Dwie wojny zakończone niekorzystnymi traktatami – z Moskwą w Andruszowie i z Turcją w Stambule – spowodowały, że w 1677 roku przy Rzeczypospolitej pozostała jedynie północna część Prawobrzeża z ważnymi fortecami: Białą Cerkwią, Pawołoczą i Dymirem. Dwór królewski, jak też egzulanci z utraconych ziem nie zamierzali jednak rezygnować z odzyskania strat. W kwestii polityki królewskiej wobec Ukrainy nie zmieniło się nic od 1675 roku, kiedy senatorowie obradujący w Jaworowie stanęli twardo na stanowisku, że Rzeczpospolita nie wyrzeknie się tego terytorium. Jest to kraj dziedziczny, zagarnięty przez nieprzyjaciół, i żadną miarą nie może się Rzeczpospolita zgodzić na jego oddanie[1]. Król zdawał sobie sprawę, że kluczem do odebrania Ukrainy jest pozyskanie Kozaków, toteż próbował ich sobie zjednać, tym bardziej że uchodzili za znakomitych żołnierzy, co miało wielkie znaczenie z perspektywy spodziewanego konfliktu z Moskwą czy Turcją. Ważnym problemem było zneutralizowanie podobnych działań podejmowanych przez obu sąsiadów. Turcy bowiem od czasów Piotra Doroszenki prowadzili politykę stworzenia na ziemiach ukraińskich podległego im wojska kozackiego, a Moskwa, chcąc opanować Prawobrzeże, starała się przeciągnąć Kozaczyznę na swoją stronę. Niniejszy artykuł przedstawia całość polityki królewskiej w okresie pomiędzy traktatami kończącymi wojnę Rzeczypospolitej z Turcją a wyprawą wiedeńską, która doprowadziła do odbudowy wojska zaporoskiego na służbie polskiego monarchy. Szczególną uwagę autor chce zwrócić na kwestię pozyskania Siczy jako ważnego członka koalicji antytureckiej, mającej powstać na przełomie lat 70. i 80., i jako przeciwwagi dla Jerzego Chmielnickiego, działającego wówczas pod skrzydłami Turcji. Drugą istotną sprawą był plan wywołania wielkiego powstania na Zadnieprzu, mającego doprowadzić do odzyskania tych ziem.
Najpierw próbowano nakłonić Turków drogą negocjacji, aby zrzekli się Ukrainy, oddanej im w traktacie żurawińskim. W myśl podpisanych w październiku 1676 roku postanowień Ukraina została oficjalnie przekazana Kozakom uznającym władzę sułtana. Polski poseł do Stambułu Jan Gniński otrzymał instrukcję, zgodnie z którą miał się starać odzyskać Ukrainę w zamian za pozostawienie w rękach Porty części Podola. Wydawało się to wprawdzie mało realne, ponieważ Osmanowie nie mieli zwyczaju dobrowolnie rezygnować ze swoich zdobyczy, jednak Warszawa liczyła przede wszystkim na zaangażowanie się Turcji w wojnę z Moskwą. Poseł Gniński miał przy okazji przypomnieć Turkom, że ziemie te zostały formalnie przekazane Kozakom, więc panem terenów naddnieprzańskich będzie ten, za kim ci ostatni się opowiedzą[2]. Ostatecznie, nie mając przekonujących argumentów w postaci silnej armii, polscy dyplomaci musieli się zgodzić na układ pokojowy potwierdzający warunki z Żurawna. W Warszawie zdano sobie sprawę, że odzyskanie Ukrainy wymaga wznowienia wojny z Turcją, a na to Rzeczpospolita mogłaby się zdecydować jedynie w przypadku powstania wielkiej koalicji antytureckiej z udziałem Austrii i Moskwy. Jan III uważał, że wojny tej nie można rozpocząć bez udziału Kozaków, którym wyznaczono zadanie ataku dywersyjnego na Stambuł od strony Morza Czarnego[3].
Pierwszym poważnym problemem, jaki musiał rozwiązać Jan III, była polityka wobec prawobrzeżnej Kozaczyzny. Od 1675 roku na Prawobrzeżu funkcjonowały dwa wojska zaporoskie, mające dwóch hetmanów: Piotra Doroszenkę, który uznawał zwierzchność sułtana, i wiernego Rzeczypospolitej Ostafiego Hohola. Kiedy w październiku 1676 roku pod Żurawnem przedstawiciele Porty i państwa polsko-litewskiego zawierali rozejm, w jego postanowieniach znajdował się punkt, w myśl którego Ukraina prawobrzeżna po Białą Cerkiew miała przejść pod władzę Kozaków. W momencie podpisywania rozejmu Piotr Doroszenko zdradził sułtana i przeszedł na stronę Moskwy, która obsadziła Czehryń oraz pas wzdłuż Dniepru z Korsuniem, Kaniowem i Czerkasami. Jedynym przywódcą Kozaczyzny na Prawobrzeżu pozostał więc hetman nakaźny wojsk zaporoskich na służbie Rzeczypospolitej Ostafi Hohol, co Polacy mogli wykorzystać do odzyskania całości prawobrzeżnej Ukrainy, powołując się na fakt przekazania tego terytorium Kozakom podległym Hoholowi, jako panom Prawobrzeża. Tym argumentem posługiwał się król w kolejnych negocjacjach.
Turcy jednak dość szybko znaleźli następcę Doroszenki. Został nim Jerzy Chmielnicki, od siedmiu lat przebywający w niewoli tureckiej[4]. Porta, decydując się na mianowanie go na urząd hetmański i jednocześnie nadając mu tytuł księcia Sarmacji, liczyła przede wszystkim na to, że jego nazwisko przyciągnie Kozaków do Turcji, zarówno tych prawobrzeżnych, jak i tych z lewego brzegu Dniepru. Ponadto był to bezpieczny kandydat z punktu widzenia interesów tureckich w regionie, gdyż idealnie nadawał się do roli marionetki w rękach sułtańskich urzędników. Nowego hetmana wypuszczono z więzienia już w styczniu albo lutym 1676 roku, co świadczyło o tym, że Turcy postanowili dokonać wymiany na urzędzie hetmańskim jeszcze przed zdradą Doroszenki[5]. Fakt oddania buławy synowi wielkiego Bohdana Chmielnickiego wzbudził poważne zaniepokojenie nie tylko na dworze warszawskim, ale także w Moskwie i w Baturynie, siedzibie hetmana Kozaczyzny zadnieprzańskiej, Iwana Samojłowicza. Dlatego w pierwszym okresie po zakończeniu wojny z Turcją działania Jana III i jego doradców skupiły się na zneutralizowaniu lub pozyskaniu Jerzego Chmielnickiego oraz na utrzymaniu na służbie królewskiej Kozaków hetmana Hohola, lojalnych wobec Rzeczypospolitej, którzy teraz mogli pod wpływem agitacji stronników Chmielnickiego przejść na jego stronę. Poza tym uważano, że nowy hetman będzie doprowadzał do zadrażnień między Rzecząpospolitą a Turcją, aby wywołać wojnę i w jej następstwie poszerzyć swoje władztwo. Polskie kręgi rządzące niepokoiły się poczynaniami Turcji na zajętych terenach ukraińskich. Wszystko wskazywało na to, że Turcja chce trwale podporządkować sobie ten kraj, a kontynuowanie wojny z Moskwą świadczyło o dążeniu Imperium Osmańskiego do opanowania obu brzegów Dniepru i stworzenia sił kozackich na służbie sułtana, które mogłyby skutecznie szachować sąsiadów[6].
O niebezpieczeństwie grożącym ze strony nowego tureckiego hetmana Prawobrzeża świadczyły jego uniwersały skierowane do ludności ruskiej, w których nawoływał do przyjęcia protekcji tureckiej i uznania jego władzy hetmańskiej. Ponadto, jak donosił z podróży do Stambułu Jan Gniński, główny doradca i przedstawiciel Chmielnickiego Ostafi Astamaty informował dowódców tureckich, że kozacka Ukraina granicami swymi dochodziła do Horyni na Wołyniu, obejmowała Dymir na północy i oba Konstantynowy na zachodzie, a to mogło doprowadzić do zmian terytorialnych już podczas negocjacji lub zaraz po ich zakończeniu, w trakcie obrad komisji granicznej (zebrała się ostatecznie w 1680 roku i rzeczywiście przeprowadziła kilka niekorzystnych dla Rzeczypospolitej korekt granic). Niebezpieczeństwo było tym poważniejsze, że dochodziła tu jeszcze kwestia prawosławia, którego wyznawcy byli związani z patriarchatem moskiewskim bądź z podporządkowanym Turkom patriarchatem konstantynopolitańskim. Obawiano się, że Moskwa i Turcja mogą wykorzystać ten fakt do rozgrywek między prawosławnymi a unitami, których popierali król i Rzeczpospolita[7].
Pierwszy rok działalności Jerzego Chmielnickiego nie wypadł najlepiej: klęska pierwszego oblężenia Czehrynia i odwrót wojsk tureckich z Ukrainy zmusiły nowego hetmana do opuszczenia tych ziem. Wrócił jednak w roku następnym wraz z armią osmańską dowodzoną przez wielkiego wezyra Kara Mustafę. Przed przekroczeniem granicy w czerwcu 1678 roku jeszcze z Bender Chmielnicki wysłał list do króla z żądaniem wypełnienia warunków podpisanego właśnie w Stambule traktatu pokojowego, czyli ewakuowania polskich załóg z miast znajdujących się na terenach przyznanych Turcji i Kozakom. Chodziło o załogi z Niemirowa, Kalnika, Międzyboża, Korsunia i Bohusławia. Jednak dwór królewski nie zamierzał ich wycofywać, wręcz przeciwnie, starał się ten fakt opóźnić, aby nie tracić kontroli nad Ukrainą, a jednocześnie za pośrednictwem rezydenta w Stambule Samuela Proskiego negocjować zgodę sułtana na zatrzymanie tych miejsc przez ich starostów i właścicieli. Do Warszawy wyruszył poseł Chmielnickiego, nowo mianowany pułkownik bracławski Iwan Hubar-Berszadzki, aby w imieniu hetmana żądać od króla wykonania przyjętych przez Gnińskiego zobowiązań. Niewiele jednak wiadomo o rezultacie tej misji. Dwór królewski postanowił nie zrywać kontaktów z protureckim hetmanem, licząc na to, że uda się go zjednać i dzięki temu odzyskać prawobrzeżną Ukrainę bez naruszania ustaleń pokoju Gnińskiego [8].
Jesienią 1678 roku, kiedy Chmielnicki rozpoczął umacnianie swojej władzy na opanowanych ziemiach, Jan III wysłał do niego specjalnego wysłannika, władykę lwowskiego Józefa Szumlańskiego, z poleceniem namówienia hetmana, aby przyjął protekcję króla i Rzeczypospolitej. W zamian za to Sobieski obiecywał, że Chmielnicki zachowa tytuł książęcy, a kozacka Ukraina otrzyma prawa równe z prawami Korony i Litwy, co mogło stanowić obietnicę powrotu do unii hadziackiej. Działania te z niepokojem śledzili posłowie carscy w Warszawie, gdyż Moskwa bardzo poważnie brała pod uwagę wymierzony przeciwko niej sojusz polsko-turecki, którego elementem mógł być układ z Chmielnickim. Szumlański podczas spotkania z hetmanem kozackim w Niemirowie zapewnił też, że król obiecał, iż wiara prawosławna nie będzie prześladowana. Misja zakończyła się fiaskiem, pogarszając i tak już napięte stosunki polsko-tureckie, które do zebrania się komisji granicznej pozostawały niepewne[9]. W Warszawie bacznie przyglądano się poczynaniom nowego hetmana, o którego kolejnych krokach informowali zbiegli do Lwowa jego niedawni współpracownicy. Należał do nich Iwan Janenko Chmielnicki, jeden z ważniejszych dowódców hetmana, dowodzący wyprawami na Zadnieprze w 1679 roku, których celem było nie tylko zdobycie przyczółku, ale także przesiedlenie ludności na spustoszone Prawobrzeże. Odbudowa zniszczonych wsi i miast naddnieprzańskich stanowiących bazę rekrutacyjną, jak również odnowienie struktury wojska zaporoskiego (pułki bracławski, kalnicki, korsuński, czehryński) bardzo zaniepokoiły Warszawę, mogło to bowiem odciągnąć od służby Rzeczypospolitej kozackie pułki stacjonujące na Polesiu Kijowskim. Podjęto więc działania zmierzające do ukrócenia poczynań hetmana. Dwór królewski interweniował w Stambule oraz próbował nawiązać kontakty z Siczą Zaporoską, a właściwie z jej najważniejszym przedstawicielem Iwanem Sirką, chcąc go przeciwstawić Chmielnickiemu i wysunąć jego kandydaturę do buławy hetmańskiej.
Tymczasem w maju 1679 roku do Lwowa przybył wspomniany Iwan Janenko Chmielnicki. W rozmowach ze Stanisławem Jabłonowskim zasugerował, że możliwe jest porzucenie sułtana przez Kozaków i ich przejście na służbę królewską. Ponieważ wojewoda ruski nie miał plenipotencji do prowadzenia takich rozmów, odesłał posła go do króla. Ostatecznie Janenko pozostał we Lwowie, dając tym samym pretekst do twierdzeń, że porzucił służbę u Chmielnickiego. Szybko jednak ludzie Jabłonowskiego przechwycili jego tajną korespondencję z hetmanem kozackim, z której wynikało, że prowadzi działalność szpiegowską i zamierza przygotować spisek we Lwowie, mający na celu opanowanie miasta w razie wznowienia działań wojennych przez swojego patrona[10]. Już niebawem okazało się, że nie były to bezpodstawne podejrzenia. Hetman kozacki zwrócił się bowiem do polskiego władcy z żądaniem oddania Białej Cerkwi i Pawołoczy. Jan III interweniował w tej sprawie na dworze sułtańskim, który nakazał Chmielnickiemu, aby przestał wysyłać tego typu żądania. Jednak w sierpniu 1679 roku do króla przybyło kolejne poselstwo kozackie, domagające się tego samego, a ponieważ i ono nie odniosło sukcesu, Chmielnicki postanowił załatwić sprawę inaczej[11]. W kwietniu 1680 roku Sobieski skarżył się w liście do Michała Kazimierza Radziwiłła, że Chmielnicki planuje zaatakować Białą Cerkiew, i zaznaczył, że „kiedy nam do wojny przyjdzie z Turkami, będzie to niepośledni praetext, że ten łotr nie tylko commendantowi naszemu, ale i nam tak impudenter waży się grozić”[12]. W tym czasie polski monarcha niejednokrotnie zwracał uwagę, że na mocy zawartych z Turcją porozumień Ukraina ma należeć do Kozaków. Turcja nie mogła zatem wtrącać się w sprawy Ukrainy, gdyż sama zgodziła się ją odstąpić hetmanom kozackim. Naturalnie Jan III miał na myśli tych Kozaków, którzy uznawali jego zwierzchność i znajdowali się pod komendą Hohola na Polesiu Kijowskim. Zgodnie z tym sposobem myślenia Prawobrzeże – a przynajmniej ta część, która podlegała hetmanom kozackim – powinno przyjąć protekcję polskiego monarchy. Nikt jednak w Stambule nie traktował tych słów poważnie i taka polityka nie miała szans powodzenia. Król w każdym razie musiał przedsięwziąć kroki zmierzające do pozyskania Kozaków, ponieważ zbliżał się koniec wojny turecko-moskiewskiej i uwolnione siły osmańskie mogły się zwrócić przeciwko innemu nieprzyjacielowi. Odpowiednia argumentacja ze strony Jerzego Chmielnickiego, połączona z udanymi prowokacjami, groziła wywołaniem nowego konfliktu turecko-polskiego.
Ostatecznie sprawa Chmielnickiego rozwiązała się sama. W czerwcu 1681 roku Turcy mianowali nowego hetmana, co było konsekwencją zmiany ich polityki po zawarciu układu bachczysarajskiego, kończącego wojnę turecko-moskiewską. Rządy nad Ukrainą przekazali w ręce hospodara mołdawskiego Jerzego Duki[13]. Otrzymał on od Porty zadanie odbudowania potencjału wojskowego prawobrzeżnej Kozaczyzny poprzez zintensyfikowaną politykę kolonizacyjną tych ziem, a także zorganizowanie struktury wojskowej. Duka zajął się najpierw wojskiem kozackim, w którym chciał zaprowadzić porządek po okresie nieudolnych rządów poprzednika. Podczas rady w Niemirowie we wrześniu 1681 roku powołano hetmana nakaźnego Iwana Draginicza oraz mianowano dowódców pułków: korsuńskiego, czerkaskiego, czehryńskiego i białocerkiewskiego (wszystkie leżące w strefie, która zgodnie z postanowieniami traktatu bachczysarajskiego miała pozostać niezamieszkaną pustynią). Przystąpiono też do kolonizacji ziem ukraińskich, pozyskując osadników głównie z Lewobrzeża dzięki obietnicom długoletnich wolnizn. Jednak uniwersały nawołujące do osiedlania się na ziemiach kozackich rozsyłano także na terenach pozostających pod zwierzchnictwem Rzeczypospolitej. Jej elity bacznie przyglądały się tym poczynaniom. Jan III zaprotestował przeciwko mianowaniu hospodara hetmanem kozackim i powierzeniu mu władzy nad Ukrainą. Uważał, że jest to naruszenie traktatu pokojowego, w którym określono, że ziemie te mają należeć do Kozaków, a Duka to Mołdawianin[14]. W Warszawie uważano, że Turcja z pomocą hospodara chce zasiedlić Prawobrzeże, aby odbudować potęgę militarną Kozaczyzny i zwrócić ją przeciwko państwom chrześcijańskim[15].
W 1682 roku do Niemirowa, siedziby hetmana nakaźnego Iwana Draginicza, ponownie przybył Józef Szumlański, gdzie spotkał się z samym hospodarem. Omówiono sprawy wsparcia przez Dukę prawosławnych poddanych króla polskiego, a zwłaszcza władyki lwowskiego w jego walce z konkurentem do stanowiska. Poruszono też problem wyboru metropolity kijowskiego i zatwierdzenia go przez polskiego monarchę. Od początku 1683 roku Duka prowadził intensywną korespondencję z Janem III i Iwanem Samojłowiczem, dotyczącą między innymi korekty granic, która miała być przeprowadzona przez specjalną komisję polsko-turecką. Mimo początkowych kontrowersji władze Rzeczypospolitej nie musiały się obawiać działań Duki, być może dlatego, że zanim został hetmanem, okazywał wielką sympatię państwu polsko-litewskiemu i niejednokrotnie wspierał je w czasie negocjacji z Turkami. Poza tym do dworu docierały informacje, że hetman Duka nie cieszy się popularnością wśród Kozaków, którzy nawet wysłali posłów do sułtana z prośbą o jego usunięcie.
W ocenie kontaktów dworu królewskiego z hetmanami Prawobrzeża warto podkreślić, że musiał on działać z wielką ostrożnością, aby nie zadrażniać stosunków z Turcją, uregulowanych ostatecznie dopiero w 1680 roku, po zakończeniu prac komisji granicznej. Docelowa polityka dworu zmierzała do pozyskania Kozaków i neutralizacji działań ich hetmanów, szczególnie Jerzego Chmielnickiego, który ewidentnie dążył do powiększenia obszaru swojego „księstwa Sarmacji”. Natomiast Jerzy Duka nie chciał konfrontacji, koncentrował się głównie na polityce wewnętrznej, na porządkowaniu spraw podległego mu terytorium i budował swoje wielkie państwo, tyle że na terenach księstw naddunajskich. Innym celem polityki kozackiej Sobieskiego było pozyskanie Chmielnickiego i jego Kozaków, aby uzyskać w ten sposób, zgodnie z literą traktatu pokojowego z 1678 roku, zwierzchnictwo nad Prawobrzeżną Ukrainą. Pozyskani Kozacy stanowiliby także znaczne wsparcie militarne dla osłabionej wojnami Rzeczypospolitej, zwłaszcza kiedy w 1679 roku zaczęła ona rozważać możliwość odnowienia konfliktu z Turcją i utworzenia wielkiej ligi antyosmańskiej. Z tego ostatniego pomysłu musiano jednak zrezygnować, ponieważ dwa główne filary przewidywanej koalicji – Moskwa i Austria – nie chciały do niej przystąpić.
Pod koniec lat 70. odnowiono też kontakty z Siczą, które osłabły po zawarciu rozejmu pod Żurawnem. Decyzję tę podjęto nie tylko dlatego, że zakończono wojnę z Portą, co czyniło ewentualny sojusz antyturecki niepotrzebnym, ale także i z tego powodu, że owe kontakty nie podobały się Moskwie i hetmanowi zadnieprzańskiemu Iwanowi Samojłowiczowi, a w tym momencie nie chciano zadrażniać z nimi stosunków. Odnowiono je, kiedy po zdobyciu przez wojska tureckie Czehrynia działania wojenne między Moskwą a Stambułem zostały zawieszone, a obie strony konfliktu zaczęły sondować możliwość zawarcia pokoju. To zaś zwiększało niebezpieczeństwo nowego konfliktu Rzeczypospolitej z Turcją. Ze strony Siczy ważną, choć nie decydującą rolę odegrały też nieudane próby jej przywódcy, atamana Iwana Sirki, by porozumieć się na własną rękę ze Stambułem i Bachczysarajem i w ten sposób ochronić Zaporoże przed agresją z ich strony[16].
Pierwsze pogłoski o kontaktach Sirki z chanem i sułtanem dotarły do Moskwy w okresie kulminacji działań wojennych na froncie turecko-moskiewskim (1677–1678). Mówiono nie tylko o zawarciu porozumienia, ale nawet o uznaniu przez Sicz władzy Porty i nawiązaniu współpracy kozacko-tatarskiej[17]. Przebywający w Stambule polski poseł Jan Gniński donosił w grudniu 1677 roku do Warszawy, że na dworze sułtańskim rozważana jest propozycja mianowania Sirki hetmanem Prawobrzeża na miejsce niepewnego i nieudolnego Jerzego Chmielnickiego[18]. Żadna z tych informacji się nie potwierdziła, ale wywołały one poważne zaniepokojenie w Moskwie, Warszawie i Baturynie. Szybko też okazało się, że groźba sojuszu Siczy z Portą jest przesadzona, kiedy w drugiej połowie 1678 roku Sirko wznowił działania wojenne z Chanatem Krymskim. W tym okresie sytuacja Siczy znacząco się pogorszyła. Dochodziły stamtąd informacje o dezercji w szeregach siczowców, spowodowanej działalnością beja Kyzykermenu, Hussejna murzy Murawskiego, nakłaniającego tamtejszych Kozaków do przechodzenia na służbę Jerzego Chmielnickiego. Poza tym Turcy rozpoczęli budowę sieci fortów wzdłuż Dniepru, które skutecznie odcięły Kozakom drogę nad Morze Czarne i utrudniły zaopatrzenie Kosza w żywność[19].
Sytuacja była poważna, gdyż dezercja w szeregach Zaporożców nasiliła się i, jak donosił Sirko, w sierpniu do Baturyna na koszu pozostało ich jedynie czterystu. We wrześniu zaś, kiedy w rejonie Ingulca pojawiły się większe siły turecko-tatarskie, a wraz z nimi groźba ataku na kosz, ataman nakazał swoim Kozakom opuścić obóz. Kiedy się przekonano, że jest to część wycofującej się z Ukrainy armii osmańskiej, Siczowcy powrócili. Kampania 1679 roku, mimo szczęśliwego końca, dała Sirce wiele do myślenia. Bezczynność wojska moskiewsko-kozackiego, które nie pomogło mu zniszczyć tureckich fortów nad Dnieprem, i jednoczesne sygnały o dążeniu Moskwy do zawarcia pokoju z Imperium Osmańskim nasuwały podejrzenie, że ta ważna dla Siczy kwestia nie zostanie załatwiona. Otoczony tymi umocnieniami kosz musiałby przenieść się bliżej Zadnieprza, pod osłonę wojsk moskiewskich i oddziałów Samojłowicza, co znacznie ograniczyłoby swobodę Siczy. Nic więc dziwnego, że doszło do ochłodzenia stosunków z Baturynem i Moskwą oraz nawiązania kontaktów z Warszawą. Być może opuszczenie Siczy przez Kozaków Sirki było powodowane chęcią ukrycia kontaktów z Rzecząpospolitą. W tym bowiem czasie przybył do Sirki wysłannik królewski, protopop białocerkiewski Semen Zaremba[20], i wyjaśnił, że przysłał go na polecenie króla komendant Białej Cerkwi. Zaremba miał się wywiedzieć, jaki jest rozwój wydarzeń na Zaporożu, i powiadomić o zamiarze przysłania poselstwa. W listach do komendanta z 20 września 1679 roku Sirko opisał ostatnie nieudane działania i przedstawił kłopoty, jakie siczowcom sprawiają zbudowane przez Turków forty nad brzegiem Dniepru, zamykające im drogę na Niż. Winą za taki stan rzeczy Sirko obarczał cara i hetmana Samojłowicza, którzy nie udzielili mu wystarczającego wsparcia. Zawiadomił też o gotowości przyjęcia poselstwa i oczekiwaniu na łaskę króla[21]. W drogę powrotną Zaremba ruszył w towarzystwie wysłanników kozackich z Hrehorym Iwanowskim i Atrochimem Tymoszewskim na czele. W orszaku znajdował się też przybrany syn Sirki, Iwan młodszy, z pochodzenia Tatar, przygarnięty przez koszowego i przez niego wychowany. We Lwowie wysłannicy spotkali się z hetmanem polnym koronnym Stanisławem Jabłonowskim, który dość sceptycznie odnosił się do zasadności szukania porozumienia z Siczą, uważając, że siły, jakimi ona dysponuje, są za słabe, a poza tym odcięcie siczowcom drogi nad morze zmusi ich do porzucenia Zaporoża. Mimo tych obiekcji dwór rozpoczął negocjacje z delegacją, która około 12 listopada stanęła w Żółkwi[22].
Nie znamy przebiegu rozmów, ale ich efekty można odnaleźć w niedatowanym projekcie pod tytułem Do przywileju Zaporożcom od ojca Zaremby protopopa białocerkiewskiego[23]. Nie był to dokument finalizujący polsko-kozackie porozumienie, lecz tylko jego zarys czy też zapis przekazanych ustnie przez protopopa warunków strony kozackiej. O szkicowym charakterze dokumentu świadczy chaotyczny układ poszczególnych punktów, niesprawiający wrażenia, aby były to ostateczne warunki przedstawiane przez Sicz, na których zgodziłaby się ona przejść pod władzę króla. Poza tym trudno jest jednoznacznie określić, na ile było to odzwierciedlenie interesów atamana koszowego i Siczy, a na ile samego Zaremby, niepozbawionego politycznych ambicji i współpracującego już w tym czasie z Samojłowiczem.
W dokumencie nie określono wyraźnie granic terytorium kozackiego, ale zaznaczono, że Kozakom wolno swobodnie się osiedlać w miastach i wsiach królewskich oraz prywatnych, położonych zarówno na prawo-, jak i na lewobrzeżnej Ukrainie. Na tych ziemiach nie może stacjonować wojsko królewskie, a gdyby zaszła taka potrzeba, to powinno utrzymywać się ono z własnych środków, kupując żywność od miejscowej ludności, a nie wybierając stacje. Dokument przewidywał utworzenie dziesięciotysięcznego wojska zaciężnego opłacanego ze skarbu hetmana kozackiego. Z tych środków miano też finansować rejestrowe wojsko siczowe, „którego może być nawet i 20 000”. Kozacy otrzymać mieli prawo wyboru hetmana, zatwierdzanego jednak przez króla, który miałby decydować o miejscu rezydowania kozackiego wodza. O uprawnieniach hetmana nie było mowy w dokumencie, ale zaznaczono, że do jego obowiązków należało dbanie o rannych i chorych Kozaków. Skarb hetmański obarczono także kosztami zaopatrzenia armii kozackiej w działa, proch i kule oraz kosztami wysyłania poselstw do króla. Ograniczono kompetencje sądu hetmańskiego, ponieważ bez wiedzy króla nie wolno było skazywać Kozaków na karę śmierci, nawet w przypadku udowodnienia winy. Oni sami, poza swobodą osiedlania się w dowolnym miejscu na Ukrainie, uzyskaliby też prawo wyrabiania alkoholu na użytek własny i na sprzedaż, prawo do osiedlania w swoich majątkach „komorników”, a także prawo dokonywania zmian w składzie starszyzny, ograniczone jedynie koniecznością zatwierdzenia tego faktu przez króla. Ta ostatnia sprawa nie została ujęta w formie punktu, lecz w formie dopisku na marginesie aktu, w którym zaznaczono, że obecna starszyzna wywodzi się ze środowiska kozackiego i najlepiej byłoby, gdyby zastąpiła ją nowa, wywodząca się z „Polaków” – czyli prawdopodobnie spośród wiernych Rzeczypospolitej pułkowników kozackich, podkomendnych Hohola. Taki zapis w formie punktu byłby bardzo kontrowersyjny, gdyż powracałby do postanowień znienawidzonej przez Kozaków „Ordynacji Wojska Zaporoskiego” z 1638 roku, co z kolei skazywałoby na porażkę ewentualne negocjacje między Siczą a Rzecząpospolitą. Nie wydaje się, aby polsko-litewskie elity były aż tak mało przewidujące i chciały lansować taką opcję porozumienia, wiedząc, z jakim sprzeciwem strony kozackiej mogłoby się to spotkać.
W dalszej części dokumentu gwarantowano wdowom po Kozakach prawo do mieszkania w majątku zmarłego męża i korzystania z praw jemu przysługujących aż do czasu ponownego wyjścia za mąż. Sami zaś Kozacy w zamian za wierną służbę mogli liczyć na nagrody i łaskę królewską, a ci, którzy do polskiego monarchy przyprowadzą jeńców, mieli być odrębnie nagradzani datkami pieniężnymi.
W dokumencie znalazły się też dwa punkty o charakterze wyznaniowym. Powtórzono za poprzednimi polsko-kozackimi układami, że metropolita kijowski ma zasiadać w senacie, a Cerkiew prawosławna ma mieć takie same prawa, jakie Rzeczpospolita gwarantuje Kościołowi katolickiemu.
Do czasu wejścia w życie tego porozumienia Kozakom Sirki miano zapewnić możliwość osiedlenia się w pobliżu Białej Cerkwi, co mogło oznaczać, że król zgadzał się udzielić im azylu na czas działań zmierzających do odzyskania całej Ukrainy. Mieszkającym tam siczowcom miano zagwarantować wolność osobistą i podatkową oraz prawo do wyrobu alkoholu. W zamian za to Kozacy zgadzali się, aby funkcję miejscowego pułkownika pełnił komendant białocerkiewskiej załogi.
O zamiarach przesiedlenia się z Siczy na tereny kontrolowane przez Rzeczpospolitą świadczą też inne fakty. Jedną z kwestii dyskutowanych podczas rady senatu 8 stycznia 1680 roku było znalezienie sposobów utrzymania Kozaków, którzy „zejść chcą z Zaporoża”, jeśli nie dojdzie do zawarcia negocjowanego właśnie antytureckiego sojuszu polsko-rosyjskiego, dającego im nadzieję na usunięcie tureckich fortów z ujścia Dniepru. Postanowiono dobrze przyjąć poselstwo kozackie. Sam król wysłał na Sicz list, w którym zawiadamiał o łaskawym przyjęciu poselstwa podczas rady senatu i życzliwym rozpatrzeniu kozackiej propozycji służenia tronowi i Rzeczypospolitej[24].
Pod koniec marca 1680 roku wyruszył na Sicz z polecenia królewskiego pułkownik Paweł Apostoł. Oficjalnie jechał tam, by jako ochotnik wstąpić w szeregi Kozaków i wspólnie z nimi walczyć przeciwko Turkom i Tatarom[25]. Wiózł ze sobą list królewski adresowany do Iwana Sirki z 5 marca, w którym polski monarcha ofiarowywał atamanowi i wojsku niżowemu „królewską i ojcowską łaskę”, zawiadamiał o odesłaniu poselstwa, zimującego w Białej Cerkwi, oraz o zatrzymaniu na swoim dworze syna Sirki. Zachęcał też do „rycerskiej ochoty”, wyrażając nadzieję, że wkrótce nadejdzie czas, kiedy będzie mógł pokazać, że w „osobliwym u nas zostaje baczeniu”[26]. W liście do wojska niżowego wyrażał zadowolenie, że Kozacy ofiarowali swoje usługi Rzeczypospolitej i wzorem swoich dziadów wracają pod władzę ojczyzny. Zawiadamiał też, że wysłany do nich Paweł Apostoł otrzymał ustną instrukcję[27].
Polsko-kozackie kontakty od samego początku nie były tajemnicą dla Iwana Samojłowicza. Jeszcze jesienią 1679 roku przebywający na Siczy Zaremba spotkał się z wysłannikiem hetmana zadnieprzańskiego, kancelarystą Wasylem Czujkiewiczem, któremu polecił aby przekazał Samojłowiczowi prośbę, by ten przemyślał swój ewentualny powrót pod władzę króla polskiego. Samojłowicz postanowił wykorzystać te kontakty Sirki do oczernienia go w oczach carskiego dworu, któremu doniósł, że pod wpływem Zaremby Sirko nakazał Czujkiewiczowi zacząć wraz z Rzecząpospolitą wojnę przeciwko Moskwie[28].
Wydaje się, że próba wysondowania za pośrednictwem Siczy nastrojów panujących w Baturynie była podjęta przez Zarembę za wiedzą dworu królewskiego. Świadczy o tym korespondencja króla do Michała Kazimierza Radziwiłła z marca 1680 roku, w której monarcha donosił, że otrzymał list z Lewobrzeża od tamtejszego „najpierwszego” pułkownika z wiadomością, iż zadnieprzańscy Kozacy są gotowi przejść pod jego władzę w chwili zawarcia przez Moskwę pokoju z Turcją. Jan III miał nadzieję, że za tym wszystkim stoi hetman Samojłowicz, co dawało podstawy do snucia planów przeciągnięcia go na stronę Rzeczypospolitej, a tym samym do odzyskania Zadnieprza wraz z Kijowem[29]. Informacja ta musiała szybko zostać sprostowana, gdyż w kwietniu 1680 roku hetman wielki litewski Michał Pac przekazał carskim wysłannikom, że król, znając wierność hetmana zadnieprzańskiego wobec cara, życzyłby sobie, aby Samojłowicza zabito podczas ogólnonarodowego antycarskiego powstania na Lewobrzeżu[30]. Powstanie miało doprowadzić do wyzwolenia się Kozaków spod władzy cara i przyjęcia poddaństwa sułtana. Następnie zaś, w sposób naturalny, mieliby oni wrócić pod berło królewskie. Plan był bardzo naiwny, co zresztą zauważył Michał Pac, który zdawał sobie sprawę, że Turcy, zdobywszy Zadnieprze, nie oddaliby go Rzeczypospolitej[31].
Moskwa, gdy tylko dowiedziała się o kontaktach polsko-zaporoskich, powzięła zdecydowane kroki dyplomatyczne. Już 6 maja 1680 roku posłowie carscy w Warszawie, Iwan Pronczyszczew i Jemelian Ukraincew, otrzymali carską gramotę z informacją, że Sirko wysłał do króla swoich posłów, którzy być może przywiozą ze sobą list carski wysłany w 1679 roku na Krym w sprawie negocjacji ze stroną turecką. Stawiałoby to w złym świetle dwór carski, który do tej pory zapewniał Warszawę, że nie prowadzi żadnych rozmów pokojowych z Krymem i Turcją[32]. W tym samym czasie Samojłowicz w listach do cara oskarżał dwór królewski o antymoskiewskie intrygi na Krymie, a Sirkę o chęć zawarcia sprzecznego z interesami cara i hetmana pokoju z chanem, z poduszczenia polskiego. Przypomnijmy, że w tym właśnie okresie rozpoczynały się rokowania turecko-moskiewskie o pokój. W związku z tym nakazano przebywającym w Rzeczypospolitej posłom carskim wybadać, czego dotyczą negocjacje Warszawy z Siczą i jak daleko są one posunięte[33].
Wypełniając polecenie, posłowie spotkali się z Iwanem Sirką młodszym i od niego usłyszeli, że król żadnego rozkazu na Zaporoże nie przysłał, a jedynie skierował tam swojego wysłannika, protopopa białocerkiewskiego, aby przez niego dowiedzieć się o położeniu Siczy odciętej od morza linią tureckich fortów i zapytać, czy potrzebna jest pomoc. Wyraził też zdziwienie, Kreml bowiem o wszystkim musiał wiedzieć od przebywającego wtedy na Siczy wysłannika carskiego Wasyla Perchurowa. Sirko poinformował też Iwana Pronczyszczewa i Jemeliana Ukraincewa, że król zamierza go wkrótce odesłać na Zaporoże[34]. Jak widać, naturalizowany syn atamana starał się pomniejszyć wagę stosunków polsko-zaporoskich, ukrywając przez moskiewskimi przedstawicielami niewygodne dla ojca fakty.
Śmierć Iwana Sirki 11 sierpnia 1680 roku przerwała na dwa lata kontakty Siczy z Rzecząpospolitą. Ostatnim akcentem był wyjazd z Siczy Pawła Apostoła w dziesięć dni po śmierci atamana. Kolejne wypadki świadczą o tym, że ani nowy ataman Iwan Stjagajło, ani starszyzna, ani szeregowi Kozacy nie byli zainteresowani kontynuowaniem negocjacji z królem lub nic o nich nie wiedzieli, ponieważ Sirko ich nie wtajemniczył. Przebywające w listopadzie 1680 w Moskwie poselstwo niżowe oznajmiło, że kontakty zmarłego atamana z dworem królewskim miały na celu obalenie Samojłowicza i sprowokowanie najazdu tatarskiego na Zadnieprze i Ukrainę Słobodzką[35].
W 1682 roku Jan III wykorzystywał imię Iwana Sirki młodszego (który cały ten czas przebywał na jego dworze) w działaniach zmierzających do wywołania antyrosyjskiego powstania na Zadnieprzu. Plan ten zrodził się w chwili, kiedy do Warszawy dotarły wiadomości o wydarzeniach w Moskwie: o powstaniu strzelców i rozruchach na rubieżach państwa. Ich skala była, zdaniem polskiego dworu, na tyle poważna, że Jan III, poparty przez część senatorów, postanowił skorzystać z okazji i wzniecić antyrosyjskie bunty na Smoleńszczyźnie i Zadnieprzu. Sukcesy w walce o Ukrainę mogły podnieść autorytet króla w oczach szlachty i umocnić jego pozycję w państwie. Mogły też zrekompensować niepowodzenia Sobieskiego na innych polach (polityka bałtycka i turecka). I wreszcie, mogły skłonić dwór moskiewski do ustępstw terytorialnych względem Rzeczypospolitej (zwrot Zadnieprza i Smoleńszczyzny), a także przekonać Moskwę do antytureckiego sojuszu. Ogólnie rzecz biorąc, podjęty przez Sobieskiego polityczny manewr świadczył o tym, że w polskich kręgach szlacheckich i magnackich problem Ukrainy nadal miał istotne znaczenie.
Pierwsze informacje o intensyfikacji działań zmierzających do odzyskania Zadnieprza pojawiły się na początku 1682 roku. Wtedy to wojewoda kijowski Piotr Prozorowski zawiadomił Kreml o pogłoskach, jakoby dwór królewski chciał pozyskać przebywającego na Zadnieprzu Hrehorego Doroszenkę i przy jego pomocy wywołać tam powstanie. Donosił też o niepokojących kontaktach z Prawobrzeżem pułkownika kijowskiego Konstantyna Sołoniny i byłych pułkowników Piotra Doroszenki, którzy w 1676 roku przeszli na Zadnieprze[36]. Te podejrzenia sprawiły, że jeszcze w tym samym miesiącu Sołonina stracił swój urząd (a wraz z nim pułkownik perejasławski Wojca Serbin) na rzecz wiernego Moskwie pułkownika starodubowskiego Hrehorego Karpowa. W Jaworowie szybko dowiedziano się o zmianach na szczytach władzy i postanowiono to wykorzystać do swoich celów[37].
Przygotowując skomplikowaną polityczną kombinację na Lewobrzeżu, polski dwór liczył też na Sicz. Sprzyjającą okolicznością był pobyt na dworze zaporoskich posłańców – Jakowa Worony i Iwana Sirki młodszego. Woronę wyprawiono z listami od króla do wojska niżowego oraz od hetmana Jabłonowskiego do atamana koszowego, a Sirko miał zostać zatrzymany w Dymirze lub Białej Cerkwi (oficjalnie przy dworze królewskim). Być może miał tam pozostać na wypadek, gdyby Worona wpadł w ręce Samojłowicza[38].
Nawiązaniem kontaktów ze starszyzną lewobrzeżną i koordynacją działań agentów królewskich na Zadnieprzu miał się zająć Wasyl Iskrzycki, siostrzeniec Pawła Tetery[39]. Miał on dotrzeć do starszyzny odsuniętej od władzy i pozbawionej urzędów, szczególnie do byłych podkomendnych Piotra Doroszenki, i próbować ją nakłonić do zwołania rady generalnej, na której omówiono by sposoby ratowania Ukrainy i podjęto być może decyzję o przejściu pod władzę króla i przeciwstawieniu się osmańskiej agresji wspólnie z Rzecząpospolitą. Iskrzycki miał też zwrócić byłym podkomendnym Doroszenki uwagę, że stają się powoli niewolnikami, sługami państwa, a przestają być ludźmi rycerskimi. W listach miał też uświadamiać ich, że nie tylko nie mogą liczyć na pomoc ze strony Moskwy, która sama ginie w odmętach wojny domowej, ale także, co gorsza, powinni spodziewać się utraty swoich swobód, gdyż nie mają już oparcia w carze, a bojarzy będą chcieli pozbawić ich praw i uczynić chłopami. Na dworze liczono na poparcie Iwana Mazepy, który niedawno wrócił z Moskwy, widział, co tam się dzieje, a teraz awansował w hierarchii starszyzny, ponieważ mianowano go właśnie asawułą generalnym. W całym dokumencie mowa jest o nim jako o przywódcy, być może w miejsce Samojłowicza. Iskrzycki miał też w jak najlepszym świetle przedstawić dwór królewski, który zawarł sojusz antyosmański z Moskwą (w roku 1667), ale ta nie dotrzymała zobowiązań, a nawet zabroniła zaciągów kozackich na służbę Rzeczypospolitej. „Więc dla Boga czy nie pokazujesz zdrowy rozum, że lepi mieć głowę i pana na Kijowie w domu, w gniazdzie, w bliskości, niż go w zamieszanej krwią własną zalanej szukać stolicy. Albo się go z Krymu, albo się go z Stambułu bać i spodziewać”[40].
Iskrzyckiego miał wspierać Semen Zaremba, któremu powierzono zadanie zbadania nastrojów panujących wśród duchowieństwa prawosławnego na Lewobrzeżu i wśród jego przyjaciół za Dnieprem i na Zaporożu, zwłaszcza starych pułkowników niezadowolonych z Samojłowicza. Król nie dowierzał jednak protopopowi, dlatego nakazał Iskrzyckiemu, aby instrukcję dał Zarembie tylko do przeczytania, a potem mu ją zabrał i trzymał w bezpiecznym miejscu. Gdyby ktoś z ludzi, z którymi spotka się protopop, chciał się upewnić, czy istnieje taki dokument, Iskrzycki, sprawdziwszy, że jest to osoba godna zaufania, powinien jej tę instrukcję okazać[41].
Zaremba miał zwrócić się przede wszystkim do braci Hamalejów, co zaznaczył Stanisław Jabłonowski[42]. Chodziło o byłego pułkownika łubnieńskiego Hrehorego i jego brata Andreja. Hrehory był na służbie u Bohdana Chmielnickiego, Brzuchowieckiego i Piotra Doroszenki. Po załamaniu się władzy tego ostatniego przeniósł się na Zadnieprze i mieszkał w Łochwicy, gdzie sotnikiem był Andrej. Hetman Jabłonowski postanowił przeciągnąć na stronę królewską byłego pułkownika perejasławskiego Rodiona Dymitriaszkę zwanego Rajczą, którego Samojłowicz pozbawił pułkownikostwa w 1674 roku. Jabłonowski wysłał do Dymiru listy adresowane do Rajczy, w których nakłaniał go, aby przeszedł na stronę króla, a także by informował hetmana o wydarzeniach na Zadnieprzu. Listy te trafiły do rąk Rajczy w listopadzie 1682 roku, ale Samojłowicz szybko dowiedział się o tym przez swoich agentów i aresztował byłego pułkownika[43].
Dwór zamierzał też nawiązać kontakt z wpływowym archimandrytą Ławry Peczerskiej, Innokentym Gizelem. Przygotowano do niego list, w którym król proponował pomoc i wsparcie, gdyby Turcy chcieli wykorzystać zamieszanie panujące w Moskwie i najechać Zadnieprze, oraz prosił o jego mądre rady. Ostatecznie list ten nie został wysłany, gdyż na dworze brakowało pewności, jak adresat odniesie się do pomysłów Jana III[44]. Dwór nie przerwał jednak akcji agitacyjnej, największe nadzieje pokładając w misji władyki lwowskiego Józefa Szumlańskiego, który niedawno przeszedł w tajemnicy na unię. Król zalecił mu wysłanie do miast na Zadnieprzu mnichów prawosławnych z prawobrzeżnych monastyrów. Mieli oni prowadzić propagandę wśród szeregowego kozactwa. Na dworze liczono bowiem, że uda się zwołać radę czernicką na Lewobrzeżu, mnisi zaś mieli zabrać listy do tej starszyzny, która w ocenie doradców królewskich mogła odpowiedzieć na wezwania Jana III. Wysłannicy mieli też zbierać informacje o siłach kozackich i moskiewskich na Zadnieprzu i przekazywać je Iskrzyckiemu[45].
Agenci Szumlańskiego mieli agitować w Kijowie, Perejasławiu, Niżynie, Połtawie, Czernichowie i Nowogrodzie Siewierskim. W tym ostatnim mieście nakazywano im działać w wielkiej ostrożności, gdyż znajdowało się ono blisko stolicy hetmańskiej – Baturyna – a nie chciano, aby Samojłowicz szybko dowiedział się o intencjach Warszawy. Decyzję o tym, czy wysłać szpiegów do Staroduba, pozostawiono władyce, uważano jednak, że jeśli na Zaporożu i w Połtawie wybuchnie antyrosyjski bunt, skierowanie agentów do Staroduba będzie konieczne[46].
Dla Iskrzyckiego, Szumlańskiego, Worony[47] i Zaremby[48] przygotowano na dworze obszerne instrukcje, dotyczące na ogół tych samych problemów. Pojawiające się w instrukcjach różnice zależały od tego, kto był ich adresatem. Dokumenty te nie tylko odzwierciedlają politykę Jana III wobec Kozaczyzny, jaką prowadził pod koniec lat 70. i w pierwszej połowie lat 80., ale także pokazują obrany przez polskiego monarchę kurs w stosunkach z Moskwą i Imperium Osmańskim. Kluczowym zagadnieniem była Ukraina, do panowania nad którą pretendowały wszystkie trzy państwa.
We wszystkich instrukcjach dwór królewski wyraźnie podkreślał pierwotność praw polskich władców do ziem ukraińskich, odrzucając tym samym pretensje do nich Turcji i Moskwy. Instrukcje przedstawiały Jana III jako przyjaciela kozactwa, ceniącego jego rycerskość i waleczność, w przeciwieństwie do carów moskiewskich, którzy nigdy nie doceniali Kozaków. Król zaś jest gotów bronić Ukrainy przed każdym wrogiem i obdarzyć ją swoją łaską. Wiele miejsca zajmują odniesienia do historii polsko-kozackiego braterstwa broni, wspólnych walk i sukcesów dzięki tej współpracy odniesionych, kiedy to „polska szabla” i „kozacki samopał” były straszne dla każdego wroga, a zwłaszcza dla Turcji, ale także i dla Moskwy. Przy okazji zwrócono uwagę na dwa układy pokojowe z Portą: żurawiński (1676) i traktat Gnińskiego (1678), w wyniku których Rzeczpospolita ustąpiła Turcji Podole i prawobrzeżną Ukrainę. W instrukcjach i pismach wysłanych na Lewobrzeże i Zaporoże wyraźnie podkreślono rolę, jaką odegrał król i jego dyplomaci w doprowadzeniu do tego, aby w traktacie pokojowym zapisano, że „Ukraina samym Kozakom, a nie komu inszemu wiecznie należeć ma”. Dowodem na to miało być przekazanie przez sułtana pod naciskiem – jak twierdzono w tych uniwersa łach – dworu królewskiego Jerzemu Chmielnickiemu tureckiej części Prawobrzeża.
Osobną rolę w instrukcjach odgrywało przedstawienie potęgi królewskiej armii. Podkreślano więc dyscyplinę, męstwo, ducha bojowego armii Jana III, doświadczenie kadry dowódczej, a zwłaszcza to, że w ciągu tygodnia stawi się na wezwanie tam, gdzie Kozacy będą jej potrzebowali. Sam król obiecywał, że osobiście przybędzie wraz z armią do obozu. Fragment ten miał przekonać Kozaków o gotowości Rzeczypospolitej do udzielenia im pełnej pomocy wojskowej w przypadku wybuchu na Zadnieprzu antymoskiewskiego powstania. Dodatkowo w instrukcjach znalazł się zapis, że przygotowano już sukno, prowiant i pieniądze na żołd dla czterdziestotysięcznego wojska rejestrowego, któremu miano również przekazać odpowiednio liczną artylerię oraz posiłki w postaci chorągwi jazdy koronnej.
Bardzo dużą wagę przykładano do przedstawienia w odpowiednio złym świetle Moskwy, starając się nastawić negatywnie wobec niej Kozaków zadnieprzańskich, eksponując za to zalety związku z Rzecząpospolitą. Dwór królewski obwiniał Kreml o zdradę interesów „kozackiego narodu”, o niedotrzymywanie traktatów zawartych z Rzecząpospolitą, o nieoddanie wbrew układom Kijowa. Podkreślał, że to Rosja nie udzieliła pomocy Rzeczypospolitej w wojnie z Portą, do czego się zobowiązała, kiedy zabiegała o zgodę państwa polsko-litewskiego na zawarcie rozejmu. Dwór zwracał też uwagę, że działania Wasyla Tjapkina w czasie rokowań w Bachczysaraju i Prokofieja Woznicyna podczas negocjacji Stambule nie ochraniały interesów Ukrainy, wręcz przeciwnie – doprowadziły do jej podziału, przy czym Moskwa oddała Turcji Prawobrzeże, choć nie miała do tego prawa. Celem owego podziału Ukrainy była chęć zniszczenia kozactwa. Jedynie Rzeczpospolita myśli inaczej, gdyż ratując fragment Ukrainy, Białą Cerkiew i Pawołocz, stworzyła miejsce, gdzie kozackie wojsko i naród ruski mogą znaleźć swoje „gniazdo i przytulenie”. To Rosja jest temu winna, że stare, historyczne siedziby pułków i kozactwa znalazły się pod panowaniem bisurmanów. W wyniku takich działań w Niemirowie pojawił się hospodar Jerzy Duka, a „Ukrainę insze posiadają narody, a naród dziedziczny kozacki wypierają i zaniedługo wykorzenią, gdy i Dniepr z zamkami zawarty, i już nawet na Zadnieprzu przejścia od Korony do Zaporoża nie masz”.
W instrukcjach podkreślane jest nieustannie, że Moskwa nie ma żadnych trwałych praw do Lewobrzeża, gdyż posiada je jedynie na czas rozejmu. Kiedy zaś rozejm przestanie obowiązywać, a może nawet wcześniej, Rzeczpospolita zażąda zwrotu tych ziem. Sobieski uważał, że Moskwa naruszyła warunki sojuszu zaprzysiężonego przez carów i bojarów, co daje stronie polsko-litewskiej prawo zerwania w dowolnym czasie układu rozejmowego i militarnego sojuszu.
Przypomniano też oblężenie Czehrynia, który dostał się w ręce Osmanów z winy samych Rosjan, ponieważ armia Grigorija Romodanowskiego wycofała się spod twierdzy, gdy Turcy mieli już zamiar zwinąć oblężenie. Na koniec oskarżono Rosję o to, że swoją wiarołomną polityką doprowadziła do zerwania zawieranej właśnie szerokiej ligi antytureckiej. Moskwa zabroniła królowi polskiemu werbować na swoim terenie Kozaków z myślą o tej planowanej wojnie świata chrześcijańskiego z islamem „aby sobie wolności nie przypomnieli, nie posmakowali i do własnej ojczyzny [Rzeczypospolitej] wrócić nie pomyśleli”. I za te wszystkie grzechy Rosja teraz cierpi. Przywoływano tu przede wszystkim bunt strzelców z 1682 roku. Zgodnie z rozpowszechnianą przez dwór królewski wersją bojarzy podjęli walkę z rodziną carską, chcąc ją definitywnie wyeliminować, z dwóch powodów: ponieważ nie chcieli dopuścić do udzielenia przez cara zgody na pomoc wojskową dla walczącej z Turcją Rzeczpospolitej i ponieważ nienawidzili cara za jego małżeństwo z kobietą o polskich korzeniach. Spotkała ich jednak Boża sprawiedliwość – wszyscy zostali zabici przez strzelców.
Jednym z celów działań podjętych przez dwór królewski było podgrzanie nastrojów antyosmańskich na Zadnieprzu i Zaporożu. Mając w perspektywie zbliżający się konflikt z Turcją, Sobieski starał się pozyskać Kozaków, aby móc w przyszłości liczyć na ich pomoc. Dlatego w instrukcji zwracał uwagę na agresywne działania tureckie na Węgrzech, na dążenia Osmanów do rozciągnięcia swojej władzy nad moskiewskimi ordami w związku z niestabilną sytuacją w Moskwie. Aby zrealizować te plany, Turcy mieli jakoby dążyć do pokoju z cesarzem. Wszystko to zagrażało Ukrainie. W instrukcjach zawiadamiano, że Tatarzy planują opanować Kudak, co groziłoby odcięciem Zaporoża. W tej sytuacji Sobieski ogłaszał gotowość bronienia Ukrainy przed agresją bisurmanów i oswobodzenia wszystkich narodów chrześcijańskich spod władzy tureckich sułtanów. Zaporożcom zaś obiecywał, że zniszczy zamki tureckie na Dnieprze.
W dokumentach dworu nie zbrakło też tematyki wyznaniowej. Podkreślano, że król jednakowo traktuje Kościół rzymski i Cerkiew prawosławną i że to on doprowadził do uwolnienia monastyrów i cerkwi spod władzy panów świeckich, od czynszów i powinności. Wprowadzony niedawno zakaz wyjazdu duchownych prawosławnych do Konstantynopola tłumaczono zamiarem niedopuszczenia do przyjazdu stamtąd szpiegów tureckich.
W instrukcjach podkreślano wyraźnie, że Moskwa jest państwem tyrańskim i przeciwstawiano jej Rzeczpospolitą – państwo wolne i ceniące sobie rycerskie tradycje. Zapewniono między innymi, że w przeciwieństwie do cara król wszystkich Kozaków „kocha i szanuje i ochrania […], otwiera i teraz serce ojcowskie. Otwiera pokoje królewskie, otwiera szkatułę własną, sejmu nie czekając hojną, byle tylko wdzięcznymi byli i jako wolne rycerstwo do pana walecznego, synowie zgubieni do ojca i matki powracali”. Nawoływano też Kozaczyznę, aby obudziła się ze snu, pomyślała o sobie i starała się wyrwać z niewoli, która doprowadzi Kozaków do zniszczenia.
Każda instrukcja oprócz wspólnych treści zawierała też pewne treści odmienne, w zależności od tego, do kogo była adresowana. Zaporożcom, którzy nie lubili, kiedy władza państwowa mieszała się w ich sprawy, dwór królewski chciał powierzyć rolę inspiratora antymoskiewskich wystąpień na całym Zadnieprzu. Nazywając Sicz „rycerskim gniazdem” i źródłem sławy wojska zaporoskiego, polscy politycy namawiali Zaporożców, aby otworzyli oczy Lewobrzeżu na grożące mu niebezpieczeństwa. Dwór przypominał o przyjaźni i miłości, jaką darzy Kozaków Zaporoskich polski król, gotów wszystko uczynić „dla wierności ich i cnego narodu kozackiego”. Uprzedzano Zaporożców o tym, że Moskwa zamierza otworzyć na Zadnieprzu szynki carskie, aby z ich dochodów pokryć daninę dla Chanatu Krymskiego. Godziło to w starodawny przywilej Zaporożców – swobodę wyrabiania alkoholi, więc plotki o ograniczeniu tego przywileju mogły wywołać ogromne niezadowolenie wśród kozactwa.
Niespójnie, a niekiedy wręcz sprzeczne zapisy instrukcji nie były, rzecz jasna, odzwierciedleniem całościowego programu politycznego. Nie sposób na ich podstawie zrozumieć, na czym polegał konkretny plan Sobieskiego, choć znajdowały się tam liczne wzmianki o starych prawach polskich monarchów do Ukrainy. W instrukcji dla Szumlańskiego jawnie pisano o gotowości Jana III do wzięcia Kozaczyzny pod swoją protekcję. Król powracał też do koncepcji trialistycznej Rzeczypospolitej, przewidującej wydzielenie Księstwa Ruskiego ze stolicą w Kijowie jako części składowej państwa. Pojawiała się nawet idea niezależnej Ukrainy w sojuszu z Rzecząpospolitą[49]. Dobrze ocenił to Samojłowicz, donosząc Moskwie, że polski król zamyśla utworzenie odrębnego księstwa ruskiego kijowskiego[50]. Sprytny polityk nie omieszkał zwrócić Moskwie uwagi, że jeśli będzie ona dalej ograniczać jego władzę hetmańską, monarcha polsko-litewski na pewno z tego skorzysta.
Instrukcja przygotowana dla Szumlańskiego zawierała otwarte ataki na Samojłowicza, który także, podobnie jak Moskwa i Turcja, miał dążyć do unicestwienia kozactwa. Obwiniano go o to, że koncentruje się na umacnianiu swojej władzy i niszczy sprzeciwiających się temu pułkowników. Kozakom radzono uwolnić się od takiego hetmana.
W tym samym dokumencie omówiono ważną dla stosunków polsko-ukraińskich kwestię zwrotu majątków ich właścicielom z chwilą powrotu Lewobrzeża pod berło króla. Zapewniano, że szlachta majątków nie odzyska, gdyż mogłoby to wywołać nowe zamieszki. Twierdzono, że po tylu latach (od 1648 roku) dawni właściciele już wymarli, a ich potomkowie nie pamiętają, jakie dobra do nich należały. Poza tym obiecywano nie powierzać tamtejszych starostw szlachcie, a ziemie Wiśniowieckich miały zostać przekazane Kozakom[51].
Szumlański zgodnie z poleceniem królewskim miał wysłać na Zadnieprze czterech agentów, mnichów unickich. Dwaj z niewiadomych powodów nie pojechali, a kolejni wyruszyli co prawda po 20 lipca 1682 roku, ale zostali wydani w ręce Samojłowicza, przez Zarembę. Akcja dworu warszawskiego, który liczył na współpracę przy wywołaniu antymoskiewskiego powstania takich przedstawicieli kozackiej starszyzny jak Hrehory Doroszenko, Konstanty Sołonina czy Daniło Apostoł, nie odniosła sukcesu z powodu zdrady[52].
Po nieudanej misji agentów Iskrzycki próbował na własną rękę nawiązać kontakty z zadnieprzańskimi pułkownikami i wywołać zamieszki. Korzystając z okazji ślubu córki Samojłowicza z bojarzynem Fiodorem Szeremietiewem, posłał do Baturyna zaufanego człowieka z listem do pułkownika mirhorodzkiego Daniły Apostoła oraz instrukcją. Iskrzycki chciał dowiedzieć się od niego, jakie są szanse wywołania „zamieszania” na Zaporożu, a nawet posunął się do tego, że wzywał go do zorganizowania zamachu stanu. Interesowało go również, które pułki są niezadowolone z Samojłowicza, który z pułkowników jest negatywnie do niego nastawiony, a szczególnie w jakich stosunkach z hetmanem są Iwan Mazepa i Jakow Lizohub. Wyraźnie podkreślał, że Rzeczpospolita pomoże Kozakom w obaleniu Samojłowicza i zrzuceniu moskiewskiego jarzma, nie pretendując do ich ziem. Prosił też Apostoła o przesłanie wieści o tym, co dzieje się w Moskwie, przy okazji przypominając adresatowi, że bliski jest jej koniec i dlatego nie mogą liczyć na pomoc Kremla w razie agresji tureckiej. Teraz więc przyszedł czas, aby pomyśleć o innym, pewnym i lepszym protektorze. A tu król gotowy jest spełnić wszystkie prośby i wymagania kozackie. Cała akcja spaliła jednak na panewce, pułkownik bowiem, nie otrzymawszy nic poza pustymi obietnicami, przekazał listy hetmanowi Samojłowiczowi[53]. Jesienią następnego roku hetman zadnieprzański poinformował dwór w Moskwie, że działalność Iskrzyckiego nie ograniczała się do wysłania posłańca do Apostoła, ale podobne pisma rozsyłał do innych wpływowych Kozaków[54].
Nadzieje dworu warszawskiego pokładane w kozackiej starszyźnie – w Lizohubie, Mazepie, braciach Hamalejach, Sołoninie, Serbinie, Rajczy – nie były bezpodstawne. Pięć lat później, w 1687 roku znaleźli się oni bowiem w delegacji, która przedstawiła Wasylowi Golicynowi donos na hetmana i zażądała jego usunięcia. Wielu z nich mogły się nie podobać rządy Samojłowicza. Wielu z nich zyskało urzędy i majątki po dojściu do władzy Iwana Mazepy.
Trudno się nie zgodzić z opinią Zbigniewa Wójcika, który twierdzi, że te znakomite z punktu widzenia polskiej racji stanu plany króla nie zawierały jednak wizji przyszłości Kozaczyzny po jej zjednoczeniu się z Rzecząpospolitą. Mglisty zarys odnowienia unii hadziackiej mógł przyciągnąć część Kozaków, lecz sprawa ta nie została odpowiednio nagłośniona w społeczeństwie zadnieprzańskim i Kozaczyźnie. Dlatego za Dnieprem nie pojawiły się żadne siły gotowe do obalenia promoskiewskiego i wrogo nastawionego do Rzeczypospolitej hetmana Iwana Samojłowicza. On to właśnie, mimo słabości Moskwy pogrążonej w chaosie walk wewnętrznych, utrzymał Zadnieprze w wierności carowi i zdecydowanymi posunięciami ograniczył pole działania polskich agentów. Była to chyba ostatnia szansa na odzyskanie utraconych w Andruszowie ziem, jak również na wzmocnienie siły militarnej państwa w czekającym go konflikcie z Turcją i wreszcie na zwiększenie autorytetu króla w Rzeczypospolitej. Pojawia się jednak pytanie, czy szlachta nie upomniałaby się o zwrot ziem utraconych w 1648 roku i nie wymusiła polityki ograniczania autonomii kozackiej, jak miało to miejsce w dobie Hadziacza. Taka postawa szlachty mogłaby znów, jak przed ponad dwudziestu laty, oddalić Kozaczyznę od Rzeczypospolitej. Szansy nie wykorzystano, ponieważ Moskwa szybko poradziła sobie z kryzysem, a mając oparcie w Samojłowiczu, mogła bez trudu powstrzymać realizację wielkich planów Jana III.
Artykuł pochodzi z książki Król Jan III Sobieski i Rzeczpospolita w latach 1674-1683, red. Dariusz Milewski, Warszawa 2016, seria Silva Rerum. Książka jest dostępna w sprzedaży w księgarni muzealnej i w e-sklepie.
[1] Senatus consultum, Jaworów 10 lipca 1675, BN BOZ, rkps 1188, k. 261; Z. Wójcik, Jan Sobieski, Warszawa 1994, s. 304.
[2] Szerzej na temat rokowań Jana Gnińskiego w Stambule zob. Z. Wójcik, Rzeczpospolita wobec Turcji i Rosji 1674–1679. Studium z dziejów polskiej polityki zagranicznej, Wrocław 1976, s. 93–142.
[3] Ibidem, s. 201
[4] Więcej na temat tej barwnej postaci i jego „tureckiego” okresu rządów zob. H. Костомаров, Гетьманованє І. Виговського і Ю. Хмельницького, [w:] idem, Історичні монографії, t. 6, Тернопіль 1891; Т. Чухліб, Козацький устрій Правобережної України (остання чверть ХVІІ ст.), Київ 1996; idem, Козаки і монархи. Міжнародні відносини ранньомодерної Української держави 1648–1721 рр., Київ 2009, 256 –269; idem, «Цісар Турецький дозволяє Козацькому Війську та його державі плавати по Чорному морю…»: політичні відносини українських гетьманів з султаном Мегмедом ІV Авджи, „Україна в Центрально-Східній Європі”, 2010, wyp. 9–10, s. 102–106; idem, Козаки та яничари. Україна у християнсько-мусульманських війнах 1500–1700 рр., Київ 2010; F. Rawita-Gawroński, Ostatni Chmielniczenko. Zarys monograficzny 1640–1679, Poznań 1919.
[5] W rzeczywistości Piotr Doroszenko już jesienią 1675 roku złożył przysięgę wierności carowi, na ręce Iwana Sirki, ale później się z niej wycofał. To mogło się stać koronnym argumentem dla sułtana i jego doradców, aby zdjąć z urzędu niepewnego, ambitnego i zbyt samodzielnego hetmana i zastąpić go marionetką pozbawioną tych niebezpiecznych dla Turków cech. Za to dysponującego odpowiednim nazwiskiem.
[6] Instrukcja J. Gnińskiego dla rezydenta polskiego w Stambule S. Proskiego, Sachca (Isakcza) nad Dunajem, 15 VI 1678, Źródła do dziejów poselstwa Jana Gnińskiego do Turcyi, wyd. F. Pułaski, Warszawa 1907, s. 348. Z. Wójcik, Rzeczpospolita…, s. 108.
[7] Zob. B. PAN Kórnik, rkps 387, s. 8; Diariusz legacyi tureckiej JW. Jana Gnińskiego, w: Źródła do dziejów poselstwa Jana Gnińskiego do Turcyi, wyd. F. Pułaski, Warszawa 1907, s. 10. Z. Wójcik, Rzeczpospolita…, s. 108–109.
[8] J. Chmielnicki do Jana III, obóz pod Benderami, 5 VI 1678, AGAD, AR II, nr 1657; Glejt J. Gnińskiego dla Kozaka Hubara, posła Chmielnickiego z Isakczy, w obozie pod Sachcią (Isakczą) nad Dunajem, 14 VI 1678, Źródła do dziejów poselstwa, s. 345–346.
[9] Е. Замысловский, Сношения России с Польшей в царствование Федора Алексеевича, Санкт-Петербург 1888, s. 36–37; Z. Wójcik, Rzeczpospolita…, s. 190; Т. Чухліб, Львівський єпископ Йосиф Шумлянський – військовий діяч та дипломат Корони Польської (60-ті роки XVII – початок XVIII ст.), „Україна: культурна спадщина, національна свідомість, державність: Збірник наукових праць”, Львів 2012, wyp. 21, s. 793.
[10] Zob. M. Wagner, Stanisław Jabłonowski (1634–1702). Polityk i dowódca, Siedlce 1997, s. 158–159.
[11] Т. Чухліб, Козаки і монархи…, s. 265–266.
[12] Jan III do M.K. Radziwiłła, Warszawa 17 IV 1680, AGAD, AR III, teka 15, s. 73.
[13] Zob. В. Дамьян, Казацко-молдавские отношения в период правления молдавско гогосподаря Георгия Дуки (1678–1683), „Україна в Центрально-Східній Європі”, 2008, wyp. 8, s. 92–104; Т. Чухліб, «Цісар Турецький дозволяє Козацькому Війську та його державі плавати по Чорному морю…», s. 115–119.
[14] Т. Чухліб, Козаки і монархи…, s. 307.
[15] Ibidem.
[16] Ю. Мицик, Іван Сірко, Київ 2010; К.А. Кочегаров, Отношения Запорожской Сечи с Речью Посполитой, Портой и Крымом в последние годы жизни кошевого атамана Ивана Серко, „Славяноведение”, 2011, nr 2, s. 3–18.
[17] Sirko z Siczowcami miał jakoby ułatwić ordzie przeprawę przez Dniepr. Zob. К.А Кочегаров, Отношения Запорожской Сечи…, s. 5.
[18] J. Gniński do Jana III i S. Jabłonowskiego, Stambuł 9 XII 1677 r., [w:] Źródła do dziejów poselstwa…, s. 270–271.
[19] О.М. Апанович, Запорозька Січ у боротьбі проти турецько-татарської агресії, Київ 1961, s. 290–292; В.М. Заруба, Українське козацьке військо в російсько-турецьких війнах останньої чвертіXVII століття, Дніпропетровськ 2003, s. 329–331.
[20] Semen Zaremba to bardzo ciekawa postać. Ten duchowny osiedlił się w Białej Cerkwi w 1675 roku. Trzy lata później nawiązał współpracę z Iwanem Samojłowiczem, donosząc mu o kontaktach M. Chanenki z przedstawicielami Jana III w celu przejścia na służbę Rzeczypospolitej. Od 1678 roku zaczęła się jego współpraca z dworem królewskim, kiedy to jakoby został wysłany w „tajnych sprawach” królewskich do wezyra pod Czehryń. O współpracy z Samojłowiczem wiedział Chmielnicki, który nawet nakazał schwytać go i zabić. Co prawda Jan III też nie ufał do końca Zarembie, ale to właśnie jemu powierzono dwie bardzo ważne misje: nawiązania kontaktu z Siczą i kierowanie agentów królewskich na Zadnieprze, o czym niżej. Po pozbawianiu J. Chmielnickiego buławy hetmańskiej zaczął snuć plany zostania hetmanem pod protektoratem Turcji, a w 1682 roku starał się nawiązać kontaktu z wezyrem Kara Mustafą. O jego działalności informował dwór rezydent polski w Stambule, S. Proski. Zob. К.А Кочегаров, Отношения Запорожской Сечи…, s. 9, 16.
[21] I. Sirko do O.E. Rappe, z Kosza, 20 IX 1679 r., B. Czart., rkps 177, s. 943–946.
[22] Ibidem, s. 943; S. Jabłonowski do Jana III, Lwów 13 XI 1679 r., B. Czart., rkps 1376, s. 425; К.А Кочегаров, Отношения Запорожской Сечи…, s. 9–10.
[23] B. Czart., rkps 428, s. 481–482.
[24] Senatus consultum, 8 I 1680 r., B. Czart., rkps 866, s. 13–14; kopia listu JKM do całego wojska zaporoskiego niżowego, początek marca 1680 r., ibidem, rkps 1376, s. 462.
[25] AGAD, ASK, dz. III, ks. 7, k. 453v.; К.А Кочегаров, Отношения Запорожской Сечи…, s. 11–12.
[26] Jan III do I. Sirka, [Żółkiew?] 5 III 1680 r., B. Czart., rkps 1376, s. 461.
[27] Ibidem, s. 462.
[28] С.М. Соловьев, История России с древнейших времён, ks. 7, Москва 1991, s. 217
[29] Jan III do M.K. Radziwiłła, Warszawa 20 III 1680 r., AGAD, AR III, teka 15, s. 63, zob. też К.А. Кочегаров, Речь Посполитая и Россия в 1680–1686 годах. Заключение договора о Вечном мире, Москва 2008, s. 106–107.
[30] К.А. Кочегаров, Речь Посполитая и Россия…, s. 50–51.
[31] List M.K. Paca zob. RGADA, fond 79, op. 1. 1680 r., spr. 3, s. 4.
[32] Statiejny spisok posłów carskich do Rzeczypospolitej I. Pronczyszczewa i E. Ukraincewa, 31 VII 1680 r., RGADA, fond 79, оp. 1, spr. 196, s. 43.
[33] К.А Кочегаров, Отношения Запорожской Сечи…, s. 15.
[34] Statiejny spisok posłów carskich do Rzeczypospolitej I. Pronczyszczewa i E. Ukraincewa, 31 VII 1680 r., RGADA, fond 79, оp. 1, spr. 196, s. 540–541.
[35] К.А Кочегаров, Отношения Запорожской Сечи…, s. 15–16.
[36] Doniesienie wojewody P. Prozorowskiego, Kijów 17 I 1682, RGADA, fond 124, оp. 1, 1682 r., spr. 3, s. 1–2.
[37] К.А. Кочегаров, Речь Посполитая и Россия…, s. 107. Serbina zastąpił asawuła Leontij Połubotok.
[38] Jan III do wojska niżowego, Jaworów 16 VII 1682 r., BN BOZ, rkps 1188, s. 585, S. Jabłonowski do koszowego wojska zaporoskiego, Lwów 20 VII 1682 r., AGAD, AZ, rkps 3053, k. 305; К.А. Кочегаров, Речь Посполитая и Россия…, s. 107.
[39] O misji W. Iskrzyckiego zob. Z. Wójcik, Jan Sobieski, s. 304–307; Ю. Мицик, З джерел до секретної місії Василя Іскрицького 1682 року, „Україна в Центрально-Східній Європі”, 2005, wyp. 5, s. 558–580; К.А. Кочегаров, Речь Посполитая и Россия…, s. 105–120.
[40] Instrukcja urodzonemu Wasylowi Iskrzyckiemu, 27 VII 1682 r., AGAD, AZ, rkps 3036, s. 252–260, BN BOZ, rkps 1188, s. 599–607, druk w: Ю. Мицик, З джерел до секретної місії…, s. 564–571.
[41] Supplemenet do instrukcji urodzonego W. Iskrzyckiego, BN BOZ, rkps 1188, s. 614; AGAD, AZ, rkps 3053, k. 305.
[42] B. PAU-PAN Kraków, rkps 645, s. 37–38.
[43] Zapis rozprawy nad byłym pułkownikiem perejasławskim Dymitraszką Rajczą, Perejasław 2 II 1683 r., [w:] Мотыжинский архив. Акты Переяславского полка XVII-XVIII р., wyd. А.А. Савицкихъ, Кіевъ 1890, s. 123–129.
[44] Jan III do I. Gizela, Jaworów, 29 VII 1682 r., AGAD, AZ, rkps 3036, s. 246–247, druk w: Ю. Мицик, З джерел до секретної місії…, s. 576–577.
[45] К.А. Кочегаров, Речь Посполитая и Россия…, s. 110–111.
[46] Pamięć jaśnie wielmożnemu JM ks. episkopowi lwowskiemu, BN BOZ, rkps 1188, s. 589–593.
[47] Pamięć urodzonemu Wronie na doniesienie urodzonemu atamanowi koszowemu… i wszystkiemu rycerstwu na Siczy będącemu, wiernie zawsze nam miłym, Jaworów 16 VII 1682 r., BN BOZ, rkps 1188, s. 585–589.
[48] Pamięć wielebnemu Zarembie, protopopowi białocerkiewskiemu, Jaworów, 29 VII 1682 r., BN BOZ, rkps 1188, s. 608–613.
[49] BN BOZ, rkps 1188, s. 585–592, 599–613.
[50] К.А. Кочегаров, Речь Посполитая и Россия…, s. 116; Z. Wójcik, Jan Sobieski, s. 307.
[51] Pamięć jaśnie wielmożnemu JM ks. episkopowi lwowskiemu, BN BOZ, rkps 1188, s. 589–593.
[52] К.А. Кочегаров, Речь Посполитая и Россия…, s. 116–117.
[53] D. Apostoł do I. Samojłowicza, Soroczyńce 23 XI 1682 r., RGADA, fond 124, оp. 1, 1682 r., spr. 44, s. 1–7. К.А. Кочегаров, Речь Посполитая и Россия…, s. 118–119.
[54] К.А. Кочегаров, Речь Посполитая и Россия…, s. 119.
Informujemy, iż w celu optymalizacji treści dostępnych na naszej stronie internetowej oraz dostosowania ich do Państwa indywidualnych potrzeb korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych Użytkowników. Pliki cookies mogą Państwo kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszej strony internetowej, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż akceptują Państwo stosowanie plików cookies. Potwierdzam, że aktualne ustawienia mojej przeglądarki są zgodne z moimi preferencjami w zakresie stosowania plików cookies. Celem uzyskania pełnej wiedzy i komfortu w odniesieniu do używania przez nas plików cookies prosimy o zapoznanie się z naszą Polityką prywatności.
✓ Rozumiem