Ryby morskie z pewnością nie były w stanie zaspokoić głodu całej Europy. Im dalej od wybrzeży w stronę Europy Wschodniej, tym więcej spotykało się ryb słodkowodnych. Kolosalną rezerwą ryb zdawała się być rzeka Wołga, Loara słynęła z łososi i karpi, Ren zaś z okoni. Także w Polsce dominowały ryby słodkowodne, a potwierdzeniem tego faktu mogą być liczne stawy hodowlane.
Charakterystyczne jest to, że nawet cudzoziemców podróżujących przez nasz kraj uderzała liczba stawów oraz wysoki poziom gospodarki rybnej. W sumie nie należy się temu dziwić, gospodarka stawowo-rybna w XVI wieku rozwijała się wręcz idealnie, wykorzystując korzystny układ cen w Europie. Największe rozmiary przybrała ona na Śląsku, w zachodniej Małopolsce i na terenie województwa sieradzkiego oraz ziemi wieluńskiej. Sporo stawów zakładano również na terenie Rusi Czerwonej, Podola i województwa bełskiego. Polska była po Czechach drugim krajem Europy, w którym gospodarka stawowa przybrała w tym okresie tak duże rozmiary i w którym osiągnęła bardzo wysoki jak na owe czasy poziom techniczny.
W rozwijającej się hodowli ryb, na ziemiach polskich dominowała przede wszystkim hodowla karpia. Tzw. przesadkowa gospodarka karpiowa stanowiła jeden z najbardziej istotnych przejawów wzrostu aktywności ekonomicznej feudalnych właścicieli dóbr ziemskich w Polsce. W wielu rejonach kraju była ona w tym okresie drugim po produkcji zbożowej, najsilniej rozwijającym się działem gospodarstwa wiejskiego. Świadczy o tym fakt, iż udział gospodarki stawowej w strukturze dochodowości produkcji folwarcznej na ziemiach południowo-zachodniej Polski, a więc w tzw. rejonie karpiowym można było szacować średnio na nieco powyżej 10%. Jak pisał w swojej pracy O rybach i rybnikach Jan Dubrawiusz: Aczkolwiek wiele jest przykładów, z których się pokazuje wielki pożytek gospodarstwa około ryb chowania w rybnikach: jednak ten wspomnienia najgodniejszy jest z Janusza z Berestainu, który jest najbogatszym ze wszystkich czeskich morawskich panów. (…) Tenże Janusz z Berestainu przez tymiż ziemiany mówi, że go nic do dostatków, hojności nic bardziej nie przywiodło, jako gospodarstwo rybne, na co oni zezwolili, że większe pożytki z stawów pochodzą, aniżeli z łąk, ról i innych gruntów.
Należy jednak zaznaczyć, iż okres od końca XVI w. charakteryzował się spadkiem konsumpcji ryb, do czego przyczyniły się liczne wojny sprzyjające dewastacji stawów, zmniejszenie się liczby rybaków, a także ich ubożenie. Z kolei w lustracjach od połowy XVII w. widnieją liczne wzmianki o spuszczaniu stawów i wyławianiu ryb przez wojsko. Dopiero w II połowie XVIII w. nastąpiła znaczna poprawa w tej dziedzinie, co wiązało się ze wzrostem konsumpcji ryb. Najczęściej zarybiano wówczas stawy już nie użytkowane, a o wiele rzadziej zakładano nowe.