24 czerwca 1696 roku Konstantyn Schütz (1646-1712), pastor w Kościele Najświętszej Marii Panny w Gdańsku, wygłosił kazanie żałobne z powodu śmierci króla Jana III, która nastąpiła tydzień wcześniej w Wilanowie. Władze miasta Gdańska (rada miasta wraz z pozostałymi ordynkami) wystosowały zawiadomienie o śmierci króla. Zgodnie z ich prośbą, Schütz wygłosił kazanie, umieszczając w nim jego treść.
Na wstępie kaznodzieja wspomina elekcję i akt koronacji króla Jana III. Przywołuje tutaj kazanie Idziego Straucha wygłoszone w gdańskim kościele św. Trójcy na okoliczność elekcji w 1674 roku, po czym obwieszcza zebranym w świątyni śmierć króla Jana III. Mówi o słońcu, które za sprawą samego Boga zaszło w południe, sprawiając, że w środku dnia nastała ciemność, czas smutku i lamentu. Gdy Jana Sobieskiego namaszczano w 1676 roku w kaplicy wawelskiej na króla, poddani cieszyli się; dwadzieścia lat później lud wysyła skargi do Boga z powodu śmierci umiłowanego władcy.
Chrześcijanie powinni teraz, tak jak w Piśmie Świętym zalecał św. Paweł, modlić się za monarchów i sprawujących w imieniu Boga władzę, gdyż zmiana rządzących może doprowadzić do zmian w rządzonych przez nich królestwach. Kaznodzieja przypomina panowanie biblijnego króla Roboama, syna Salomona, który rządził w Judzie jako pierwszy monarcha w latach 926-910 p.n.e. Niestety nie udało mu się utrzymać stworzonego przez Dawida królestwa Izraela. Jego rządy doprowadziły do niebezpiecznego rozdarcia wewnątrz państwa. Plemiona izraelskie rozdzieliły się. Wraz z nastaniem nowego króla bardzo często zdarza się, że zmienia on prawo w myśl zasady novus rex, nova lex.
Schütz nawiązuje także do biblijnej historii odznaczającego się wielką mądrością proroka Daniela. Po zdobyciu Babilonu przez Persów, Daniel stał się poważanym urzędnikiem na dworze królewskim. Na skutek spisków zazdrosnych o wpływy ludzi z otoczenia króla, został wrzucony do jaskini lwów, skąd uratował go sam Bóg. Po zmianie władzy Danielowi zaczęło się jednak źle powodzić, a jego samego traktowano jak intruza.
Kaznodzieja przestrzega, by pamiętać również, że Bóg odbiera i nadaje królów w gniewie. Przypomina historię biblijnego króla Saula, pierwszego władcy Izraela oraz ostatniego władcy Judy – Sedecjasza, który panował w latach 597-586 p.n.e. Po okresie jego rządów Żydzi musieli służyć obcym władcom. Bóg okazuje swój gniew również w czasach bezkrólewia. Po śmierci Samsona nie wybrano nowego władcy izraelskiego. Każdy postępował według własnego uznania, nie słuchając innych.
Odnosząc się do czasu po śmierci Jana III, określanej jako strącenie korony z głowy władcy, kaznodzieja nawiązuje do lamentacji proroka Jeremiasza po zburzeniu Jerozolimy i upadku królestwa izraelskiego. Brak monarchy – mówi pastor – przyczynia się często do upadku całego królestwa. Władcy nie powinni jednak zapominać, że to Bóg daje i odbiera władzę i że przed Nim odpowiadają za swe postępowanie. Bóg strąca koronę panującym, gdy czynią źle.
Jednak Jan III nie postępował źle, wprost przeciwnie – był zawsze ostrożny i rozważny. Nigdy nie narażał swojej ojczyzny na niepotrzebne niebezpieczeństwo. Nigdy nie sięgał po broń, jeżeli nie wymagała tego pomyślność Rzeczypospolitej Obojga Narodów lub Kościoła Katolickiego. Nigdy również nie składał broni, dopóki nie pokonał wroga. Powinniśmy dobrze wspominać zmarłego króla, ponieważ zwyciężył arcywrogą chrześcijaństwu Turcję. Jan III był królem szczęśliwym, pełnym majestatu monarchą, który odniósł wiele triumfów, a teraz został powołany do Królestwa Bożego.
Schütz nawiązuje do licznych grzechów ludu, mówiąc, że śmierć dobrego króla jest karą za nie. W czasach, w których jedni powstają przeciw drugim, a świat znajduje się w nieustannym ruchu, wystarczy iskra, by powstał pożar. W Europie prześladowani są ci, którzy głoszą słowo Boże. Najwspanialsze kraje i prowincje europejskie upadają, niezdobyte twierdze zostały obalone, panuje ogólny chaos. Jan III był jak tama, która powstrzymuje napór wody, a po jego śmierci może zdarzyć się, że woda wyleje. Wyraźmy żal za nasze grzechy – mówi Schütz – gdyż to one przyczyniły się do naszej zguby. Kaznodzieja wspomina historię o Łazarzu i bogaczu. Bogacz zgrzeszył pychą, dlatego Bóg wyniósł po śmierci Łazarza, a jego poniżył za grzechy. Pastor mówi, że również w Gdańsku jest dużo grzechu: przepychu, rozpusty, okrucieństwa, nierządu i nieczystości. Występki te nie są ukrywane, lecz czynione w miejscach publicznych. Bogacze nie przejmują się losem biednych. Brak lęku przed Bogiem jest zazwyczaj początkiem wszelkiego nieszczęścia.
W okresie bezkrólewia, będącego karą za grzechy, serca się trapią, a oczy pochmurnieją, a gdy już dostrzeżemy nasze przewinienia, jest zazwyczaj za późno. Trzeba jednak mieć nadzieję, że po śmierci króla strącona korona zostanie niebawem podniesiona i włożona na głowę osoby godnej królewskiej purpury, aby nie nastały nad Polską obce rządy, które mogłyby się przyczynić do jej zguby. Niech następca Jana III na tronie – prosi kaznodzieja – odznacza się dawidowym sercem i odwagą, salomonową mądrością i umysłem, bojaźnią proroka Ezechiela, powodzeniem i pobożnością Jozafata i sprawiedliwością Jozjasza.
W tym miejscu kaznodzieja odczytuje zawiadomienie o śmierci Jana III. Rada miasta Gdańska obwieszcza żałobę, przypominając jednocześnie, że zmiana władzy niesie ze sobą różnorakie niebezpieczeństwa, szczególnie teraz, gdy Rzeczypospolitej zagraża arcywróg, a sąsiadujące z Polską królestwa są w stanie wojny. Sytuacja polityczna wymaga, by korona królewska przypadła następcy, który utrzymałby ład i porządek w obrębie królestwa. Prośmy więc Boga – mówi Schütz – by obdarzył Polskę królem dobrym, mądrym, dzielnym i bogobojnym, a my będziemy żałować za nasze grzechy i odprawimy właściwą pokutę, by uchronić Polskę przed zgubą i niebezpieczeństwem. Władze miasta napominają również, by w czasie żałoby i bezkrólewia stronić od wszelkiego przepychu w ubraniu, od wystawnych bankietów, tańców, muzyki i zabaw. Wszelkie uroczystości powinny odbywać się w ciszy, z właściwą powagą i bez muzyki. Mieszkańcy miasta Gdańska, jak i przybyli do grodu nad Motławą goście, powinni modlić się żarliwie do Boga, by pocieszył wdowę po królu Marię Kazimierę i cały dwór królewski, a zmarłemu monarsze okazał łaskę w dniu zmartwychwstania.
Na zakończenie kaznodzieja intonuje modlitwę, w której zebrani w świątyni wierni zwracają się w pokorze do Boga, by ich rozgrzeszył i odwrócił od nich wszelkie haniebne i zaraźliwe choroby oraz zło cielesne i duchowe. Zgromadzeni w świątyni proszą także Boga, by dał im pokorę i cierpliwość, by mogli znieść Boży gniew spowodowany ich grzeszną naturą i by dni, które im pozostały, mogli przeżyć umocnieni w wierze i z czystym sumieniem, a w chwili śmierci, by zostali obdarzeni łaską.
Źródło: Schuetz Constantin: Die abgefallene Krone nach dem leider! Höchst-empfindlichen Absterben/ des... Königs in Pohlen Johannis III ... Für E. Edl. Rath und sämmtl. Hochlöbl. Ordnungen dieser Stadt... Zu Erweckung demüthiger Busse zu Gott ... von Constantino Schützen/ Pastore an selbiger Kirche, Danzig 1696; sygn.: BG PAN Nl 15.8º adl. 2