© Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
Silva Rerum   Silva Rerum   |   24.04.2012

U genezy emblematyki

Kiedy w 1531 r. po raz pierwszy ukazał się zbiorek znanego włoskiego prawnika i humanisty, zatytułowany dość niepozornie Emblematus libellus (Książeczka emblematów), jego autor, Andrea Alciato, z pewnością nie spodziewał się, że zostanie ojcem nowego gatunku literackiego – emblematu. Publikacja, która powstała na marginesie zainteresowań Alciata, przyniosła mu niebywałą sławę u potomnych, chociaż za życia cieszył się raczej opinią znakomitego jurysty i z pewnością, gdyby mógł, widziałby siebie raczej w gronie wybitnych prawników, nie literatów.

Rzeczownik emblema oznaczał w grece wszystko, co było wrzucone, wciśnięte czy włożone w coś innego. Mógł dotyczyć zarówno wkładki w bucie, drzewca oszczepu osadzonego w żelazie, grzywny, jak również szlachetnej gałązki, którą wszczepiono w dzikie drzewo. Prawdopodobnie także w języku greckim stosowano to słowo jako termin techniczny w dwóch znaczeniach, poświadczonych jednak dopiero na gruncie łaciny. Po pierwsze emblemata to zdobione szlachetnymi kamieniami aplikacje ze złota lub srebra, którym nadawano kształt masek, medalionów, postaci ludzkich czy sylwetek zwierzęcych, przymocowywane do zastaw stołowych. Te niezwykle kosztowne ozdoby można było przenosić z przedmiotu na przedmiot. W drugim znaczeniu emblema to nieduża przenośna mozaika, przedstawiająca sceny z natury lub mitu, złożona z małych i zróżnicowanych elementów, stosowana do zdobienia na przykład skrzyń. W tym sensie słowu emblema towarzyszył często przymiotnik vermiculatum, prawdopodobnie dlatego, że ich konturom nadawano kształt krętych, asymetrycznych, rozszerzających się i zwężających linii, które przypominały robaczki (łac. vermicula). Ponadto w znaczeniu przenośnym słowo emblema oznaczało konstrukcję słowną. U Cycerona przesadnie ozdobna oracja porównana została do takiej właśnie mozaiki; podobnie w traktacie retorycznym Kwintyliana, gdy mowa o słabych, nieprzekonujących dowodach. O ile dla Cycerona i Kwintyliana określenie to miało odcień ironiczny, o tyle w renesansie „dicta emblemata” wskazują kunsztowną, ozdobioną cytatami i figurami retorycznymi wypowiedź. W XVI w. emblemata to jednak przede wszystkim termin oznaczający ozdoby, przeznaczone do przymocowania na innym przedmiocie lub budynku.

Tak rozumiane emblematy są bliskie późnośredniowiecznym dewizom, czyli godłom szlacheckim opatrzonym jakąś sentencją. Wywodziły się one z zawołań rycerskich używanych na placu boju przez członków rodu tego samego herbu. Później straciły pierwotne zastosowanie i zaczęto je traktować jako rodzaj ozdoby przyczepianej do szpady, wstęgi, kapelusza czy innej części garderoby albo też jako wzór wyszywany na czapraku, ryty na rynsztunku rycerskim czy pierścieniu. W późnym średniowieczu dewizy były niezwykle popularne we Francji, skąd moda przeszła do Italii. Tu dewizę zwano najczęściej impresa, nadając jej głębsze znaczenie. Już przed narodzinami emblematyki nierzadko zamiast herbu stosowano przedstawienia symboliczne. Do dewizy wystarczyło zatem dodać subskrypcję, by otrzymać emblemat. Były to formy tak podobne, że często mylono je ze sobą. Ponieważ jednak dewiza miała rodowód średniowieczny, o wiele chętniej jako źródło inspiracji wskazywano tradycję antyczną.

Do szesnastowiecznego znaczenia słowa emblema odwoływał się także Alciato, traktując swój zbiór jako coś zamiast owych bibelotów. Emblematy na papierze miały zatem zastąpić zbytkowny prezent. Trudno nie dopatrzyć się w tym prawdziwie humanistycznego gestu przyjaźni – dar literacki, wynik pracy intelektu, jest tyleż wart, ile kolekcja starożytnych medali i monet, które adresat zbioru otrzymał od cesarza. Autor posłużył się zatem słowem „emblemat” w sensie przenośnym, nie traktując terminu jako nazwy gatunku literackiego. Wiersze pomieszczone w zbiorze zaliczał do epigramatów, niekoniecznie zakładając, że zostaną one uzupełnione ryciną. W pierwszym wydaniu ryciny dodał wydawca Heinrich Steyner. Z kolei w edycjach zbiorowych pism Alciata drzeworyty w ogóle zostały pominięte. Pomimo tych niejasności stopniowo rozwijała się koncepcja emblematu jako kompozycji trójczłonowej, złożonej z motta (inskrypcji), ryciny i subskrypcji. U Alciata związek ten był jeszcze dość luźny i nieobligatoryjny, aczkolwiek dzięki poczynaniom wydawców i rytowników ściślejsza zależność zaczęła wiązać rycinę i epigramat-subskrybcję. Inskrypcje nosiły kształt typowy dla tytułu utworów epigramatycznych, choć niektóre mają formę cytatu, sentencji czy przysłowia. W drugiej połowie XVI w. praktyka twórcza imitatorów Alciata potwierdza predylekcje autorów do trójczłonowej konstrukcji, a pod koniec stulecia Jacobus Pontanus ujął w karby teorii poetykę emblematu, uznając tym samym jego status jako gatunku literackiego.

Zdaniem Pontana, kształt kompletnego emblematu konstytuują trzy elementy: epigraf (zwany także w innych poetykach inskrypcją, sentencją, mottem lub lemmą), który nazwał duszą (anima) prawdziwego emblematu, oraz rysunek (imago, icon, pictura) i wiersz (subskrypcja). Rysunek z kolei był dla teoretyka ciałem (corpus) emblematu, a wiersz to duch, umysł (animus). W tym ujęciu inskrypcja winna zawierać istotę emblematu, jego zasadnicze przesłanie, rycina ilustruje myśl główną alegorycznym przedstawieniem, a subskrypcja wyjaśnia znaczenie inskrypcji i komponentów obrazu. Później dodawano niekiedy jeszcze czwarty składnik – komentarz pisany prozą. Już w XVI w. wydawano emblematy Alciata wraz z komentarzem, wyjaśniającym znaczenie i pochodzenie emblematu oraz uzupełniającym utwór eksplikacją moralną i przykładami sytuacji, w których można go zastosować. Mimo usztywnienia reguł gatunku, określających poniekąd jego tożsamość, autorzy emblematów nie zawsze przejmowali się sugestiami teoretyków. Obok regularnych, trójczłonowych utworów spotykamy emblematy pozbawione ryciny (tzw. emblemata nuda) albo takie, w których zamiast subskrypcji wierszowanej występuje prozaiczna, a wreszcie takie, w których inskrypcji i rycinie towarzyszy kilka subskrypcji o charakterze wariacyjnym.