Duch pięknej inkaskiej księżniczki Uminy, nawiedzający od przeszło dwóch stuleci rycerski zamek w Niedzicy, jest – obok kórnickiej Białej Damy – najbardziej znanym polskim fantomem, funkcjonującym w kontekście historycznego dreszczowca o złocie Inków. Poświęcono mu wiele publikacji, m. in. autorstwa Aleksandra Rowińskiego – Pod klątwą kapłanów, Dreszczowce zamku Dunajec i Przeklęte łzy słońca. Te frapujące i niesamowite historie (które zdarzyły się naprawdę) mają swoje korzenie głęboko w przeszłości i prowadzą do Peru.
Początek opowieści zaczyna się w połowie XVIII stulecia, kiedy to Sebastian Berzeviczy, węgierski szlachcic polskiego pochodzenia, po licznych podróżach udał się do Peru, gdzie ożenił się z księżniczką Uminą i miał z nią córkę o tym samym imieniu. Po latach Umina młodsza poślubiła bratanka wodza Inków Tupac Amaru II. Gdy wybuchło wielkie powstanie Inków w 1779 r., małżonkowie wraz z synkiem i Berzeviczym uciekli do Wenecji, zabierając ze sobą część słynnego inkaskiego skarbu. Tam męża Uminy dopadli i zasztyletowali szpiedzy hiszpańskiej inkwizycji, zaś Sebastian z córką i wnukiem zbiegł na Węgry, chroniąc się ostatecznie w zamku niedzickim, należącym podówczas do rodu Paloscayów. Ale i ta kryjówka zawiodła, wykryta przez wysłanników Inkwizycji, w wyniku czego nieszczęsną Uminę zasztyletowano na zamkowym dziedzińcu. Pochowano ją w krypcie, znajdującej się pod kaplicą zamkową, a do grobu włożono podobno ów legendarny skarb Inków. Ojciec zamordowanej, aby ratować małego wnuka, przeprowadził 21 czerwca 1797 r. jego adopcję przez swego bratanka Wacława Benesza – Berzeviczy, zamieszkałego na Morawach. Syn Uminy, odtąd Antoni Wacław Benesz (krawiec z zawodu) ożenił się z Polką, z którą miał dwie córki i dwóch synów. Umierając w 1877 r., przykazał dzieciom, aby nigdy nie interesowały się ukrytym skarbem, bo przyniesie to nieszczęście.
W lipcu 1946 r. prawnuk Antoniego Wacława Benesza, Andrzej, ówczesny student Uniwersytetu Jagiellońskiego (a po latach marszałek Sejmu PRL) rozpoczął legalne poszukiwania skarbu, znajdującego się – jak świadczyły stosowne dokumenty – pod progiem bramy wejściowej do zamku górnego w Niedzicy. Informacje okazały się prawdziwe : odnaleziono tzw. kipu czyli pęk rzemieni powiązanych w węzły. Był to ów tajemniczy testament Inków, klucz do znalezienia całego skarbu. Niestety, nikt wówczas nie umiał odczytać tego pisma węzełkowego, które w kilka lat później zaginęło, a Andrzej Benesz zginął w tajemniczym wypadku samochodowym pod Kutnem w 1976 r. Inni świadkowie odnalezienia testamentu również zeszli z tego świata w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach.
Jednym ze świadków poszukiwań Andrzeja Benesza był Franciszek Szydlak, słynny przewodnik po niedzickim zamku. Opowiadał on o kolejnym tajemniczym zdarzeniu: „Było to latem, chyba w 1949 roku. Inżynier J. Polak przeprowadzał na zamku pomiary, ja, młody wówczas chłopiec, pomagałem mu. Pracowaliśmy na górnym zamku do późnego wieczora i była już chyba dziesiąta, gdy skończyliśmy robotę i zeszliśmy na dziedziniec. Schodząc zamknąłem ciężką bramę górnego zamku, zatykając za skobel gruby kij. Choć było późno, inżynier chciał jeszcze wymierzyć małe podwójne okienko (biforium) w sali nr 5 na średnim zamku. Poszliśmy tam, inżynier mierzył, ja trzymałem lampę. Nagle powiał silny wiatr. Powiedziałem, że zbiera się na burzę, ale gdy wyjrzałem oknem, zobaczyłem, że noc jest pogodna. Wtedy tuż nad moja głową przeleciał kij, którym zatknąłem skoble w bramie. Spojrzałem w tamtym kierunku i zobaczyłem, że na progu zjawiła się postać w bieli. Była to kobieta w długiej białej sukni. Inżynier też ją widział. Przestraszeni rzuciliśmy lampy, przyrządy i uciekliśmy. Wróciłem do domu i opowiedziałem o tym zdarzeniu matce. Nie była zdziwiona. Przed wojną pracowała na zamku u hrabiów Salomonów, ówczesnych właścicieli Niedzicy, i twierdziła, że postać tę widywano wielokrotnie, dokładnie w tym samym miejscu”. Po wielu latach, gdy zamek w Niedzicy objęło we władanie Stowarzyszenie Historyków Sztuki, urządzając w części zamkowych sal pokoje gościnne, któregoś ranka wybiegł z apartamentu, znajdującego się nad kaplicą (a więc miejscem pochowania Uminy) pewien znany profesor, ze strachem w oczach...
Srebrnej trumny ze szczątkami Uminy ani legendarnego skarbu nie odnaleziono dotychczas, pomimo usilnych poszukiwań archeologicznych.
Biała Dama, poprzedzana silną wichurą, pojawia się zawsze na dziedzińcu górnego zamku i w pobliżu zamkowej kaplicy, potężniejąc i wyrastając w nadnaturalnej wysokości zjawę. Jako ofiara mordu szuka po śmierci sprawiedliwości, ale i strzeże skarbu.