W czasach nowożytnych często zdarzało się, że po śmierci kolekcjonera organizowano wielkie aukcje jego zbiorów, bez względu na to, czy były to książki, naturalia, czy tzw. starożytności, a więc np. antyki, numizmaty i dzieła sztuki. Ba! W siedemnasto- i osiemnastowiecznej Europie istniał wielki popyt na tego rodzaju dobra luksusowe. Tu i ówdzie działali zatem specjalni agenci, którzy, nierzadko na prośbę rodziny zmarłego kolekcjonera, ewidencjonowali posiadane przezeń przedmioty, następnie opracowywali i wydawali drukiem katalog aukcyjny, w końcu zaś organizowali licytację dla bogatych klientów zainteresowanych nabyciem albo całości, albo części zbiorów.
Katalogi aukcyjne, zawierające listy zbiorów i niekiedy także ilustracje co cenniejszych obiektów, kolportowano zawsze w kilku dużych miastach europejskich, ze szczególnym uwzględnieniem miast niderlandzkich, kiedy w grę wchodziły aukcje naturaliów. Niemniej, żeby do aukcyjnej publikacji dotrzeć w porę, osoby zainteresowane zakupem kolekcji nierzadko prosiły swoich przyjaciół, mieszkających w pobliżu miejsca, w którym miała odbyć się aukcja, o przesłanie drukowanego katalogu lub chociażby odręcznego zestawienia sprzedawanych eksponatów.
Po śmierci gdańskiego kolekcjonera, doktora medycyny i filozofii, Johanna Christopha Gottwalda (zm. 1713), o katalog aukcyjny naturaliów gromadzonych przez niego i jego ojca Christopha (zm. 1700) poprosili listownie gdańskiego lekarza i przyrodnika Johanna Philippa Breyne’a między innymi tacy medycy, jak lekarz króla Augusta II Sasa Christian Heinrich Erndtel (w przyszłości autor łacińskiego traktatu Warszawa z objaśnieniami od strony natury…) oraz mieszkający w Londynie Hans Sloan, którego prywatna kolekcja w połowie XVIII wieku stała się zaczątkiem British Museum.
Do doktora Erndtela katalog dotarł na czas, jednak lekarz nie wziął udziału w aukcji. Być może jego chlebodawca stracił zainteresowanie minerałami Gottwaldów, i skierował swą uwagę na sprawy wojenne? Tymczasem do doktora Sloana katalog dotarł za późno – już po zakończeniu licytacji i nabyciu muzeum za niebagatelną kwotę pięciuset dukatów przez wysłannika cara Piotra Wielkiego, który skądinąd kupił niedługo potem w Niderlandach także kolekcję preparatów anatomicznych profesora medycyny Fryderyka Ruyscha oraz niezwykle cenne zbiory naturaliów aptekarza Alberta Seby.
Co zatem znajdowało się w Muzeum Gottwaldów, którego tak pożądali liczni uczeni? Do dziś zachowały się dwa drukowane katalogi aukcyjne z 1714 roku: jeden zawierający długą niemiecko-łacińską listę przedmiotów tworzących muzeum, drugi – onegdaj własność przyrodoznawcy ze Strasburga, Jeana Ehrmanna – prezentujący kilka ilustracji wybranych obiektów z wystawionych na sprzedaż zbiorów. I tak, jak stwierdzano w tytule katalogu, na aukcji wystawiano „bardzo rzadkie naturalia i artificialia”. Pierwsza część publikacji wymieniała naturalia z trzech królestw przyrody – i to właśnie o nich opowiemy, skupiając się li tylko na mineraliach.
W pierwszej szafie wykonanej z drewna orzechowego z jedenastoma dwupoziomowymi szufladami znajdowały się rarytne, bardzo cenne rudy złota. Wśród nich w szufladzie IA wymieniano między innymi: minera auri z Karkonoszy i Ukrainy, węgierski cynober, lapis lazuli, z żyłkami złota pozyskany z Cypru oraz „płyteczki żelaza ze złotem, w których [mamy] azoth, ex quo lapis Philosophorum”. Także w szufladzie IB znajdowały się bryłki złota oraz ten szlachetny kruszec przemieszany z innymi metalami. Szuflada IIA mieściła w sobie samorodki srebra pochodzące z terenu Węgier, krajów niemieckich i Szwecji, natomiast w szufladzie IIB można było znaleźć srebro przemieszane z innymi rudami. W szufladzie IIIA trzymano kaseryty, w IIIB – saturniny, a więc ołowie. W szufladzie IV – species minerarum Veneri, czyli miedź. Natomiast szuflady VA i VB kryły w sobie żelazo, „dziecię marsowe”. Szuflada VIA została poświęcona antymonowi i cynobrom, a szuflada VIB – markasytowi i kobaltom. Szuflada VIIA to osiemnaście rodzajów „talci variorum colorum” oraz szesnaście różnych proszków z miką i błyszczącym kadmem. W szufladach VIIIA i VIIIB można było zobaczyć czterdzieści trzy eksponaty związane z fluorem. W szufladzie IXA – mineralne witriole, a w IXB – liczne sole. Szuflada XA i XB to tak zwane „preparata metaliczne”, zarówno aurypigment i cerusyt, jak i regulus (antymon metaliczny) czy aurum fulminans (złoto piorunujące). W ostatniej szufladzie z numerem XI podzielonej na cztery równoboczne części znalazły się natomiast najróżniejsze ziemie: po pierwsze ziemie lekarskie zwane pieczętnymi, po drugie ziemie używane w pracach malarskich, po trzecie miki, po czwarte zaś „30 species variarum Terrarum”.
Kolejna szafa, tym razem sosnowa, liczyła szesnaście szuflad, z czego aż trzy były puste, gdyż żaden z Gottwaldów nie zdążył ich przed śmiercią czymś rzadkim wypełnić. W szafie tej gdańscy doktorzy trzymali złoto, srebro, miedź, żelazo, ołów, rtęć, siarkę, liczne sole, lecz także rudy, w które wtopiono kamienie (szlachetne i półszlachetne), liczne skamieliny i prześliczne artefakty związane z górnictwem: na przykład kilkanaście figurek gwarków oraz krucyfiksy, które opisano jako „sehr curieuse”, niezwykle ciekawe.
Szafa trzecia – z orzechowca – kryła w sobie kolekcję bursztynów, nazywanych nie bez przyczyny „złotem bałtyckim”. Znajdowały się tam bursztyny z zatopionymi wewnątrz insektami i roślinami, o różnych barwach, kształtach oraz stopniu przejrzystości. W dwudziestu dwóch szufladach można było podziwiać także długie sznury korali z jantaru oraz pozostałe bursztynowe artefakty: między innymi nożyki, kostki do gry i guziczki. Szuflady XXIII–XLIII zawierały natomiast „lapides Pretiosi seu Gemma”, a więc szlachetne i półszlachetne kamienie. Wymieniono wśród nich kryształy, rubiny, granaty, szmaragdy, hiacynty, ametysty, szafiry, opale, jaspisy, turkusy i wiele innych cennych klejnotów. Można tam było znaleźć także marmury pruskie oraz, co ciekawe, włoskie marmury pejzażowe. Te ostatnie były dziełami Malarki-Natury i określono je, nie bez przyczyny, mianem „niezwykle rarytnych”.
Szafa czwarta, orzechowa z szesnastoma szufladami, kryła w sobie natomiast słynną kolekcję morską, którą także zaliczono do mineraliów. Znalazły się w niej korale, perły i przeróżne muszle. Wizerunki tych ostatnich zostały opublikowane w reedycji wybranych kart z pierwotnego katalogu, która ukazała się drukiem w 1782 roku. Stało się tak dzięki działaniom Gabriela Nicolausa Raspe’a, amatora konchyliologii. I to właśnie dzięki norymberskiemu wydawcy wiemy, jak wspaniałe i jak rzadkie eksponaty morskie posiadali obaj Gottwaldowie.
Informujemy, iż w celu optymalizacji treści dostępnych na naszej stronie internetowej oraz dostosowania ich do Państwa indywidualnych potrzeb korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych Użytkowników. Pliki cookies mogą Państwo kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszej strony internetowej, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż akceptują Państwo stosowanie plików cookies. Potwierdzam, że aktualne ustawienia mojej przeglądarki są zgodne z moimi preferencjami w zakresie stosowania plików cookies. Celem uzyskania pełnej wiedzy i komfortu w odniesieniu do używania przez nas plików cookies prosimy o zapoznanie się z naszą Polityką prywatności.
✓ Rozumiem