Jednym z największych zespołów archiwalnych jaki pozostał po epoce staropolskiej są księgi ziemskie i grodzkie, których zasób przechowywany w niemal wszystkich większych archiwach polskich liczony jest dziesiątkach, jeśli nie setkach metrów bieżących akt (archiwiści stawiają księgi obok siebie i w ten sposób obliczają wielkość zespołu). Są one produktem sądów, o których była mowa wyżej. O ich znaczeniu dla lokalnych społeczności świadczy choćby fakt, że to właśnie o zwrot tych zabranych w czasie potopu przez Szwedów skutecznie zabiegał Jan III Sobieski.
Księgi sądowe, niezależnie od sądu który je wytworzył, dzieliły się na kilka serii, bowiem wyszukanie odpowiedniego dokumentu w jednej serii przypominałoby szukanie igły w stogu siana, szczególnie w drugiej połowie XVII i w XVIII stuleciu, gdy zapotrzebowanie szlachty na usługi prawne znacznie wzrosło. W Wielkopolsce transakcje kupna-sprzedaży, zastawu nieruchomości dokonywano w tzw. księgach rezygnacji. W księgach wpisów umieszczano wszelkie transakcje czasowe, testamentowe oświadczenia woli i inwentarze dóbr ruchomych. W księgach relacji zaś – zeznania, wpisy uchwał sejmowych i sejmikowych, a więc te dokumenty, które można było wystawić w urzędzie grodzkim, bez konieczności odbycia sesji sądowej. Wszelkie wyroki zaś zapisywano w księgach dekretów. Serie te spotykamy w każdej większej kancelarii grodzkiej.
Czynione w nich zapisy dają wgląd w zmiany struktury majątkowej w danym powiecie, obrót pieniężny, a także świat staropolskich rzeczy, które czasem wiele mówią o ich właścicielach.