Ekskrólowa szwedzka Krystyna (1626–1689), ostatnia z rodu Wazów, przyjmowana na dworach europejskich z honorami przysługującymi głowie państwa, po skandalach, jakie wszędzie wywoływała, uznawana może nie tyle jako persona non grata, ile kłopotliwy gość, była kandydatką do polskiego tronu po abdykacji Jana Kazimierza, popieraną przez kardynała Dezio Azzoliniego i papieża Klemensa IX. Po abdykacji w czerwcu 1654 r. opuściła potajemnie Szwecję, a w grudniu tego roku w Brukseli również potajemnie złożyła katolickie wyznanie wiary na ręce dominikanina o. Guemesa. Świadkami tego obrządku byli m.in. arcyksiążę Leopold i nadzwyczajny poseł Hiszpanii, sekretarz stanu Navarra Antonio Pimentel, faworyt królowej. Krystyna pragnęła osiąść w Rzymie. Zgodę na jej pobyt w Wiecznym Mieście papież Aleksander VII († 22 V 1667 r.) uzależniał od publicznego wyznania wiary. Ceremonii tej dopełniła Krystyna 3 listopada 1655 r. w Innsbrucku. Kilkanaście dni potem, 15 listopada, papież na konsystorzu oznajmił jej przybycie.
Styl życia Krystyny, jej wybujały, nieznający ograniczeń temperament, nieliczenie się z otoczeniem, brak pieniędzy (miała wprawdzie wyznaczone apanaże w postaci renty i domen w Szwecji i na szwedzkim Pomorzu [Szczecińskie], ale dochody z nich nie wpływały regularnie) sprawiły, że papież chciał się jej pozbyć. Z ulgą przyjął jej wyjazd do Paryża we wrześniu 1657 r. Ale już w maju roku następnego Krystyna powróciła do Rzymu.
Po śmierci Karola Gustawa w 1660 r. wyjechała do Sztokholmu. W Szwecji tymczasem w imieniu nieletniego Karola XI rządy sprawowała regencja. Obawiano się, że ekskrólowa może namieszać, popierając Adolfa Jana Wittelsbacha jako ewentualnego kandydata do tronu. Nie mogąc odwieść Krystyny od przyjazdu do Sztokholmu, rząd szwedzki zakazał jej praktyk katolickich i wydalił dwóch kapłanów towarzyszących ekskrólowej. Żeby pozbyć się uciążliwego gościa, regencja zgodziła się na potwierdzenie finansowego zabezpieczenia pod warunkiem odnowienia aktu abdykacji, co nastąpiło 3 listopada 1660 r. Krystyna nie byłaby jednak sobą, gdyby czegoś nie zepsuła. W kilka dni po podpisaniu umowy abdykacyjnej wysłała do Stanów (parlamentu) oświadczenie, w którym rezerwowała sobie prawo do korony szwedzkiej na wypadek wymarcia domu Karola X. Oświadczenie to zostało odrzucone, a Krystynę zmuszono do złożenia nowej deklaracji abdykacyjnej. W styczniu 1661 r. uciążliwy gość opuścił wreszcie Sztokholm. Po kilkumiesięcznych peregrynacjach po Europie w 1662 r. ekskrólowa powróciła do Rzymu.
W czerwcu 1666 r. wyjechała do Hamburga. Stąd próbowała uzyskać zgodę na przyjazd do Sztokholmu – tym razem bezskutecznie. Niepokój regencji wzbudzała komplikująca się sytuacja w Polsce. Obawiano się, że po śmierci Ludwiki Marii (16 V 1667 r.) Krystyna zechce poślubić Jana Kazimierza, swojego dalekiego kuzyna używającego tytułu króla Polski i Szwecji. Nakłaniał ją do tego kardynał Azzolini, z którym łączyły ją intymne kontakty, a któremu najwyraźniej sprzykrzyła się starzejąca się królowa. Prawdopodobnie czynił to przez poleconego przez siebie lekarza nadwornego Krystyny Cesara Macchiatiego. Tylko tym można wytłumaczyć jej list do Macchiatiego datowany na 22 czerwca 1667 r. Krystyna, której jednym z powodów abdykacji była niechęć do zamążpójścia, pisała: „Może Pan odpowiedzieć, iż nie jest niemożliwe, że będę następczynią króla polskiego, ale nie królowej”. Po oficjalnym ogłoszeniu przez prymasa bezkrólewia Krystyna poleciła swojemu kapelanowi o. Michałowi Hackiemu, aby powierzył nuncjuszowi apostolskiemu w Warszawie jej kandydaturę jako ostatniej przedstawicielki Wazów.
Nuncjusz Galeazzo Marescotti, który przebywał w Warszawie od 10 marca 1668 r. i zdążył już rozejrzeć się w sytuacji, znalazł się w nie lada kłopocie. Burzliwe życie ekskrólowej znane było w całej Europie, a zapewnienia Azzoliniego, że „wiek jej neutralizuje nadmierny temperament jej młodości i kwalifikuje ją też dla Polaków jako matkę rodu, jak również że płeć jej w najmniejszej mierze nie jest przeszkodą, gdyż cały świat nie tylko ceni królową jak mężczyznę, ale stawia ją znacznie wyżej od wszystkich mężczyzn”, brzmiały nieprzekonująco, podobnie jak argumenty, że królowa nie tylko Inflanty, ale też całą Szwecję przyłączy do Korony Polskiej. Za przeprowadzenie wyboru Krystyny Azzolini obiecywał Marescottiemu kapelusz kardynalski. Papież Klemens IX (od 20 VI 1667 r.) oficjalnie poparł Filipa Wilhelma, księcia neuburskiego. Na prośbę Azzoliniego zgodził się poprzeć Krystynę, jeśli jej kandydatura zyska przychylność Polaków.
Zakłopotany Marescotti udał się do prymasa Prażmowskiego i pod tajemnicą spowiedzi przedstawił mu faworyta Rzymu. Gdy wymienił imię Krystyny, arcybiskup przeżegnał się, potem uznał propozycję za żart, a kiedy ochłonął, zaczął błagać nuncjusza, by słowem nie wspomniał o kandydatce „gdyż kraj zatrząsłby się ze śmiechu, a królowa i papież byliby skompromitowani wobec całej Europy”. Jak Marescottiemu udało się wybrnąć z opresji, pozostaje tajemnicą. Faktem jest, że nikt, nawet Francuzi, nie dowiedział się o tej kandydaturze.
Trzeba jeszcze wyjaśnić rolę Hackiego, cystersa oliwskiego na dworze królowej Krystyny, tym bardziej że podawane o nim informacje są bałamutne, począwszy od tej, że Hacki był opatem gdańskim, podczas gdy w Gdańsku żadnego opactwa nigdy nie było. Natomiast opactwo cystersów w Oliwie nie pozostawało w żadnym związku z Gdańskiem, poza może tym, że biali mnisi mieli na terenie miasta i okolic swoje dobra i na tym tle dochodziło do sporów. Aż do czasów Wolnego Miasta Gdańska Oliwa pozostawała osobną gminą, nawet po kasacie klasztoru w 1831 r.
Wracając do Hackiego, trzeba podkreślić, że jego biografia zawiera wiele niejasności, szczególnie z lat 1655–1673, a podawane dla tego okresu niektóre fakty z jego życia nie znajdują potwierdzenia w źródłach. Hacki urodził się w październiku 1630 r. w Chojnicach, ochrzczony został imieniem Antoni. Ojcem jego był Jan Piotr Hacke († 1656), matką Barbara Hahn, córka gdańskiego malarza Hermana Hahna († 1628). Antoni miał jeszcze młodszego brata Jana Franciszka (1637–1696), późniejszego rektora Kolegium Jezuitów w Starych Szkotach pod Gdańskiem, szkoły o wysokiej renomie, którą w następnym stuleciu ukończył m.in. Józef Wybicki, autor naszego hymnu narodowego. Obaj bracia używali spolonizowanej formy nazwiska Hacki.
Antoni po ukończeniu szkoły jezuickiej w rodzinnym mieście przez cztery lata przebywał w Kolegium Jezuitów w Braniewie. W 1644 r. wstąpił do klasztoru w Oliwie, gdzie 14 października 1646 r. złożył profesję, przyjmując imię zakonne Michał. Rok później wysłany został przez klasztor na dalsze studia teologiczne do Braniewa. Tam też prawdopodobnie studiował muzykę. Hackiemu przypisuje się kompozycję Gloria in excelsis Deo, której początek znajduje się na ołtarzu czterech Ewangelistów w katedrze oliwskiej.
Nie wiadomo, jak długo przebywał w Braniewie. Najpewniej powrócił do Oliwy w 1655 r. po zamknięciu kolegium z powodu rozpoczynającej się wojny polsko-szwedzkiej, a 4 września tego roku z czterema jeszcze młodymi zakonnikami wysłany został drogą morską do Belgii. 11 marca 1656 r. w katedrze w Antwerpii przyjął święcenia kapłańskie z rąk biskupa Ambrożego Capello. Aż do 1663 r. nie mamy o nim żadnych informacji, a informacje, że powrócił do Oliwy po zawarciu pokoju oliwskiego 3 maja 1660 r., jak też że został przeorem, nie znajdują potwierdzenia w źródłach oliwskich. Bardziej prawdopodobne jest, że kontynuował za granicą studia (najpewniej w Rzymie) i uzyskał tam tytuł doktora św. teologii. O tym, że mógł przebywać w Rzymie, świadczy dekret papieża Aleksandra VII z dnia 16 lutego 1663 r. powołujący Hackiego na notariusza i sędziego duchownego dla prowincji cysterskiej polskiej i pruskiej. Powierzenie tej funkcji Hackiemu nie było przypadkowe i być może miało ukryte konteksty, co poświadcza jego dalsza kariera.
Hacki nie tylko był wybitnie utalentowany, gruntownie wykształcony, znał kilka języków (francuski, grecki, łaciński, niemiecki), ale był też wyjątkowo pracowity. Te zalety predysponowały go do wypełniania szczególnych misji. Warto zauważyć, że nominacja Hackiego przypada na okres, gdy w Rzymie przebywała Krystyna. Wspomnieliśmy już, że domeny ekskrólowej leżały także w szwedzkiej części Pomorza Zachodniego sąsiadującej z Pomorzem brandenburskim (należącym do Prus).
Królowa ostentacyjnie obnosiła się ze swoim katolicyzmem, co niewątpliwie starała się wykorzystać Stolica Apostolska. Szwedzi byli wyjątkowo uczuleni na katolicyzm, podczas gdy Kościół rzymski, gdziekolwiek było możliwe, prowadził potajemną działalność misyjną wśród protestantów. Dzięki temu, że Pomorze szwedzkie było w jakimś stopniu podporządkowane Krystynie, misjonarze pod pozorem załatwiania interesów gospodarczych mogli tam przebywać jako plenipotenci królowej bez wzbudzania podejrzeń. Być może nominacja Hackiego miała mu ułatwić pracę misyjną, którą rzeczywiście prowadził. Tu trzeba podkreślić, że Hacki był świetnym mówcą, o czym świadczą jego drukowane mowy wygłaszane przy każdej nadarzającej się okazji, jak też skutecznym misjonarzem, co – jak się wydaje – idzie w parze. Jego osiągnięciem było nawrócenie na katolicyzm m.in. historiografa królewskiego Joachima Pastoriusa.
Należy jeszcze wyjaśnić, że opactwa cysterskie podlegały opatowi generalnemu w Cîteaux we Francji. Bez jego zgody żaden zakonnik nie mógł przyjąć urzędu duchownego. Jedynie papież miał prawo obdarzyć cystersa godnością z pominięciem opata generalnego. Nie należy tego rozumieć opacznie, najczęściej były to urzędy niezwiązane z zakonem cystersów (np. powołanie na biskupa). Nominacja Hackiego niewątpliwie była potwierdzona przez opata generalnego, bo w źródłach kapituły generalnej jest on wymieniany jako reprezentant prowincji polskiej i pruskiej, notariusz apostolski i misjonarz.
W 1665 roku opat generalny Joannes Petit mianował Hackiego kapelanem Krystyny. Zatem musiał przebywać na jej dworze jeszcze w Rzymie. Piastował też tam świecki urząd jałmużnika królewskiego, tzn. osoby odpowiedzialnej za wsparcie materialne ubogich. Z rekomendacji królowej został opatem tytularnym opactwa w Kołbaczu, była to godność honorowa w jakiś sposób nobilitująca pochodzącego ze stanu mieszczańskiego zakonnika. Tytułu tego używał, podpisując dokumenty oliwskie jeszcze w 1679 r.
W 1672 r. wziął udział w kapitule generalnej w Cîteaux jako reprezentant prowincji polskiej i pruskiej. Wniósł na niej sprawę wszczęcia procesu beatyfikacyjnego opata oliwskiego Adama Trebnica, zmarłego w opinii świętości w 1630 r.
W służbie królowej Krystyny Hacki pozostawał do 1673 r. Pobyt na dworze królewskim nie tylko umożliwił mu poznanie etykiety dworskiej, ale przede wszystkim był szkołą dyplomacji, i to w najbardziej finezyjnej postaci, zważywszy na to, że dyplomacja „królowej bez ziemi” była mocno powiązana z niemającą chyba równych sobie dyplomacją papieską.