PL EN
Unia Europejska
Unia Europejska
nieslyszacy
PL EN
Unia Europejska
Unia Europejska

O modzie i urodzie (PJM)


Uchwyt do bukeicika (Moda, PJM)

Uchwyt do bukiecika

Uchwyty do bukiecików, ozdobne i kosztowne przedmioty służące do umieszczania w nich drobnych kwiatków, używane były już w okresie renesansu. W XVI i XVII w. przybierały one formę kuli na łodyżki lub wiązki wydłużonych pręcików osadzonych na długiej rączce. W czasach, gdy kanalizacja w miastach nie była powszechnie zakładana, bukieciki noszono podczas spacerów, aby choć trochę zminimalizować nieprzyjemny zapach unoszący się w powietrzu. W XIX w. uchwyty były często oprawą bukietów balowych. Niewielkie bukieciki otaczane były białą koronką z papieru. Łodyżki kwiatów, owinięte cienkim drutem, tworzyły sztywny trzonek, który wsuwano do koszyczka i umocowywano szpilką przytwierdzoną do łańcuszka. Podczas tańca oprawka z bukiecikiem zwisała swobodnie, utrzymywana jedynie na palcu damy dzięki obrączce na łańcuszku przymocowanym do trzonka.

 W Anglii uchwyty do bukiecików były bardzo popularne, zwłaszcza w epoce wiktoriańskiej, kiedy to za stosowniejszą ozdobę dla młodej kobiety uważano kwiaty, a nie biżuterię. Oprawy, oprócz tradycyjnej formy noszonej w dłoni, bywały również wpinane we włosy, przymocowywane w talii lub przypinane jako broszka. Wykonywane były w całości z metalu (srebra lub złoconego mosiądzu) lub składały się z metalowego koszyczka, najczęściej ażurowego, rzadziej zaś dekorowanego emalią, i trzonka wykonywanego ze szkła, koralu, masy perłowej, kości słoniowej lub porcelany. Niektóre w koszyczku miały dodatkowo zamontowane lusterko lub karnecik balowy i oprawkę na ołówek.

Egzemplarz wilanowski to klasyczny typ oprawy bukiecika noszony w dłoni. Na szklanym trzonku osadzony jest ażurowy koszyczek ze sztancowanym ornamentem eklektycznym i kobiecymi główkami osadzonymi na sztyftach. Na jednej z jego ścianek zachowało się kółeczko, do którego przymocowywany był łańcuszek ze szpilą.

Tekst: „Kolekcja wilanowska. Kontynuacja 1993-2011”,  Małgorzata Zając

Wstęp (Moda, PJM)

Dawne stroje - wstęp

Kiedy oglądamy dawne portrety, zastanawiamy się, kogo przedstawiają, kiedy, dla kogo i przez kogo zostały namalowane. Podziwiamy kunszt artysty lub dziwimy się jego nieporadności, zachwycamy się urodą, lub fascynujemy brzydotą portretowanych postaci. Nasze zainteresowanie budzą również przedstawione na obrazach ubiory, które nie zawsze wydają nam się piękne, a często śmieszne, niewygodne, niepraktyczne.

    Historia mody, której fragment poznamy podczas wędrówki po wnętrzach Pałacu w Wilanowie, to przede wszystkim historia ubiorów reprezentacyjnych, zakładanych na wyjątkowe okazje i kosztownych. Właśnie w takich strojach portretowane damy i panowie chcieli zostać uwiecznieni i zapamiętani. Noszone przez nich ubiory miały więc nie tylko zdobić i chronić przed upałem czy chłodem, ale świadczyły o pozycji społecznej i zamożności swych właścicieli. Były wyrazem ich złego lub dobrego gustu. Odzwierciedlały również styl i upodobania epoki, w której były noszone.

    W przeciwieństwie do naszych dziadków i pradziadków my możemy swobodnie wybierać swoje stroje. Współczesne ubiory nie ukrywają naturalnej sylwetki i ani proporcji ciała. Są wygodniejsze i swobodniejsze. Nie jesteśmy też skrępowani ścisłymi regułami elegancji. Dawne stroje jednak wciąż inspirują współczesnych kreatorów mody. Mogą też być inspiracją dla każdego z nas do tworzenia ciekawych i oryginalnych kreacji, dlatego warto nieco poznać historię mody.

Tekst: „Dawne stroje”, Monika Janisz

Szafa szlachcica (Moda, PJM)


Francuskie suknie i koronki (Moda, PJM)

Francuskie suknie i koronki

Francuska moda zaczęła swoje niepodzielne panowanie w połowie XVII w. Jej kanony wyznaczał wspaniały dwór króla Francji, Ludwika XIV. Urodziwy, pięknej postawy monarcha ucieleśniał ideał modnego mężczyzny epoki baroku.
 
Ubiór barokowy charakteryzowała duża ozdobność. Bogate tkaniny przetykane złotą nicią, koronki, wstążki, pióra dekorowały ubiory wytwornych panów i dam. Sumy wydawane przez nich na stroje były tak duże, że we Francji wprowadzono nawet specjalne nakazy ograniczające zbytek w ubiorach.

 „Tłuścioch Wilanowski”, tak często tytułuje się ten obraz, ponieważ artysta sportretował bowiem dziedzica ordynacji Ostrogskich bez ukrywania niedoskonałości jego figury. Książę Władysław, jeden z najbogatszych panów w Koronie, znany był z umiłowania do luksusu, widocznego zwłaszcza w pełnym przepychy stroju magnata. Jego ubiór ozdobiony wspaniałym kołnierzem i mankietami z koronek jest przykładem modnego zachodnioeuropejskiego stroju z 1 połowy XVII w.

 W Polsce modę na francuskie suknie wśród pań rozpowszechniły dwie królowe pochodzące z Francji. Były to Ludwika Maria, żona króla Władysława IV, a później Jana Kazimierza z dynastii Wazów oraz Maria Kazimiera, żona króla Jana III Sobieskiego. Choć panny i damy z otoczenia królowych chętnie przyjmowały nową modę, która pozwalała odsłaniać im szyje i ramiona, to ich ojcowie i mężowie patrzyli na nią niechętnym okiem. Z nieufnością przyglądali się również uczestniczeniu dwórek królowych w przedstawieniach teatralnych i baletowych, ćwiczeniu się w prowadzeniu zajmujących rozmów, pisaniu listów i czytaniu romansowych powieści.

Anna ze Stanisławskich Zbąska to pierwsza polska poetka. Tutaj została sportretowana w sukni według mody francuskiej z dekoltem odsłaniającym ramiona i sięgającym do łokci rękawami. Suknię zdobią wstążki i koronki. Włosy damy są ufryzowane w loki i przysłonięte niewielkim czepeczkiem.

Sekretarz francuskiego ambasadora, Karol Ogier, opisywał polskie szlachcianki, które nosiły „… pod brodą płótna, jakby nasze obrusy, które zaciągają aż na usta i pod nos, broniąc się tak przed szkodliwymi wpływami klimatu; rzekłbyś, że muszą być chore, tak sobie szyję i gardło owinęły.”

Element kobiecego stroju, który tak zadziwił Francuza to PODWIKA: biała chusta, która zakrywała policzki, brodę i szyję kobiety. W podwice sportretowana została Zofia Walicka. Szlachcianka nosi stateczny ubiór zgodny z polskim obyczajem, który zabraniał kobietom noszenia głębokich dekoltów i nakazywał mężatkom zakrywać włosy CZEPCAMI.

Przypatrz się portretowi Domiceli Lubomirskiej. Czy potrafisz już rozpoznać wpływ mody francuskiej na ubiory polskich pań?

Twoją uwagę zwróciła na pewno duża ilość klejnotów, które nosi Domicela Lubomirska. Polska szlachta była znana ze swojego zamiłowania do klejnotów. Biżuteria noszona przez polskie damy wzbudzała podziw nawet przybyłej z Paryża królowej Ludwiki Marii. Francuska moda nakazywała jednak noszenie pojedynczego sznura pereł, który miał podkreślać kształt i piękno kobiecej szyi.


Tekst: „Dawne stroje”, Monika Janisz

Polsko-francuska rodzina króla Jana III (Moda, PJM)


Eleganci i elegantki XVIII w. (Moda, PJM)

Elegancji i elegantki XVIII w.

 Wiek XVIII, który nazywano „wiekiem oświecenia” lub „wiekiem rozumu”, był też wiekiem kapryśnej i pełnej fantazji mody. Dyktował ją nadal Paryż. W Polsce coraz częściej można było spotkać panów i damy ubranych w stroje według francuskiej mody.

Suknie osiemnastowiecznych dam podkreślały zawsze delikatność i wdzięk kobiecej postaci. Urodę pań wydobywały subtelne barwy tkanin, koronki, wstążki i kwiaty zdobiące ich suknie i fryzury. Szczupłość talii ściśniętej gorsetem podkreślała szeroka spódnica rozpięta na rogówce.  
Rogówki były specjalnymi konstrukcjami z trzcinowych lub fiszbinowych obręczy obszytych tkaniną, które zakładano pod suknię, by nadać spódnicy pożądany kształt. Fiszbina to pręt  lub płytka z kości wieloryba. Fiszbinami usztywniano rogówki i gorsety.

Na portrecie księżnej Poniatowskiej rogówka ma kształt owalny, jest szeroka po bokach a płaska z przodu i tyłu. Poruszanie się w takich sukniach wymagało od dam nie lada umiejętności nie tylko podczas przechodzenia bokiem przez drzwi, ale i siadania.

Eleganckie damy stosowały z umiarem biżuterię, najchętniej nosiły bransolety i kolczyki z pereł. Zamiast naszyjników często zakładały koronkową obróżkę spiętą drobnym klejnotem lub bukiecikiem kwiatów.

Czy wiecie, że w XVIII wieku prawy i lewy pantofelek niczym się od siebie nie różniły. Ponieważ były niedostosowane do kształtu stopy, były bardzo niewygodne. Starano się jednak, by obuta w nie stopa wyglądała jak najdrobniej i najzgrabniej. Wrażenie takie osiągano przez przesunięcie obcasów do przodu i umieszczanie na pantofelkach dużych klamer lub kokardek.

Na francuski strój męski składał się przylegający do figury kaftan, czyli szustokor, noszona pod nim długa kamizelka oraz sięgające kolan spodnie. Ubiór uzupełniał trójgraniasty kapelusz, koszula z koronkowymi mankietami, jedwabne pończochy i pantofle lub wysokie buty do konnej jazdy.

Jednym z najwytworniejszych mężczyzn epoki był Stanisław August Poniatowski, ostatni król Polski, który nigdy nie zakładał stroju polskiego. Na konkurentów ubranych po francusku chętniej też patrzyły panie, których większość hołdowała już zachodniej modzie.

Widoczny na portrecie chłopiec, Józef Stanisław Sapieha, nosi strój według francuskiej mody. Tak ubierali się w XVIII wieku niektórzy z polskich arystokratów i zamożna, elegancka młodzież, która chciała wykazać obycie za granicą i odróżnić się od starszego pokolenia wciąż odzianego w żupany i kontusze.
 
Tekst: „Dawne stroje”, Monika Janisz

Fryzury w XVIII w. (Moda, PJM)


Angielski frak i antyczna suknia (Moda, PJM)


Moda kobieca w XIX w., cz. I (Moda, PJM)

Moda kobieca w XIX w., cz. I

    Moda kobieca w XIX wieku zmieniała się w bardzo szybkim tempie. Po modzie w duchu antyku powrócono do strojów bardziej praktycznych. Wydłużono rękawy sukien, obniżono talię. Wróciły też gorsety i szerokie spódnice rozpięte na kilku warstwach halek.

Wyrocznią mody był Paryż. Najnowsze kreacje pojawiały się w pismach o modzie i żurnalach, które dzięki rozwojowi druku i komunikacji kolejowej docierały szybko do spragnionych nowin elegantek. Wielki wpływ na rozwój mody miało też wynalezienie maszyny do szycia i założenie pierwszego domu mody w Paryżu w połowie stulecia.

    Ważnym momentem w dziejach XIX wiecznej mody było pojawienie się w 1856 roku KRYNOLINY. Był to rodzaj stelaża wykonanego z lekkich, giętkich, stalowych obręczy, pokrytych tkaniną, noszonych pod spódnicą dla nadania jej właściwego kształtu. Noszenie krynoliny wymagało od kobiet specjalnych ćwiczeń, by móc z wdziękiem usiąść na krześle czy wsiąść do powozu. Obwód reprezentacyjnej sukni dzięki krynolinie mógł sięgać nawet 10 metrów.

    Krynoliny były wyśmiewane i krytykowane przez satyryków ze względu na trudności jakie miały sprawiać kobietom w codziennym życiu. Wystarczyła chwila nieuwagi, by strącić ze stolika szeroką spódnicą cenną porcelanę. Dość częste były też przypadki poparzenia spowodowane zajęciem się sukni od ognia w kominku. Przyznać jednak trzeba, że krynoliny były dużo wygodniejsze i lżejsze od noszonych przedtem warstw halek, a dzięki swej giętkości nie utrudniały tak bardzo przechodzenia przez drzwi.

Przypatrz się uważnie damie ubranej w czarną, żałobną suknię rozpiętą na krynolinie. Zwróć uwagę na kształt jej bransoletki i pierścionka. Jest to biżuteria o charakterze patriotycznym, jaką noszono w okresie żałoby narodowej. Ogłoszono ją jeszcze przed wybuchem zakończonego klęską Powstania Styczniowego. Patriotki nosiły czarne, skromne suknie, rozjaśnione jedynie koronkowym kołnierzykiem i mankietami. Klejnoty oddane na potrzeby powstania zastąpiła im biżuteria ze stali lub żelaza o formach więziennych kajdan i korony cierniowej.

Tekst: „Dawne stroje”, Monika Janisz

Moda kobieca w XIX w., cz. II (Moda, PJM)

Moda kobieca w XIX w. – cz. II

Jednym z elementów charakterystycznych dla mody XIX w. była TIURNIURA, która z czasem  zastąpiła krynolinę. Była to poduszeczka z końskiego włosia lub stelaż ze stalowych taśm, który przymocowywano z tyłu pod suknią.

    Prócz turniury modną sylwetkę kształtował GORSET. Usztywniano go stalowymi wkładkami, warstwami sztywnego płótna i gumowanymi taśmami. Aby osiągnąć zamierzony efekt, należało go jeszcze bardzo mocno zasznurować. Ceną, jaką kobiety płaciły za talię „osy” były omdlenia, zburzenia pracy organów wewnętrznych i skrzywienie kręgosłupa.

    Kłopotliwe w noszeniu były nie tylko tiurniury i gorsety, ale i TRENY przy eleganckich sukniach pań. Kiedy nie były podtrzymywane w ręku, ciągnęły się z tyłu i mimo specjalnych taśm, którymi je podszywano, zbierały cały kurz i brud z podłóg i chodników. Zofia Urbanowska w powieści „Księżniczka” tak opisywała perypetie Helenki Oreckiej z trenem, czyli ogonem:
„Panny Radliczówny ślizgały się bardzo dobrze, a krótkie suknie dawały ich ruchom zupełną swobodę. Patrzyła na nie z błyszczącymi oczyma, zazdroszcząc tej tak ulubionej sobie rozrywki i złorzecząc ogonowi, od trzymania którego już zaczynała ją ręka boleć. (…) dochodząc już do brzegu poślizgnęła się i upadła – a choć podniosła się natychmiast bez żadnego szwanku, ogon szwank poniósł i na wspaniałości bardzo stracił, bo w czasie upadku wysunął się z rąk i w przeręblu umaczał. (…) ogon choć wyciśnięty z wody, tężał na powietrzu coraz bardziej, aż stał się nareszcie twardy jak drewno; właścicielce wydawało się tak ciężki, że zaledwie mogła go udźwignąć.”

Tekst: „Dawne stroje”, Monika Janisz

Uchwyt do bukeicika (Moda, PJM)

Uchwyt do bukiecika

Uchwyty do bukiecików, ozdobne i kosztowne przedmioty służące do umieszczania w nich drobnych kwiatków, używane były już w okresie renesansu. W XVI i XVII w. przybierały one formę kuli na łodyżki lub wiązki wydłużonych pręcików osadzonych na długiej rączce. W czasach, gdy kanalizacja w miastach nie była powszechnie zakładana, bukieciki noszono podczas spacerów, aby choć trochę zminimalizować nieprzyjemny zapach unoszący się w powietrzu. W XIX w. uchwyty były często oprawą bukietów balowych. Niewielkie bukieciki otaczane były białą koronką z papieru. Łodyżki kwiatów, owinięte cienkim drutem, tworzyły sztywny trzonek, który wsuwano do koszyczka i umocowywano szpilką przytwierdzoną do łańcuszka. Podczas tańca oprawka z bukiecikiem zwisała swobodnie, utrzymywana jedynie na palcu damy dzięki obrączce na łańcuszku przymocowanym do trzonka.

 W Anglii uchwyty do bukiecików były bardzo popularne, zwłaszcza w epoce wiktoriańskiej, kiedy to za stosowniejszą ozdobę dla młodej kobiety uważano kwiaty, a nie biżuterię. Oprawy, oprócz tradycyjnej formy noszonej w dłoni, bywały również wpinane we włosy, przymocowywane w talii lub przypinane jako broszka. Wykonywane były w całości z metalu (srebra lub złoconego mosiądzu) lub składały się z metalowego koszyczka, najczęściej ażurowego, rzadziej zaś dekorowanego emalią, i trzonka wykonywanego ze szkła, koralu, masy perłowej, kości słoniowej lub porcelany. Niektóre w koszyczku miały dodatkowo zamontowane lusterko lub karnecik balowy i oprawkę na ołówek.

Egzemplarz wilanowski to klasyczny typ oprawy bukiecika noszony w dłoni. Na szklanym trzonku osadzony jest ażurowy koszyczek ze sztancowanym ornamentem eklektycznym i kobiecymi główkami osadzonymi na sztyftach. Na jednej z jego ścianek zachowało się kółeczko, do którego przymocowywany był łańcuszek ze szpilą.

Tekst: „Kolekcja wilanowska. Kontynuacja 1993-2011”,  Małgorzata Zając

Balsaminka (Moda, PJM)


Włosy piękne jak złoto, czyli o farbowaniu i pielęgnacji włosów (Moda, PJM)


Ideał kobiecej urody w XVII w. (Moda, PJM)


Piękny uśmiech (Moda, PJM)


2016-01-27
Biuletyn Informacji Publicznej Biuletyn Informacji Publicznej

Muzeum w Internecie

Organizator

Partnerzy

Sponsorzy

Idea & Design
Copyright © Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie

Informujemy, iż w celu optymalizacji treści dostępnych na naszej stronie internetowej oraz dostosowania ich do Państwa indywidualnych potrzeb korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych Użytkowników. Pliki cookies mogą Państwo kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszej strony internetowej, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż akceptują Państwo stosowanie plików cookies. Potwierdzam, że aktualne ustawienia mojej przeglądarki są zgodne z moimi preferencjami w zakresie stosowania plików cookies. Celem uzyskania pełnej wiedzy i komfortu w odniesieniu do używania przez nas plików cookies prosimy o zapoznanie się z naszą Polityką prywatności.

✓ Rozumiem