Adam Adamandy Kochański urodził się 5 sierpnia 1631 r. na ziemi dobrzyńskiej. Uczęszczał do szkół jezuickich w Toruniu, gdzie przeszedł podstawowy kurs matematyki i odkrył swój nieprzeciętny talent do jej uprawiania. Do zakonu jezuitów wstąpił w Wilnie 24 sierpnia 1652 r. Po dwuletnim nowicjacie rozpoczął studia filozoficzne w Akademii Wileńskiej, znanym ośrodku matematycznym. Jednak po pierwszym roku studiów wybuchła wojna z Moskwą, Wilno zostało zajęte przez wojska moskiewskie, a jezuici opuścili miasto. Młody Kochański został wysłany do Niemiec, aby kontynuować rozpoczęte studia. Pierwszym etapem nauki był Würzburg, gdzie poznał wybitnego jezuickiego uczonego Gaspara Schotta, z którym nawiązał współpracę naukową. Następnie studiował w Molsheim (w latach 1655–1657), gdzie rozpoczął korespondencję z wszechstronnym uczonym jezuitą Atanazym Kircherem. Kontakty listowe z Kircherem i innymi uczonymi były istotną dziedziną działalności naukowej Kochańskiego[1]. Aktywność epistolarna uczonych epoki baroku służyła bowiem wymianie poglądów filozoficznych i naukowych, jak również dzieleniu się swoimi osiągnięciami. Korespondencja ludzi nauki przyczyniła się do powstania w XVII w. swoistej społeczności uczonych – respublica litteraria – w której obowiązywały zasady solidarności i wzajemnego wspierania się w zdobywaniu wiedzy[2].
Od września 1657 r. Kochański wykładał matematykę na jezuickim uniwersytecie w Moguncji. Wspomniany Gaspar Schott wysoko cenił jego talent matematyczny i zamiłowanie do pracy naukowej. Owocem ich współpracy jest rozprawa Kochańskiego pt. Analecta mathematica sive theoreses mechanicae novae […], którą niemiecki jezuita zamieścił jako aneks w swoim dziele Cursus mathematicus (Würzburg 1661). Także w opublikowanym później przez Schotta dziele Technica curiosa sive mirabilia artis (Würzburg 1664) został zamieszczony cały rozdział o zegarach mechanicznych – Mirabilia chronometria – napisany przez polskiego jezuitę.
Kolejnym miejscem pobytu polskiego jezuity była Florencja (od 1666 r.). W stolicy Toskanii Kochański współpracował z wieloma uczonymi i kontynuatorami tradycji badań naukowych zapoczątkowanych przez Galileusza. Działalność Kochańskiego spotkała się z życzliwym zainteresowaniem Medyceuszy, czego dowodem jest ofiarowany im przez polskiego jezuitę wykaz jego osiągnięć i projektów naukowych: Elenco di sue invenzioni offerte al Granduca Ferdinando II. W stolicy Toskanii polski jezuita był także pośrednikiem w kontaktach naukowych pomiędzy ośrodkiem florenckim a północną Europą, w tym również Polską.
W 1670 r. Kochańskiego wysłano do Pragi. W stolicy Czech Adam Kochański wykładał matematykę i rozpoczął wieloletnią korespondencję z Gottfriedem W. Leibnizem. Inicjatywa nawiązania kontaktu listowego z jezuickim uczonym wyszła od niemieckiego filozofa[3]. W tym czasie w Polsce podjęto starania, aby sprowadzić Kochańskiego do kraju, co miało podnieść poziom nauczania matematyki w szkołach jezuickich. Jednak on nie odniósł się do owych starań z entuzjazmem i interweniował u samego generała zakonu, aby pozostawiono go na Zachodzie, najlepiej w czeskiej prowincji jezuitów, gdzie są – jak twierdził – lepsze warunki do pracy naukowej niż w Polsce. Ostatecznie przeniesiono go do Ołomuńca, a następnie do Wrocławia (w 1676 r.).
W czasie pobytu Kochańskiego we Wrocławiu do generała zakonu nadeszła prośba króla Jana III Sobieskiego, aby zgodził się przysłać Adama Kochańskiego do Warszawy w celu kształcenia jego królewskiego syna – Jakuba. Królewicz przejawiał duże zainteresowanie naukami matematycznymi, a poza Adamem Kochańskim król nie widział dla syna innego nauczyciela matematyki. Generał zakonu odpowiedział królowi listownie z końcem lipca 1678 r., że jego prośba zostanie oczywiście spełniona i nakazał polskiemu jezuicie wyjazd do Warszawy. Adam Kochański przybył do Warszawy najprawdopodobniej pod koniec listopada 1679 r. W Warszawie zamieszkał w kolegium jezuitów, gdzie nauczał matematyki. W katalogach zakonnych z tego okresu jest wymieniany jako misjonarz dworski (missionarius aulicus), a od 1691 r. figuruje w nich jako matematyk królewski (mathematicus regius). Oprócz obowiązków w służbie króla Jana III prowadził także badania naukowe, zwłaszcza obserwacje astronomiczne, np. komety z 1690 r. Wyniki obserwacji wspomnianej komety omawiał listownie ze swoim przyjacielem i astronomem Janem Heweliuszem.
Dwór polskiego króla okazał się dla Adama Kochańskiego znakomitym miejscem do pracy naukowej i rozwoju jego talentów. Król Jan III był bowiem znanym mecenasem uczonych i artystów, umożliwiał im ustabilizowaną działalność naukową i artystyczną. Już na początku 1680 r. Kochański przestawił królowi wykaz swoich osiągnięć i projektów naukowych: Katalog szczególnych wynalazków w uprzyjemnionej matematyce i ciekawych sztukach (Catalogus inventorum). Wykaz ten zaginął, ale na podstawie zachowanych opisów można przypuszczać, że spotkał się on z dużym zainteresowaniem króla. Erudycja i zamiłowanie do zdobywania wiedzy króla Sobieskiego były bowiem powszechnie znane w ówczesnej Europie, podobnie jak jego sukcesy na polach bitew. Kontakty króla z jezuickim uczonym cechowały się wzajemnym zaufaniem, na co wskazuje list Sobieskiego do Adama Kochańskiego z dnia z 4 września 1682 r., w którym monarcha nazywa go swoim sekretarzem i matematykiem.
Na dworze królewskim jezuicki uczony nawiązał współpracę z wieloma uczonymi, którzy tworzyli swoistą akademię artystów i uczonych skupionych wokół monarchy. Wśród nich warto wymienić wynalazcę, astronoma, mechanika i architekta Tytusa Liwiusza Burattiniego (1617–1681), Piotra Des Noyersa (1606–1693), uczonego o wszechstronnych zainteresowaniach, oraz jezuitę i matematyka Stanisława Solskiego.
Adam Kochański był zaangażowany – zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami – w edukację młodych Sobieskich, a zwłaszcza królewicza Jakuba. Miejscem pobytu dzieci króla była rezydencja w Wilanowie albo zamek królewski w Warszawie, i tam zapewne Kochański udzielał im lekcji. Nauki matematyczne były nowym i postępowym aspektem wychowania królewskich synów. Trudno sprecyzować metodę nauczania młodych królewiczów przez Kochańskiego, czy miała on charakter systematycznego wykładu, czy też była urozmaicona różnymi ciekawostkami z fizyki, techniki, filozofii i matematyki. Kochański był zwolennikiem uprawiania nauki i edukacji w stylu scientia curiosa, czyli otwartej na rzeczy osobliwe, ciekawe, nowe i wywołujące tym samym zainteresowanie słuchaczy, co wzmacniało ich motywację do zdobywania wiedzy. Matematyczna edukacja młodego Jakuba miała przede wszystkim charakter praktyczny, powiązany z wymogami ówczesnego życia, jak i z doskonaleniem umiejętności militarnych potencjalnego następcy tronu. Nauczanie królewicza Jakuba obejmowało także studium filozofii, w które z pewnością był zaangażowany jezuicki matematyk.
Oprócz wykładów w kolegium jezuitów i obowiązków preceptora królewicza Jakuba Kochański był zaangażowany w prace nad wystrojem wnętrz rezydencji królewskiej w Wilanowie, zwłaszcza biblioteki. Jednym ze znakomitych dzieł dekoracyjnych rezydencji wilanowskiej, związanym bezpośrednio z jego osobą, jest zachowany do dziś zegar słoneczny na południowej elewacji gabinetu królewskiego. Prace Kochańskiego nad wystrojem królewskiej rezydencji w Wilanowie ujawniają jego liczne uzdolnienia, w tym także talent artystyczny, które zostały docenione przez króla Sobieskiego. Jezuicki uczony pełnił bowiem na królewskim dworze ważne funkcje: profesora królewicza Jakuba, matematyka, architekta, królewskiego sekretarza i bibliotekarza, stając się kompetentnym i godnym zaufania współpracownikiem króla Jana III. A powierzenie mu przez monarchę ważnej misji w Gdańsku ukazuje Kochańskiego jako zdolnego dyplomatę.
O pobycie Adam Kochańskiego w Gdańsku wiemy z jego korespondencji. W pierwszym liście do niemieckiego astronoma Gottfrieda Kircha z 17 października 1683 r. Kochański poinformował go, iż od dwóch miesięcy przebywa w Gdańsku i pełni obowiązki królewskiego kapelana i misjonarza. Jednym z zadań, jakie król Sobieski zlecił swojemu matematykowi w Gdańsku, było nabywanie nowych książek dla biblioteki pałacu w Wilanowie. Królowi zależało także na pozyskaniu sobie gdańskich mieszczan, od których spodziewał się pomocy finansowej na wyprawę wiedeńską. Warto zauważyć, że sytuacja jezuitów w Gdańsku była dość trudna, bowiem protestancka rada miejska był przeciwna ich obecności w mieście. Archiwa gdańskie są pełne skarg na jezuitów, lecz nie wymienia się w nich Adama Kochańskiego. Z pewnością obecność w Gdańsku królewskiego kapelana zainteresowanego przede wszystkim nauką i nowościami wydawniczymi, a nie duszpasterstwem, nie wywoływała negatywnych reakcji miejscowych mieszczan, a mogła służyć uspokojeniu atmosfery religijnej w mieście nad Bałtykiem.
Kochański posiadał umiejętność nawiązywania kontaktów towarzyskich i naukowych z uczonymi odmiennych konfesji, wśród jego korespondentów można wymienić znanych protestantów Jana Heweliusza i Leibniza. W Gdańsku spotykał się oczywiście z tym pierwszym, z którym był od lat w kontakcie listowym. Gdański astronom i przyjaciel Kochańskiego zapraszał go również do swojego domu i obserwatorium astronomicznego, gdzie także z innymi uczonymi prowadzili naukowe dyskusje. Kochański wspierał Heweliusza w jego trudnej w tym czasie sytuacji materialnej, a po jego śmierci w 1687 r. zadbał o zabezpieczenie dorobku naukowego wybitnego uczonego, m.in. przyczynił do pośmiertnego wydania dzieła gdańskiego astronoma Prodromus astronomiae cum catalogo fixarum, et Firmamentum Sobiescianum (Gdańsk 1690), które mogło ukazać się drukiem dzięki pomocy finansowej króla Jana III. W Gdańsku jezuicki matematyk dbał także o sprawy kancelarii królewskiej i zbierał nowości techniczne, np. dotyczące budowy broni palnej.
W Gdańsku jezuicki matematyk nawiązał współpracę z czasopismem „Acta Eruditorum”, jednym z pierwszych periodyków naukowych w Europie, w którym publikował rozprawy naukowe. Na szczególną uwagę zasługuje zamieszczony tam artykuł Kochańskiego o kwadraturze koła, opublikowany w 1685 r., dzięki któremu zyskał on powszechną sławę i wpisał się na trwałe do historii matematyki[4].
W 1690 r. Adam Kochański powrócił z Gdańska do Warszawy i ponownie wykładał matematykę w jezuickim kolegium. Ponadto Kochański przebywał w królewskiej rezydencji w Wilanowie, gdzie spełniał obowiązki królewskiego bibliotekarza. To zaangażowanie nie oznaczało wykonywania przez niego typowej pracy bibliotekarskiej, lecz ograniczało się do troski o sam księgozbiór, czyli np. nabywania nowości wydawniczych, i kontaktów z królem, znanym wielbicielem ksiąg. W 1631 r. Kochański powtórnie nawiązał korespondencję z Leibnizem. W ich listach pojawia się również postać króla Sobieskiego, podziwianego przez Leibniza, jako osoby zainteresowanej zdobywaniem wiedzy oraz wybitnego erudyty w dziedzinie historii i geografii. Kochański zapraszał niemieckiego filozofa do złożenia wizyty na dworze królewskim i zapewniał o gotowości polskiego króla zainteresowanego jego osiągnięciami i projektami naukowymi do spotkania z nim. Leibniz planował przyjazd do Warszawy w styczniu 1693 r., ale przeszkodziły mu obowiązki na dworze jego protektorów w Hanowerze.
Kochański był zawsze osobą słabego zdrowia, dlatego postanowił za zgodą króla wyjechać na kurację do Cieplic w Czechach. W 1695 r. opuścił Warszawę i zamieszkał w pałacu swojego protektora hrabiego Jana Marka de Clary-Aldringena. Jezuicki uczony oprócz leczenia postępującego paraliżu prowadził również badania naukowe. Jak wynika z listów z Leibnizem, interesowało go zagadnienie machiny wiecznego ruchu – perpetuum mobile – maszyny do liczenia, sprawy chińskie w kontekście prac nad językiem uniwersalnym. W Cieplicach otrzymał Kochański smutną wiadomość o śmierci swojego króla i mecenasa Jana III Sobieskiego. Jezuicki matematyk, znając polskie realia, zdawał sobie sprawę z trudnej sytuacji rodzinnego kraju w okresie bezkrólewia. Zatem w trosce o losy ojczyzny wysyłał do Polski wiele listów, przede wszystkim do najstarszego syna zmarłego monarchy, znanych mu dyplomatów z krajów ościennych i miejscowych magnatów. Kochański żył nadzieją, że następcą tronu zostanie jego uczeń – książę Jakub Sobieski. Leibniz ze zrozumieniem wczytywał się w listy Kochańskiego o sytuacji w Polsce po śmierci króla Sobieskiego. Ostatni list Adam Kochańskiego do Leibniza – jaki obecnie znamy – został napisany 11 czerwca 1698 r. Potem zapewne była już tylko długa i ciężka choroba. Adam Kochański zmarł w Cieplicach w Czechach 19 maja 1700 r.
Lata spędzone przez Adama Kochańskiego w służbie króla Jana III Sobieskiego są najbardziej twórcze w jego naukowej biografii[5]. Z tego okresu pochodzą najbardziej wartościowe projekty i rozprawy naukowe publikowane m.in. w „Acta Eruditorum”, korespondencja z Leibnizem i z innymi uczonymi. Jezuicki matematyk znalazł bowiem na królewskim dworze tak bardzo upragnioną stabilizację w pracy naukowej i dydaktycznej.
[1] Korespondencja Adama Adamandego Kochańskiego SJ (1657–1699), opracował B. Lisiak SJ przy współpracy L. Grzebienia SJ, Wydawnictwo WAM, Kraków 2005.
[2] M. Feingold (ed.), Jesuit Science and the Republic of Letters, The MIT Press Cambridge, Massachusetts 2003.
[3] Korespondencja Adama Adamandego Kochańskiego SJ, dz. cyt., s. 47–57. Por. B. Lisiak, Adam Adamandy Kochański (1731–1700). Studium z dziejów filozofii i nauki w Polsce XVII wieku, Wydawnictwo WAM, Kraków 2005, s. 237–239.
[4] B. Lisiak, Adam Adamandy Kochański, dz. cyt., s. 264–266.
[5] Tenże, Kontakty naukowe Jana III Sobieskiego z Adamem Kochańskim SJ i innymi jezuitami, [w:] Primus inter pares – pierwszy wśród równych, czyli opowieść o królu Janie III, Warszawa-Wilanów 2013, s. 126–133.