Pośród wielu relacji z XVIII-wiecznych podróży Polaków po Europie uwagę zwraca obszerny dziennik edukacyjnego wojażu typu grand tour, mającego miejsce w pierwszej połowie XVIII w., autorstwa kanonika poznańskiego Leona Andrzeja Morawskiego. Zagraniczny wyjazd duchownego swym zasięgiem objął wiele krajów europejskich (Czechy, Austrię, Bawarię, Francję, Włochy) i został ukoronowany uzyskaniem doktoratu obojga praw w Rzymie.
Archidiakon gnieźnieński i kanonik poznański Leon Andrzej Morawski (1697–1780) herbu Nałęcz wywodził się ze środowiska średniej szlachty wielkopolskiej. Był absolwentem kolegium jezuickiego w Kaliszu. Wybierając drogę kariery duchownej, wstąpił do seminarium w Łowiczu, a później kontynuował naukę w Gnieźnie. Najpierw został proboszczem w Osiecznie, a od 1726 r. otrzymał analogiczne stanowisko w Modrzu. W podróż zagraniczną udał się, aby kontynuować studia kościelne.
Trasa podróży wiodła przez Śląsk, Czechy, ziemie niemieckie (Saksonię, Bawarię, Hesję, Palatynat) do Francji (Alzacja, Paryż, Burbonia, Prowansja) i ostatecznie Włoch. Pierwszym etapem edukacji był prawie półroczny pobyt w Pradze. Tam Morawski zgłębiał znajomość języka niemieckiego i francuskiego. Studiował wówczas również prawo kanoniczne i świeckie. Następnie wiosną 1730 r. dłuższy czas spędził pod Dreznem. Przerwanie toku studiów było związane z odbywającym się właśnie wielkim przeglądem wojsk saskich i polskich (kampamentem) przeprowadzanym w obecności króla Augusta II Mocnego. W tym czasie Morawski wykonywał posługę kapelana, odprawiając msze dla żołnierzy w obozie wojskowym, a w Dreźnie w kaplicy królewskiej.
Po powrocie do Pragi jeszcze przez blisko rok kontynuował tam naukę, aby wiosną 1731 r. wyjechać do Francji, a później do Włoch. W Rzymie, czyli docelowym mieście podróży, przebywał niemal pół roku. Studia odbywał na prestiżowym uniwersytecie Sapienza i ukończył je uzyskaniem doktoratu obojga praw latem 1732 r. W początkach września zaopatrzony w paszport ksiądz Morawski, któremu udało się uzyskać relikwie Krzyża Świętego, wyruszył w drogę powrotną do kraju. Podróżował, zwiedzając najsłynniejsze miasta północno-wschodniej Italii (Padwę, Wenecję). Następnie przez Austrię podążył do granic Rzeczypospolitej.
Podróż przez kraje niemieckie oraz Francję miała głównie wymiar poznawczy. W swoich zapiskach Morawski umieszczał wiele informacji praktycznych, wręcz gospodarskich, czyniąc to z dużym wyczuciem i zrozumieniem specyfiki tematu. Na Śląsku, w Czechach i Niemczech pisał o panującym tam klimacie i anomaliach pogodowych, zaobserwowanych rodzajach upraw rolnych i ogrodowych, występującej zwierzynie hodowlanej i łownej czy wreszcie możliwościach aprowizacyjnych na danym terenie. Donosił o cenach i dostępności żywności i artykułów pierwszej potrzeby. Morawski zwiedził również wiele francuskich miast. Uwagę duchownego nieodmiennie przykuwała architektura oraz wyposażenie sakralne i wystrój artystyczny katedr i kościołów. W Paryżu, Lyonie, Marsylii czy Strasburgu, a także w innych miejscowościach chętnie opisywał oglądane zamki, pałace i kamienice. Podczas pobytu w Lunéville spotykał się z Polakami studiującymi wówczas w tamtejszej akademii.
W trakcie podróży odnotowywał różne typy krajobrazów, od terenów silnie zurbanizowanych po malownicze i puste, acz groźne pejzaże górskie i morskie. Te ostatnie miał okazję poznać podczas przeprawy przez Alpy oraz w czasie rejsu po wodach Morza Śródziemnego z Francji do Włoch, kiedy to podróżnika trapiła wyjątkowo uciążliwa i gwałtowna choroba morska. W Rzymie zwiedzał mnóstwo kościołów na czele z bazylikami Świętego Piotra i Świętego Pawła. Okazji i powodów do podziwiania dzieł włoskiej architektury i sztuki sakralnej nastręczało zarówno uczestnictwo w nabożeństwach, praktyki kultowe (modlitwa i cześć oddawana relikwiom licznych męczenników i świętych), jak też żywa pasja turystyczna polskiego duchownego i podróżnika. Spora część dziennika podróżnego została poświęcona właśnie opisowi wrażeń estetycznych i przeżyć duchowych z oglądania rzymskich świątyń. Kanonik Morawski dokonywał też spostrzeżeń natury obyczajowej. Piętnował społeczne patologie, takie jak prostytucja, ale z drugiej strony chwalił mieszkańców wielu regionów za pobożność i pracowitość. Atrakcyjność tej relacji podróżnej dodatkowo podnosi fakt, iż jej autor rejestrował nie tylko to, co widział, ale także to, co przeżył i usłyszał. Dzięki temu dziennik podróżny ma charakter niezwykle barwny, dynamiczny i przede wszystkim osobisty, gdyż zawiera wiele intrygujących opowieści i opisów kuriozalnych sytuacji, które przytrafiły się podróżnikowi.