Cudzymi rękami? Jak dawni naturaliści pozyskiwali ciekawe okazy przyrodnicze do swych kolekcji
DE EN PL
Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie

Pasaż Wiedzy

Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie

Cudzymi rękami? Jak dawni naturaliści pozyskiwali ciekawe okazy przyrodnicze do swych kolekcji Katarzyna Pękacka-Falkowska
Motyle

Dawni naturaliści pozyskując nowe obiekty przyrodnicze do swoich zbiorów musieli wielokrotnie polegać na osobach, które im je dostarczały – i dotyczyło to naturaliów nie tylko egzotycznych, ale i tych, które pochodziły z Europy.

Gdański botanik Jacob Breyne w swoich publikacjach częstokroć informował, że niektóre okazy roślin autochtonicznych z Pomorza i Kaszub, które weszły w skład jego kolekcji, otrzymał od tamtejszych zielarek, żołnierzy czy wieśniaków i tylko cześć z zasuszonych plantae indigenae, które tworzyły jego muzeum, zebrał samodzielnie a więc „własnymi rękami”. Ponadto różne rośliny z Rzeczypospolitej – żywe i zasuszone – przekazywali mu członkowie jego rodziny, którzy odbywali liczne podróże handlowe do miast Korony, możni przyjaciele z Litwy, interesujący się historią naturalną, a także inne bliżej nieokreślone osoby o wysokim statusie społecznym, które dzieliły pasje botaniczne gdańszczanina.

Rośliny dziko rosnące „pod naszym niebem” – kocanki, podejźrzony, sasanki, jaskry, jemiołę i inne – Jacob Breyne zbierał niekiedy własnymi rękami. W jego zachowanych do dziś horti sicci pojawiają się informacje, że niektóre egzemplarze zasuszonych plantae autochtonicznych zostały przezeń pozyskane na Mierzei Wiślanej, w Jaśkowej Dolinie, na Niedźwiedniku, w lasach oliwskich itd., a więc w miejscach doskonale znanych mieszkańcom Trójmiasta. I tak, żeby znaleźć plantae, które interesowały jego samego (lub proszących go o nie licznych przyjaciół z Zachodu Europy), Jacob Breyne wiosną, latem i jesienią chodził herboryzować do podgdańskich i kaszubskich lasów oraz na okoliczne łąki, wydmy, pola, mokradła…

Sztuki rozpoznawania, zbierania i suszenia roślin uczył młodego Jacoba któryś z jego nauczycieli w Gdańskim Gimnazjum Akademickim, a kilkunastoletni chłopak sam ruszał na regularne wycieczki botaniczne na Kaszuby. Później pogłębiał nieformalną edukację botaniczną w Niderlandach, kiedy oficjalnie uczył się kupiectwa u wuja w Lejdzie. Po powrocie do ojczyzny, jako człowiek dorosły i ojciec, zabierał ze sobą na herboryzacje swego najmłodszego syna Johanna Philippa oraz bliżej nam nieznanych pomocników. Niekiedy jednak z powodu męczących go licznych chorób – jak skarżył się Jamesowi Petiverowi, londyńskiemu aptekarzowi, kolekcjonerowi i członkowi Royal Society – musiał odkładać herboryzowanie na długie miesiące. I tak, przykładowo, w latach 90. XVII wieku, tłumacząc Petiverowi, dlaczego wysyła mu tym razem mniejszą liczbę zasuszonych i żywych roślin pomorskich niż obiecał, gdańszczanin notował, że „będąc i pracując całe minione lato w uciążliwej niedyspozycji, i nie spotykając się z nikim w tym mieście [a więc Gdańsku], kto mógłby mi pomóc w zbieraniu i suszeniu roślin, cała praca [herborazycyjna] spadła na moje [osłabłe] ramiona”.

Z kolei rośliny egzotyczne Breyne otrzymywał od swoich uczonych przyjaciół z zagranicy, przede wszystkim z Niderlandów. Wielokrotnie informował o osobach przesyłających mu egzotyczne exsiccata ze swych podróży zamorskich, wymieniając w tym przypadku m.in. takich słynnych medyków, jak Paul Hermann, Andereas Cleyer i Willem ten Rhijne, którzy przebywali przez jakiś czas na terenie Azji. Gdańszczanin wspominał również licznych niderlandzkich amici, w tym profesora Jacoba Goliusa oraz kupca Antona Casteleina, którzy przekazywali naturalia pozyskane zza oceanu od własnych informatorów i wysłanników. Przy czym jego przyjaciele udostepniali mu także liczne kopie ilustracji plantae egzotycznych, których oryginały wykonano in situ, i które to kopie Breyne wykorzystywał następnie do wykonywania miedziorytów stanowiących materiał ilustracyjny w jego późniejszych książkach.

Jacob Breyne polegał pośrednio także na licznych nieuczonych osobach, które zbierały dla kolekcjonerów europejskich różne ciekawe rośliny rosnące na innych kontynentach; wszak podobnie działo się w przypadku Breyne’owskich nieuczonych dostarczycieli roślin spod Gdańska. Na nieuczonych osobach przebywających za oceanem polegali przy tym wszyscy nowożytni przyrodnicy, o ile sami nie udali się w wieloletnią podróż zamorską. Po powrocie do swojej ojczyzny ponownie musieli zaufać w jakimś stopniu takim dostarczycielom, żeby jednak otrzymać to, czego chcieli, a do tego w takim stanie, w jakim sobie tego życzyli, musieli oni przygotowywać specjalne instrukcje dla mniej wyedukowanych zbieraczy oraz ich dozorców, w których tłumaczyli, jak pozyskiwać rozmaite obiekty przyrodnicze – i jak je konserwować!

Jednym z najsłynniejszych naturalistów opracowujących specjalne instrukcje – zarówno pisemne, jak i drukowane – dla osób, które miały pozyskiwać dlań obiekty przyrodnicze, był wspomniany już londyński korespondent Jacoba Breyne’a James Petiver, aptekarz i kolekcjoner. Jego instrukcje dla potencjalnych dostawców są niezwykle precyzyjne i interesujące, jak choćby ta  dotycząca zbierania roślin rodzimych:

Wskazówki, jak zbierać rośliny:

  1. Staraj się [zawsze] zbierać tę część rośliny, która ma albo kwiaty, albo nasiona, albo owoce, a jeśli ich nie ma, weź ją taką, jaką jest; gdy jednak liście rosnące obok korzenia owej rośliny różnią się kształtem od tych, które rosną na jej czubku (co często się zdarza w przypadku ziela), bądź tak dobry i dołącz dwa lub trzy takie dolne liście, aby skompletować okaz. I bądź tak miły, aby zebrać po trzy lub cztery wzorcowe przykłady tudzież próbki z każdego drzewa, krzewu i ziela.
  2. Jeśli na jakimś drzewie, krzewie albo zielu znajdziesz dojrzałe nasiona bądź suche owoce, takie jak orzechy, strąki, mieszki itp., obok okazu zbierz osobno [także] kilka takich nasion lub owoców, wraz z dwoma lub trzema towarzyszącymi im liśćmi (i kwiatami, o ile je mają), a następnie włóż w kawałek papieru, oznaczając go tym samym symbolem lub numerem, którym oznaczyłeś okaz. To samo zrób wtedy, gdy stwierdzisz [jakąś interesującą] osobliwość w przypadku drewna, kory, korzenia, gumy, żywicy itd. jakiegoś drzewa bądź ziela.
  3. Ilekroć idziesz na brzeg [rzeki, jeziora, sadzawki, morza lub innego zbiornika wodnego], albo na łąki lub do lasów, weź ze sobą klaser (aby zebrać doń próbki lub okazy [roślin], które musisz umieścić w nim jeszcze tego samego dnia, lub najpóźniej do dwóch lub trzech dni po ich zebraniu); weź także nóż, pióro i atrament albo ołówek, oraz trzy albo cztery karty luźnego papieru (oraz nitkę), by owinąć nim owoce bądź nasiona.
  4. Zatytułuj każdą [zebraną przez siebie] kolekcję [roślin] odnosząc się do miejsca i czasu, gdzie i kiedy zebrałeś [dane rośliny], tzn. [napisz]: Te rośliny zebrano w … dnia …. Roku Pańskiego …
  5. Jeśli w przypadku danej rośliny znasz [dodatkowo] jej nazwę, właściwości i [sposoby] użycia, [takie informacje dopisz na tej samej karcie, bowiem] wielce uzupełni to jej obraz.

Opisane przez Petivera sposoby zbierania i suszenia roślin nie różniły się wiele od tych, których uczono nas na zajęciach z biologii w szkole podstawowej czy gimnazjum. Z kolei to, co może być dla współczesnego czytelnika zadziwiające, to fakt, że dawni naturaliści dzielili rośliny inaczej niż dzieje się to współcześnie, wskazując (zgodnie z podziałem Arystotelesa) na drzewa, krzewy i zioła (ziela).

Natomiast w innej instrukcji dotyczącej obiektów z trzech królestw natury, które dostawcy mieli pozyskiwać dla Anglika zarówno w Europie, jak i poza nią, jej autor m.in. objaśnił, jak takie obiekty konserwować. Co zatem londyński aptekarz radził swym dostarczycielom?

Po pierwsze, wszelkie bestyje, ryby, węże, jaszczurki i inne stworzenia posiadające ciało, które poddaje się rozkładowi i gniciu, można łatwo zakonserwować w araku, rumie, brandy albo innym [wysokoprocentowym] alkoholu tudzież w marynacie bądź solance z wody morskiej; na każdy galon płynu [tj. ok. 3,8 litra] wsyp trzy lub cztery garści soli czy to kuchennej, czy to osadowej, z łyżeczką lub dwiema sproszkowanego ałunu, i prześlij [mi te zwierzęta] w garncu, butelce, słoju, beczce lub innym naczyniu.

Po wtóre, w ten sam sposób można przesyłać wilgotne, mięsiste owoce, zarówno małe, jak i duże, które mogą psuć się i pleśnieć, takie jak jabłka, wiśnie, jagody, pomarańcze itp. itd., do których jest pożądane dołączenie gałązki wraz z liśćmi.

Po trzecie, odnośnie do ptactwa, które jest duże i nie możemy otrzymać całego egzemplarza: wystarczające będą [jego] głowa, nogi i skrzydła; natomiast małe ptaszki można łatwo zakonserwować w całości poprzez otwarcie im brzucha, co najlepiej wykonać poprzez cięcie pod skrzydłem, i następnie wyciągnięcie ich wnętrzności, a później wypchanie ich trzewi pakułami połączonymi ze smołą albo asfaltem – i gruntowne wysuszenie [tak spreparowanego ptaka] na słońcu oraz owinięcie go dokładnie [jakimś materiałem, np. lnianym suknem], aby uchronić go od wilgoci.


Punkty czwarty i piąty dotyczyły roślin – i Petiver w zasadzie powtarzał w nich swe wcześniejsze wskazówki, dlatego nie będziemy tu ich przytaczać, przechodząc od razu do kolejnych paragrafów traktujących o insektach, ślimakach (lądowych i wodnych) oraz minerałach:

Co do owadów, takich jak żuki, pająki, pasikoniki, pszczoły, osy, robaczki świętojańskie i im podobne, te zaraz po złapaniu [danego owada] można wespół [z innymi insektami] utopić go we wspomnianych wcześniej alkoholach albo solance [znajdujących się] w niewielkiej szklanej butelce z szeroką szyjką bądź w fiolce, które to naczynia można schować w kieszeni. Ale motyle i ćmy, zwane także nocnymi motylami, które mają mączaste [tzn. oprószone] skrzydełka, których [wspaniałe kolory] można zetrzeć [niechcący dotykając je] palcami, te trzeba włożyć do notatnika albo małej książeczki tak szybko, jak tylko się je pochwyci – a to w ten sam sposób, jak czyni się to z roślinami.

W przypadku przesyłania ślimaków, [to] nie ma jakiegoś szczególnego sposobu [ich konserwacji]. Należy [zatem] wybierać te [muszle], które zawierają w sobie ślimaki lub ryby, które można z nich łatwo usunąć poprzez wygotowanie zaraz po przyniesieniu do swojej siedziby. Szczególnie chętnie przyjęte zostaną [przeze mnie] muszle ślimaków morskich, oraz najrzadsze muszle ślimaków lądowych i słodkowodnych.

Wszystkie kolorowe ziemie, gliny, minerały, metale i rudy należy zbierać w takiej formie, w jakiej się je znajduje; dotyczy to także kamieni figuratywnych, na których widać podobizny muszli lub kości, np. kręgów itd. – także i one muszą zostać zebrane  w całości; ponadto [proszę o] łupki z odbiciami roślin, ryb, owadów i innych istot; te można znaleźć w kamieniołomach, kopalniach, szybach, jaskiniach i innych miejscach, w których ziemia się otwiera [ukazując] swoje wnętrze.

Petiver ponadto przypominał, że przytoczone tu wytyczne są dość ogólne i osoby, które chciałyby dostać więcej wskazówek, powinny odnieść się do tekstów bardziej szczegółowych. Dodatkowo o tym, co i jak zbierać, aptekarz informował konkretne osoby, między innymi Johanna Philippa Breyne’a, w listach wysyłanych do nich bezpośrednio wraz z konkretnymi dyrektywami.

Dawni naturaliści, którzy tworzyli swe kolekcje przyrodnicze, pozyskiwali do nich obiekty dzięki licznym anonimowym współpracownikom. Kiedy nie mogli polegać na rękach własnych i rękach swoich uczonych przyjaciół, podstaw zbieractwa – poprzez rozmaite instrukcje, wytyczne i wskazówki – uczyli także ludzi niewykształconych. Korzystając z tych zaleceń możemy spróbować zebrać latem jakieś ciekawe rośliny, odpowiednio je zasuszyć, a następnie stworzyć własny zielnik. Jednak „wczesnonowożytny sposób” łapania i konserwowania czy to owadów, czy to ślimaków, nie wspominając już o ptakach, nie znajduje dziś ani aprobaty, ani zastosowania.


* Na podstawie: K. Pękacka-Falkowska, Flora rodzima w badaniach Jacoba Breyne’a, w: Kolekcje przyrodnicze i gospodarcze innowacje – tradycja i współczesność. Pamięci księżnej Anny z Sapiehów Jabłonowskiej (1728 –1800), red. I. Arabas, R. Księżopolski, Warszawa 2021; tejże, The English connection (cz. 1): Jacob Breyne, James Petiver i rośliny. Korespondencja Breyne’ów i Petivera z lat dziewięćdziesiątych XVII w., „Kwartalnik Historyczny” 2021, Vol. 128, No 5: English-Language Edition; tejże, The English connection (cz. 2): Jacob Breyne, James Petiver i rośliny. Breyne’owskie exsiccata z kolekcji Jamesa Petivera, w: Bariery–Możliwości–Wyzwania. Środowisko przyrodnicze a człowiek na przestrzeni dziejów, red. P. Oliński, W. Piasek, Toruń 2021; tejże, Horti sicci Jacoba Breyne'a z 1659 i 1673 roku, „Zapiski Historyczne”, 83 (2), 2018, s. 47–83.

Informujemy, iż w celu optymalizacji treści dostępnych na naszej stronie internetowej oraz dostosowania ich do Państwa indywidualnych potrzeb korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych Użytkowników. Pliki cookies mogą Państwo kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszej strony internetowej, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż akceptują Państwo stosowanie plików cookies. Potwierdzam, że aktualne ustawienia mojej przeglądarki są zgodne z moimi preferencjami w zakresie stosowania plików cookies. Celem uzyskania pełnej wiedzy i komfortu w odniesieniu do używania przez nas plików cookies prosimy o zapoznanie się z naszą Polityką prywatności.

✓ Rozumiem