Królewicz Władysław Waza, syn Zygmunta III i następca polskiego tronu, podróżujący po Europie w latach 1624-1625, pomimo iż nie dotarł na Półwysep Iberyjski, miał okazję trzykrotnie zetknąć się z Hiszpanami w: Niderlandach Południowych, Mediolanie i Królestwie Neapolu. Zagraniczna podróż młodego następcy tronu była ewenementem jak na owe czasy. Oprócz niewątpliwych aspektów edukacyjno-turystycznych wyprawa królewicza na czele okazałego orszaku miała istotny cel polityczny, którym były starania o zawiązanie aliansu polsko-hiszpańskiego (szczególnie w kwestii udziału hiszpańskiej floty w wojnie ze Szwecją). Stąd też starano się zachowywać restrykcyjnie przestrzeganą anonimowość całego przedsięwzięcia, co wielokrotnie powtarza się na kartach relacji z tej podróży. Jednakże same rokowania z infantką i politykami hiszpańskimi były, rzecz jasna, wspominane marginalnie. Natomiast częstokroć opisywano zwiedzanie zabytków, fortyfikacji czy kościołów i przechowywanych w nich relikwii. Dokładnie, a wręcz skrupulatnie opisano za to uroczyste przyjęcie zgotowane polskiemu królewiczowi przez namiestnika Niderlandów Hiszpańskich, infantkę Izabelę Klarę Eugenię, a następnie audiencje i wizyty u hiszpańskich dostojników w Brukseli.
W Antwerpii królewicz zwiedzał warsztaty wielu malarzy, w tym także był w atelier samego Rubensa (25 września). Ważnym elementem pobytu w Niderlandach było podziwianie fortyfikacji oraz działań wojennych, co miało podnieść poziom wiedzy militarnej królewicza. Dwukrotnie w 1624 r. królewicz podziwiał hiszpańskie wojska oblegające Bredę. Po raz pierwszy w początkach września, jadąc do Brukseli, a następnie pod koniec tego miesiąca (ten drugi pobyt został opóźniony przez posiłki księcia Maurycego Orańskiego), kiedy to zwiedzał obóz i został przyjęty przez naczelnego wodza wojsk hiszpańskich generała Spinolę ze wszystkimi honorami. W towarzystwie hiszpańskiego dowódcy królewicz objeżdżał szańce, aprosze i stanowiska artyleryjskie. Oglądał też umocnienia i musztrę piechoty, a także bezpośrednią walkę artyleryjską, wskutek czego objazd pozycji hiszpańskich odbywał się w trakcie kanonady armat, co było niezwykle ryzykowne.
Kolejną okazją do spotkań z Hiszpanami było przybycie do Mediolanu (15 września 1624 r.). Szczególnym punktem zwiedzania miasta była wizyta królewicza Władysława w mediolańskim zamku Viscontich, na zaproszenie hiszpańskiego gubernatora miasta Gomeza Suareza de Figueroa, księcia de Feria. Zamek, stanowiący siedzibę hiszpańskiego garnizonu stacjonującego w mieście, pokazywał Polakom komendant twierdzy. Oprowadzał gości po zamku, chętnie udzielając informacji na temat liczebności hiszpańskich wojsk i ich uzbrojenia. Jednak prezentowane przez niego przesadzone i nieprawdopodobne wręcz dane, dotyczące militarnej potęgi Hiszpanii w Lombardii, spowodowały irytację królewicza Władysława Wazy.
Wyjątkowej rewerencji doznał również królewicz podczas zwiedzania Neapolu i okolic. Już w pierwszym dniu pobytu w Neapolu (8 stycznia 1625 r.) został zaszczycony prywatną wizytą wicekróla hiszpańskiego Antonio Alvareza de Toledo, syna słynnego księcia Alby. Później jeszcze kilkakrotnie był goszczony i nawiedzany przez wicekróla. Pobyt w stolicy Królestwa Neapolitańskiego, polegający na przyjmowaniu i oddawaniu ceremonialnych wizyt oraz zwiedzaniu kościołów i oglądaniu relikwii (m.in. cudu przemiany krwi św. Januariusza w katedrze), urozmaiciła wycieczka krajoznawcza do Pozzuoli, którą wypełniło oglądanie antycznych zabytków.