Do najważniejszych postaci polskiej sceny politycznej czasów Jana III i początków panowania Augusta II należał Stanisław Jan Jabłonowski, hetman wielki koronny i kasztelan krakowski. Jego ojciec, Jan, sprawował zaszczytną, ale czysto tytularną godność miecznika koronnego. Miał jednak za żonę wojewodziankę poznańską ze starego znamienitego wielkopolskiego możnowładczego rodu Ostrorogów.
Narodzony z tego małżeństwa syn Stanisław Jan, był pierwszym senatorem w rodzie i to osiągającym najwyższe stanowiska w hierarchii. Najważniejszym „motorem” jego kariery były zasługi wojenne w bojach ze Szwedami, Węgrami Rakoczego, Kozakami i Moskalami. To dzięki tym zasługom otrzymał pierwsze nominacje na wojskowe dygnitarie – strażnika koronnego oboźnego koronnego – a wreszcie w 1664 roku jako trzydziestolatek wszedł w skład senatu, obejmując wysoko notowane w hierarchii stanowisko wojewody ruskiego, które piastował przez następnych 28 lat. W latach sześćdziesiątych XVII wieku zaprzyjaźnił się z hetmanem Janem Sobieskim, a boje tym razem z najeźdźcami spod znaku półksiężyca tę przyjaźń umocniły. Toteż nieprzypadkowo właśnie Jabłonowski wysunął podczas elekcji w 1674 roku (po śmierci Michała Korybuta) kandydaturę Sobieskiego jako kolejnego „króla Piasta”. Jan III odwdzięczył mu się, zarazem doceniając jego wojenne zasługi, nominacją na hetmana polnego w 1676 roku. Sześć lat później nastąpił awans na hetmana wielkiego koronnego, a w 1692 roku nominacja na kasztelanię krakowską, najwyższe świeckie miejsce w Senacie Najjaśniejszej Rzeczypospolitej.
Zasługi Jabłonowskiego zostały dostrzeżone i docenione także w dziedzinie materialnej; był on posesorem kilkunastu starostw, co sytuowało go w ścisłej czołówce najlepiej uposażonych „chlebem dobrze zasłużonych”, jak nazywano królewszczyzny. Jedno z tych starostw, to bardzo intratne Świecie nad dolną Wisłą, pozostałe były położone na Rusi Czerwonej i Ukrainie (m.in. Biała Cerkiew, Bohusław, Czehryń, Korsuń, Winnica). Na sytuację majątkową hetmana zbawienny wpływ miał też ożenek z posażną Marią Anną Kazanowską, jedyną córką wojewody bracławskiego. W razie potrzeby nie skąpił grosza na cele publiczne: oddał w zastaw dobra, by zebrać 20 000 dukatów jako „upominek” dla chana tatarskiego przyspieszający zwrot Kamieńca Podolskiego. Pamiętał o tym po latach jego syn Jan Stanisław, wojewoda ruski, pisząc w swym pamiętniku: „Tu łez utrzymać nie mogę super fatum domu mego, że ojciec mój wprzód krwią oblawszy Podole, Kamieniec i Ukrainę, substancję zadłużywszy na płacenie regimentów, sam przemysłem i odważną polityką swoją Kamieniec i te prowincje Polsce restituit” [przywrócił – S.C.]. Gwoli prawdzie historycznej trzeba też zauważyć, że mimo otrzymania tylu dowodów łaski monarszej, nie był lojalny wobec Jana III; zaniepokojony jego planami dynastycznymi i zazdrosny o sławę pogromcy Turków, wiązał się z opozycją. Po śmierci Sobieskiego nosił się z zamiarem poślubienia wdowy po nim, Marysieńki.
Hetman zapewnił swym trzem synom solidny status materialny, cedując na nich co bardziej dochodowe królewszczyzny. Dobrze uposażeni nie zdołali jednak osiągnąć urzędów rangi ministerialnej jak ojciec, poprzestając na stanowiskach senatorów i dygnitarzy. Podobnie było w następnych pokoleniach. Pamięć o domu Jabłonowskich została zachowana dzięki wojewodzie nowogródzkiemu, Józefowi Aleksandrowi, który w 1774 roku, w ramach mecenatu nad badaniami naukowymi, ufundował Societas Jablonoviana – Towarzystwo Naukowe Jabłonowskich przy Uniwersytecie w Lipsku. Towarzystwo to, po przerwie w latach 1948-1992, zostało reaktywowane i działa do dzisiaj.