© Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
Silva Rerum   Silva Rerum

Sądownictwo szlacheckie. Organizacja

W rzeczypospolitej szlacheckiej sądownictwo było instytucją stanową. Poszczególne stany miały nie tylko swoje własne sądy, ale też odrębne systemy prawne. Według zupełnie innych praw i na podstawie odrębnej procedury działały więc sądy szlacheckie, mieszczańskie, kościelne czy żydowskie. Władza sądownicza nad chłopami należała w większości do szlachty (sądownictwo dominialne).

Z uwagi na szerokie przywileje stanu szlacheckiego najbardziej rozbudowane i niezależne od innych władz było sądownictwo szlacheckie. Znajomość tego skomplikowanego systemu przyda się choćby przy lekturze Pana Tadeusza. Przeciętny szlachcic miał zwykle do czynienia z działającymi w terenie sądami pierwszej instancji. W wypadku kolizji z prawem, ale także sporów cywilnych czy tylko rejestrowania jakichś czynności prawnych mógł się więc zetknąć z sądami ziemskim, podkomorskim lub grodzkim.

Klientelą wszystkich tych sądów była głównie, choć nie tylko, szlachta. Sądy ziemskie i podkomorskie były instytucjami szlacheckimi także dlatego, że w istocie stanowiły część samorządu szlacheckiego. Zasiadający w nich urzędnicy byli wyłaniani na wniosek i za zgodą lokalnych przedstawicielstw szlachty – sejmików. Zwykle sejmiki zwoływał król, jednak w wypadku tzw. sejmików elekcyjnych, z powodu trudności w obiegu informacji i konieczności szybkiego zapewnienia pełnej obsady instytucji sądowniczych, zgromadzenia te zwoływali wojewodowie.

W wypadku śmierci, awansu lub rezygnacji urzędnika wojewoda był więc zobowiązany do jak najszybszego zwołania sejmiku w celu zapewnienia szybkiego wznowienia normalnej działalności sądów. Zgromadzona na  takim sejmiku elekcyjnym szlachta wybierała po czterech kandydatów na dany urząd. Warto przy tym przypomnieć, że słowo „elekcja” (wybór) nie odnosiło się tylko do króla. Dokonywać elekcji, czyli wyboru, można było w wypadku różnych urzędników i reprezentantów szlachty. Oprócz elekcji sędziów czy podkomorzych dokonywano więc elekcji marszałków sejmików czy sejmów, mówiono o elekcji posłów na sejm czy deputatów do trybunału. W każdym razie sejmiki elekcyjne nie miały nic wspólnego z elekcją króla.

Po wyborze (elekcji) czterech kandydatów na opróżnione stanowisko samego sędziego, podsędka, pisarza lub podkomorzego wskazywał ostatecznie król. Ten system zapewniał więc monarsze wpływ na wybór, siłą rzeczy król nie mógł jednak narzucić sejmikowi swojego kandydata, którego szlachta by sobie nie życzyła. Sędzia czy podkomorzy nie mógł więc zostać przywieziony w teczce z Krakowa czy później z Warszawy. Musiał być znany i zasłużony nie w stolicy, ale w ziemi, z której pochodził, której był reprezentantem i której miał służyć.