Gaspar Békés de Kornyát, znany w Polsce jako Kasper Bekiesz (1520 – 1579), szlachcic węgierski wywodzący się ze starego rodu, związał swoje losy z siostrzeńcem króla Zygmunta Augusta – Janem Zygmuntem Zapolyą, przebywając od 1557 r. na jego dworze w Budzie i stając się jego najbliższym doradcą i faktycznym kierownikiem polityki siedmiogrodzkiej. Dumny, porywczy i bogaty, a przy tym „chciwy wywyższenia i czci” (jak pisał Józef Ignacy Kraszewski), po śmierci młodego władcy lawirował na przemian między imperium Osmanów a Habsburgami. Kandydował na tron siedmiogrodzki, lecz przegrał walkę ze Stefanem Batorym, wkrótce obranym na króla Polski (9 lipca 1575 r.). Pozbawiony przez sejm w Kolosvarze wszystkich majątków, ukrył się w Polsce, gdzie uczestniczył w elekcji, stając po stronie Habsburgów. W sierpniu 1576 r. wielkoduszny król Stefan Batory zaproponował czupurnemu Węgrowi zgodę. Od momentu swego osiedlenia się w Polsce (1577) Bekiesz zyskał sobie łaskę i prawdziwe zaufanie monarchy.
Dobry żołnierz i wódz, wielbiony przez towarzyszy broni, odznaczył się w obronie Elbląga (za co otrzymał w 1578 r. indygenat, potwierdzony herbem własnym Orla Noga, starostwo lanckorońskie i kamienicę „Pod Baranami” w Krakowie), a zwłaszcza w kampanii połockiej (1579). Dowodził tam wojskiem i artylerią węgierską, wykazując wielkie męstwo. Wskutek trudów wojennych, a może i przeziębienia, zmarł w Grodnie 7 listopada 1579 r.. Jako bezkompromisowy arianin (na łożu śmierci podobno miał zakrzyknąć „Coelum non curo, inferos non timeo” – Nieba nie żądam, piekła się nie boję) nie mógł zostać pochowany w żadnym katolickim kościele, zatem Batory rozkazał przywieźć zmarłego do Wilna i tu złożyć na wierzchołku piaszczystego wzniesienia nad rzeką Wilejką, zwanego potem Górą Bekieszową. Na mogile Bekiesza wystawiono okrągłą, przesklepioną wieżyczkę z jedynym wejściem od Góry Zamkowej. Ów monument, wciąż podmywany przez wodę, runął ostatecznie w styczniu 1841 r., a spod jego sklepienia wydobyto dobrze zachowaną czaszkę wraz z czapką z żółtego aksamitu, które złożono w tamtejszym muzeum archeologicznym.
Mając na uwadze sławę mężnego Bekiesza i jego bezgraniczne oddanie królowi Stefanowi, wolno przypuszczać, iż w XVI w. powstał jakiś wizerunek wodza, który kopiowano w następnych stuleciach. Dzisiaj nie dysponujemy niestety żadnym malarskim przekazem. Ślad jednego konkretnego obrazu przetrwał tylko za pośrednictwem wileńskiej litografii, sporządzonej przez ilustratora Józefa Oziębłowskiego (1805 – 1878) na podstawie własnego rysunku i we własnym zakładzie, zamieszczonej w trzecim tomie dzieła Józefa Ignacego Kraszewskiego Wilno od początków jego do roku 1750 (Wilno 1841). Obraz – pierwowzór litografii – miał pochodzić z kolekcji hrabiego Sierakowskiego (może identycznego z arcybiskupem lwowskim Wacławem Hieronimem herbu Ogończyk lub z Józefem herbu Dołęga), a następnie hrabiego Ignacego Wołłowicza w Rzeczycy w guberni mińskiej. Ostrożnie można datować go nie wcześniej, aniżeli na wiek XVIII, a niewykluczone że malowidło powstało już w XIX stuleciu.
Innym śladem rodaka króla Stefana w Polsce jest – zapożyczone od jego nazwiska – określenie męskiego krycia wierzchniego, zbliżonego w kroju nieco do kontusza, lecz ze zwykłymi rękawami, wciętego w pasie i sięgającego poniżej kolan, podbitego futrem i szamerowanego, czyli bekieszy, zwanej niekiedy węgierką.
Informujemy, iż w celu optymalizacji treści dostępnych na naszej stronie internetowej oraz dostosowania ich do Państwa indywidualnych potrzeb korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych Użytkowników. Pliki cookies mogą Państwo kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszej strony internetowej, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż akceptują Państwo stosowanie plików cookies. Potwierdzam, że aktualne ustawienia mojej przeglądarki są zgodne z moimi preferencjami w zakresie stosowania plików cookies. Celem uzyskania pełnej wiedzy i komfortu w odniesieniu do używania przez nas plików cookies prosimy o zapoznanie się z naszą Polityką prywatności.
✓ Rozumiem