W roku 1923 mogło się wydawać, że wróciły czasy, kiedy chrześcijańscy władcy na wagę złota wykupywali ciała świętych bezczeszczone i przetrzymywane przez pogan. W tym roku właśnie papież Pius XI otrzymał w darze od władz sowieckich doczesne szczątki męczennika, który sam o sobie pisał z dumą: „Polonus Minor” – Małopolanin.
W XVIII-wiecznej Rzeczypospolitej kult błogosławionych i świątobliwych kwitł na niespotykaną skalę. Zdawać się mogło, że uwielbienie świętych przewyższyło cześć dla samego Boga. Wśród osób czczonych szczególne miejsce przypadło Andrzejowi Boboli (1591-1657). Zamożny szlachcic, pochodzący ze Strachocina w ziemi sanockiej, w latach 1606-1611 uczył się w braniewskim Hozjanum. 31 VII 1611 wstąpił do jezuitów, dwa lata później złożył śluby. W 1623 przyjął święcenia kapłańskie, po czym pełnił obowiązki duszpasterza i kaznodziei w Nieświeżu i Wilnie, przełożonego domu zakonnego w Bobrujsku oraz szkół w Łomży i Pułtusku. Nauczał w Warszawie i Wilnie. W 1652 r. ruszył jako misjonarz na Polesie. Nie było rzeczą prostą dotrzeć do ludzi żyjących w izolacji wśród bagien, zabobonnych i nieszczególnie moralnych. Na tę lokalną specyfikę dodatkowo kładła się cieniem rywalizacja między Kościołem i Cerkwią. Nawet podpisanie unii brzeskiej nie ułatwiło polityki polskiej na Kresach, gdyż z wyjątkiem hierarchii prawie cały „lud ruski” był jej przeciwny i oglądał się na Moskwę.
Tym trudniejsza musiała być misja Boboli. Apostoł Pińszczyzny organizował sodalicje mariańskie, angażował się w katolicyzację mieszkańców poleskich błot, stawał w teologiczne szranki z duchownymi prawosławnymi. Nazywano go „duszochwatem” (łowcą dusz) i nie lekceważono jego możliwości. Ostatecznie jednak jego los był typowy dla okrutnych czasów. 16 V 1657 Bobola został pochwycony we wsi Peredił przez Kozaków Antona Zdanowicza. Najpierw próbowano go zmusić do zaparcia się katolicyzmu, później postanowiono zamęczyć na śmierć. Dość wspomnieć zdarcie skóry, wyłupienie oczu i wyrwanie języka (bo „nie ustawał wzywać najsłodszego Jezusa i Maryi imion”). Kiedy następnego dnia w okolice Janowa nadciągnął oddział wojsk królewskich, Kozacy pierzchli, zostawiając zmasakrowane zwłoki. Przewieziono je do klasztoru w Pińsku, ale wieko trumny zabito, aby uczniom kolegium oszczędzić strasznego widoku. Na zakonnej liście zmarłych odnotowano: Ojciec Andrzej Bobola roku 1657, maja 16, w Janowie okrutnie zamordowany przez bezbożnych kozaków w różnoraki sposób umęczony, następnie obdarty ze skóry, położony jest pod wielkim ołtarzem.
Ponieważ męczenników Towarzystwo Jezusowe miało wielu, pamięć o Boboli wygasła wraz z tymi, którzy go znali osobiście. Na początku XVIII w. nikt już nie wiedział, gdzie pochowano ciało męczennika, choć znano płytę nagrobną.
Dopiero w 1702 r. ojciec Marcin Godebski, rektor seminarium w Pińsku, nakazał poszukiwanie trumny. Po zdjęciu wieka ujrzano zwłoki, które zachowały świeży wygląd, ze wszystkimi śladami tortur. Uznano to za dowód świętości. Wiadomość obiegła Polesie; odżyło podanie o heroizmie ojca Andrzeja, a do Pińska zaczęły ciągnąć pielgrzymki. Opiece Boboli przypisano ocalenie Pińszczyzny przed epidemią w latach 1709-1710. W 1719 r. trumnę ponownie otwarto i ciało zbadało pięciu lekarzy i farmaceutów, potwierdzając nienaturalnie dobry stan. Narastający od początków XVIII w. kult został usankcjonowany rozpoczętym w 1727 procesem beatyfikacyjnym.
Po II rozbiorze Polski Pińsk znalazł się w granicach imperium, a pojezuicka świątynia przeszła w ręce bazylianów. Nowi gospodarze uszanowali relikwie, tym bardziej że do trumny garnęła się także ludność prawosławna, co nie podobało się miejscowemu archimandrycie. Gdy działający jeszcze na Rusi Białej jezuici dowiedzieli się o zamiarze ponownego zakopania trumny, poprosili cara Aleksandra I o jej wydanie. W 1808 r. zwłoki przewieziono do Połocka i złożono w krypcie jezuickiego kościoła. 13 III 1820 car wygnał ze swego państwa Towarzystwo Jezusowe, a zabudowania w Połocku oddano pijarom. Po dziesięciu latach także ich usunięto, kościół przejęli prawosławni, a ciało Boboli przeniesiono do kościoła Dominikanów. Proces beatyfikacyjny utknął w martwym punkcie. Dokończono go dopiero w roku 1853.
I kiedy wydawać się mogło, że nic już nie zakłóci spokoju szczątków, wybuchła rewolucja październikowa. 23 VI 1922 wysłańcy Kremla, skierowani do „walki z religijnymi zabobonami”, otwarli trumnę, obnażyli ciało męczennika i wyrzucili je na kościelną posadzkę. Zwłoki jednak nie rozsypały się. Skonsternowani, spisali protokół o ich zadziwiającym stanie. 20 VII ciało wywieziono do Moskwy i umieszczono jako „okaz mumii z Polesia” w gmachu Wystawy Higienicznej Ludowego Komisariatu Zdrowia. Dopiero kiedy Papieska Komisja Ratownicza udzieliła Związkowi Sowieckiemu wydatnej pomocy podczas klęski głodu, Kreml uznał, że może sprawić Rzymowi przyjemność tanim kosztem, odsyłając do Wiecznego Miasta szczątki Boboli. W 1923 r. trumnę złożono w Bazylice Świętego Piotra, a w maju 1924 papież przekazał ciało jezuickiemu kościołowi Il Gesu.
Bobola został kanonizowany 17 IV 1938 i wkrótce jego relikwie dotarły do Polski. Dziś znajdują się w warszawskim sanktuarium przy ul. Rakowieckiej.