Wyobraźnią czytelników na całym świecie zawładnęły awanturnicze przygody zawadiackich francuskich muszkieterów, które w XIX stuleciu wyszły spod pióra Aleksandra Dumasa. Tymczasem prawdziwa elitarna formacja muszkieterów w swoich szeregach gościła również żądnych przygód młodych szlachciców z Rzeczypospolitej. Jeden z nich, Franciszek Hieronim Granowski, szczęśliwie pozostawił zachowaną do dziś bogatą korespondencję, dzięki której możemy poznać przebieg jego zagranicznej edukacji i barwny obraz służby w szeregach pierwszej kompanii muszkieterów Ludwika XIV, w czasie której pełen temperamentu młodzieniec niejednokrotnie korzystał ze swojej szpady i wdawał się w widowiskowe pojedynki.
Franciszek Hieronim Granowski herbu Leliwa był synem Wincentego i Barbary z Potockich i krewnym Sieniawskich, a kosztowne przedsięwzięcie, jakim była kilkuletnia podróż po Europie, szczodrze wspierał stryj młodzieńca starosta żytomierski Jan Prokop Granowski. W połowie lat 90. XVII wieku, podobnie jak wielu innych młodych szlachciców i magnatów, Franciszek Hieronim wyruszył w podróż po Europie, co w kręgu elit stanowiło wówczas ostatni etap edukacji. Wojaż taki podejmowano nie tyle dla regularnej nauki akademickiej, ile dla poznania świata, obcych krajów, ich kultury, obyczajów i języków, zdobycia poloru czy uzyskania umiejętności niezbędnych na burzliwym forum szlacheckich sejmików. W okresie panowania Jana III Sobieskiego wyruszająca na zachód Europy młoda szlachta zazwyczaj pobierała nauki w niezwykle popularnych w tym okresie akademiach rycerskich Paryża czy Rzymu. Takie plany miał również opuszczający rodzinny dom Franciszek Hieronim Granowski.
Jesienią 1694 roku młody szlachcic wyruszył do Francji, korzystając z nadarzającej się znakomitej okazji – dołączył on do opuszczającego Rzeczpospolitą orszaku Teresy Kunegundy Sobieskiej. Ukochana córka Jana III Sobieskiego, zwana pieszczotliwie przez rodziców „Pupusieńką”, 15 sierpnia 1694 roku w Warszawie poślubiła per procura elektora Bawarii Maksymiliana Emanuela Wittelsbacha, namiestnika Niderlandów Hiszpańskich w Brukseli. W listopadzie Teresa Kunegunda opuściła na zawsze kraj i udała się do Brukseli, gdzie rezydował jej małżonek. Królewnie towarzyszył liczny orszak składający się z 250 osób, wśród których znalazł się również Franciszek Hieronim Granowski, wystrojony w nową, zdobioną galonami suknię.
Francuska edukacja młodego szlachcica rozpoczęła się jednak wyjątkowo niefortunnie: zaraz po przyjeździe do Paryża Granowski został okradziony w gospodzie. Pozbawiony pieniędzy młodzieniec próbował zataić przed stryjem swoje kłopotliwe położenie i zwrócił się z prośbą o wsparcie do innych młodych szlachciców pobierających paryskie nauki – nad Sekwaną przebywali właśnie kasztelanice haliccy Józef i Stefan Karczewscy, a funkcję ich guwernera pełnił wywodzący się z kręgu dworu Sieniawskich Jerzy Kazimierz Woynarowski, doświadczony preceptor, który kilkanaście lat wcześniej sprawował pieczę nad podróżującym po zachodniej Europie Adamem Mikołajem Sieniawskim. Początkowo Granowski mógł liczyć na wsparcie i pomoc Woynarowskiego, ale piętrzące się kłopoty i długi młodzieńca znacznie nadwyrężyły jego wyrozumiałość. Trudne położenie młodego szlachcica skomplikowały choroba i śmierć stryja: starosta żytomierski Jan Prokop Granowski zmarł pod koniec grudnia 1695 roku, co zapoczątkowało burzliwe spory między jego spadkobiercami i znacznie pogorszyło sytuację młodego podopiecznego. Franciszek Hieronim Granowski zaraz po otrzymaniu wieści o śmierci stryja zwrócił się z prośbą o pomoc do Adama Mikołaja Sieniawskiego i to właśnie protekcji wojewody bełskiego zawdzięczał możliwość dalszego pobytu w Paryżu.
Młodzi szlachcice, odbywający wojaż edukacyjny po Europie, pobierali zwykle lekcje języków, jazdy konnej, fechtunku czy muzyki w paryskich akademiach lub u wynajętych nauczycieli, czyli metrów (od francuskiego maître). Mimo narastających długów również Franciszek Hieronim Granowski pobierał w Paryżu nauki typowe dla równych mu stanem młodzieńców, uczęszczał na lekcje języka francuskiego, architektury, szermierki, geografii, a także muzyki: uczył się gry na skrzypcach i flecie. Korespondencja Granowskiego to właściwie bezustanne prośby o wsparcie finansowe kierowane do Sieniawskiego. Z tego powodu można sądzić, że pewnego rodzaju ucieczką od długów miała stać się służba w gwardii przybocznej Ludwika XIV.
Dzięki rekomendacjom Sieniawskiego i posła francuskiego w Rzeczypospolitej Franciszek Hieronim Granowski pod koniec 1695 roku został przyjęty w poczet pierwszej kompanii królewskich muszkieterów. Nie był bynajmniej pierwszym Polakiem, który wstąpił do tej elitarnej formacji – młodzi szlachcice z Rzeczypospolitej często zasilali jej szeregi. Gdy wiosną 1679 roku podskarbi wielki koronny Jan Andrzej Morsztyn odbywał uroczysty wjazd do Paryża jako ambasador Rzeczypospolitej, polscy muszkieterowie opuścili obóz, aby asystować jego orszakowi. Inny, również obecny wówczas nad Sekwaną młody szlachcic, Stanisław Wierzbowski, szczęśliwie odnotował ich nazwiska – byli to Kącki, Bogatko, Wyżycki i Trzeciak. Warto dodać, iż w związku z tą właśnie uroczystością biskup Marsylii Toussaint de Forbin-Janson, pisał do Jana III Sobieskiego, podkreślając życzliwość, z jaką Ludwik XIV miał wspominać muszkieterów wywodzących się z Rzeczypospolitej. Zaledwie trzy lata później, w roku 1682, również hetman Stanisław Jabłonowski powoływał się na znaną mu kompanię muszkieterów i zalecał wyruszającemu do Francji Stanisławowi Mateuszowi Rzewuskiemu służbę w tej formacji; pisał: „potrzeba być w muszkieterach króla Jmci francuskiego. Jest to dwie kompanie, jedna na białych koniach, druga na czarnych, której kompanii sam król kapitanem jest. Trzeba się usilnie starać, aby w tej kompanii służyć, co białe konie, jest porucznikiem Mr. Ferbine, brat jmci księdza biskupa de Bernuais. Ta to jest kompania, gdzie panowie Potoccy służą i pan Bogatko tamże służył”. Wspomniany przez Jabłonowskiego podział muszkieterów dokonał się w 1664 roku. Wydzielono wówczas dwa ich oddziały – szarych i czarnych – których nazwy wywodziły się od maści dosiadanych przez nich koni. Do tej właśnie pierwszej kompanii szarych muszkieterów wstąpił po latach również młody Franciszek Granowski.
Pierwszym komendantem Granowskiego w służbie króla Francji został Louis de Melun, markiz de Maupertuis, a w 1698 roku, na skutek nieszczęśliwego wypadku i choroby kapitana, bezpośrednim zwierzchnikiem młodego szlachcica został Gaskończyk, Joseph de Montesquiou, comte d’Artagnan. Nie jest to przypadkowa zbieżność nazwisk – stryj komendanta to legendarny Charles de Batz-Castelmore, comte d’Artagnan, kapitan muszkieterów, który zginął w 1673 roku podczas oblężenia Maastricht, a zarazem pierwowzór książkowego d’Artagnana. Obraz paryskich przygód młodego Franciszka Hieronima Granowskiego, który wyłania się z jego korespondencji, dorównuje niemal potyczkom wyimaginowanych literackich śmiałków. Na początku 1697 roku u stopni jednego z paryskich kościołów młody szlachcic wdał się w brawurowy pojedynek z innym przybyszem z Rzeczypospolitej, kasztelanicem czerskim Antonim Andrzejem Morsztynem. Obaj młodzieńcy posprzeczali się podczas wizyty u przebywających właśnie w stolicy Francji królewiczów Sobieskich, po czym młody Morsztyn miał podstępnie zaaranżować spotkanie, w czasie którego doszło do pojedynku. Było to jawne złamanie edyktów Ludwika XIV zakazujących pojedynków i sprawa wkrótce oparła się o sam dwór. Dzięki protekcji komendanta, siostry królowej – markizy de Béthune – oraz samych królewiczów Sobieskich krewki młody muszkieter spędził ostatecznie jedynie kilka dni w areszcie. Jak wynika z dalszej korespondencji, obaj młodzi szlachcice szybko się pogodzili i wkrótce dosyć zgodnie spotykali się towarzysko.
Wbrew nadziejom Granowskiego służba w szeregach muszkieterów Ludwika XIV wcale nie oznaczała poprawy jego sytuacji. Gaża miała mu, według jego własnych słów, starczać zaledwie na krawaty i trzewiki. W kolejnych listach młody szlachcic podkreślał koszty związane ze służbą, prosząc Sieniawskiego o dalsze wsparcie finansowe. Ostatni zachowany list pisany przez młodego muszkietera z Paryża pochodzi z października 1699 roku. Po tej dacie powrócił on do kraju. W późniejszych latach Franciszek Hieronim Granowski utrzymywał stały kontakt z wielkim dobrodziejem czasów młodości, wojewodą bełskim Adamem Mikołajem Sieniawskim, i pozostawał w kręgu jego dworu. Warto dodać, iż młodszy brat Franciszka Hieronima, Stanisław Granowski, kontynuował rodzinne tradycje: w latach 1708–1709 przebywał w Paryżu, gdzie dzięki rekomendacji wojewody bełskiego wstąpił w szeregi królewskich muszkieterów
Informujemy, iż w celu optymalizacji treści dostępnych na naszej stronie internetowej oraz dostosowania ich do Państwa indywidualnych potrzeb korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych Użytkowników. Pliki cookies mogą Państwo kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszej strony internetowej, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż akceptują Państwo stosowanie plików cookies. Potwierdzam, że aktualne ustawienia mojej przeglądarki są zgodne z moimi preferencjami w zakresie stosowania plików cookies. Celem uzyskania pełnej wiedzy i komfortu w odniesieniu do używania przez nas plików cookies prosimy o zapoznanie się z naszą Polityką prywatności.
✓ Rozumiem