Opaliński tuż przed 1650 r. pisał:

Wraca się pan syn ze Włoch tandem do Ojczyzny [...]
Monstruje, perfumuje, pudruje i trefi
Włosy, z których żelazo ledwie kiedy znidzie.

Wtórował mu Wacław Potocki:

Się sam jegomość z cudzoziemska stroi,
Z pudru, jako szczur z mąki, albo gdy w otręby
Mysz wpadnie, patrzy.

Już Henryk III Valois używał do swych sztucznych włosów piżmowego, fioletowawego pudru (na rynki europejskie produkowano go w znacznych ilościach, podobnie jak poudres d’Ipre i poudres d’iris, już przed rokiem 1612). Także na dworze pierwszych Stuartów, obok farbowania, okazjonalnie pudrowano włosy, m.in. dla uniknięcia (wrażenia) zbytniego przetłuszczenia. Stosowano najczęściej puder w formie pomady, huile de talc maskującej także miejsce połączenia peruki z czołem. Aktorzy jako pierwsi wylansowali we Francji ten zwyczaj. Żartownisie zaczęli przed występami w farsach posypywać sobie głowy mącznym pyłem, aby wyglądać zabawniej. W 1634 r. zakazano studentom Harvardu noszenia długich, kręconych, gofrowanych lub pudrowanych włosów. Któż by wtedy pomyślał, że prędko ozdabianie włosów w taki sposób stanie się niezbędnym elementem uroczystego stroju, obowiązującym do czasu Wielkiej Rewolucji.

Rok 1709 był świadkiem największych peruk w historii męskiej mody. Już kilka lat później nastąpił redukcyjny zwrot. Mężczyźni „groźnego usposobienia” zaczęli związywać włosy z tyłu (peruki z tzw. queues). Po 1730 wykształciła się forma peruki „z harbajtlem, zawiązanym w miechu”. Jednym z powodów porzucenia sztucznych włosów były względy zdrowotne.

W depeszy z maja 1641 roku nuncjusz Filonardi opisując dermatologiczne dolegliwości króla Władysława IV wspomina: „Na włosy, których posiada niewiele, zakłada na wzór francuski perukę kamuflującą jego otyłość. Powoduje ona jednak chorobę zwaną plicca. Naturalne włosy kołtunią się i przetłuszczają”.