Wykształcone w XVI wieku stemmata, czyli konstrukcje zbudowane z ryciny heraldycznej i opartym na niej epigramie, szybko zyskały dużą popularność na ziemiach dawnej Polski oraz Wielkiego Księstwa Litewskiego. W wieku XVII funkcjonowały już w formie całkowicie skonwencjonalizowanej i powszechnej. Niezwykle dobrze zadomowiły się w ramie wydawniczej dawnej książki, wiążąc się z rynkiem wydawniczym i instytucją mecenatu. By uatrakcyjnić ten rodzaj utworu panegirycznego, wielu autorów sięgało po różne popularne i modne rozwiązania, jakie okresowo ogólnie pojawiały się w praktyce literackiej. Jednym z takich chwytów, który uatrakcyjniał stemmat na tle innych podobnych utworów była forma centonu. Termin ten oznacza utwór skomponowany w całości z fragmentów zaczerpniętych z innych autorów. Pochodzi on od łacińskiego słowa cento, które oznacza płaszcz pozszywany z różnych fragmentów. Takie też były właśnie centony literackie – czy to prozatorskie, czy też poetyckie.
Ponieważ stemmat zbudowany był z dwóch cześć – graficznej i literackiej, a ta ostatnia przybierała formę epigramu, nie było potrzeby gromadzenia dużej ilości materiału, by ułożyć taki odnoszący się do herbu centon. Niemniej stemmatyczne centony nie są zbyt powszechne i zwracają uwagę czytelnika zarówno współczesnego, jak i dawnego. W starożytności centony konstruowane były głównie z autorów klasycznych, cieszących się wyjątkową sławą, takich jak Homer, Wergiliusz czy Eurypides. Podobnie jest ze stemmatami budowanymi w ten sposób. Dobrze to poświadcza przykład z odwrotu strony tytułowej wydanego w roku 1746 w Poznaniu tekstu pod tytułem Jason in Colchide aurei velleris. Mowa o stemmacie zbudowanym w oparciu o herb Łodzia, jakim pieczętował się Władysław Szołdski, któremu dedykowane było całe wydanie. Będący jednym z jego elementów wiersz tworzy dziesięć wersów, które z kolei poskładane zostały z cytatów pochodzących z dzieł antycznych poetów. Dla ułatwienia, obok tego utworu wymieniono wszystkich autorów, jakimi się posłużono. Warto zaznaczyć, że są to postacie popularne i odgrywające ważną rolę w ówczesnym programie nauczania. Wśród nich znalazły się bowiem takie nazwiska jak Wergiliusz, Owidiusz, Klaudian, Stacjusz, czy też Silius Italikus. Każdy z nich opatrzony został dodatkowo konkretnym symbolem, który odnosił czytelnika do tekstu, wskazując precyzyjnie, jakie miejsce zostało zaczerpnięte, z którego autora. Anonimowy autor stemmatu wcale nie chciał więc ukrywać swojego warsztatu i od razu zdradził tajemnicę konstrukcji utworu. Taka postawa z jednej strony ma ułatwić czytelnikowi rozpoznanie charakteru tekstu, a z drugiej – wywołać uznanie dla rzemieślniczego trudu XVIII-wiecznego poety.
Trzeba jednak dodać, że w tym przypadku autor całkowicie poświęcił się dla przedmiotu swojej pochwały, czyli Władysława Szołdskiego. Mimo niełatwej i kunsztownej formy utworu, zataił on swoje imię i nazwisko, skupiając uwagę czytelnika jedynie na postaci swojego patrona. Takie zachowanie stanowi dodatkowy dowód na to, iż niezależnie od rozwiązań konstrukcyjnych i niezwykłości formy stemmatom przede wszystkim przyświecały cele panegiryczne.