Konstytucja 3 Maja była pierwszą w Europie, a drugą w świecie (po konstytucji Stanów Zjednoczonych) nowożytną ustawą zasadniczą ( Szlachecka Rzeczpospolita Obojga Narodów o kilka miesięcy wyprzedziła rewolucyjną Francję). Zamykała też kilkunastoletni okres prób ratowania kraju, pogrążonego w wewnętrznych walkach politycznych stronnictw i koterii.
A czym była dla ludzi, którzy ją pamiętali i którzy na jej wieczną pamiątkę nosili – jak informował Julian Ursyn Niemcewicz – „złote grube pierścienie, w kształt dawnych rzymskich, z napisem na wierzchu: fidis manibus (wiernym rękom), wewnątrz z imieniem noszącego"? We wspomnieniach starców, w gawędach pamiętnikarzy „majowa jutrzenka” jawiła się jako najpiękniejszy rok w ich życiu – od maja 1791 r. do maja roku następnego. W tych dwunastu miesiącach zawarła się cała epoka w polskiej historii. Po domach mieszczańskich i szlacheckich przez długie lata żywą wciąż pamiątką wielkiego dzieła ustawodawczego okazał się Polonez 3 Maja, odegrany po raz pierwszy w krakowskich Sukiennicach, podczas wielkiego balu, zorganizowanego 8 maja 1791 r. na cześć uchwalenia Konstytucji i uczczenia imienin Stanisława Augusta. Twórcą utworu był najprawdopodobniej niejaki Rodowski, pośledni krakowski muzyk, lecz Polonez zrobił w Polsce zawrotną karierę. Śpiewano wówczas w powszechnej euforii: Vivat Sejm i Naród cały! / Dziś nam Nieba żywot dały! / Vivat! – krzyczcie wszystkie stany - / Niechaj żyje Król Kochany!
Tej niepowtarzalnej atmosfery „majowej jutrzenki” nie zabrakło też w okolicznościowych alegorycznych kompozycjach, związanych z Konstytucją. I tak np. w akwaforcie Daniela Mikołaja Chodowieckiego, zamieszczonej w popularnym niemieckim kalendarzyku „Goettinger Taschen – Calender für das Jahr 1793”, wydanym w Göttingen w 1792 r., Alegoria Polonii o rysach Stanisława Augusta, w koronie i szatach koronacyjnych, z berłem w ręce, opiekuńczo rozpościera płaszcz gronostajowy, obejmując nim włościan oraz dziewczęce Alegorie Sztuk i Nauk. W tle widoczna monumentalna piramida wsparta na cokole z okrągłymi medalionami z Pogonią litewską i Orłem Białym. Szukające ochrony i odwrócone tyłem trzy męskie postacie niosą na ramionach i plecach cep, widły i gliniane garnki – mowa więc zapewne o najbardziej dotąd pogardzanym stanie włościańskim. Może nieprzypadkowo tylko jego przedstawiciele znaleźli się w akwaforcie Chodowieckiego? Wszakże ustęp IV Ustawy Rządowej mówił wyraźnie: „Lud rolniczy, spod którego ręki płynie najobfitsze bogactw krajowych źrzódło, który najliczniejszą w narodzie stanowi ludność, a zatym najdzielniejszą kraju siłę, tak przez sprawiedliwość, ludzkość i obowiązki chrześcijańskie, jak i przez własny nasz interes dobrze zrozumiany, pod opiekę prawa i rządu krajowego przyjmujemy (...)”.
Informujemy, iż w celu optymalizacji treści dostępnych na naszej stronie internetowej oraz dostosowania ich do Państwa indywidualnych potrzeb korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych Użytkowników. Pliki cookies mogą Państwo kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszej strony internetowej, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż akceptują Państwo stosowanie plików cookies. Potwierdzam, że aktualne ustawienia mojej przeglądarki są zgodne z moimi preferencjami w zakresie stosowania plików cookies. Celem uzyskania pełnej wiedzy i komfortu w odniesieniu do używania przez nas plików cookies prosimy o zapoznanie się z naszą Polityką prywatności.
✓ Rozumiem