Wojny z Turkami wymagały żołnierzy i to dobrze uzbrojonych. Skąd zdobyć na to pieniądze, gdy nie znano koszar, magazynów państwowych, a skarb państwa notorycznie świecił pustkami? Rozwiązanie było proste – poszczególnym jednostkom naznaczano wybrane dobra z pozwoleniem na wybranie z nich określonej kwoty na wyżywienie i oczywiście dozbrojenie się. Tak miało być, bywało że wojsko wybrało więcej, a i tak się nie dozbroiło.
NGAB, F. 694, op. 4, nr 1155, k. 207
Żołnierze na przyszłą usługę Rzeczypospolitej mają stawić się „w moderunku porządku z chorągwiami, a nie gołemi z kopiami i z rynsztunkami swej szarży należytym. Czeladź z długą strzelbą i pistoletami, pancerni z dzidami także z długą strzelbą podług komputu stawać pod surową animadversią [kontrolą]”.
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego: