Wymiar sprawiedliwości uchodził za najważniejszą funkcję rządu na muzułmańskim Bliskim Wschodzie. Nie inaczej było i w Turcji osmańskiej. Sułtan turecki osobiście wysłuchiwał skarg i ferował wyroki. Sułtanowi towarzyszyła w sprawowaniu funkcji sędziowskich rada, zwana wielkim dywanem. Obradowała ona pod przewodnictwem sułtana w pałacu sułtańskim, w tzw. Bramie Szczęśliwości, łączącej wewnętrzną i zewnętrzną część pałacu. Miejsce to zwano również Wysoką Portą i z czasem nazwa ta przeniesiona została ogólnie na rząd osmański. Wynikało to z tego, iż z czasem dywan przejął również funkcje administracyjne.
Sądzenie rozlicznych spraw w coraz większym imperium stawało się z czasem czasochłonne i uciążliwe. Już zatem Mehmed II, zdobywca Konstantynopola, zrezygnował w 1475 r. z osobistego uczestnictwa w pracach dywanu, oddając przewodnictwo wielkiemu wezyrowi. Sam sułtan przysłuchiwał się jedynie obradom z sąsiedniej komnaty, którą łączyło z salą posiedzeń dywanu zakratowane okienko. W ten sposób członkowie dywanu zawsze musieli liczyć się z tym, że sułtan ich słyszy i będzie mógł odpowiednio ocenić ich zachowanie.
Dywan był sądem najwyższym i każdy mógł wnieść tutaj swoją sprawę. Sądził też odwołania od wyroków sędziów lokalnych, czyli kadich. Gdy już urzędnicy w dywanie zajęli swoje miejsca, na salę wpuszczano osoby, które wnosiły swoje skargi. Dywan rozpatrywał też zażalenia, wnoszone przeciw urzędnikom. Z reguły zresztą skarżono się na nadmierne obciążenia podatkowe czy nadużycia w ich ściąganiu.
Oczywiście, zdarzały się przypadki – jak w każdym sądzie – że sprawy rozpatrywano niedbale, albo zgoła stronniczo. W takich sytuacjach zdarzały się interwencje sułtana, które podnosiły jego prestiż jako najwyższego sędziego. Tak np. postąpił Murad III (1574-1595), który, zorientowawszy się, że sprawa sądowa idzie w złym kierunku, przybył osobiście na posiedzenie dywanu. Gdy z kolei w 1661 r. wpłynęła do dywanu skarga na jednego z urzędników w miejscowości Denizli, pozwany zdołał przeciągnąć sędziów na swoją stronę. Przysłuchujący się obradom Mehmed IV, słysząc skargi pokrzywdzonych, zwołał nazajutrz nadzwyczajne posiedzenie i wróciwszy do sprawy, doprowadził do skazania i egzekucji oskarżonego. Dziadek tego sułtana, Ahmed I (1603-1617) sam zastrzegł z kolei, by wybrane ważniejsze kwestie rozpatrywać tylko w obecności sułtana.
Dywan jako najwyższy sąd nie był jedynym miejscem, w którym sułtan mógł wymierzać sprawiedliwość. Poddanym – a nawet cudzoziemcom – przysługiwało bowiem prawo wniesienia skargi do samego sułtana, jeśli np. przebywał poza stolicą. Okazje takie nadarzały się, kiedy sułtan wyruszał na wyprawę wojenną. Regularnie też można było zwrócić się do sułtana co piątek, kiedy udawał się na modlitwę. Co bardziej przedsiębiorczy nie zaniedbywali i innych sposobów, byle tylko dostać się przed oblicze władcy. Przykładowo w 1591 r., kiedy Murad III wypoczywał w swym nadmorskim pałacyku nad Złotym Rogiem, mieszkańcy położonej na przeciwległym brzegu Galaty podpłynęli do niego na łódkach, wręczając skargę na miejscowego kadiego. Jak przystało na dobroczynnego władcę, sułtan rozpatrzył sprawę i natychmiast zdymisjonował oskarżonego.
Sułtanowie nie poprzestawali zresztą na czekaniu na zażalenia, ale sami starali się czynnie nadzorować funkcjonowanie aparatu państwowego i wymierzać sprawiedliwość. Służyły temu przede wszystkim jawne i tajne inspekcje oraz reskrypty z wyliczeniem nadużyć. Do wykonywania inspekcji zobowiązany był wielki wezyr, który musiał dbać o bezpieczeństwo stolicy i kontrolować ceny na rynku. Z tych działań składał regularne raporty władcy. Na prowincję wysyłano z kolei potajemnie niewolników pałacowych, którzy kontrolowali działania lokalnej administracji. Na podstawie ich raportów sułtan ogłaszał reskrypt – tzw. adaletname – z wyliczeniem nadużyć, popełnianych w danej prowincji i surowym zakazem takich działań. Reskrypt podawany był do publicznej wiadomości, aby każdy mógł wiedzieć, że te czy owe praktyki albo żądania urzędników są nielegalne i nie należy się do nich stosować. Na żądanie zainteresowanego, kadi (sędzia) w danym okręgu musiał wydać odpis takiego reskryptu.
Ostatnią formą nadzoru były osobiste inspekcje, urządzane incognito przez sułtana na wzór kalifa Haruna ar-Raszida. Uciekali się do takich środków m.in. Sulejman Wspaniały – który zwykł przebierać się za spaha – Murad IV czy Ahmed II. Niejednokrotnie takie inspekcje owocowały szybkimi wyrokami za nadużycia, a choć nie mogły one uzdrowić sytuacji, miały pokazać, że sułtan troszczy się o swych poddanych i strzeże sprawiedliwości w państwie.