© Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
Silva Rerum   Silva Rerum   |   02.01.2017

Tito Livio Burattini – „człowiek baroku”

W piśmiennictwie z dziedziny historii kultury pojawia się czasem określenie „ludzie baroku”, którego to terminu użył Kazimierz Chłędowski w tytule swojej słynnej książki o XVII-wiecznym Rzymie. W powszechnym rozumieniu kojarzy się ono z malowniczymi postaciami o niezwykłych biografiach, korzystających z uroków życia oraz możliwości, jakie w bujnej, różnorodnej epoce baroku dawał rozwój sztuki i nauki. Takim „człowiekiem baroku” był Tito Livio Burattini – egiptolog, geograf, fizyk, konstruktor, wynalazca, mincerz, dzierżawca huty i kopalni, „finansowy aferzysta”, agent dyplomatyczny, architekt, zarządca i przedsiębiorca budowlany.

Urodził się w 1617 roku w Agordo w prowincji Belluno na północy Włoch, w bogatej, uszlachconej przez cesarza Rudolfa I rodzinie. Był synem Tita Livia i Isabelli; miał brata Filippa. Po ukończeniu studiów w dziedzinie nauk matematyczno-fizycznych oraz architektury na uniwersytetach w Padwie i Wenecji, w wieku 20 lat wyjechał do Egiptu. Został tam członkiem wyprawy oraz współpracownikiem angielskiego astronoma i archeologa Johna Graevesa. Efekty przeprowadzonych wówczas badań oraz pomiarów zabytków starożytności zostały opublikowane w 1646 roku w dziele Graevesa „Pyramidographia”.

Po powrocie do Italii i krótkim pobycie w Niemczech, w 1641 roku, Burattini udał się do Krakowa, gdzie nawiązał kontakt ze Stanisławem Pudłowskim. Ten wybitny matematyk, były rektor Akademii Krakowskiej udostępnił mu wówczas odpis dzieła swego przyjaciela, Galileusza pt. „Bilancetta”, w którym omówiony został wynalazek wagi hydrostatycznej. Lektura ta oraz dysputy z Pudłowskim zainspirowały Burattiniego do podjęcia próby udoskonalenia odkrycia. Swoje refleksje oraz pierwsze przemyślenia, dotyczące problemu ujednolicenia systemu miar i wag, przedstawił w traktacie „La bilancia sincera”. Kiedy w 1645 roku powracał do Italii, na terenie Węgier został napadnięty i obrabowany. Przepadły wówczas sporządzone w Egipcie notatki, pamiętnik oraz rękopis wspomnianego traktatu, jednak udało mu się go odtworzyć i do dziś przetrwał w dwóch egzemplarzach.

Zapewne ok. 1647 roku ponownie przybył do Rzeczypospolitej, tym razem do Warszawy. Pierwszą wiadomość o jego pobycie w stolicy przynosi datowany w lutym następnego roku list sekretarza królowej Ludwiki Marii, Pierre’a Des Noyers’a, który paryskiemu filozofowi i astronomowi, Marinowi Mersenne, donosił o wymyślonej przez Burattiniego machinie latającej w kształcie smoka. Lekką konstrukcję z płótna, drewna i kości wieloryba wprowadzać miała w ruch siła mięśni dwóch pasażerów, a energia ta za pomocą systemu sprężyn, kół i dźwigni przenoszona była na dwa skrzydła napędowe, cztery nośne i dwa służące sterowaniu. Model owej areodyny, wraz z krótkim wyjaśnieniem o możliwościach jej wykorzystania, przedłożony został Władysławowi IV, ale nie zyskał zainteresowania zmarłego wkrótce monarchy. Burattini zdołał zebrać środki niezbędne do realizacji przedsięwzięcia i jego „latający smok”, utrwalony na zachowanym rysunku, był gotowy do prób już w maju 1648 roku. Nie wiadomo, czy machina ta kiedykolwiek wzniosła się w powietrze, jednak uznana została za niezwykle interesujący wynalazek w całej Europie.

W osobie Des Noyers’a Burattini znalazł życzliwego protektora, dzięki któremu został wkrótce zaufanym człowiekiem królowej Ludwiki Marii. Musiał pełnić jakąś funkcję na dworze Wazów, skoro od początku 1650 roku do wiosny 1652 roku otrzymywał z „pokojowej szkatuły” 300 złotych kwartalnej pensji. W tym czasie, w rachunkach królewskich oraz w księgach metrykalnych warszawskich parafii św. Jana i św. Krzyża wymieniany jest także jako „budowniczy” oraz „architectus S. R. M.”. Określenie „architekt” było nobilitujące, jednak faktycznie Burattini zajmował się koordynacją prac i dostarczaniem materiałów (być może już w czasie rozpoczętej ok. 1650 roku modernizacji Villa Regia), a ok. 1654 roku otrzymał ważne stanowisko zarządcy wszystkich przedsięwzięć budowlanych Jana Kazimierza („Praefectus Aedifitiorum S.R.M.”). Chociaż cieszyć się miał w rodzinnej Italii opinią „niezwykle zdolnego architekta”, to jego ewentualne polskie dzieła z tej dziedziny pozostają nieznane.

O wysokiej pozycji, jaką Burattini cieszyć się musiał wówczas na dworze królewskim, świadczą nadane mu przywileje. W 1652 roku dzięki protekcji Ludwiki Marii i Des Noyers’a otrzymał od Jana Kazimierza intratną dzierżawę kopalni ołowiu i srebra w Olkuszu, a w następnym roku przejął w dożywocie hutę żelaza we wsi Zawadów w starostwie jaworowskim. Zgodnie z kolejnym nadaniem, uzyskanym w 1655 roku, stał się właścicielem niezwykle atrakcyjnej działki przy Zamku Warszawskim, między bramą Świętojańską a domem Mansjonarzy, wraz z zezwoleniem na budowę piętrowej kamienicy, którą wzniósł ok. 1659 roku. Tworzyły ją cztery identyczne segmenty ze sklepami w przyziemiu, izbami mieszkalnymi do wynajmu na piętrze oraz magazynami w piwnicach. Był to rzadki w Warszawie typ obiektu przeznaczonego wyłącznie do celów merkantylnych, który przynosić musiał znaczne dochody. Budynek ten zaprojektował prawdopodobnie sam Burattini, podobnie jak swój własny drewniany dwór, wybudowany jeszcze przed „potopem” w pobliżu Villa Regia, obok stajni i oboźni królewskich.

Tuż przed wybuchem wojny ze Szwecją, wiosną 1655 roku, Burattini został wysłany z misją dyplomatyczną do Wiednia, m. in. w sprawie udzielenia Rzeczypospolitej kredytu pod zastaw klejnotów Ludwiki Marii, gdzie przebywał do połowy następnego roku. Po powrocie czynnie uczestniczył w działaniach zbrojnych, walcząc pod komendą Jerzego Sebastiana Lubomirskiego i dowodząc regimentem piechoty wystawionym na koszt własny oraz brata Filippa (nie wiadomo, kiedy przybył on do Polski). Wsparł ponadto skarb Rzeczypospolitej pożyczką w wysokości 60 tys. złotych, której w całości nigdy mu nie zwrócono. Efekty pierwszej misji dyplomatycznej Burattiniego musiały zdobyć uznanie pary królewskiej, ponieważ na początku 1657 roku został wysłany w podobnym celu do Florencji. Negocjacje nie zakończyły się politycznym sukcesem, jednak w czasie pobytu na dworze Medyceuszy Burattini dał się poznać jako zdolny wynalazca i eksperymentator (miał udoskonalić projekt samonapędzającego się zegara wodnego dla księcia Ferdynanda II de’ Medici), nawiązał też znajomości z przedstawicielami miejscowej elity intelektualnej. Z podróży przywiózł termometry, precyzyjne wagi i inne instrumenty pomocne w dalszych badaniach i doświadczeniach.

Dnia 30 sierpnia 1657 roku Burattini wraz z bratem Filippem otrzymał od Jana Kazimierza indygenat jako dowód uznania za „dobrą służbę” dla Rzeczypospolitej „w różnych okazjach” i „w teraźniejszych potrzebach”. W odnośnym dokumencie wymieniony został tym razem jako dworzanin i sekretarz królewski, jednak nie wiadomo od kiedy sprawował tę funkcję, odnotowaną przy jego nazwisku kilkakrotnie w warszawskich księgach metrykalnych do 1665 roku. Warto wspomnieć, że Tito Livio musiał cieszyć się szczególną popularnością wśród warszawskich mieszczan, skoro dokumenty parafii kolegiackiej i parafii św. Krzyża w latach 1651-1674 wymieniają go jako chrzestnego i świadka na ślubach aż 33 razy. W 1657 roku rozpoczęła się, przeplatana licznymi niepowodzeniami, kariera Burattiniego jako dzierżawcy mennic („Praefectus Cudendae Monetae Regis Poloniae”). Otrzymał wówczas arendę mennicy koronnej w Krakowie, w której od 1659 roku bił monety szelągowe zwane boratynkami, a dwa lata później uruchomił też mennicę w Ujazdowie. Działalność ta, z pewnością dochodowa, była jednak niezwykle ryzykowna, szczególnie w sytuacji kryzysu gospodarczego i finansowego, jaki ogarnął Rzeczpospolitą po „potopie”. W 1661 roku Burattiniego oskarżono na forum sejmowym o defraudację oraz podejrzanie szybkie wzbogacenie się. W latach 1663-1664 został formalnie oczyszczony z zarzutów i odnowił wszystkie umowy dzierżawne, otrzymał nawet znaczny kredyt, a nieco później dzierżawę mennicy litewskiej. Burattini usiłował bronić swego dobrego imienia publikując po polsku druk pt. „Informacja o Mennicy Szelągowej” (1664), jednak długo jeszcze powszechnie obwiniano go za kryzys finansów publicznych, a nazwisko zaradnego przedsiębiorcy kojarzyło się w świadomości społecznej z działalnością na szkodę państwa. Krytyka Burattiniego, podejmowana głównie przez przeciwników Jana Kazimierza, wplatała się w narastające wewnętrzne konflikty polityczne w Rzeczypospolitej. Jako zaufanego człowieka Ludwiki Marii i agitatora stronnictwa profrancuskiego oskarżano go także o przekupstwo na rzecz kandydatury Kondeusza do tronu polskiego. Jednocześnie zakaz bicia szelągów oraz niedotrzymanie w pełni umów dzierżawnych spowodowały gigantyczne zadłużenie skarbu państwa wobec Burattiniego, przy czym sum tych ani on, ani jego spadkobiercy nigdy w pełni nie odzyskali.

Dochody, jakie mimo wszystko przynosiły dzierżawy kopalń i huty, a później działalność mennicza, pozwoliły uszlachconemu Burattiniemu na zakup nieruchomości oraz objęcie intratnych urzędów. W 1655 roku nabył niewielką posiadłość na terenie Republiki Weneckiej, w 1660 roku stał się właścicielem dóbr Sulgostowa w powiecie opoczyńskim. Należały do niego ponadto majątki: Michrów, Rembiertów, Gołkowo i Kopan. W 1664 roku Burattini został starostą osieckim, następnie rembkowskim, a w 1668 roku burgrabią krakowskim, co być może wiązało się z udzieleniem w tym czasie Janowi Kazimierzowi pożyczki w wysokości 100 tys. złotych – jedynie połowę tej sumy zwrócono mu po śmierci króla.

Zdobyty znaczny majątek oraz wysoka pozycja społeczna skłoniły zapewne Burattiniego do założenia w Polsce rodziny. Po bezskutecznych staraniach o rękę niejakiej panny de Beaulieu, 20 grudnia 1662 roku – w kolegiacie św. Jana – Tito Livio poślubił Teresę Bronisławę, córkę Zygmunta Opackiego, podkomorzego warszawskiego i wielkorządcy krakowskiego, damę z fraucymeru królowej. Trzy lata później, najpewniej w związku z narodzinami pierworodnego syna Franciszka, Burattini wyjechał na krótko z Italii w celu ostatecznego uregulowania spraw spadkowych i majątkowych. Wkrótce rodzina powiększyła się: w 1666 roku urodził się Liwiusz Tytus Kazimierz (późniejszy pułkownik piechoty wojska polskiego), którego chrzestnymi zostali Jan Kazimierz i podkomorzyna wielka koronna Katarzyna Denhoffowa, w 1668 roku przyszedł na świat Aleksander, a w 1672 roku w kaplicy na Zamku Warszawskim odbył się chrzest Tytusa Liwiusza Juliusza. Do chrztu trzymali go biskup łucki Tomasz Leżeński i królowa Eleonora. Burattini miał także dwie córki: Ludwikę Izabellę, późniejszą żonę starosty trembowelskiego Franciszka Makowieckiego, i Barbarę, która poślubiła Michała Ossolińskiego.

Oprócz prowadzenia działalności menniczej Burattini, zapewne sporadycznie, pracował wówczas jako nadzorca i przedsiębiorca budowlany. Prawdopodobnie po 1660 roku, wspólnie z Isidorem Affaitatim, brał udział przy odbudowie Villa Regia (Pałacu Kazimierzowskiego). W 1666 roku z okazji sejmu, zwołanego w stolicy przeciw rokoszowi J. S. Lubomirskiego, na polecenie króla zbudował most łyżwowy na Wiśle, a następnie wziął go w dzierżawę. Nie należy wykluczyć, iż aktywny był też przy innych inwestycjach tego czasu, czego nie potwierdzają jednak zachowane źródła. Wiadomo, że jako człowiek zamożny wspierał finansowo warszawskie klasztory. Należał wraz z żoną do Arcybractwa św. Anny przy kościele Bernardynów, skupiających protektorów tego zgromadzenia. W 1670 roku przekazał znaczną sumę Karmelitom Bosym, a dziesięć lat później został wymieniony wśród najhojniejszych dobrodziejów Księży Pijarów, do których wstąpił jego pierworodny syn Franciszek. Brak jednak podstaw do przypuszczeń, że Burattini uczestniczył wówczas w pracach projektowych czy budowlanych dla tych zakonów.

Śmierć protektorki, Ludwiki Marii, abdykacja ostatniego Wazy oraz oskarżenia o defraudację i groźby konfiskaty majątku nie odsunęły całkowicie Burattiniego od dworu nowego władcy. To właśnie on zawiózł w 1669 roku do Paryża list Michała Korybuta Wiśniowieckiego do Jana Kazimierza, informujący o wyniku elekcji. Na polecenie króla pełnił także funkcję komendanta Warszawy w trakcie wojny z Turcją (1672-1673). W tym czasie Tito Livio zajmował się m. in. konstruowaniem urządzeń hydraulicznych do melioracji gruntów. Według jego projektu powstały machiny-wiatraki umieszczone w ogrodach warszawskiego pałacu podskarbiego koronnego Jana Andrzeja Morsztyna, w ujazdowskim „Zwierzyńcu” Stanisława Herakliusza Lubomirskiego oraz w rezydencji wojewody lubelskiego Władysława Reya, zapewne w Przecławiu.

Jednak Burattini kontynuował przede wszystkim swoje doświadczenia naukowe. Od początku pobytu w Rzeczypospolitej prowadził obfitą korespondencję z europejskimi wynalazcami i uczonymi, m.in. z Janem Heweliuszem, Kristianem Huygensem i Ismaëlem Boulliaudem, dzięki czemu poznawał na bieżąco osiągnięcia światowej nauki oraz mógł sprowadzać nowoczesne urządzenia do swoich eksperymentów. Już od 1648 roku zajmował się szlifowaniem soczewek, dioptryką oraz budową instrumentów optycznych. W 1665 roku w obserwatorium astronomicznym w Ujazdowie za pomocą wykonanej przez siebie precyzyjnej lunety dokonał obserwacji, które przyczyniły się do odkrycia plam na Wenus. Powracał także często do swoich „egipskich” doświadczeń w korespondencji z polihistorem, jezuitą Athanasiusem Kircherem. W słynnym dziele Kirchera „Oedipus Aegiptiacus” (1652-1654) opublikowane zostały rysunki Burattiniego wraz z jego opisem piramid w Gizie oraz deskrypcje i pomiary zarówno obelisków aleksandryjskich, jak i mumii oraz krypt grobowych. Wydaje się, że szkice Burattiniego zainspirowały Tylmana van Gameren, który ok. 1669 roku sporządził dla Morsztynów niezrealizowany projekt mauzoleum w formie monumentalnej piramidy, która miała stanąć przy warszawskim klasztorze Bonifratrów.

W 1675 roku w Wilnie Burattini opublikował traktat „La misura universale”, efekt wieloletnich przemyśleń i eksperymentów, zainicjowanych 30 lat wcześniej dysputami ze Stanisławem Pudłowskim na temat odkrytego przez Galileusza zjawiska izochronizmu wahadła. W dziele tym opisał rewolucyjną teorię miary powszechnej, która eliminowała niedogodności wynikające ze stosowania różnych sposobów obliczania. Podstawowa jednostka, nazwana „metrem katolickim”, odpowiadała długości wahadła sekundowego, a pozostałe wzorce, służące pomiarom powierzchni, objętości i ciężaru, miały być z nią powiązane w logiczny sposób. Był to pierwszy traktat w całości poświęcony metrologii, jednak publikację Burattiniego wyprzedziły dokonania innych uczonych europejskich.

Nie wiadomo, kiedy i dlaczego Burattiniego, człowieka o wyjątkowo wszechstronnych zainteresowaniach i talentach, opuściła towarzysząca mu przez całe życie fortuna. Zmarł w Warszawie 18 listopada 1681 roku „w takim niedostatku, że go – jak pisał Augustyn Wincenty Locci w liście do Jana III Sobieskiego – nie było za co quam privatissime schować”.