Obraz rzymskiego otium i negotium warto zestawić z otium i negotium magnata żyjącego w siedemnastowiecznej Rzeczypospolitej. Stanisław Herakliusz Lubomirski (1642–1702) jest o trzynaście lat młodszy od Jana Sobieskiego (1629–1696). Bywały w świecie arystokrata, dyplomata i żołnierz, chętnie usuwa się z życia publicznego. Obdarzony przez Jana III urzędem marszałka wielkiego koronnego (1676) pełni tę funkcję aż do zgonu. Jednak kiedy tylko może, zamyka się w Ujazdowie – swojej podwarszawskiej rezydencji, urządzonej z królewskim przepychem. Tutaj szuka ucieczki przed udrękami życia dworskiego. Tutaj próbuje zaspokoić swoje wykwintne potrzeby i zainteresowania. I tutaj chce żyć pełnią życia. W Ujazdowie jest rozległy ogród, jezioro, po którym można pływać łódką. Nad jego brzegiem znajduje się chatka, ozdobiona podobiznami poetów, filozofów, mędrców i mapami nieba. Jest tutaj wspaniała biblioteka, nie brakuje i teatru. Ujazdów przypomina italskie Tuskulum, podmiejską willę Cycerona, do której chętnie i często powracał, zmęczony wielką polityką i hałasem rzymskiej metropolii. Stanisław Lubomirski – jak wielu ludzi możnych jego czasów – za jedyną wartościową pracę uważa pełnienie wysokich urzędów. Pozostałe zajęcia to otium – próżnowanie. Próżnowanie Lubomirskiego wynika jednak przede wszystkim z mody. Lubomirski wie, jak można odpoczywać; wie, że niektórzy robią to przy muzyce i w tańcu, inni przy czytaniu i pisaniu, w odosobnieniu lub w towarzystwie innych ludzi, a jeszcze inni w teatrze, na polu i na łowach, w towarzystwie Wenery lub Bakchusa.
Lubomirski prowadzi niewątpliwie tryb życia odmienny od typowego polskiego magnata. Na pewno po powrocie z wojaży brakuje mu bardzo zebrań i dyskusji, których zakosztował na Zachodzie i z których słynęły Florencja, Bolonia, Rzym, Luka, Wiedeń i Paryż. Ponieważ nie może uczestniczyć w takich spotkaniach w ówczesnej Polsce, pozostaje mu tylko odosobnienie – solitudo, czytanie, pisanie i teatr. Jego działalność publiczna wywarła wpływ na historię siedemnastowiecznej Polski, zaś literackie pasje przyniosły owoce w postaci pism takich jak: Orfeusz, Muza polska na wjazd Jana III Sobieskiego do Krakowa, Eklezjastes, Tobiasz wyzwolony, Rozmowy Artaksesa i Ewandra, Rozmowy i Adverbia moralia. Zajęcia, którym Lubomirski oddaje się w Ujazdowie, mają charakter kaprysu wielkiego pana, z którego pozycją licuje pozycja hojnego mecenasa sztuk i nauk. W ujazdowskiej rezydencji może on zażyć upragnionego spokoju, oddawać się pasjom literacko-naukowym i gościć ludzi wysokiej kultury umysłowej. Efekty jego niepróżnującego próżnowania są jednak godne podziwu, zważywszy, jak wielkiego zaangażowania wymaga od niego pełniony urząd.
Podobne skłonności ma wielu reprezentantów stanu, z którego pochodzi Stanisław Herakliusz Lubomirski. Jan III przebywa w Wilanowie lub Żółkwi równie chętnie jak Lubomirski w Ujazdowie. Pałac wilanowski jest wypełniony dziełami sztuki, książkami i drogimi osobliwościami. Wilanów jest jednak nie tylko miejscem odpoczynku, ale przede wszystkim centrum życia politycznego i kulturalnego kraju, choć staje się nim dopiero pod koniec życia monarchy.
Jan Sobieski jako młody człowiek otrzymał gruntowne wykształcenie humanistyczne. Dopełnieniem jego wiedzy ogólnej i językowej była kilkuletnia podróż po Europie, odbyta pod kierunkiem doświadczonych wychowawców. Sobieski posiadał także wiedzę z zakresu nauk matematycznych, przyrodniczych i wojskowych. Przez całe życie nie opuszczała go żądza wiedzy i świata.
W czasie wolnym od negotium Jan III chętnie sięgał po książkę. Pałacowa biblioteka odzwierciedlała różnorodne pasje króla: zawierała znakomity wybór dzieł literackich, w tym wielu autorów starożytnych, oraz publikacje dotyczące wszystkich dziedzin, którymi się interesował. Biblioteczne zbiory dowodziły zainteresowania monarchy matematyką, geografią, astronomią i historią. Poświęcał on czas wolny także na pogłębianie wiedzy w zakresie inżynierii, literatury klasycznej i nowożytnej, architektury i malarstwa. Do Wilanowa szybko trafiały zamawiane we Francji, Holandii, Hiszpanii i Italii najnowsze publikacje z zakresu architektury i sztuki. Królewskie otium upływało zatem na lekturze, oglądaniu zakupionych sztychów i planów architektonicznych i na rozmowach z pochodzącymi z Włoch sekretarzami, którzy snuli opowiadania o pięknie Italii, a zwłaszcza o Toskanii i jej miastach.
Podziwiano doświadczenie wojskowe Jana III i dowody jego męstwa. Zwracano uwagę na jego gruntowną wiedzę w zakresie historii naturalnej, fizyki, architektury i sztuki. Król korespondował z myślicielami i naukowcami. Z Janem Heweliuszem dyskutował o ciałach niebieskich. Utrzymywał kontakty z francuskim geografem Nicolasem Sansonem. Pomagał kartografom przy opracowywaniu map. Był członkiem pierwszego na świecie towarzystwa kartograficznego. Z upodobaniem i powodzeniem uczył się języków obcych; posiadł nawet podstawy języka tatarskiego i starożytnej greki. Był mecenasem sztuki i nauki: wspierał finansowo Jana Heweliusza, sfinansował wiele projektów budowlanych, sprowadzał do Polski artystów i architektów. W jego ślady poszli inni magnaci: Pacowie, Morsztynowie, Lubomirscy, Kotowscy, Radziwiłłowie, Żnińscy i Potoccy. Sobieski założył pracownię malarską i gromadził cenne dzieła sztuki. Otoczył się w Wilanowie wschodnim przepychem i zapoczątkował w Rzeczypospolitej modę na orientalizm. Chętnie słuchał muzyki, zwłaszcza dumek ukraińskich i wołoskich.
Prywatne pasje monarchy znajdowały odzwierciedlenie w projektach, które realizował. Król bardzo interesował się gospodarką swoich dóbr i dążył do ożywienia gospodarczego w kraju. Odbudował Pomorzany i chętnie tam bywał, zwłaszcza w okresie polowań. Równą dbałością otoczył inne majątki: Jaworowo, Pilaszkowice, Bazarnik, Żółkiew i Glińsko. Zbudował klasztor i szpital bonifratrów we Lwowie. Dbał o zamki i pałace w Złoczowie, Pomorzanach, Jaworowie i innych miejscowościach.
Sobieski nie był człowiekiem nieprzystępnym. Był rozmowny i towarzyski, chętnie brał udział w dyskusjach na tematy naukowe i równie chętnie organizował debaty. Wydawał wystawne uczty, lubił lasy i polowania, hodował konie i psy myśliwskie. Niczym wcielenie starych, rzymskich cnót chodził po ogrodzie, zajmując się drzewami i krzewami.
Lubomirski i Sobieski realizowali starożytny ideał kultury, nazwany przez rzymskiego poetę, Horacego w Listach jako strenua inertia (pracowita bezczynność). Ich otium było ideą kształcenia siebie, budowania własnej osobowości i własnego stylu życia. Otium polega na oddzielaniu tego, co wartościowe, od tego, co bezwartościowe. Słowo to pozostaje z związku z greckim schole, użytym przez Arystotelesa. Schole (od tego słowa pochodzi wyraz szkoła) to dla Arystotelesa i czas wolny od pracy, odpoczynek, bezczynność, i czas na studia, wykłady oraz dysputy naukowe.
W siedemnastowiecznej Rzeczpospolitej zarówno otium, jak i negotium zasadniczo nie odbiegają od rzymskiego pierwowzoru. Są to jednak otia i negotia ludzi zamożnych.