Przed swoim wyjazdem do Polski (jesień 1645 r.) księżniczka Maria Ludwika, córka Karola Gonzagi księcia de Nevers, i Katarzyny de Lorraine, była w Paryżu osobistością bardzo znaną. Inteligentna i energiczna, wykształcona i obdarzona dużym wdziękiem, oprócz dostojeństwa, dysponowała jeszcze urodą, jakkolwiek nie bez pewnych usterek. Wtedy miała już za sobą wiele burzliwych przeżyć: udaremnione projekty małżeństwa z Gastonem Orleańskim, bratem króla, uwięzienie w twierdzy w Vincennes, przymusowe odsunięcie od dworu i „banicję” w Nevers, wreszcie ponownie niedoszłe małżeństwo z markizem Cinq – Mars, a co gorsza – groźne uwikłanie w związany z nim spisek, z którego ledwo zdołała ujść bez szwanku.
Zanim została w wieku 34 lat drugą małżonką polskiego króla Władysława IV, umiała należycie zadbać o własną reklamę, zamawiając w Paryżu swoje wizerunki malowane i rytowane. Wśród tych ostatnich, obok mistrzowskiego miedziorytu Claude’a Mellana z 1645 r., zasługują na uwagę ryciny gdańszczanina Jeremiasa Falcka (ok. 1610 – 1677) z wczesnego, paryskiego okresu (1639 – 1646) twórczości artysty. Są to cykle miedziorytów o treści alegorycznej, mitologicznej i symbolicznej, jak np. Cztery Pory Roku, Cztery Pory Dnia czy Dwanaście Miesięcy, wydawane u Jeana Leblonda. Podobno wszystkim występującym tam postaciom kobiecym grafik nadał rysy księżniczki Marii, co dowodziło, iż prezentowała ona modny wzorzec ówczesnej piękności. Mamy więc tu do czynienia z tzw. kryptoportretem, inaczej mówiąc portretem ukrytym. I tak jest właśnie w przypadku miedziorytu z cyklu Cztery Pory Dnia, przedstawiającego wizerunek rzymskiej bogini Prozerpiny, a zarazem personifikacji Nocy (pozostałe sztychy wyobrażają: Aurorę – Poranek, Wenus – Południe i Dianę – Wieczór). Urzekająca urodą Prozerpina, mityczna władczyni mrocznego Tartaru, niewiele ma jednak wspólnego z antykiem. Ubrana – zgodnie z XVII- wieczną modą francuską – nosi dekoltowaną atłasową suknię. Szyję otacza sznur wielkich pereł. Zwracają uwagę ręce – o pięknym rysunku, wykwintnym ruchem trzymające trójząb oraz pochodnię w kształcie rogu obfitości. Ważny jest także, widoczny w tle sztychu, wymarły, oświetlony księżycem nocny pejzaż (nokturn) z wejściem do Królestwa Cieni, zaznaczonym buchającymi płomieniami. Miedzioryt Falcka, wirtuozowsko prowadzony samym rylcem, odpowiadał gustom ówczesnych francuskich odbiorców. Tym bardziej więc należy żałować, iż autor pierwowzorów malarskich bądź rysunkowych do wspomnianych serii graficznych pozostaje dotąd nieznany.