Niefortunna odyseja królewicza Jana Kazimierza Wazy (1638)
DE EN PL
Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie

Pasaż Wiedzy

Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie

Niefortunna odyseja królewicza Jana Kazimierza Wazy (1638) Adam Kucharski
szustokor_jan_kazimierz.jpg

Królewicz Jan Kazimierz Waza, młodszy syn Zygmunta III i brat króla Władysława IV był bohaterem jednego z większych skandali politycznych w Europie. W wyniku bowiem intrygi francuskiej został uwięziony na okres blisko dwóch lat. Ta niewola była skutkiem podróży przedsięwziętej do Hiszpanii w celu objęcia prestiżowego stanowiska wicekróla okupowanej wówczas przez Hiszpanów Portugalii (starsza historiografia podtrzymywała tezę, iż chodziło o godność admirała w hiszpańskiej marynarce). Tłem dla tej historii była wkraczająca w decydującą fazę wojna trzydziestoletnia. W 1635 r. królewicz Jan Kazimierz dwukrotnie wyruszył w podróż zagraniczną. Mimo iż była to sytuacja niecodzienna, to jednak posiadała już precedens w postaci dyplomatyczno-turystycznego wyjazdu jego brata (a ówczesnego monarchy) Władysława Wazy do krajów Europy Zachodniej, który miał miejsce w latach 1624-1625. Wśród synów Zygmunta III popularne były zresztą wyjazdy zagraniczne, które odbyli zarówno Aleksander Karol (do Włoch), jak i Jan Albert (zmarł w Padwie w 1634 r.). Druga podróż Jana Kazimierza miała jednak charakter militarny (w pierwszą udał się w styczniu 1635 r. także do Wiednia). W randze pułkownika cesarskiego wziął on udział w walkach z wojskami szwedzkimi i francuskimi, na pograniczu francusko-niemieckim, podczas których polski królewicz miał się odznaczyć wielkim męstwem.

Po powrocie do kraju Jan Kazimierz podjął pierwszą, całkowicie nieudaną, próbę wyjazdu do Hiszpanii. Jak zaznacza jego biograf, Ewerhard Wassenberg, miała to być podróż morska. Wraz z towarzyszami królewicz przepłynął statkiem wody Morza Bałtyckiego (wyruszając zapewne z Gdańska) i w lipcu 1636 r. dotarł do któregoś z portów holenderskich, aby stamtąd popłynąć kolejnym statkiem do któregoś z portów na Półwyspie Iberyjskim (zapewne do Sewilli bądź Kadyksu). Tam jednak epidemia choroby zakaźnej panująca rzekomo w całej Holandii oraz napad piratów czy zbójców miały przerwać podróż. Pod naciskiem towarzyszy podróży królewicz zaakceptował propozycję powrotu do kraju (także morzem). Dość niejasne przyczyny fiaska tej podróży powodują, iż historycy odrzucali takie uzasadnienie, dopatrując się w rezygnacji z dalszego rejsu raczej względów politycznych. Niemniej królewicz podjął kolejną próbę. Przedtem zdążył jeszcze pojechać do Wiednia (1637 r.) i w sierpniu zawrzeć tam ślub per procura z Cecylią Renatą, w imieniu swego brata Władysława IV. 

Tym razem, zapewne z powodu fatalnych doświadczeń na morzu, wyruszono drogą lądową. Królewicz w licznym orszaku opuścił Warszawę w końcu stycznia 1638 r. Podróż miała się jednak zacząć pod złą gwiazdą (astrolog przestrzegał królewicza przed Francuzami). Przez Wiedeń dotarł do Preszburga (gdzie przebywał cesarz Ferdynand III) i dalej do Innsbrucku (audiencja u arcyksiężnej Austrii Klaudii Medycejskiej). Cały czas utrzymując status incognito, królewicz przeprawił się przez Alpy w okolicach Trydentu i dotarł do Werony. Tutaj roztrząsano problem zwiedzania Włoch i peregrynacji po innych krajach Europy, odkładając te plany na czas późniejszy, aby zdążyć do Hiszpanii przed letnimi upałami, których się obawiano. Ograniczono się w tym względzie do gruntownego zwiedzania Mediolanu i Genui. W stolicy Republiki Genueńskiej zaczęto się zastanawiać nad wyborem statku, którym cały orszak miał się udać do Katalonii (a konkretnie do portu w Barcelonie). Zdawano sobie jednak sprawę, iż trzeba będzie przepływać w niewielkiej odległości od brzegów francuskich (Zatoka Lwia). Starano się więc wybrać możliwie najbardziej zaufany okręt. Możliwości było kilka. Brano pod uwagę rejs angielskim statkiem, który wypływał najwcześniej i należał do kraju neutralnego w toczącej się wojnie. Drugą opcją była flota hiszpańska odwożąca do Barcelony wicekróla neapolitańskiego (Manuel de Acevedo y Zuñiga, książę de Monterrey), który zakończył swoją kadencję i wracał z rodziną do Hiszpanii. Z niezrozumiałych powodów, a chyba przede wszystkim z racji nękającej królewicza choroby (prawdopodobnie była to febra) pobyt w Genui przedłużał się i w końcu wybrano statek genueński. Na pokład zabrano jednak kilku Francuzów, którzy mieli o to uporczywie zabiegać. Ostatecznie wypłynięto z Genui 4 maja, zatrzymując się kilkakrotnie i wysiadając na ląd (Savona, Noli, St. Tropez). Postoje były w głównej mierze spowodowane ciężkim i długotrwałym przebiegiem choroby morskiej królewicza. Zaledwie pięć dni później, we francuskim porcie Tour de Bouc, królewicz został zatrzymany jako szpieg hiszpański, a następnie osadzony we francuskim więzieniu. Został uwolniony dopiero w początkach 1640 r. kiedy to, po długich zabiegach dyplomatycznych, opuścił więzienie. W ten sposób zakończyła się jego niefortunna hiszpańska odyseja, która w założeniu miała zaowocować wzrostem prestiżu i poznaniem Europy, a zakończyła się haniebną niewolą. 

Informujemy, iż w celu optymalizacji treści dostępnych na naszej stronie internetowej oraz dostosowania ich do Państwa indywidualnych potrzeb korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych Użytkowników. Pliki cookies mogą Państwo kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszej strony internetowej, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż akceptują Państwo stosowanie plików cookies. Potwierdzam, że aktualne ustawienia mojej przeglądarki są zgodne z moimi preferencjami w zakresie stosowania plików cookies. Celem uzyskania pełnej wiedzy i komfortu w odniesieniu do używania przez nas plików cookies prosimy o zapoznanie się z naszą Polityką prywatności.

✓ Rozumiem