© Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
Silva Rerum   Silva Rerum   |   17.12.2020

„Jako las gęste widzieliśmy okręty”. Amsterdam na szlakach XVII-wiecznych podróży

W XVII wieku do kanonu szlacheckiego wychowania należało odbycie przez młodych szlachciców i magnatów zagranicznej podróży edukacyjnej. Po ukończeniu krajowych szkół i kolegiów młodzi kawalerowie wyruszali do francuskich i włoskich akademii, ale celem podobnej peregrynacji były nie tyle regularne studia uniwersyteckie, ale poznawanie „cudzych krajów”, miast, dworów i pałaców. Na trasach staropolskich wojaży edukacyjnych stałe miejsce zajmowała również Holandia, której tereny niezmiennie przemierzali podróżnicy zmierzający do będącego głównym celem grand tour Paryża. Zmierzający do Francji szlachcice i magnaci korzystali również chętnie z dogodnego połączenia morskiego między Rzeczypospolitą a Holandią, można wspomnieć tu choćby odbywającego turę kawalerską lwowianina Antoniego Korniakta, który wraz ze swoim guwernerem jesienią 1684 roku przypłynął do Amsterdamu z Gdańska. Młodzi szlachcice i ich guwernerzy wędrowali przez tereny Niderlandów Północnych, zazwyczaj odkrywając w czasie podróży przeżywający właśnie złoty wiek Amsterdam.

Już planując trasę przyszłej peregrynacji nie zapominano o wzmiankach o tym mieście. Gdy w 1684 roku hetman Stanisław Jabłonowski (1634–1702) spisywał podróżną instrukcję dla wyruszających z Pragi do Paryża synów zalecił, aby Jan Stanisław i Aleksander Jan udali się do stolicy Francji przez Drezno, Berlin, Hamburg, Amsterdam, Lowanium i Brukselę, zwiedzając wszelkie godne uwagi miejsca i odwiedzając tamtejsze dwory. Podobnie znany moralista i pedagog Andrzej Maksymilian Fredro (1620–1679) spisując w latach 70 XVII wieku tekst pod znamiennym tytułem: „Peregrynacja dwuletnia każdemu Polakowi potrzebna” opisał w nim również trasę wycieczki po Niderlandach, nie zapominając o konieczności odwiedzin w Amsterdamie. Wyprawa taka na trwale zagościła w programach szlacheckich podróży. Podczas letnich wakacji młodzieńcy pobierający nauki nad Sekwaną często udawali się na północ, odwiedzając kolejne miasta i zwiedzając liczne fortyfikacje, praktycznie uzupełniając dotychczasowe teoretyczne lekcje z zakresu architektury militarnej. Wycieczkę taką odbył między innymi młody starosta lwowski, przyszły hetman wielki koronny Adam Mikołaj Sieniawski (1666–1726), który w połowie 1685 roku odpoczywając od paryskich lekcji wyruszył nie tylko na północ Francji do południowych Niderlandów, ale podróżował również po Niderlandach północnych, gdzie odwiedził Amsterdam.

Samo zamożne miasto – a zarazem potężny port skupiający handel morski i jedna z siedzib Holenderskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej – budziło zachwyt podróżnych, którzy opisywali położenie i bogactwa Amsterdamu, zawsze podkreślając znaczenie tamtejszego portu. Tak właśnie zarysował obraz Amsterdamu na kartach swojego diariusza późniejszy wojewoda ruski Jakub Sobieski (1591–1646), który w 1609 roku w drodze z Londynu do Paryża zwiedził gruntownie Niderlandy, odwiedzając najpierw Flandrię, a następnie przez Rotterdam, Delft, Hagę, Lejdę i właśnie Amsterdam udał się do stolicy Francji. Ojciec Jana Sobieskiego z podziwem oglądał zaokrętowaną w porcie flotę oraz siedzibę kompanii pełną luksusowych towarów i egzotycznych wonnych przypraw sprowadzanych prosto z dalekich Indii. Na kartach swojego diariusza z uznaniem wspomniał: „Sroga tam była rzecz korzenia, cukru i różnych galanteryj, w Europie naszej nie widzianych”. Wiosną 1646 roku do Amsterdamu dotarli już Marek i Jan Sobiescy podróżujący po Europie pod opieką Sebastiana Gawareckiego, którzy podziwiali sam port pełen okrętów, regularną zabudowę miasta i szeregi kamienic wznoszące się nad symetrycznie rozbudowanymi kanałami. Młodzi Sobiescy zwrócili także uwagę na trudną sytuację katolików w protestanckim mieście, zmuszonych od końca XVI wieku do potajemnego uczestnictwa w prywatnych nabożeństwach. Aspekt ten podkreślany jest wielokrotnie w relacjach spisywanych przez podróżnych z ziem Rzeczypospolitej, podobnie o Amsterdamie – podkreślając piękno i zasobność miasta, a zarazem przykre położenie w nim wyznawców wiary katolickiej – w 1678 roku pisał wojewodzic sieradzki Stanisław Wierzbowski. Młody podróżnik z podziwem zwiedzał port i ratusz oraz obserwował miasto pełne wymyślnych towarów, pisał jednak z żalem: „Są także wielkie pałace różnych panów, a drugie, gdzie z floty indyjskiej składają różne towary, to jest srebra, złota, drogie kamienie, indyjskie materye, obicia etc. i inne galanterye. Dostanie tam wszystkiego, co tylko ludzkie serce potrzebuje. Ta tylko nieszczęśliwość, że wiara prawdziwa w skrytości zasiadła; bo nie godzi się nic publicznie czynić, co do nabożeństwa: tylko w kamienicach katolickich, na skrytych miejscach. Jest wiele kościołów różnych zakonów, sami zaś zakonnicy chodzą jak kupcy, po cudzoziemsku, kuso – w czerni, tylko kiedy mają celebrować to rewerendy zwierzchnie kładą pod alby”. W tym samym czasie miasto odwiedzał litewski szlachcic Teodor Billewicz, przechadzając się po porcie, podziwiając kamienice, kanały i nowopowstały wielki ratusz. Litwin zwrócił uwagę na wielką synagogę portugalską przeznaczoną dla Żydów sefardyjskich: „ta takowej wielkości et intus wesołości i ozdoby, iż wszystkie kościoły przechodzi chrześcijańskie tego miasta” oraz poczynił w swoim dzienniku szersze obserwacje na temat sytuacji religijnej w Amsterdamie. Pod koniec października 1684 roku do Amsterdamu dotarli kolejni młodzi szlachcice odbywający edukacyjne wojaże po kontynencie, wojewodzice ruscy Jan Stanisław i Aleksander Jan Jabłonowscy. Spędzili oni w mieście niemal tydzień, przyglądając się życiu wielkiego portu i zwiedzając najważniejsze gmachy miasta, a barwną relację z odwiedzin w Amsterdamie zamieścił na kartach swojego diariusza ich preceptor, miecznik czernihowski Jan Michał Kossowicz. Przybysze z dalekiego Lwowa z zachwytem przybyli do pełnego statków i wystawnych towarów portu, jak pisał zachwycony tym widokiem guwerner młodzieńców: „gdzie od miasta przepyszne z wesołym na morze i okręty prospektem kamieniu na morze, zaś jako las gęste widzieliśmy okręty”. W ciągu kilku kolejnych dni synowie hetmana Jabłonowskiego odwiedzili bogato wyposażony arsenał, giełdę oraz liczne składy kupieckie, kuszące zwiedzających egzotycznymi delicjami. Młodzi Jabłonowscy, wychowankowie lwowskich jezuitów, podczas pobytu w Amsterdamie mimo trudności wzięli udział również w nabożeństwach oraz zwiedzili typowe dla holenderskich miast instytucje jakimi były domy poprawcze. Podróżni podziwiali też świątynie i reprezentacyjny ratusz, nie zwracając niestety uwagi na nazwiska działających w Amsterdamie artystów – z pewnością podziwiali jednak płótna Rembrandta. Warto dodać, iż już od połowy lat 70. XVII wieku liczni podróżni z Rzeczypospolitej odwiedzający Amsterdam mogli liczyć na wyjątkowego przewodnika. Przez kolejne dekady życzliwą opiekę na kolejnymi wojażerami sprawował z wielkim zaangażowaniem rezydent i agent artystyczny Jana III Sobieskiego, Włoch z pochodzenia, Francesco Mollo. Pod jego opieką znaleźli się również synowie hetmana Jabłonowskiego, a Mollo, jak zapisał z ukontentowaniem preceptor braci Jabłonowskich: „ochotnie nas przyjął wszystkich i wielce był rad”.

Już w latach 90. XVII wieku Amsterdam odwiedzali kolejni młodzi podróżni zwiedzający Holandię w czasie edukacyjnych wojaży. Był wśród nich kuzyn Jabłonowskich, wojewodzic podolski Jerzy Stanisław Dzieduszycki (1670–1730), który na kartach swego obszernego diariusza zamieścił także wzmianki odnoszące się do pobytu w politycznym i gospodarczym centrum północnych Niderlandów latem 1692 roku. Młodzieniec zwrócił uwagę na wielki port, sieć kanałów i przestronne ulice miasta obsadzone drzewami, opisał także miejscowe świątynię i synagogę portugalską, ale szczególną atrakcją była wycieczka do ratusza – podróżni z wieży zegarowej podziwiali cały Amsterdam rozpościerający się u ich stóp.


Realizacja działań online w ramach programu „Kultura Dostępna”.
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu.

Kultura Dostępna logo