Tradycyjnie kobiety w kulturze staropolskiej zajmowały się opieką nad domem, hodowlą roślin oraz dbaniem o dzieci i zwierzęta gospodarskie. Do nich należało pielęgnowanie wartości, które związane były ze sferą rodziny i natury; troszczyły się o rozwój, wzrost i zdrowie. Udział mieszkanek Rzeczypospolitej w innych dziedzinach życia, a także szeroko pojętej kulturze, m.in. w architekturze i w sztuce, stopniowo jednak rósł. Od początku okresu nowożytnego coraz więcej z nich stawało się protektorkami artystów, inspiratorkami dzieł. Nie były już tylko muzami – same kształtowały gusta i mody. Sprawowały także nadzór nad twórcami w trakcie ich pracy lub wreszcie aktywnie realizowały się jako projektantki, planistki, architektki, malarki, świadomie wkraczające w dziedzinę teorii estetyki i kształtujące kulturę oraz pamięć .
Wzorzec kobiety – opiekunki ogniska domowego realizowany był już w starożytnej Grecji, gdzie powierzano jej uprawę ziół i kwiatów w donicach, które ustawiano na dziedzińcach, balkonach i dachach. Nazywano je ogródkami Adonisa. Ta tradycja dała początek uprawie roślin w domach. Także wieki średnie wiązały kobiecość z teorią ogrodu, przypisując symboliczne znaczenie hortus conclusus (ogrodu zamkniętego) tajemnicy dziewictwa Marii. Najbardziej znanym przykładem wykorzystania umiejętności uprawy roślin w celach leczniczych była historia św. Hildegardy z Bingen. Jej przykład zaważył na losach wielu staropolskich gospodyń i dam, tworząc wizerunek opiekunek i uzdrowicielek, często zajmujących się także ścisłymi naukami – chemią i farmakognozją. Dlatego też, biorąc pod uwagę wszystkie powyższe powody, drzeworyty i ilustracje książek okresu średniowiecza czy nowożytności często przedstawiają kobiety dbające o wzrost roślin używanych w kuchni i medycynie.
W nowożytnej Rzeczypospolitej istniała również tradycja włoskich ogrodów królowej Bony Sforzy założonych w pierwszej połowie XVI wieku w Krakowie i Niepołomicach. Także do dzisiaj sprowadzone przez nią do Polski warzywa zwane są „włoszczyzną”. Podobne role – związane z uprawą roślin – przypisywali kobietom autorzy traktatów gospodarczych: Anzelm Gostomski w Gospodarstwie opublikowanym w 1588 roku i Jakub Kazimierz Haur w drugim wydaniu swojego dzieła, pod zmienionym nieco tytułem: Ziemiańska generalna ekonomika z 1679 roku. Z kolei u Jakuba Ponętowskiego w pracy Ziemianin z 1586 roku kobieta stanowi nieodzowny element funkcjonowania dworu, aczkolwiek nie jest w nim potraktowana podmiotowo i jej obecność jest odpowiedzią na wyartykułowane potrzeby mężczyzn. Jest właściwie dopełnieniem samej architektury, otoczenia, specyfiki systematycznego i ułożonego działania oraz zarządzania samym folwarkiem.
W nowożytnej Rzeczypospolitej najznamienitszym przykładem znawczyni przyrody była Anna Wazówna, siostra Zygmunta III. Jej zainteresowania badawcze znalazły wyraz także w fundacji najobszerniejszego polskiego zielnika autorstwa Szymona Syreńskiego, wydanego po jego śmierci w 1613 roku. Królewna przeznaczyła na druk tej publikacji część pieniędzy uzyskanych ze sprzedaży swoich klejnotów. Anna Wazówna najbardziej upodobała sobie rośliny medyczne. Jej zainteresowania podążały w kierunku pogłębiania wiedzy o nich (botanika) oraz poddawania ich transformacji w celu wytwarzania leków (fitofarmacja). Ciekawiła ją także flora egzotyczna, podobno nawet hodowała tytoń, który dotarł z Ameryki do Rzeczypospolitej poprzez Imperium Osmańskie. Anna swoim ogrodem opiekowała się często samodzielnie – sadząc, pieląc i doglądając wzrostu roślin. Wyraźnie jednak pociągało ją sporządzanie medykamentów, którą to praktykę prowadziła w swoich dobrach w Polsce, być może także pod Zamkiem Królewskim w Warszawie, a z całą pewnością w Stegeborg w Szwecji, gdzie założyła ogród zielarski i bazującą na nim aptekę.
Co ważne, działalność kobiet związana z uprawą roślin i wytwarzaniem leków oddziaływała także w Rzeczypospolitej na praktykę architektoniczną. Wznoszono bowiem w tym celu specjalne budynki w obrębie ogrodów – „domki dla wódek”, gdzie, metodami znanymi także alchemikom i przy wykorzystaniu tych samych narzędzi, komponowano medykamenty, kosmetyki, a także wina i likiery. Uczestnictwo dam w życiu dworu, ich obowiązki oraz rola, jaką miały pełnić, wiązały się z architekturą. Dotycząca ich sfera obyczajów również wpłynęła na kształt staropolskiego domostwa. Dla realizacji przypisanych im aktywności należało znaleźć stosowne miejsce – powstawały więc sale muzyczne, bawialnie, pomieszczenia dla dzieci. W Rzeczypospolitej śpiewem i grą na instrumentach zajmowały się bowiem właściwie wyłącznie kobiety i chętnie spotykały się w takich przestrzeniach, a mężowie, bracia, a także cała rodzina i goście mogli ich słuchać.
Jednakże wzorce oddanych domowi żon, w pełni poświęcających się gospodarstwu, nie zawsze były realizowane. Znamy ze źródeł historycznych kobiety, które nie poprzestawały na odtwarzaniu narzuconych ról. Nieobce im były zamiłowania architektoniczne i gospodarcze. Wiele z nich dbało o wznoszenie budowli w ramach dworu, zarządzało nim – zarówno jego stroną gospodarczą i finansową. Ten przypadek jest charakterystyczny dla Rzeczypospolitej, która pozostając w XVII wieku w sytuacji niemal ciągłych konfliktów zbrojnych, żądała od mężczyzn nieustannego poświęcenia i wywabiała ich z własnych siedzib, które zostawały pod opieką ich małżonek. Świadectwem przełamywania stereotypowego wizerunku kobiet słabych, zdominowanych przez płeć przeciwną, jest także historia dóbr Radziwiłłów – Iszkołci, należącej do klucza mirskiego na Nowogródczyźnie. Włości te, przez okres dwustu lat ich istnienia, wielokrotnie zarządzane były przez kobiety.
Misją szlachcianek bywała czasem nie tylko opieka nad dworem, ale nawet nad architekturą całego zespołu urbanistycznego. Powstające od końca XVI wieku w Rzeczypospolitej prywatne miasta, realizujące wszystkie funkcje społeczne: reprezentacyjną (podkreślającą rolę fundatora), religijną, społeczną, a także intelektualną, powstawały pod wpływem włoskich koncepcji urbanistycznych, a szczególnie wizji miasta idealnego. Dobrym przykładem tego typu miejscowości, przebudowywanej i rządzonej przez kobietę, jest Głowów, pierwsze renesansowe założenie urbanistyczne w Polsce. Dziś jest to Głogów Małopolski, niedaleko Rzeszowa. Śmiałą koncepcję architektoniczną, opartą w dużej mierze na wzorcach Sebastiana Serlia, opracował w 1570 roku Krzysztof Głowa. Dokończeniem realizacji jego idei zajęła się żona – Krystyna z Paniowa, która w 1583 roku, już po śmierci męża, wydała kolejny akt lokacyjny Głowowa, zmieniając nieco pierwotne założenia symetrycznego planu, bazującego na centralnym placu, od którego odchodziły ulice w cztery strony świata.
Jednym z najlepszych przykładów realizacji wspomnianych założeń jest również Żółkiew, ufundowana w roku 1597 przez hetmana Stanisława Żółkiewskiego. Historia tego miasta pokazuje siłę, zmysł organizacyjny ówczesnych magnackich żon i córek oraz ich wysoką świadomość architektoniczną. Żółkwią bowiem zarządzały niemal nieprzerwanie trzy pokolenia kobiet. Rozbudową miasta i jego administrowaniem zajmowała się żona hetmana Regina z Herburtów, która sprawowała tę rolę właściwie już od początku XVII wieku. Następnie miejscowością władała córka hetmana – Zofia, żona wojewody ruskiego Jana Daniłłowicza. W kolejnych latach funkcję tę pełniła ich córka, Zofia Teofila, żona Jakuba Sobieskiego, a matka Marka i Jana – przyszłego króla. Oba miasta to oczywiście wyjątkowe przypadki, ale stanowią one świadectwo ówczesnych tendencji do stopniowej emancypacji ekonomicznej i architektonicznej kobiet. Wyraźny wzrost zainteresowania kwestiami gospodarczymi, administracyjnymi, ale także artystycznymi czy wreszcie budowlanymi sprzyjał coraz większej samodzielności polskich magnatek i szlachcianek.
Niezależność tę wyrażało także zjawisko patronatu realizowanego przez kobiety. Początkowo dotyczyło ono najbogatszych i najbardziej wpływowych środowisk. Od dawna to władczynie – razem z mężami, ale i samodzielnie – finansowały powstawanie dzieł sztuki i wszelką działalność architektoniczną lub społeczną, fundując kościoły, szpitale, ołtarze, dzieła złotnicze, malarskie, rzeźbiarskie, utrzymując twórców rodzimych i zagranicznych. Wraz z rozwojem edukacji i wzrostem poczucia samodzielności estetycznej kobiet coraz wyraźniej zaznaczało się przekonanie o potrzebie realizacji własnej artystycznej wizji. Zjawisko zataczało też coraz szersze kręgi, aktywnie włączały się w nie kolejne warstwy społeczne.
Źródeł procesu przyspieszenia przemian kulturowych związanych z powolnym, ale postępującym usamodzielnianiem się kobiet w XVII wieku należy upatrywać w oddziaływaniu na polską szlachtę kultury francuskiej, której wpływ zaczął wyraźnie rosnąć dzięki dwóm królowym: Ludwice Marii Gonzadze, żonie Władysława IV (1646-1648) i następnie Jana Kazimierza (1648-1668), a także Marii Kazimierze d’Arquien, małżonce kolejno Jana „Sobiepana” Zamoyskiego w latach 1658-1665 i Jana Sobieskiego od 1665 do 1696, od 1676 roku koronowanej królowej Polski. Poza paryską modą, Francuzki przywiozły ze sobą doświadczenie pierwszych salonów, zwanych w tym czasie gabinetami lub uliczkami, gdzie zasiadały uczone kobiety, aby dyskutować o literaturze, sztuce czy filozofii.
Ludwika Maria Gonzaga była znaną miłośniczką sztuki. To jej przypadła rola skierowania polskiej kultury na nowe tory. Wkrótce po przybyciu do Polski królowa urządziła w Warszawie gabinet do pracy naukowej, gromadzący prawdopodobnie także osobliwe eksponaty, przeniesiony później, jak się przypuszcza, do Pałacu Kazimierzowskiego, który był jej ulubioną rezydencją. Uczeni – politycy, reformatorzy języka, historiografowie, malarze, architekci, astronomowie i fizycy – przebywali na dworze Ludwiki Marii, której rozległy mecenat sprzyjał wielu gałęziom sztuki i kultury. Jego ważnym celem była także emancypacja i edukacja kobiet, które pozostawały w orbicie wpływów królowej. Na wzór francuskich precjozystek, z których naśmiewał się Molier w jednej ze swych komedii, powstał polski krąg wykształconych kobiet, do którego należały damy z jej otoczenia.
Szacuje się, że królowa posiadała na swym dworze około 100 osób, z czego kilkadziesiąt stanowiły kobiety. Otoczenie to, zwane w Polsce z niemiecka frau- lub frauencymerem (często ulegającym spolszczeniu na „frącymer”), składało się z dwóch hierarchicznie różnych poziomów: „górnego” i „dolnego”. Górny fraucymer tworzyły damy honorowe i najbliższe towarzyszki, pochodzące najczęściej z wysokich rodów. Starsze z nich zajmowały się kształceniem należących do dworu dziewcząt i panien. Natomiast dolny składał się z panien pokojowych, usługujących wyższym damom i samej pani domu.
Ludwika Maria, podobnie jak jej poprzedniczki, miała wpływ na kształtowanie się polityki wewnętrznej (wzorem królowej Bony dążyła m.in. do przeprowadzenia elekcji vivente rege) i zagranicznej Polski, mając nadzieję na zawiązanie przez Rzeczpospolitą trwałego sojuszu z Francją. Przyjmowała posłów, wysyłała także własnych. Żona dwóch ostatnich polskich Wazów umacniała i poszerzała wpływy przez mariaże francuskich dwórek z polskimi magnatami, o czym świadczyć może przypadek najbardziej znanej z nich.
W orszaku Ludwiki Marii Gonzagi przybyła do Polski z Francji wywodząca się z niezamożnej rodziny szlacheckiej Maria Kazimiera d’Arquien znana później jako Marysieńka. Niedługo potem została odesłana do swej ojczyzny, gdzie kształciła się u ciotki, hrabiny de Maligny, i w klasztorze urszulanek w Nevers. Do królowej powróciła w latach 50. XVII wieku. Maria Kazimiera niedługo potem poślubiła jednego z bogatszych obywateli Rzeczypospolitej tamtych czasów (Jana Sobiepana Zamoyskiego) i stworzyła typowy wówczas fraucymer magnacki.
Królewski dwór nie był już jedynym ośrodkiem inicjującym przemiany kulturowe. Ta postępująca decentralizacja spowodowała koncentrowanie się lokalnego życia politycznego, społecznego, gospodarczego i artystycznego wokół dworów najmajętniejszych przedstawicieli szlachty, które powielały monarszy pierwowzór. Magnaci i ich żony utrzymywali rzeszę średniozamożnej klienteli, pragnącej zdobyć pensję, własną ziemię i wykształcenie: oficjalistów, ale także artystów i uczonych. Magnatki miały mniejszy wpływ na liczebność i skład własnego dworu – to w znacznej mierze zależało od ich mężów. Fraucymer szlachcianek i magnatek złożony był najczęściej z kilkunastu kobiet (cały dwór możnowładczyni liczył około 30 osób) – głównie panien, które tam się kształciły, zdobywając także ogładę i doświadczenie w funkcjonowaniu w środowisku dworskim. Zarówno w przypadku królowych, jak i magnatek, fraucymerowi w imieniu swej patronki przewodziła ochmistrzyni, nazywana „panią starą”. Pośredniczyła ona w kontaktach pomiędzy władczynią lub szlachcianką a pannami i troszczyła się o ich potrzeby, ale przede wszystkim doglądała ich edukacji oraz dbała o moralne prowadzenie się.
Zamojski dwór Marii Kazimiery był prawdopodobnie mieszany pod względem narodowościowym: polsko-francuski. Warto zauważyć, że z uwagi na funkcje jej męża – blisko związanego z królem ordynata i wojewody – był to dwór mobilny, trwał stale w gotowości do zmiany miejsca pobytu. Kiedy drugi małżonek „Marysieńki”, Jan Sobieski, został królem w 1674 roku, jej fraucymer musiał osiągnąć rozmiar porównywalny do najbliższego otoczenia Ludwiki Marii.
Francuska moda na aktywność kulturową i naukową kobiet zaciążyła na wzorcu płci pięknej w Rzeczypospolitej. Coraz chętniej i bardziej świadomie Polki uczestniczyły w przemianach kulturowych, politycznych i artystycznych w swej ojczyźnie. Jednym z obszarów tej tendencji była wspominana już architektura. W odniesieniu do XVII wieku częściej można znaleźć informacje, że np. szlachcianki dawały samodzielnie artystom instrukcje, jak ma wyglądać ołtarz, który zamawiają. Dyskutowały z architektami, a ich smak oraz rosnąca świadomość stylów budownictwa i wskazań, często także technologicznych, kształtowane były przez coraz liczniejsze podróże i nowinki, które przychodziły z innych krajów Europy.
Obserwujemy w tym czasie również wyraźny wzrost mobilności kobiet, które opuszczały swoje dwory czy zamożne kamienice, aby udać się do uzdrowisk dla poprawy zdrowia, na pielgrzymkę, a wreszcie także (i to coraz częściej) w celach turystycznych czy nawet w interesach. Pod koniec XVII wieku stosunkowo częste stały się podróże do Włoch, Austrii i Francji. Nieraz kobiety, zafascynowane wyprawami, przenosiły poznane wzorce architektoniczne i wiedzę o sztuce czy prądach artystycznych na własną działalność mecenasowską, jak np. uczyniła to po podróży do Włoch odbytej w 1676 roku Zofia Konarzewska. Zdecydowała ona o budowie kościoła w Gostyniu, którego kształt architektoniczny powtarzał oglądaną przez nią wenecką świątynię Santa Maria della Salute. Podobnie zrobiła wspomniana Zofia Teofila Sobieska, fundując w Żółkwi kościół Dominikanów pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny i św. Marka w oparciu o wzorce z Neapolu.
Wyjątkowym przykładem kobiety-podróżniczki, dla której poznanie architektury stało się jednym z celów wyprawy, jest Katarzyna z Sosnowskich Platerowa. W czasie wyprawy prowadziła diariusz, z którego zachował się jedynie drugi tom, opisujący pobyt we Włoszech. Platerowa dobrze znała się z Izabelą Lubomirską. Obie damy, bawiąc w Wenecji w tym samym okresie, często wspólnie zwiedzały miasto i jego okolice. Podczas pobytu w Weronie Katarzyna korzystała razem z mężem i córką z usług tzw. cicerone, który chętnie oprowadzał ich po tamtejszych zabytkach. W dzienniku Platerowej z lat 1785-1786 pojawia się wiele refleksji estetycznych, a jej świadomość architektury i sztuki była bardzo wysoka.
Mimo wszelkich przeciwności społecznych i kulturowych w dobie nowożytnej wyraźnie kształtowało się wśród mieszkanek Rzeczypospolitej wyczucie piękna i smaku, doświadczenie proporcji, harmonii i, co nie mniej ważne, użyteczności budynku. Aktywność dam na polu architektury wiązała się z chęcią naśladowania europejskich stylów, z ciągłą i uważną obserwacją zmian, jakie miały miejsce w budownictwie XVII wieku. Coraz częściej powstawały w tym okresie budynki finansowane przez kobiety, a w wieku XVIII stało się to w Polsce w zasadzie stałym zjawiskiem. W tym czasie fundacje magnatek zdecydowanie częściej dotyczyły pałaców i świeckich rezydencji, niż obiektów sakralnych.
Najlepszym przykładem świadomego i rozległego mecenatu tamtego okresu jest działalność Elżbiety z Lubomirskich Sieniawskiej, u której w ciągłej służbie pozostawali dwaj architekci: Giovanni Spazzio oraz Franz Anton Mayer (Magier). Wielu innych współpracowało z nią na zasadzie kontraktu: Rocco Solari, Giuseppe Giacomo Fontana, Carlo Antonio Bay, Giovanni Battista Belotti. Magnatka prowadziła aktywną politykę kulturalną, łącząc wiele osób – rzemieślników, twórców, rodziny drobnoszlacheckie w sieć wzajemnych powiązań. Zgłaszała kandydatów na niższe stanowiska kościelne w swoich dobrach, a także kontynuowała tradycję patronatu religijnego, finansując liczne renowacje i fundacje, chociażby budowę kościoła sióstr Wizytek na Krakowskim Przedmieściu w latach 1728-1729, którą ukończyła jej córka – Maria Zofia Czartoryska. Sieniawska zarządzała także wieloma dobrami odziedziczonymi i zakupionymi w różnych częściach Rzeczypospolitej, m. in. w ziemi krakowskiej, sandomierskiej, lubelskiej i ruskiej.
Przełom XVIII i XIX wieku przyniósł widoczny wzrost aktywności kobiet na polu architektury, włączając w to założenia ogrodowe. Projektami terenów zielonych zajmowały się one już od początku doby nowożytnej, jednak ten okres w teorii estetyki krajobrazu bywa nazywany „stuleciem kobiet”. Dla przykładu: Aleksandra Ogińska realizowała własne projekty w swoich dobrach niedaleko Siedlec, Izabela Lubomirska w Mokotowie, księżna Anna Jabłonowska w Kocku, Helena z Przeździeckich Radziwiłłowa w Nieborowie, a Magdalena z Dzieduszyckich Morska w Zarzeczu. Ta ostatnia swoje doświadczenia z prowadzenia ogrodów opisała szerzej w książce Zbiór rysunków wyobrażających celniejsze budynki wsi Zarzécza w Galicyi w obwodzie Przemyskim leżącèj wydanej w Wiedniu 1836 roku.
Niektóre spośród projektantek ogrodów samodzielnie wykonywały rysunki architektoniczne i plany, jak np. znana pamiętnikarka schyłku oświecenia Anna z Tyszkiewiczów Wąsowiczowa (primo voto Potocka). Była dobrą rysowniczką, a najbardziej wsławiła się projektami parków, m. in. w Natolinie, w Zatorze i Mokotowie. W rozprawie czytanej w 1817 roku na posiedzeniu naukowym w Krakowie O wpływie oświaty ludów na ogrody, a nawzajem o wpływie ogrodów na obyczaje i szczęście domowe, wydanej w 1818 roku, Stanisław Wodzicki podkreślał rolę kobiet w kształtowaniu założeń parkowych, a także mówił o zbawiennym wpływie pracy w ogrodzie na zdrowie i usposobienie.
Do najwybitniejszych polskich patronek i fundatorek tego okresu należała również Izabela z Flemingów Czartoryska, właścicielka Powązek i Puław. Ściśle współpracowała z realizującymi jej wizje planistami i architektami, chociażby Janem Norblinem czy Chrystianem Piotrem Aignerem. Księżna przyczyniła się m.in. do rozpowszechnienia na ziemiach polskich ogrodów angielskich. Doświadczenia z przebudowy parków, podobnie jak później Helena Radziwiłłowa i Magdalena Morska, opisała w książce Myśli różne o sposobie zakładania ogrodów, wydanej we Wrocławiu w 1805 roku i ozdobionej sztychami Jana Zachariasza Freya, nadwornego malarza Czartoryskich. Izabela była też znaną kolekcjonerką pamiątek historycznych, związanych szczególnie z czasem świetności Polski. Gromadziła je w Puławach, w zbudowanych specjalnie dla niej na przełomie stuleci Domu Gotyckim i Świątyni Sybilli, którą uznaje się za pierwszą izbę pamięci historii Polski. Księżna przybrała tym samym nową dla kobiet rolę, charakterystyczną dla kolejnej epoki i związaną z zachowaniem kultury wymazanego z map kraju.
Kobiece role w dobie nowożytnej przeszły widoczną przemianę. Obywatelki Rzeczypospolitej nie realizowały już wyłącznie przyjętych, stereotypowych wzorców zachowań. Ich aktywność dotyczyła świadomego kształtowania sztuki i kultury. Dzięki wpływom zachodnim – zwłaszcza włoskim i francuskim – otwierały się nowe wyzwania, które śmiało podejmowały zarówno władczynie, jak i magnatki i szlachcianki. Za sprawą edukacji, którą odbierały także w obrębie fraucymerów, kształcił się ich gust i niezależność w wyrażaniu poglądów artystycznych. Jako fundatorki architektury, znawczynie sztuki, projektantki ogrodów rozpoczęły drogę stopniowej emancypacji kobiet.
Realizacja działań online w ramach programu „Kultura Dostępna”.
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu.