Obraz wpisuje się w krąg dzieł o treści związanej z gloryfikacją osoby i heroicznych czynów Jana III Sobieskiego po odsieczy wiedeńskiej, stanowiącej ukoronowanie sukcesów militarnych króla-wojownika. Sława zwycięzcy spod Wiednia odbiła się szerokim echem w całej Europie. Niemal wszyscy monarchowie europejscy słali doń pisma gratulacyjne z wyrazami niekłamanego podziwu i uznania dla pogromcy Turków. Sam Sobieski i jego otoczenie umiejętnie podsycali te nastroje, tworząc z wiktorii wiedeńskiej punkt kulminacyjny pieczołowicie budowanej legendy władcy doskonałego, tak ściśle związanej z planami dynastycznymi.
O świadomości wagi zwycięstwa niech świadczą słowa listu króla pisanego do żony w nocy po bitwie: Bóg i Pan nasz na wieki błogosławiony dał zwycięstwo i sławę narodowi naszemu, o jakiej wieki przeszłe nigdy nie słyszały. Papieżowi Innocentemu XI donosił zaś o tryumfie parafrazując w duchu pokory chrześcijańskiej słynne słowa Cezara: Venimus, vidimus et Deus Vicit.
Nic dziwnego, że w tak sprzyjających okolicznościach, posypały się zamówienia na dzieła mające służyć uwiecznieniu splendoru tryumfu rozmaitymi środkami artystycznymi. Potwierdziło się raz jeszcze, jak doniosła może być rola sztuki w autoprezentacji władcy. Najprawdopodobniej taki był właśnie kontekst powstania Bitwy pod Wiedniem.
Przedstawiona w kilku planach scena walki wojsk koalicji antytureckiej z armią osmańską Kara Mustafy rozgrywa się na tle pagórkowatego pejzażu. W oddali widoczna laserunkowo malowana panorama otoczonego wieńcem fortyfikacji Wiednia, z wieżą gotyckiej katedry górującej nad miastem. W tłumie walczących zwraca uwagę postać samego Jana III, który zgodnie z zachowanymi przekazami: sprawował naczelne dowództwo i znajdował się wszędzie, gdzie był największy ogień oraz [wykazywał] dzięki swej postawie i mądrości swego dowodzenia nieustraszoność wielkiego wodza. Odziany w długą srebrzystoszarą szatę i purpurowy płaszcz podszyty gronostajem, monarcha ekspresyjnym ruchem wznosi szablę i spina rumaka.
Ogólny koloryt obrazu utrzymany jest w tonacji oliwkowej z nielicznymi akcentami czerwieni i różu strojów oraz bieli koni; plany wyraźnie zróżnicowane walorem.
Nie wydaje się, aby artysta znał bitwę z autopsji. Zarówno uformowanie szyków wojsk, jak i szczegóły uzbrojenia oraz sztandarów nie są zgodne z prawdą historyczną. Przedstawienie jest raczej wyobrażeniem bitwy.
Dominika Walawender-Musz