Jakub Kazimierz Rubinkowski (1668–1749), toruński patrycjusz i rajca, kupiec i królewski poczmistrz, realizował kilka typów usług dla przedstawicielki jednej z najmożniejszych rodzin magnackich w Koronie, kasztelanowej krakowskiej i hetmanowej wielkiej koronnej Elżbiety Sieniawskiej z Lubomirskich (ok. 1669–1729). Należały do nich: dostarczanie gazet pisanych z najświeższym serwisem informacyjnym, pomoc w uzyskaniu libertacji (zwolnienia) z opłat fiskalnych na komorach celnych (od ładunku spławianego na statkach Wisłą do Gdańska), zakup asortymentu towarów kolonialnych i luksusowych w Gdańsku (np. cytrusy, ostrygi, herbata, kafle kominkowe) oraz poszukiwanie rzemieślników do świadczenia usług budowlanych (dekarze) i doświadczonych rolników do opieki nad inwentarzem folwarku wilanowskiego (Olędrzy z Żuław). W tej wszechstronnej służbie było również miejsce na działalność kulturalną i bibliofilską. W tym względzie Rubinkowski świadczył usługi przede wszystkim w procesie poszukiwania i zakupu książek do bibliotek Sieniawskiej, głównie w Puławach, oraz konserwacji już posiadanych tomów.
Najbardziej nasilona współpraca księgarska Rubinkowskiego z Sieniawską miała miejsce w latach 1725–1726, lecz już w 1721 r. poszukiwał dla niej w Toruniu i Gdańsku wydań Rozmów Artaksesa i Ewandra oraz Tobiasza wyzwolonego, które były dziełami jej zmarłego ojca, marszałka wielkiego koronnego Stanisława Herakliusza Lubomirskiego. Jak wynika z listów wcześniejsze jego usługi polegały głównie na przesyłaniu niezwykle popularnych wówczas kalendarzy. Aktywność Rubinkowskiego jako faktora księgarskiego Sieniawskiej została zintensyfikowana wiosną 1725 r. Wówczas złożył swojej patronce pierwsze większe oferty zakupu książek, w ilościach niemal hurtowych jak na ówczesne realia. Jako dzieło godne najwyższej uwagi polecał książkę z końca XVII w. szwedzko-brandenburskiego historiografa Samuela von Pufendorfa De rebus a Carolo Gustavo Sueciae rege gestis. Traktowało ono o czynach wojennych króla Szwecji Karola Gustawa aż nadto dobrze znanego w Rzeczypospolitej w okresie II wojny północnej – tzw. potopu szwedzkiego – i było wspaniale zdobione miedziorytami. Reklamował również dzieła słynnego barokowego filozofa przyrody Athanasiusa Kirchera, a szczególnie księgę opisującą największy kraj Azji: China monumentis qua sacris, qua profanis, nec non variis naturae et artis spectaculis aliarumque rerum memorabilium argumentis illustrata.
Latem tego roku Rubinkowski anonsował tytuły kilku książek, które udało mu się kupić w Toruniu. Ich stan nie był chyba najlepszy, gdyż od razu oddał je do konserwacji miejscowym introligatorom. Były to właśnie dzieła, znanego polskiego pisarza barokowego Stanisława Herakliusza Lubomirskiego. Wśród nich znajdowały się: Adverbia moralia, Tobiasz wyzwolony i De vanitate consiliorum.
Rubinkowski dał się również poznać jako stały bywalec toruńskich aukcji książek. Wielokrotnie brał udział w licytacjach bibliotek lokalnych bibliofilów: m.in. Szymona Schultza (1718), Marcina Oloffa (1722), Jana Fryderyka Linderhausena (1725) czy Jana Chrystiana Laurera (1732). Uczestniczył także w jednej z największych aukcji – księgozbioru Gerharda Thomasa (4 marca 1726). Już po zakończeniu tej licytacji doradzał Sieniawskiej zakupy tytułów, które nie znalazły nabywców. Wśród nich podkreślał wielką wartość merytoryczną i kolekcjonerską trzech dzieł niderlandzkiego humanisty Justusa Lipsiusa (zapewne była wśród nich jego słynna Polityka). Wzmiankował wtedy również dwie inne książki, które ukazały się jeszcze w epoce renesansu oraz baroku: kompendium matematyczne i przyrodnicze autorstwa Johanna Zahna, niemieckiego mnicha erudyty z zakonu premonstratensów Specula physico-mathematico-historica notabilium ac mirabilium sciendorum, in qua mundi mirabilis oeconomia. Drugi tytuł wymieniony w listach do Sieniawskiej to poczytna XVI-wieczna kronika niemieckiego humanisty Johannesa Nauclerusa (Nauklera), która została wydana już po śmierci jej autora, w 1516 r. pod tytułem Memorabilium omnis aetatis et omnium gentium chronici commentarii.
W jednym z listów zachwalał teksty dwóch świetnie ilustrowanych miedziorytami (kopersztychami jak pisał) dzieł toruńskiego historyka Krzysztofa Hartknocha Respublica Polonica duobus libris illustrata oraz Alt- und Neues Preussen. Za otrzymaną protekcję starał się rewanżować swojej patronce drobnymi prezentami. Między innymi przesłał portret (konterfekt) Mikołaja Kopernika i jakąś księgę (być może chodziło tutaj o słynne O obrotach sfer niebieskich, chociaż tytuł ten znajdował się ówcześnie na indeksie ksiąg zakazanych).
Rubinkowski starał się zdobywać nie tylko książki dawniejszych autorów, ale też najświeższe nowości wydawnicze. Z Warmii przywieziono mu egzemplarz wydrukowanej w Braniewie w 1725 r. kroniki dziejów prowincji Prus. Jej autor Jan Leo był historykiem i jednocześnie katolickim duchownym, żyjącym i piszącym na przełomie XVI i XVII w. Przedstawiono tam specyficzny, katolicki punkt widzenia na przeszłość podzielonych wyznaniowo ziem (Rubinkowski był przecież naocznym świadkiem powstania Królestwa Prus w 1701 r. stworzonego na bazie terytorium Prus Książęcych, dawnych ziem lennych Rzeczypospolitej, na których w 1525 r. Albrecht Hohenzollern zapoczątkował pierwsze na świecie państwo luterańskie). Może właśnie dlatego Rubinkowski traktował tę kronikę jako przydatną broń do prowadzenia ideologiczno-konfesyjnej walki w trwającym wówczas sporze o prawa dysydentów. Ten i inne przykłady pokazują, że ważne miejsce wśród książek poszukiwanych dla Sieniawskiej zajmowały dzieła o tematyce historycznej. Obok wspomnianej wcześniej pracy kronikarskiej Jana Leo Rubinkowski nabył również i przesłał wiosną 1726 r. dwa tomy ksiąg, najsłynniejszego chyba wówczas polskiego kronikarza Jana Długosza, które zostały wydane w Lipsku w 1722 r.
Rubinkowski parał się nie tylko zakupem, ale też konserwacją książek. Duże wrażenie robi rozmach tych usług, którego rozmiary pokazują liczby woluminów dostarczanych w poszczególnych transportach. Pochodziły one przede wszystkim z biblioteki Sieniawskiej w Puławach i – jak wynika z opisów – często znajdowały się w fatalnym stanie zachowania. Wisłą przesyłano do Torunia księgi oraz ich rejestry. Następnie trafiały one do toruńskich warsztatów introligatorskich, skąd po zakończeniu procesu naprawy odsyłano je z powrotem na pokładach statków rzecznych.
Wiadomo, iż np. w maju 1725 r. Rubinkowski osobiście pokwitował odbiór dokładnie 485 egzemplarzy książek znajdujących się w czterech skrzyniach. Już pobieżna inspekcja wykazała, że brakowało kilku, których opis widniał w przesłanym rejestrze. Rubinkowski podejrzewał, zapewne słusznie, iż zaginęły one podczas otwierania skrzyń w trakcie rewizji celnej w komorze nieszawskiej. Po półrocznej konserwacji (a zatem do końca 1725 r.) udało mu się wyekspediować do Puław 333 księgi, w 1726 r. zaś kolejnych 136 woluminów. W swoich listach wielokrotnie zachwalał umiejętności toruńskich konserwatorów książek, twierdząc, że potrafią oni oprawiać i rekonstruować zniszczone księgi nie gorzej, a nawet lepiej niż introligatorzy z najsławniejszych ośrodków w Europie, np. z Paryża. Poza tym podnosił walor ekonomiczny tej współpracy, ponieważ usługi toruńskich introligatorów były znacznie tańsze niż w Gdańsku, co zresztą podkreślał przy różnych innych okazjach. Elżbieta Sieniawska musiała być zadowolona z jego działań, skoro statki z książkami pływały z Puław i Torunia do końca trwania kontraktu Rubinkowskiego w początkach drugiej połowy 1726 r.