W pierwszym tomie przełożonego z języka francuskiego na język polski przez pijara ojca Ładowskiego i wydanego w 1783 roku Dykcyonarza służącego do poznania historyi naturalney y rożnych osobliwszych starożytności, ktore ciekawi w gabinetach znayduią przytoczono definicję przedziwnego bytu z pogranicza świata zwierząt i roślin, będącego przez stulecia przedmiotem westchnień licznych kolekcjonerów z całej Europy. Pod pojęciem AGNUS-SCHYTICUS, bo o barańcu tutaj mowa, „niektorzy Autorowie rozumieli że to iest Ziołozwierz czyli baran Tatarki, albowiem iest podobny do barana, okrywa się delikatną wełną, y pożera inne zioła, na około siebie rosnące. Teraz zaś pewna iest że baraniec nic inszego nie iest tylko odziomek korzenia paproci okryty puchem. Z ułożenia korzeni, zdaie się że ma nogi, a wyrostki na odziomku rośliny formują głowę y uszy. Ten rodzay Paproci znajduje się niedaleko Samary nad Wolgą”.
Nim barańca uznano za roślinę, a dokładniej artefakt roślinny zręcznie wykształcony ludzką ręką, musiało upłynąć wiele czasu. Przez wieki twierdzono bowiem, że jest to włochata, żywa i żądna soczystej trawy owca będąca owocem pewnego ziela porastającego brzegi Morza Kaspijskiego. Pisali o niej uznani autorzy, między innymi Scaliger, Bacon i Licetti, żaden z nich nie widział jednako na własne oczy rośliny rodzącej żarłoczne baranki, kiedy była ona w pełni swojego rozkwitu. Pojedyncze egzemplarze ziołozwierza znajdowały się wszelako w słynnych na cały kontynent prywatnych muzeach należących do takich naturalistów, jak Ole Worm (Kopenhaga), Jan Swammerdamm (Amsterdam) czy gdańszczanin Johann Philipp Breyne, oraz w kolekcjach uniwersyteckich i królewskich odwiedzanych przez licznych podróżnych, przemierzających kontynent w tę i we w tę.
We wrześniu 1725 roku na łamach trzysta dziewięćdziesiątego numeru czasopisma „Philosophical Transactions of Royal Society” ukazał się krótki łaciński artykuł doktora filozofii i medycyny z Gdańska[1], rok później opublikowany s w przekładzie na język francuski[2]. Autor doniesienia De Agno Vegetabili Scythico, Borametz vulgo dicto, Johann Philipp Breyne, opisywał w nim intrygujący obiekt ze swego muzeum – rzeczoną owieczkę tatarską bądź scytyjską – jednocześnie poddając w wątpliwość naturalne pochodzenie tej osobliwości przyrodniczej. Breyne, tak jak kilka lat wcześniej Hans Sloane, jego serdeczny przyjaciel i zarazem prezes Towarzystwa Królewskiego w Londynie, wyraził niewiarę w znane od wieków opowieści o istnieniu azjatyckich zoofitów, których zasuszonego przedstawiciela miał teraz u siebie – i opisał szczegółowo borametza ofiarowanego mu jakiś czas temu przez anonimowego podróżnika, który wracał przez Gdańsk z państwa moskiewskiego.
Sprezentowana Breyne’owi owca scytyjska, jak sam stwierdził, „miała pięć cali długości [ok. 13 cm], głowę, uszy i cztery nogi. Była barwy zardzewiałego metalu i pokrywało ją w całości runo podobne do delikatnego jedwabnego puszku, nieowłosione były tylko uszy i żółtawo-pomarańczowe nogi”.
Po dokładniejszym przyjrzeniu się owcy, Breyne nabrał podejrzeń co do jej istoty oraz charakteru. „Zauważyłem, że nie jest to ani byt zwierzęcy, ani owoc [rośliny rodzącej niewielkie zwierzęta], ale gruby płożący korzeń tudzież pnącze lub łodyga będące częścią jakiegoś ziela, które dzięki czyjemuś kunsztowi mogło przyjąć formę czworonożnej bestii”. Nogi owieczki – wyglądające tak, jak gdyby ktoś odrąbał kopytka – tworzyły łodygi, z których mogłyby wyrosnąć soczyste listki; łodygi formowały także uszy i coś, co przypominało krótkie, ostre różki ziołozwierza. Ba!, Breyne nie miał wątpliwości, że to właśnie z łodygi albo korzenia, które niosą odżywcze soki, uformowano postać roślinnego baranka przywiezionego do Gdańska. I tak, po dokładnym przestudiowaniu eksponatu gdański medyk jednoznacznie uznał, że przednie łapy owieczki scytyjskiej, której dokładną czarno-białą ilustrację dołączył do swojego artykułu, wprawiono sztucznie w jej niewielki tułów. Co więcej, także łeb i szyja nie stanowiły jedności z resztą korpusu, „tylko zostały bardzo sprytnie i wprawnie z nim połączone. I rzeczywiście, temu korzeniowi tudzież łodydze nadano bardzo zręcznie kształt baranka – i to w ten sam mistrzowski sposób, jak czyni się to niekiedy z miniaturkami ludzi, które wrzeszczą w niebogłosy i obficie krwawią, gdy wyrywa się je z ziemi, a które to tworzy się z korzeni mandragory lub przestępu”. Wątpliwość naturalisty budziła przy tym cały czas roślina, z której sfingowano runo barańca. Breyne był bowiem przekonany, że runo pochodzi z jakichś plantae exoticae, acz nie umiał podać ani ich nazwy, ani miejsca, w których rosły (przy czym dziś niektórzy badacze twierdzą, że mogło chodzić o białe włókna otaczające nasiona bawełny).
Wreszcie Breyne przypominał wszystkim ciekawym tajemnic Natury czytelnikom swego króciutkiego tekstu, że „jej dzieła i twory powinno się odkrywać, a nie wymyślać”; i że gdyby dawni uczeni trzymali się tej zasady i badali Naturę w sposób empiryczny, nie zostaliby zwiedzenie starożytnymi opowiastkami o owcy scytyjskiej. Nikt przecież nigdy nie widział, jak baranki moskiewskie rosną na łodygach, wyjadając całą trawę w ich zasięgu, choć niejeden sporządził opis tego osobliwego zjawiska, opatrując go ryciną ilustrującą te niewielkieg zoofity. W rezultacie Breyne podkreślił, tak jak wcześniej uczynił to inny badacz, chirurg i podróżnik, Engelbrecht Kaempfer, że być może początek legendzie o istnieniu żarłocznych owiec scytyjskich dał handel baranicami, który prowadzili kupcy astrachańscy – i w ten sposób, tworząc legendę o ziołozwierzu, mogli wykreować popyt na swoje towary.
[1] Dissertiuncula de Agno Vegetabili Scythico, Borametz vulgo dicto, „Philosophical Transactions”, vol. 33, n. 390, s. 353–360.
[2] Dissertation sur l’agneau végétal de Tartarie appelé vulgairement Borametz (Baraniec), Dantzick 1726, in 4o.
Informujemy, iż w celu optymalizacji treści dostępnych na naszej stronie internetowej oraz dostosowania ich do Państwa indywidualnych potrzeb korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych Użytkowników. Pliki cookies mogą Państwo kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszej strony internetowej, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż akceptują Państwo stosowanie plików cookies. Potwierdzam, że aktualne ustawienia mojej przeglądarki są zgodne z moimi preferencjami w zakresie stosowania plików cookies. Celem uzyskania pełnej wiedzy i komfortu w odniesieniu do używania przez nas plików cookies prosimy o zapoznanie się z naszą Polityką prywatności.
✓ Rozumiem