Pustelnik z Krakowskiego Przedmieścia
DE EN PL
Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie

Pasaż Wiedzy

Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie

Pustelnik z Krakowskiego Przedmieścia Anna Kalinowska
Krakowskie-Przedmieście.jpg

W publikowanych podczas współpracy z „Gazetą Warszawską” w latach 1816-1821 felietonach Gerard Maurycy Witowski, kryjąc się za fikcyjną postacią mieszkającego samotnie na Krakowskim Przedmieściu staruszka, zapisywał obserwacje dotyczące życia ówczesnej Warszawy. Była to nowość w prasie codziennej, do tej pory artykuły w gazetach takich jak „Pamiętnik Warszawski” czy „Monitor” miały ambicje naukowe. Jego felietony miały za zadanie ożywić monotonny tok wiadomości oficjalnych, musiały więc różnić się zarówno formą jak i treścią od artykułów przeznaczonych do pism krytycznych. Musiały budzić naprawdę duże zainteresowanie, ponieważ w 1818 roku Pustelnik z Krakowskiego Przedmieścia, czyli charaktery ludzi i obyczajów ukazał się zbiorczo w postaci dwóch bardzo ładnie wydanych ilustrowanych tomików. W roku 1828 ukazały się ponownie, poszerzone o kolejne dwa tomiki.

Jakkolwiek artykuły Witowskiego stanowiły częściowo tłumaczenie z francuskiego, to jednak potrafił on nadać im polski koloryt, niekiedy zmieniając po prostu pewne fragmenty, niekiedy pisząc zupełnie nowy felieton. Miał cięte pióro, a jego obserwacje były trafne, często złośliwe, a dzięki chroniącemu przed zarzutem zuchwalstwa zagranicznemu szyldowi także dość śmiałe. Wyłania się z nich jednak obraz nieco jednostronny – Witowski skupia się przede wszystkim na elitarnym środowisku arystokratycznym, czyli na ludziach posiadających pokaźne majątki ziemskie, legitymujących się dawnością swego rodu, zaszczytnymi urzędami przodków i utytułowanym nazwiskiem, niezajmujących się osobiście gospodarzeniem swoim majątkiem. Bogate mieszczaństwo pojawia się rzadko, zresztą w tym okresie nie budziło ono jeszcze szczególnego zainteresowania dominującego wciąż środowiska magnackiego i szlacheckiego, do którego należał Witowski. Nie pisze też felietonista o formującej się dopiero powoli inteligencji. Jeśli już z rzadka pojawiają się opisy uboższych środowisk, to są one blade, pozbawione wyrazu i często obnażające zupełną ignorancję autora w kwestii warunków ich egzystencji. Witowski skupia się przede wszystkim na stereotypowej prostocie, sielankowości i malowniczości życia sfer niższych.

Mimo tych braków i ograniczeń felietony Gerarda Maurycego Witowskiego są dobrym źródłem do poznania codziennego życia wyższych sfer Warszawy oraz świadomości społecznej samego autora, aczkolwiek cały czas pamiętać należy o jego francuskiej inspiracji i zamierzeniach moralizatorskich. Cykl ten ma tym większe znaczenie, że w literaturze pierwszej połowy XIX wieku miasto i jego mieszkańcy występują przede wszystkim jako tło dla przebywających tam okazjonalnie przedstawicieli ziemiaństwa, same w sobie zdają się nie funkcjonować w świadomości mieszkańców Królestwa Polskiego. Z tego źródła natomiast wydobyć można wiele informacji o życiu spędzającej większość roku w mieście arystokracji. Wygląda na to, że większość jej czasu do znudzenia wypełniały ustalone i powtarzające się rozrywki, których głównym celem było zaprezentowanie się w najmodniejszych toaletach i powozach, flirtowanie i romansowanie, oraz zdobycie materiału do plotek. Praca, szczególnie w przypadku niesprawujących żadnych urzędów i nieprowadzących interesów kobiet, był pozorna i sprowadzała się do efektownej i pokazowej działalności charytatywnej, jak kwesty wielkopiątkowe, loterie i bale charytatywne, których koszt znacznie przewyższał zebrane na rzecz ubogich kwoty.

Przy lekturze artykułów Witowskiego należy jednak zachować ostrożność – trudno wychwycić, które fragmenty są oryginalne, a które wprost wyjęte z francuskiego oryginału. Wydaje się jednak, że takim felietonom jak np. Zabawy na Bielanach czy Święcone można w dużym stopniu zaufać. Co prawda nieco podejrzany wydaje się fakt, że wyłaniający się z tych artykułów obraz tak dobrze wpisuje się w funkcjonujący wówczas stereotyp miasta jako miejsca, gdzie można szczęśliwie wydać córkę za mąż i dokonać udanych zakupów, ale można też wpaść w sidła oszustów i naciągaczy albo stracić majątek w grach hazardowych. Mogło to być wynikiem panującej mody literackiej.

Informujemy, iż w celu optymalizacji treści dostępnych na naszej stronie internetowej oraz dostosowania ich do Państwa indywidualnych potrzeb korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych Użytkowników. Pliki cookies mogą Państwo kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszej strony internetowej, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż akceptują Państwo stosowanie plików cookies. Potwierdzam, że aktualne ustawienia mojej przeglądarki są zgodne z moimi preferencjami w zakresie stosowania plików cookies. Celem uzyskania pełnej wiedzy i komfortu w odniesieniu do używania przez nas plików cookies prosimy o zapoznanie się z naszą Polityką prywatności.

✓ Rozumiem