„Właśnie dowiedziałam się od samej cesarzowej…” Kobiecy krąg korespondencyjny i prywatna dyplomacja królowej Marii Kazimiery
DE EN PL
Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie

Pasaż Wiedzy

Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie

„Właśnie dowiedziałam się od samej cesarzowej…” Kobiecy krąg korespondencyjny i prywatna dyplomacja królowej Marii Kazimiery Anna Czarniecka
Eleonora_Magdalena_Neuburka_GG_5617x_KHM.jpg

Maria Kazimiera była, obok Bony i Ludwiki Marii, jedną z najaktywniejszych polskich królowych. Jej działalność polityczna, dalece wykraczająca poza obowiązki władczyni, opierała się m.in. na stronnictwie kobiecym, które stworzyła na swoim dworze. Należały do niego zamożne, wykształcone i dobrze zorientowane w polityce żony wysokich rangą dygnitarzy. Zarówno królowa, jak i jej dwórki „mieszające się” w sprawy państwowe nie cieszyły się popularnością wśród ówczesnej szlachty, która posądzała je o szkodliwe „knowania”.

Wzorem dla królowej Francuzki była jej rodaczka, Ludwika Maria, która przywiozła do Rzeczypospolitej nie tylko wydekoltowane suknie i zalotne muszki, ale i nowe standardy polityczne. W owym czasie we Francji arystokratki, które wiodły życie salonowe, chętnie włączały się w działalność dyplomatyczną (np. podczas negocjowania pokoju w Münster czy działalności obu Frond), a zdolniejsze z nich były wysyłane przez władców w zagraniczne misje w charakterze „ambasadorek nadzwyczajnych”. Żona Jana Kazimierza również trudniła się dyplomacją, biorąc udział podczas „potopu” w negocjowaniu traktatów welawsko-bydgoskich (1657), a następnie pokoju w Oliwie (1660). Podobnie Maria Kazimiera starała się być aktywna na polu dyplomatycznym, mając swój udział w traktacie jaworowskim (1675) i sojuszu „Koron Północy” (1692). Jej działalność stawała się coraz bardziej intensywna wraz z postępującymi chorobami Jana III, co wynikało z troski o przyszłość rodziny Sobieskich po jego śmierci. W czasie kampanii elekcyjnej 1697 r. królowa wdowa wykazała się energią do tego stopnia, że opozycja chciała pozbyć się jej z Warszawy. Jednak ze względu na niesnaski z królewiczem Jakubem i zdradę ambasadora francuskiego Melchiora de Polignac, nie udało jej się osadzić syna na tronie. Mimo tej dotkliwej porażki, którą długo opłakiwała, nie przestała zajmować się polityką, a jedynie zmieniła nieco obszar swoich zainteresowań, by próbować zaistnieć na scenie międzynarodowej.

Świadczą o tym m.in. listy monarchini wysyłane z Rzymu do synów, w których donosiła im o najważniejszych wydarzeniach w Europie i jednocześnie stale domagała się od nich informacji z Rzeczypospolitej, aby snuć kolejne plany polityczne[1]. Jej korespondencja jest także dowodem na utrzymywanie kontaktów z koronowanymi głowami, książętami, dyplomatami, wyższymi urzędnikami duchownymi i prominentnymi politykami. Maria Kazimiera była przekonana, że ma do odegrania ważną rolę nie tylko dla Domu Sobieskich, ale i w świecie wielkiej polityki. Pisała do Jakuba, że w Rzymie może być „ważna dla papieża i dla wszystkich koronowanych głów”. Jej zabiegi w stolicy świata chrześcijańskiego, prowadzone na własną rękę i bez umocowania prawnego, były niczym innym jak prywatną dyplomacją, której nauczyła się podczas wieloletniego pobytu w Rzeczypospolitej.

Co ciekawe, listy z Wiecznego Miasta obrazują także relacje Marii Kazimiery z kobietami, małżonkami europejskich władców - z cesarzową Eleonorą Magdaleną (1655-1720), królową hiszpańską Marią Anną (1667-1740), wielką księżną Toskanii Jolantą Beatrycze Bawarską (1673-1731) oraz z królową rzymską Wilhelminą Amalią Brunszwicką (1673-1742). Dwie pierwsze „księżniczki”, jak wówczas określano władczynie, pochodziły z rodziny von Pfalz-Neuburgów i były rodzonymi siostrami Jadwigi Elżbiety, żony Jakuba (od 1691). Dzięki tym koligacjom Sobiescy stali się krewnymi samych Habsburgów - cesarza Leopolda I i króla hiszpańskiego Karola II. Z kolei Jolanta Beatrycze Bawarska, żona wielkiego księcia Toskanii, Ferdynanda Medyceusza była rodzoną siostrą elektora bawarskiego Maksymiliana II Emanuela, który był mężem królewny Teresy Kunegundy Sobieskiej (od 1695). Wilhelmina Amalia Brunszwicka natomiast była żoną króla rzymskiego Józefa I Habsburga, pierworodnego syna Leopolda I i Eleonory Magdaleny.

Wszystkie te władczynie łączyło pokrewieństwo z jedną z najstarszych dynastii niemieckich – Wittelsbachów. Był to więc dość ścisły krąg królewskich rodzin europejskich, do którego aspirowała Maria Kazimiera, dbając o kontakt listowny z ich członkami. Królowa, rozczarowana postawą Francji podczas elekcji 1697 r., przyjęła proaustriacki kurs polityczny, choć oficjalnie nie zerwała kontaktów z Ludwikiem XIV i w dalszym ciągu wysyłała do niego uprzejme listy. Starała się nawet o protekcję francuskiego władcy dla młodszych królewiczów, doprowadzając do końca kwestię przyznania im Orderu św. Ducha. W Rzymie postanowiła jednak działać na rzecz cesarskiej pary. Najczęściej pisała do młodszej o 14 lat Eleonory Magdaleny, matki licznego potomstwa, którą darzyła szczerym przywiązaniem. W odpowiedzi na list syna, który donosił jej o poważnej chorobie cesarzowej, deklarowała z przejęciem: „[…] jestem tak bardzo związana prawdziwym uczuciem dla tej zacnej cesarzowej, że pogrążyłabym się w rozpaczy i że jestem do głębi przejęta, gdy donosisz mi o tym niebezpieczeństwie, które jej grozi. Mam jednak nadzieję, że Bóg nam ją zachowa”. Królowa cieszyła się z każdego własnoręcznie skreślonego przez cesarzową listu, pisząc o niej, że jest „niezwykle czarująca przez swoją wielką dobroć i pobożność”.

Przy całej sympatii dla Eleonory Magdaleny, Regina di Polonia nie zapominała o interesach rodzinnych. Jedną z ważniejszych dla niej kwestii było zdobycie jakiegoś beneficjum lub księstwa dla Jakuba, aby podnieść jego status wśród dziedzicznych monarchów. Królowa włożyła wiele wysiłku w rozpoznanie sytuacji we włoskim księstwie Piombino, gdzie późnym latem 1699 r. zmarł Giambattista I Ludovisi, a wkrótce potem jego małoletni syn Niccolò II Ludovisi - ostatni męski potomek rodu. Ponieważ do księstwa rościło sobie prawa Cesarstwo, Maria Kazimiera liczyła, że przekona cesarską parę do przyznania inwestytury jej synowi. Napisała w tej sprawie do cesarzowej i była przekonana, że Jakub otrzyma od niej pomoc. Modliła się: „Oby Bóg dał, by miała [cesarzowa – przyp. aut.] tyle środków, by Cię wspomagać”. Namawiała syna, aby osobiście pojechał na dwór wiedeński z prośbą do Eleonory Magdaleny o wydanie kopii dokumentów dotyczących praw księcia Ludovisiego do Piombino. Na nieszczęście okazało się, że księstwo może być dziedziczone także w linii żeńskiej i że prawa do niego posiada Hiszpania. Ostatecznie udało się królewiczowi w 1701 r. uzyskać od cesarza gubernatorstwo Styrii, Karyntii i Krainy, ale stało się to dzięki staraniom Jadwigi Elżbiety, która jeździła do siostry do Wiednia, usilnie prosząc ją o wstawiennictwo u męża.

Wielkim marzeniem królowej były mariaże młodszych królewiczów, Aleksandra i Konstantego, z pannami z królewskich bądź książęcych rodów, o ile te ostatnie byłyby dobrze uposażone. Stąd jej myśli w sposób naturalny kierowały się ku rodzinie cesarskiej i arcyksiężniczkom z dynastii Habsburgów. Pisała do syna: „Oby Bóg błogosławił wszystkie te księżniczki i nam dał jedną w naszym Domu, bez czego nigdy nie umrę zadowolona”. Leopold I i Eleonora Magdalena doczekali się siedmiu córek, ale w pierwszych latach pobytu Marii Kazimiery w Rzymie żyły cztery: Maria Elżbieta (1680-1741), Maria Anna (1683-1754), Maria Józefa (1687-1703) i Maria Magdalena (1689-1643). Najwyraźniej Regina di Polonia musiała napotkać na opór cesarskiej pary - choć nie wspomina o tym listach do syna - skoro zaczęła szukać innych kandydatek wśród Wittelsbachów. Długo próbowała doprowadzić do małżeństwa Konstantego z Elżbietą Augustą Zofią, córką księcia Karola Filipa Neuburskiego i księżnej Ludwiki Karoliny Radziwiłłówny, pertraktując w tym celu listownie z cesarzową. Prosiła też Jakuba, aby skorzystał z przychylności Eleonory Magdaleny i podjął rozmowy z ojcem panny, który był jej rodzonym bratem. Jednak i tym razem nie udało się doprowadzić do małżeństwa, gdyż królewicze Sobiescy byli synami króla zaledwie elekcyjnego, a w dodatku wywoływali obyczajowe skandale. Dlatego nie stanowili atrakcyjnej partii dla księżniczek krwi.

Maria Kazimiera miała też inne prośby do cesarzowej - od większych, jak oferowanie jej odpowiedniego lokum w Pradze lub w Brnie, czy przekonanie Augusta II do zwrotu pieniędzy wyłożonych przez nią na rozwiązanie konfederacji wojskowej w 1697 r., po mniejsze w rodzaju pośrednictwa przy przekazywaniu z Rzeczypospolitej osobistych rzeczy królowej czy pieniędzy z dzierżaw dla Aleksandra, który akurat bawił w Rzymie.

Królowa rozumiała, że musi się odwzajemniać za przysługi oddane jej przez „dobrą księżniczkę”, jak nazywała w listach Eleonorę Magdalenę. Starała się więc informować ją o tym, co dzieje się w stolicy świata chrześcijańskiego, stając się samozwańczym ambasadorem interesów Cesarstwa.

Pierwszym ważnym wydarzeniem w czasie pobytu Marii Kazimiery w Rzymie było konklawe (9 X-23 XI 1700). Już od jakiegoś czasu wszyscy wyczekiwali śmierci schorowanego Innocentego XII, szykując się do wyboru nowego papieża, który będzie przychylny interesom albo Francji albo Cesarstwa. Królowa informowała więc Jakuba: „Napisałam duży list do cesarzowej o sprawach, które wydają się wkrótce ruszyć do przodu, jeśli chodzi o konklawe, ponieważ choroba papieża doszła do punktu, w którym lekarze oświadczyli mu przedwczoraj, że nie ma już nadziei”. Ponadto pisała do Eleonory Magdaleny zaniepokojona bierną postawą ambasadora cesarskiego Georga Adama Martinitza w czasie, gdy kardynałowie i ambasadorowie francuscy „noc i dzień pracują” w sprawie wyboru odpowiedniej głowy Kościoła katolickiego. Apelowała, by przysłano z Wiednia inną osobę na jego miejsce lub pozwolono jej wziąć sprawy w swoje ręce. Wydaje się jednak, że cesarska para nie chciała skorzystać z jej dyplomatycznych talentów.

Drugim ważnym wydarzeniem był wybuch wojny o sukcesję hiszpańską (1701-1715), w czasie której papiestwo lawirowało pomiędzy Cesarstwem a Francją, celowo nie opowiadając się po żadnej ze stron. Królowa pragnęła więc odgrywać rolę pośredniczki między cesarską parą a papieżem. W trakcie jednej z audiencji zapewniała Klemensa XI „o wielkim szacunku cesarza i cesarzowej dla Jego Świątobliwości”, pokazując mu jako dowód list od Eleonory Magdaleny. Gdy po jego lekturze papież odparł, że „[…] nie mają oni [cesarska para – przyp. aut.] powodu, by się mnie obawiać”, królowa uznała, że dobrze spełniła swój obowiązek wobec Habsburgów. Pół roku później Maria Kazimiera ponowiła wizytę na dworze watykańskim i znowu pokazała list Eleonory Magdaleny, która wypowiadała się „o papieżu w sposób wielce uprzejmy”. Nie omieszkała poinformować cesarzowej w obszernym liście o pozytywnej reakcji Klemensa XI, który napisał nawet do niej bilecik, dołączony przez królową do korespondencji. W trakcie kolejnych audiencji Regina di Polonia znowu wspominała o Ich Cesarskich Wysokościach, aby „oddać im wszelkie przysługi, jakie są w mojej mocy”. Nie odniosły one raczej żadnych skutków politycznych i zapewne dlatego cesarzowa nie spieszyła się z odpisywaniem na listy Marii Kazimiery. Na niczym spełzły też próby pojednania męża Teresy Kunegundy, Maksymiliana Emanuela z cesarską parą, co było spowodowane przejściem elektora w czasie wojny o sukcesję hiszpańską na stronę francuską. Marię Kazimierę poważnie martwiła ta niezręczna sytuacja, gdyż z jednej strony starała się o dobre relacje z Leopoldem I i jego małżonką, a z drugiej jej rodzona córka znalazła się we wrogim im obozie. Usiłowała temu zaradzić, tłumacząc w listach do Ich Cesarskich Miłości powody zachowania elektora bawarskiego. Wydaje się jednak, że za daleko posunęła się w próbach łagodzenia owego konfliktu, gdyż Eleonora Magdalena przestała odpisywać na jej listy.

Podobna przerwa w korespondencji z cesarzową nastąpiła już wcześniej, gdy królowa wdała się w awanturę na tle ceremonialnym z ambasadorem austriackim hrabią Leopoldem Josephem von Lambergiem i jego żoną, domagając się interwencji wiedeńskiego dworu. Eleonora Magdalena nie podjęła tematu, dając jej do zrozumienia, że nie zamierza zajmować się podobnymi błahostkami, a może po prostu stała po stronie cesarskiego ambasadora.

Cesarzowa zamilkła także wymownie, gdy podejrzewała, że królowa – mimo deklarowania sympatii proaustriackich – układa się potajemnie z Francją. Maria Kazimiera rzeczywiście była elastyczna w kwestii kontaktów z innymi państwami, kierując się przede wszystkim interesem rodziny Sobieskich. Zaniepokojona tłumaczyła się z powstałej sytuacji Jakubowi: „To prawda, że zaistniały pewne zewnętrzne okoliczności, z których powodu jestem zmuszona uchodzić za obojętną, chociaż nie jestem uważana za taką, wszyscy bowiem Francuzi traktują mnie jako mocno związaną z interesami cesarza. W moim interesie leży jednak, by mnie za taką nie uważali, skoro mam rzeczywisty majątek we Francji, a także wciąż liczę na dobra ziemskie”. Jak widać, Eleonora Magdalena oddawała królowej różne przysługi, ale w zamian domagała się od niej jasnej deklaracji lojalności.

Mimo tych perturbacji w relacjach z cesarzową Maria Kazimiera nie rezygnowała ze starań o jej przychylność i nadal wysyłała do niej listy. Czyniła to przy okazji świąt, włączając do korespondencji także swoją wnuczkę Marysinkę, którą zabrała ze sobą do Rzymu. Pisała uradowana do syna, że Eleonora Magdalena osobiście odpowiedziała na życzenia dziewczynki. Ponadto, gdy w 1703 r. zmarła jedna z arcyksiężniczek, o czym cesarzowa poinformowała ją osobiście, natychmiast wysłała list z kondolencjami. Synowi relacjonowała: „Ogromnie nad tym ubolewam, ponieważ żywię dla cesarza i cesarzowej miłość, która każe mi dzielić [z nimi] wszelkie dobro i wszelkie zło, który im się zdarza”.

Kontakt królowej z innymi księżniczkami, o wiele od niej młodszymi, nie był już tak intensywny i, jak pokazuje korespondencja z królową hiszpańską, nie zawsze należał do miłych. Wymiana listów z Marią Anną Neuburską dotyczyła uzyskania od króla Karola II renty na beneficjach hiszpańskich dla Jakuba. Kluczowe w tym przypadku, wobec umysłowej choroby monarchy, było pośrednictwo jego żony, „by uzyskała tę łaskę”. Królowa powoływała się oczywiście na pokrewieństwo Marii Anny z Jadwigą Elżbietą Sobieską. Mimo jej usilnych starań, polegających na zaoferowaniu 300 000 liwrów francuskich i wysyłaniu drogocennych prezentów w postaci krzyża i „turkusowego pierścienia z fasetami”, które „dotykały wszystkich relikwii”, sprawa zakończyła się fiaskiem. Rozzłoszczona królowa, czekając na próżno na odpowiedzi Marii Anny, pisała do syna: „Mocno mnie dotyka niestałość królowej hiszpańskiej, nigdy bym jej już nie zaufała”, a w innym liście dodawała, iż ona „przepełniona jest taką złą wolą”. Pomimo tych despektów Maria Kazimiera napisała kolejny list „pełen stosownych wyrażeń” do królowej, oferując jej swoje usługi, ale, jak informowała syna: „Nie raczyła mi odpowiedzieć ani nie powiadomiła mnie jeszcze o śmierci króla, swojego męża. Jeśli nie powiadomi mnie o niej, z pewnością do niej nie napiszę”. Powodowana troską o przyszłość Jakuba słowa, oczywiście, nie dotrzymała.

Inny stosunek miała królowa do Wilhelminy Amalii Brunszwickiej, polecając synowej Jadwidze Elżbiecie, aby koniecznie utrzymywała kontakt ze swoją rówieśniczką, gdyż może to się okazać przydatne dla rodziny Sobieskich. Poprosiła nawet w imieniu Jakuba, aby rzymska królowa trzymała do chrztu, wraz z papieżem Klemensem XI, jego nowo narodzoną córkę Marię Klementynę (ur. 17 VII 1701). Podobną sympatią darzyła Jolantę Beatrycze Bawarską - gdy księżna poważnie zachorowała, poprosiła Jakuba o zamówienie w jej intencji nowenny oraz bransoletki z plakietką z wizerunkiem Matki Bożej Częstochowskiej, która dotykała świętego obrazu na Jasnej Górze.

Można zatem sądzić, że królowa wierzyła w sens utrzymywania przyjaznych kontaktów z kobietami na europejskich tronach, licząc na ich zrozumienie w kwestii dbałości o własną rodzinę. Była przekonana, że metoda wywierania wpływu na mężów za pośrednictwem ich żon, sprawdzona w czasach, gdy zasiadała na polskim tronie, jest uniwersalna. Z listów do Jakuba wynika jednak, że korzyści, choć skromniejsze niż oczekiwała, przyniosła Marii Kazimierze jedynie relacja z żoną cesarza Eleonorą Magdaleną.


[1] Listy Marii Kazimiery z Archiwum Sobieskich w Oławie, t. 1, Listy do synów z lat 1696-1704, opr. i red. nauk. Anna Leyk i Jan J. Sowa, Warszawa 2019, Listy Marii Kazimiery z Archiwum Sobieskich w Oławie, t. 2, Listy do synów z lat 1699-1704, oprac. i red. nauk. Anna Czarniecka, tłum. Robert Zaborowski, Warszawa 2021, Listy Marii Kazimiery z Archiwum Sobieskich w Oławie, t. 3: Listy do królewicza Jakuba z lat 1699-1703, red. nauk. Anna Czarniecka, tłum. Anna Leyk, Warszawa (w przygotowaniu).


Informujemy, iż w celu optymalizacji treści dostępnych na naszej stronie internetowej oraz dostosowania ich do Państwa indywidualnych potrzeb korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych Użytkowników. Pliki cookies mogą Państwo kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszej strony internetowej, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż akceptują Państwo stosowanie plików cookies. Potwierdzam, że aktualne ustawienia mojej przeglądarki są zgodne z moimi preferencjami w zakresie stosowania plików cookies. Celem uzyskania pełnej wiedzy i komfortu w odniesieniu do używania przez nas plików cookies prosimy o zapoznanie się z naszą Polityką prywatności.

✓ Rozumiem