Rodzina Pertich
Rodzina Pertich wywodzi się z niewielkiej miejscowości Muggio w dolinie Valle di Muggio w kantonie Ticino we włoskojęzycznej części Szwajcarii. Choć brak jest monografii artystyczno-historycznej tego rodu, można wskazać przynajmniej kilkudziesięciu jego przedstawicieli odnotowywanych w XVII i XVIII w. przy pracach architektonicznych i dekoratorskich obecnej Szwajcarii, Czech, Moraw, Austrii, Niemiec, Polski, Litwy, Białorusi, Ukrainy i oczywiście Włoch. Najstarszym znanym nam obecnie przedstawicielem rodu jest Bartolomeo, będący dziadkiem opisywanych niżej artystów z Wilna i Wilanowa. Nie wiemy, czy parał się on zawodem artystycznym. Fakt, że w następnych trzech pokoleniach familii jest to bardzo częsty przypadek, każe przypuszczać, że artystyczne tradycje rodzinne mogą być starsze. Znamy m.in. Giovanni Antonio Pertiego, utożsamianego z budowniczym kościoła Franciszkanów w Českim Krumlowie i Pietro Stefano Pertiego, obecnego przy wznoszeniu pałacu w Natolitz. W czeskiej Příbramie czynny był Carlo Perti, w Telč - Giovanni Battista Perti, kolejnych dwóch Pertich pracowało w Rzymie przy boku słynnego Francesco Borrominiego. Spokrewniony z wyżej wymienionymi Lorenzo Perti (urodzony w 1624 r. w nieodległej Rovennie nad jeziorem Como) czynny był okolicach Monachium, zaś później wraz z synem Giovanni Niccolo pracowali m.in. w klasztorze Fürstenfeld oraz Neuburgu nad Dunajem. Po usamodzielnieniu się Giovanni Niccolo działał w kilku miejscowościach Górnej Austrii, aż do roku 1723.
Poza bohaterami tego artykułu – Giovanni Pietro i Antonio – w Rzeczypospolitej na przełomie XVII i XVIII w. działali inni Pertiowie, m.in. Filip u Dzieduszyckich w Cucułowcach, Jakub i Augustyn zatrudniony u Jana Stanisława Jabłonowskiego, a także Antonio, Filip i kolejny (?) Jakub na dworze Elżbiety Sieniawskiej. Niestety na obecnym etapie badań posiadamy niewiele informacji na temat ich działalności.
Następne pokolenia Pertich w Rzeczypospolitej również nie są dotychczas w pełni rozpoznane. Wyjątkiem są informacje zawarte w szczęśliwe zachowanych materiałach archiwalnych dotyczących spadku po Giovannim Pietro. Wskazują one na głęboką asymilację dzieci i wnuków artysty, które wtopiły się w wileńską społeczność ludzi zamożnych i poważanych. W stolicy Wielkiego Księstwa Litewskiego mieszkali jego synowie: Józef i Stefan, zarządcy jurydyki sapieżyńskiej na Antokolu w Wilnie aż do 1760 r. oraz Jerzy, wżeniony w rodzinę Uszackich, a także córka Franciszka, podczaszyna parnawska. Wśród wnuków lub krewnych byli ponadto dwaj zakonnicy Trynitarze konwentów: wileńskiego i trynopolskiego: Józef od św. Grzegorza, zmarły w klasztorze beresteckim w 1774 r., Jakub od św. Stefana i Ignacy wstępujący w 1769 r. do wileńskich franciszkanów. Z kolei nieznany z imienia Perti posiadał w 1736 r. browar na Antokolu. Na ziemiach ruskich koronnych Pertiowie czynni są do końca lat 20. XVIII w.
Znamiennym jest fakt, że na początku XVIII w. w Muggio Pertiowie nie są już posesjonatami, a jedyny przedstawiciel rodu jest przez kilkanaście lat proboszczem tej ubogiej parafii. Po jego śmierci nazwisko Perti znika z kart ksiąg metrykalnych. Także na terenie XVIII-wiecznej Europy poza Rzeczpospolitą nazwisko to nie zostało dotąd odnotowane przez badaczy sztuki (z wyjątkiem wspomnianego powyżej długowiecznego Giovanni Niccolo). Wydaje się, że należy to wiązać z przeniesieniem się rodziny do nowej ojczyzny – na ziemie Korony Polskiej i Wielkiego Księstwa Litewskiego.
Pertiowie żyli, pracowali i tworzyli na terenie Rzeczypospolitej we włoskojęzycznej niezwykle aktywnej i ruchliwej kolonii artystycznej, wśród której wymienić należy: Marcina Altomonte, Carlo Putiniego, Pietro Putiniego, Giovanni Merlego, Giovanni Maria Gallego, Giovanni Battista Fredianiego, Michelangelo Palloniego, Ceronich, Capponich i wielu innych. Najbardziej znanym przedstawicielem rodu jest działający przede wszystkim w Wilnie Giovanni Pietro Perti. Ważnym artystą był również jego brat (rodzony lub stryjeczny) Antonio, zatrudniony przez wiele lat przy dekoracji wilanowskiego pałacu.
Krąg zamawiających prace u Pertich
Wśród elity politycznej Rzeczypospolitej przełomu XVII i XVIII w. można wskazać pięć znaczących osób, dla których wykonywano na dużą skalę dekoracje stiukatorskie. Byli to: Jan Sobieski, Zygmunt Pac, Benedykt Paweł Sapieha, Rafał Leszczyński, Stanisław Herakliusz Lubomirski. W ich najbliższym kręgu znajdywali się, by wymienić zaledwie kolejnych pięć postaci: Kazimierz Jan Sapieha, Michał Kazimierz Pac, Jan Stanisław Jabłonowski, Jan Dobrogost Krasiński, Kazimierz Ludwik Bieliński, którzy obficie korzystali ze wskazanych trendów. Z kolei echa tych realizacji odnajdujemy w przedsięwzięciach naśladujących gusta swych protektorów: u Słuszków, Dzieduszyckich, Szczuków, Sieniawskich czy Kotowskich. Łączyły ich wszystkich koligacje rodzinne, niekiedy więzy przyjaźni, jak również przynależność do tych samych fakcji politycznych. Co ciekawe, niemal wszyscy wymienieni byli posiadaczami tytułów hetmańskich, a przynajmniej siedmiu z nich prowadziło działania zmierzające do przyjęcia na skronie korony polskiej. Fakty te pozwalają domniemywać, że posiadanie rezydencji wypełnionej stiukami modo italico było wówczas niezbędnym atrybutem przynależenia do elity politycznej Rzeczypospolitej w najwyższych kręgach władzy. Aby móc wykonać dekoracje, posuwano się do podkupywania najlepszych wykonawców, innych zatrudniano po śmierci dotychczasowych mecenasów, przejmując jednocześnie całe zespoły wykonawcze.
Giovanni Pietro Perti
Giovanni Pietro Perti (w dokumentach: Pert, Perty, Pertij; w literaturze także błędnie: Paretti, Peretti, Pretti) był sztukatorem, w dokumentach z epoki określany jako: „snycerz i architectus”. Urodził się 16 października 1648 r. w Muggio jako syn Giovanni Antonio i Cateriny. Zmarł w Wilnie w 1714 r. i został pochowany prawdopodobnie w kościele pw. św. Piotra i Pawła na Antokolu. Po raz pierwszy Giovanni Pietro jest odnotowany w Wilnie 28 kwietnia 1677 r. podczas wmurowania kamienia węgielnego klasztoru kanoników regularnych, choć wydaje się wielce prawdopodobne, że na terenie Wielkiego Księstwa mógł przebywać już wcześniej, być może nawet od ok.1675 r. Po rozpoczęciu (wraz z Giovannim Marią Gallim) na zamówienie Michała Kazimierza Paca prac przy stiukowej dekoracji kościoła św. Piotra i Pawła związał się na całe życie z wileńskim Antokolem. W latach 1678-1679 powstała dekoracja nawy głównej, a do końca 1681 r. zrealizowano dekorację niemal całego wnętrza świątyni. Zimę 1681/1682 poświęcono na dekorowanie zakrystii.
W 1682 r. Giovanni Pietro Perti został dwukrotnie odnotowany w dokumentach archiwalnych. Pierwszy raz w Wilnie w sprawie sądowej z 20 stycznia, gdzie występował jako świadek, drugi raz w Pożajściu, gdzie zachowała się zapiska w liber copulatorum miejscowego kościoła z pierwszego kwartału tego roku o ślubie Pertiego z Magdaleną Połonowną. Ten fakt świadczy o stabilizacji finansowej artysty, wybór małżonki potwierdza zaś niezwykle bliskie związki z innymi Włochami pracującymi w Rzeczypospolitej. Pani Pertiowa była mianowicie córką Michelangelo Palloniego, wielkiego malarza pracującego dla najbardziej wpływowych osób w państwie, a uroczystości jej zamęścia świadkowali „Petrus Putyny i Joannes Galli”. Po ślubie Giovanni Pietro nadal tworzył w kościele na Antokolu, a całość tamtejszego stiukowego wystroju powstawała do 8 listopada 1684 r., kiedy po śmierci fundatora dekoracji świątyni wypłacono wyjeżdżającym do domu artystom ostatnią część należnych pieniędzy.
Po tym fakcie następuje ponaddwuletnia przerwa w zapiskach archiwalnych, aż do stycznia 1687 r., kiedy w Wilnie chrzczona jest córka Giovanni Pietro Pertiego, Katarzyna (chrzestnymi byli Bartłomiej Dawgielewicz i Anna Kowalowa). Fakt ten świadczy o zamieszkaniu na stałe w Wilnie jego rodziny, a dobór rodziców chrzestnych spośród mieszczan – o wejściu do wileńskiego kręgu znajomych i przyjaciół. W kolejnych dwóch latach, aż do 1689 r., działalność artystyczna Pertiego pozostaje nieustalona. Lata 1684–1689 stanowią zatem dość długi okres ciszy archiwalnej w zapiskach dotyczących spraw artystycznych. Również fakt nieodnotowania w tym okresie Pertiego w dokumentach miejskich lub jurydyk podlegających Kazimierzowi Janowi Sapiesze może być przesłanką do przypuszczeń o jego długotrwałych podróżach poza Wilno.
Perti pracował dla Kazimierza Jana Sapiehy od 1689 r. Wraz z innym synem kantonu Ticino, architektem Giovanni Battista Fredianim, został zatrudniony przy wznoszeniu i dekoracji nowego sapieżyńskiego pałacu na wileńskim Antokolu, kończonego jesienią trzy lata później (1692). Nadzorował tam prace architektoniczne i sztukatorsko-dekoracyjne. Jego autorstwa są rzeźby ze sztucznego kamienia w głównej bramie ogrodowej. Od 1692 r. Perti był czynny przy redekoracji kaplicy św. Kazimierza przy wileńskiej katedrze. Przy obu tych przedsięwzięciach współpracował ze swym teściem Michelangelo Pallonim, a ich szczęśliwie zachowane dzieło świadczy do dziś o niezwykle spójnym rozumieniu sztuki i wzajemnego oddziaływania obu artystów. W tym samym czasie Giovanni Pietro działał przy wznoszeniu pałacu Słuszków pod Antokolem, gdzie prócz nadzoru architektonicznego wykonywał dekoracje zachowanego m.in. do dziś tympanonu głównego wejścia pałacowego.
W 2. poł. 1692 r. obecny był w Grodnie, gdzie wraz z Fredianim wznosili, przebudowywali i dekorowali pałac Kazimierza Jana Sapiehy. W tym roku powstały ośmiokolumnowy wielkoporządkowy portyk w fasadzie oraz dekoracja klatki schodowej, kominków i kilku sal. Z Pertim związać można także powstałe w latach 90. XVII w. z fundacji Kazimierza Jana Sapiehy i Benedykta Sapiehy stiuki w prezbiterium kościoła Jezuitów położonego w bezpośrednim sąsiedztwie pałacu sapieżyńskiego. Z przejściem na służbę do Sapiehy wiązało się także przyjęcie przez Pertiego obowiązków zarządcy jurydyk antokolskiej i snipiskiej, których doglądał, mieszkając w dworku w jurydyce Artylerii Wielkiego Księstwa Litewskiego na Antokolu.
12 kwietnia 1694 r. rozpoczęła się budowa klasztoru trynitarzy, przy której z całą pewnością zatrudniony był Perti – nadzorował budowę i prowadził prace dekoracyjne (zachowane są trzy grupy trzymaczy herbowych nad oknami drugiego piętra). Dwa lata później, 26 kwietnia 1696 r., położono kamień węgielny pod budowę kościoła klasztornego, przy którym Perti był notowany, choć z przerwami, przynajmniej do 1705 r.
W 1700 r. Perti przebywał kilka miesięcy w rodzinnym Muggio. Mimo załamania się potęgi swych mecenasów Sapiehów po bitwie pod Olkiennikami (1700) powrócił do Wilna, gdzie „krwawie laborował koło kościoła Oyców Trynitarzy Antokolskich”, a także zajmował się handlem.
Ze spisanego w 1705 r. „w słabości zdrowia iednak przy dobrej refleksyi pamięci” testamentu Giovanniego Pietra, jak również z późniejszego o 14 lat testamentu jego żony Katarzyny, czerpiemy najpełniejsze wiadomości na temat rodziny artysty i jego zamożności. Z dokumentów tych wynika, że Perti pozostawali na usługach Kazimierza Jana Sapiehy w latach 1700–1705, z rocznym uposażeniem „dwustu czerwonych złotych i beczki wina węgierskiego”.
Oba testamenty przedstawiają nam artystę jako człowieka o ustabilizowanej pozycji społecznej, rodzinnej i finansowej. Wynika z nich, że Perti, prócz działalności na polu sztuki, był także kupcem sukna (posiadał faktorię w Grodnie wartą ok. 10 000 talarów), bankierem czy raczej lichwiarzem (w tym czasie długi zaciągnięte u niego sięgają łącznie ponad 5 000 talarów), właścicielem dwóch folwarków w Szwajcarii i dworku na Antokolu, a także dzierżawcą folwarku Grigieliszki. Jeszcze przed śmiercią Giovanni Pietro wyprawił dwa wesela swoim córkom: Katarzynie z radnym wileńskim Janem Hołubowiczem (ślub w 1704 r.) i Mariannie z Pawłem Ciechanowiczem (ślub po 1705 r.), które poprzez małżeństwa z obywatelami Wilna weszły w skład miejskiegopatrycjatu. Również synowie (Józef, Stefan, Jerzy) zasymilowali się w środowisku wileńskim.
Ważnym elementem zawodowej edukacji Pertiego było poznanie środowiska artystycznego miejsca jego narodzin i jego trzech najważniejszych indywidualności: Agostino Silvy z Morbio Inferiore, Gian Pietra Lironiego z Vacallo, Giambattisty Barberiniego z Laino d'Intelvi. Znaczący wpływ na sztukę Giovanniego Pietra wywarł jego kilkukrotny pobyt w Rzymie, gdzie poznał realizacje grona rzymskich współpracowników i naśladowców Gianlorenzo Berniniego: Antonio Raggi, Domenico Guidiego, Ercole Ferraty. Perti był niewątpliwie doskonałym rzeźbiarzem, któremu przyszło w Rzeczypospolitej parać się jedynie rzeźbą w niemal najmniej poważanym materiale – stiuku. Świetnie radził sobie również z aranżacją wnętrz zastanych. Był dobrym architektem praktykiem, współpracującym jak równy z równymi z największymi artystami swej epoki. Palloni, Altomonte, Frediani, Putini to kilka zaledwie osób, które znały i ceniły Giovanniego Pietra, świadomego współtwórcę oblicza baroku Rzeczypospolitej przełomu XVII i XVIII w. Jest on jednym z wybitniejszych kontynuatorów myśli Berniniego wśród tzw. drugiego pokolenia berninistów. Jednocześnie w twórczości Giovanniego Pietra widoczne są inspiracje twórczością Francesco Borrominiego i środowiska paryskiego.
Czy Giovanni Pietro Perti był w Wilanowie?
Zestawiając życiorys Giovanni Pietro Pertiego z chronologią tworzenia wystroju wilanowskiego, zauważyć można niezwykle ciekawą korelację. Pierwszy raz jego obecność notowana jest w Wilnie w 1677 r., choć wielce prawdopodobne jest, że był już czynny na terenie Wielkiego Księstwa dwa lata wcześniej i wchodził w skład włoskiego zespołu artystów i rzemieślników przy budowie kościoła kamedułów w Pożajściu. Od momentu rozpoczęcia prac w kościele św. Piotra i Pawła na wileńskim Antokolu jego kalendarz zajęć jest dość dobrze znany dzięki zachowanym księgom fabrycznym konwentu. Pod koniec 1684 r. Perti pobrał ostatnie wynagrodzenie od proboszcza kościoła i – jak zanotowała kronika – udał się do ziem rodzinnych. Wystrój kościoła pozostał niedokończony. Wyjazd do Italii wiązał się z utratą stałego mecenasa i był prawdopodobnie krótkotrwały, gdyż żyjąc przez siedem lat w Wilnie, artysta założył rodzinę i począł asymilować się w mieście. Nie licząc informacji o chrzcie córki, który miał miejsce w Wilnie w 1687 r., aż do 1689 r. nie wiemy, czym zajmował się Giovanni Pietro. Mamy więc frapujący okres ciszy w życiu pełnego sił twórczych, sprawdzonego, samodzielnego artysty. Proponuję roboczo wypełnić tę lukę właśnie pobytem w Wilanowie, a skłaniają mnie do tego przynajmniej trzy przesłanki. Pierwsza to fakt urodzenia potomka nie w rodzinnych stronach, ale w nowej przybranej ojczyźnie. Świadczy to o głębokim zaangażowaniu Pertiego na ziemiach Rzeczypospolitej, który zapewne widział na jej terenie swoją przyszłość i karierę. Druga to fakt redekoracji rezydencji wilanowskiej, realizowanej w 1686 r. w szybkim tempie, w innym niż kilka lat wcześniej zespole. Trzecia – jest wielce prawdopodobne, że Giovanni Pietro postanowił pomóc w potrzebie swojemu bratu Antonio, pracującemu wówczas w Wilanowie.
Mocna pozycja zawodowa Antonio Pertiego pozwalała mu na dobór współpracowników. Do brata miał zaś zaufanie i pewność, że reprezentuje on odpowiedni poziom artystyczny. Wiedział również o tym, iż Giovanni Pietro obeznany jest z nowinkami rzymskimi i florenckimi. Nie wiemy niestety, jaki był podział pracy ani czy bracia Perti mieli twórczych pomocników. Być może przy dekoracji dwu królewskich sypialń podzielili się tymi pomieszczeniami. Stiukowe dekoracje faset w obu wnętrzach są z całą pewnością jednego projektu, ale różnią się stylem wykonania. Dekoracja stiukatorska Sypialni Królowej jest w swych formach rzeźbiarskich bardziej rzymska, lżejsza, polegająca na pewnej ręce i inwencji twórcy. Sypialnia Króla – jest bardziej francuska, oparta na wzorach graficznych, nieco zimniejsza i sztywniejsza. Jednakże pewne detale w jednym i w drugim pomieszczeniu wskazują, że bracia mogli przychodzić do siebie wzajem na występy gościnne lub przyuczali w tym czasie jakichś pomocników, których sposób operowania stiukiem już się indywidualizował. Niewykluczone jest, że korzystali z tych samych bozzet, modeli, wzorów graficznych, a może nawet form stiukatorskich.
Antonio Perti
Antonio Perti to prawdopodobnie starszy brat Giovanniego Pietro (brak zachowanego wprost potwierdzenia archiwalnego, a zawiłości metrykalne pozwalają na dość duży margines na dywagacje). Tworzył z całą pewnością w 1703 r. w Wilanowie, a trzy lata później był na usługach podkanclerzego Wielkiego Księstwa Litewskiego, Stanisława Antoniego Szczuki. Istnieje pewne prawdopodobieństwo, iż jest on tożsamym z Antonio Pertim – burgrabią łubnickim odnotowanym na kartach archiwalnych pod datą 1714. Wcześniej na dworze Elżbiety Sieniawskiej jest także odnotowany wraz Filipem oraz Jakubem, zaś drobiazg archiwalny powiadamiający nas o transporcie przez Carlo Ceroniego form stiukatorkich z Wilanowa do Puław dodatkowo wzmacnia utożsamienie „Antonia z Wilanowa” z „Antoniem na służbie Elżbiety Sieniawskiej”.
Jest on zapewne owym dotychczas bezimiennym Pertim notowanym w rejestrze dworu królewskiego w 1696 r. jako „sztukator wilanowski” i żyjącym przy boku króla przynajmniej od 1681 r., kiedy powstawała pierwsza dekoracja sztukatorska, opisana przez Augustyna Locciego w listach do Jana III. W drugim etapie prac sztukatorskich, będących konsekwencją bitwy pod Wiedniem w 1683 r. i zmieniających się pozycji, aspiracji i celów polityki Jana III, we wnętrzach pałacowych nastąpiła redekoracja najważniejszych pomieszczeń korpusu głównego, szczęśliwie zachowana do dzisiaj. Jej jakość artystyczna, stan zachowania i świetna konserwacja dokonana w latach ostatnich, stawiają ją wśród najwyższej klasy dokonań rzeźbiarskich w Europie.
Po śmierci króla Antonio otrzymał wynagrodzenie, a następnie kontynuował działalność w Wilanowie przynajmniej do 1707 r. Prawdopodobnie wykonywał jakieś prace także w dobrach ruskich Sobieskiego, być może również w kręgu rodziny Jabłonowskich. Wraz z latami wiernej służby doszedł do pozycji kierownika prac w dobrach wilanowskich, rozliczając rzemieślników i robiąc sprawozdania przed zarządcami włości królewiczów. Niestety nie udało się go odnaleźć w księgach metrykalnych kościołów warszawskich, a zachowane metryki wilanowskie rozpoczynają się od lat 30. XVIII w. i nie notują nazwiska Perti. Mimo to wiemy, że był w zażyłych stosunkach np. z Jerzym Eleuterem Szymonowiczem Siemiginowskim, sąsiadem z Wilanowa.
Antonio Perti przez ok. 30 lat związany był ze środowiskiem warszawskim, a jego dzieła można częściowo utożsamić z twórczością bezimiennego dotychczas „Mistrza Fasety Lata” (czyli dekoracji w Sypialni Króla); można mu również przypisać inne prace na terenie pałacu wilanowskiego. Był trwale związany z Wilanowem, gdzie dobierał sobie współpracowników do poszczególnych zadań. Być może zaprosił do współudziału przy zamówieniach królewskich również swego zręcznego, pracowitego i niezwykle zdolnego brata z odległego o 500 km Wilna.
Podsumowując: Pertiowie odegrali niezwykle ważną rolę w formowaniu barokowej sztuki w Rzeczypospolitej. Pozostawili swe dzieła w Warszawie, Rydzynie, Szczuczynie, Wilnie, Bienicy, Grodnie, Lwowie, Olesku, Żółkwi, Podkamieniu, Stanisławowie i zapewne wielu innych miejscach. Biorąc pod uwagę, że znamy dziś około dziesięciu artystów o tym nazwisku czynnych pomiędzy 1675 a 1730 rokiem, można by powiedzieć (zachowując właściwie proporcje), że mamy do czynienia z „klanem”, który, może nieco na wyrost, nazwiemy „Carlonimi Rzeczypospolitej”. Jeśli do tego pogłębiłyby się badania dotyczące Pertich działających w Austrii, Czechach i Bawarii, to nasza świadomość skali ich oddziaływania w Europie zaalpejskiej może się znacząco zwiększyć. Wówczas także pojawi się nowa perspektywa patrzenia choćby na stiukatorskie dekoracje pałacu wilanowskiego. Jeśli dodamy do tego fakt, iż działający na południu Rzeczypospolitej znakomity stiukator Baltasare Fontana i nasi Pertiowie są synami jednej doliny Valle di Muggio, to można skonstatować, iż artyści zamieszkujący ten niewielki rejon obecnej Szwajcarii nadali dekoracjom stiukatorskim Rzeczypospolitej włoskie oblicze.