Traktat w Jaworowie w 1675 roku
DE EN PL
Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie

Pasaż Wiedzy

Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie

Traktat w Jaworowie w 1675 roku Natalia Królikowska-Jedlińska
Fryderyk_wilhelm.jpg

Jednym z niezwykle ważnych skutków wojen toczonych w Europie Wschodniej w połowie XVII wieku była zmiana statusu międzynarodowego władcy brandenburskiego Fryderyka Wilhelma I (1620–1688), zwanego Wielkim Elektorem. Na mocy traktatów welawsko-bydgoskich z 1657 roku, potwierdzonych pokojem w Oliwie trzy lata później, on i jego potomkowie uzyskali pełną suwerenność w Prusach Książęcych.

Sam elektor zdawał sobie sprawę ze znaczenia zmian, które zaszły za jego panowania. Już jako dziedziczny monarcha zabiegał o uznanie jego nowej, wysokiej pozycji na arenie międzynarodowej. Dał temu wyraz w „ojcowskiej instrukcji” dla syna napisanej w 1667 roku. Wielki Elektor zwrócił uwagę swojego następcy, że dopiero uzyskanie suwerenności w Prusach Książęcych zakończyło „nieznośny stan” zależności lennej od Korony Polskiej, który tak ciążył dotąd elektorom brandenburskim. Fryderyk Wilhelm I przestrzegał syna, że Polacy tylko wyczekują okazji, żeby znów objąć kontrolę nad Prusami Książęcymi, a jego obowiązkiem jest utrzymanie pełni panowania na tych ziemiach. Naturalnych sprzymierzeńców Rzeczypospolitej widział w Szwedach, którzy pragnęli odzyskać utracone na mocy traktatu westfalskiego w 1648 roku posiadłości na Pomorzu Zachodnim na rzecz Brandenburgii. Zdawał sobie sprawę także z konieczności wzmocnienia swojej pozycji na arenie międzynarodowej. W tym celu zwrócił się do Ludwika XIV, który był u szczytu potęgi, żeby ten tytułował go w korespondencji „Mój Bracie”, tak jak innych suwerennych władców europejskich. Wielki Elektor nie stał się jednak elementem francuskiej polityki „okrążania” Habsburgów. Wręcz przeciwnie, gdy w 1672 roku Król-Słońce uderzył na Niderlandy, wojska brandenburskie przyłączyły się do sił cesarskich i hiszpańskich występujących przeciwko Francji.

Wobec powyższej koalicji Ludwik XIV podjął usilne starania zmontowania antyhabsburskiej osi od Sztokholmu przez Warszawę do Konstantynopola. Rzeczpospolita odgrywała w tych planach bardzo poważną rolę. W 1674 roku królem został Jan III Sobieski, który nie tylko od dawna był ściśle związany ze stronnictwem francuskim, ale także zdawał sobie sprawę ze znaczenia utraty zwierzchności nad Prusami Książęcymi. Nowego polskiego władcę negatywnie do Wielkiego Elektora nastawiały mieszkańcy Prus Książęcych, skarżący się na łamanie ich praw, a także nieliczny, a później w ogóle wycofany, kontyngent wojskowy przysłany przez Fryderyka Wilhelma na wojnę przeciw Imperium Osmańskiemu. Elektor potrzebował żołnierzy w kampanii w Niderlandach, ale tym samym złamał postanowienia traktatów welawsko-bydgoskich.

Zaistniała sytuacja została zręcznie wykorzystana przez dyplomację francuską i szwedzką. Oba państwa zdawały sobie sprawę z korzyści, jakie niosłoby zaangażowanie się Rzeczypospolitej w wojnę z elektorem brandenburskim. Równocześnie rozumiały, że warunkiem aktywnej polskiej polityki północnej jest zawarcie pokoju z imperium osmańskim. Na tym froncie, mimo świetnego zwycięstwa Jana III w bitwie pod Chocimiem (1673), sytuacja pozostawała niekorzystna dla Rzeczypospolitej. Z tych względów poseł francuski, biskup Toussaint Forbin-Janson, oraz poseł szwedzki, Andreas Liliehöök, obietnicami pomocy wojskowej i finansowej na froncie tureckim starali się uzyskać zapewnienia króla o udziale w kampanii przeciw elektorowi, gdy tylko zakończy się wojna na południowym wschodzie. W pertraktacjach prowadzonych od 1674 roku poseł szwedzki negocjował sojusz polsko-szwedzki, który ostatecznie został podpisany przez Jana III w Gdańsku w sierpniu 1677 roku. Jego klauzula dodatkowa stwierdzała, że oba państwa będą prowadzić wspólne działania wojenne przeciw elektorowi, a jednym z ich celów jest odzyskanie Prus Książęcych dla Polski.

Równolegle do negocjacji ze Szwecją trwały rozmowy dyplomatyczne polsko-francuskie. W ich wyniku wspomniany już biskup Forbin-Janson w imieniu Ludwika XIV, zawarł z Janem III tajny układ w Jaworowie (11 maja 1675). Porozumienie nie miało więc rangi umowy międzynarodowej między Rzeczpospolitą a królem Francji (taką musiałby potwierdzić sejm), a było jedynie układem między królem polskim a królem Francji. Stwierdzano w nim prawa króla polskiego do tego, aby „odebrać elektorowi Brandenburgii Prusy Książęce stanowiące dawne lenno Polski, których suwerenność wymusił ten wasal za panowania [Jana] Kazimierza”. W zamian za podjęcie działań wojennych na tym froncie, Sobieski miał otrzymywać od Króla-Słońce 200 000 talarów rocznie. Król polski uzależniał jednak aktywność wojskową na północy od pomyślnego rozwiązania kwestii tureckiej. Na mocy traktatu miał jednorazowo otrzymać 200 000 liwrów, by przyspieszyć działania przeciwko imperium osmańskiemu. W 1676 roku po kampanii żurawińskiej zawarto rozejm polsko-osmański, który chociaż nie był korzystny dla Rzeczypospolitej, stanowił wyjście do dalszych negocjacji pokojowych prowadzonych przez Jana Gnińskiego w Stambule w latach 1677–1678.

Wydawać by się mogło, że w 1677 Rzeczpospolita znalazłaby się w końcu w dość korzystnej sytuacji, umożliwiającej atak na elektora brandenburskiego w sojuszu z Francją i Szwecją. Niestety między 1674 a 1677 rokiem zaszły zmiany: po pierwsze – w układzie sił między Szwecją i Brandenburgią po nieudanej dla pierwszego państwa kampanii wojennej, a po drugie – w klimacie politycznym wobec sprawy pruskiej w Rzeczypospolitej. Jan III spotkał się z silną opozycją wobec pomysłu wojny na północy, która nie tylko była wymierzona w elektora, ale także podważała dobre stosunki z cesarzem. Poseł Fryderyka Wilhelma I zręcznie podsuwał szlachcie pomysł odzyskania Inflant kosztem Szwecji. W tej sytuacji Jan III zdecydował się na kontynuowanie tajnej dyplomacji z przedstawicielami Szwecji i Francji. Ostatecznie w sierpniu 1677 roku zawarł wspomniany traktat z Karolem XI zakładający wspólne uderzenie na Prusy Książęce. W tym celu Sobieski zaczął szybko tworzyć wojska w dobrach królewskich w Gniewie, Malborku i Pucku.

Do wspólnej kampanii w końcu nie doszło. Na przeszkodzie ambitnym planom Jana III, dotyczącym polityki bałtyckiej, a podsycanym przez dyplomację francuską i szwedzką, stanęły: niechęć szlachty do udziału w kolejnej kampanii wojennej, niepowodzenia militarne armii szwedzkiej w walce z elektorem, a także klęska dyplomatyczna w negocjacjach z imperium osmańskim w 1678 roku.

Podstawowa bibliografia:

Christopher Clarke, Iron Kingdom: The Rise and Downfall of Prussia, 1600-1947, Cambridge 2006.

Historia dyplomacji Polskiej, t. 2 – 1572–1795, red. Zbigniew Wójcik, Warszawa 1982.

Michał Komaszyński, Jan III Sobieski a Bałtyk, Gdańsk 1983.

Informujemy, iż w celu optymalizacji treści dostępnych na naszej stronie internetowej oraz dostosowania ich do Państwa indywidualnych potrzeb korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych Użytkowników. Pliki cookies mogą Państwo kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszej strony internetowej, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż akceptują Państwo stosowanie plików cookies. Potwierdzam, że aktualne ustawienia mojej przeglądarki są zgodne z moimi preferencjami w zakresie stosowania plików cookies. Celem uzyskania pełnej wiedzy i komfortu w odniesieniu do używania przez nas plików cookies prosimy o zapoznanie się z naszą Polityką prywatności.

✓ Rozumiem