Postać Józefa Rogalińskiego nie jest powszechnie znana, zasługuje jednak na większą atencję ze względu na wszechstronność swej aktywności, w tym zwłaszcza za dorobek na niwie edukacyjnej i naukowej. Cechowała go też wybitna działalność kaznodziejska, a jednocześnie wzorcowa postawa patriotyczna i wreszcie poświęcenie dla drugiego człowieka. Ów syn ziemi wielkopolskiej łączył w swej działalności dwa światy, w XVIII stuleciu trzymające się na dystans: był jezuitą i znamienitym człowiekiem Kościoła, a zarazem uczonym propagującym nowe, oświeceniowe idee i metody, nowe wzorce postaw.
Rozkwit oświecenia przebiegał w Rzeczypospolitej nierównomiernie pod względem geograficznym. Biorąc pod uwagę poszczególne ośrodki krzewiące nauki i sztuki, Poznań wyróżnia się pod dwoma względami. Po pierwsze – zwłaszcza dzięki Rogalińskiemu – nowe idee, książki i instrumentaria z Zachodu pojawiły się na Wartą stosunkowo wcześnie, bo w ostatnich latach panowania Augusta III i zostały tam nie tylko zaimplementowane, lecz także (w wielkopolskim duchu) pomnożone. Po wtóre jednak – niestety – rozwój intelektualny i naukowy w Poznaniu został odgórnie zahamowany i stosunkowo szybko podupadł, czego przyczyną były – paradoksalnie – bardzo korzystne dla innych instytucji edukacyjnych w kraju reformy doby stanisławowskiej. Jakkolwiek bluźnierczo by to nie brzmiało, prawdziwe jest stwierdzenie, że wiekopomnej pamięci Komisja Edukacji Narodowej przyczyniła się do zniszczenia w grodzie Przemysława prężnie działającego ośrodka krzewiącego nauki i zaprzepaściła odnowienie tamtejszych tradycji uniwersyteckich.
Oświecenie poznańskie jest nierozerwalnie związane z powstałym na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XVIII wieku prężnym i nowoczesnym ośrodkiem naukowym w tamtejszym kolegium jezuickim. W poznańskiej placówce ufundowano świetne obserwatorium astronomiczne oraz urządzono pierwszy w Polsce, bogato wyposażony gabinet fizyczny.
Kluczową rolę w osiągnięciu tego sukcesu odegrał właśnie Józef Rogaliński. Pochodził z Jurkowa, miejscowości położonej niedaleko Krzywinia. Jego ojcem był Antoni Łodzia Rogaliński, sędzia ziemski wschowski. Matką zaś była Helena z Molskich herbu Nałęcz. Miał czterech braci, z których obok Józefa sławny był potem Kacper – działacz polityczny i dyplomata, wojewoda inflancki.
Po odbyciu pierwszej części studiów w Poznaniu Rogaliński udał się do Jarosławia. W tamtejszym kolegium jezuickim uczęszczał na – tak fundamentalne dla jego przyszłej aktywności – wykłady w dziedzinie nauk ścisłych, a pierwszym jego mistrzem był profesor matematyki, ks. Faustyn Grodecki. To z tych czasów pochodzi najwcześniejsza wzmianka o naukowych predyspozycjach młodego Wielkopolanina – miał on nie tylko być już wówczas wybitnie uzdolniony, lecz także nauczyciele świadczyli, że miał „talentum ad studia speculativa”.
Rozkwit oświecenia w Rzeczypospolitej był nierozerwalnie związany z kontaktami zagranicznymi, a znaczenie poznańskiego ośrodka naukowego na takich relacjach właśnie się opierało. Z tego powodu kluczową kwestią jest podróż edukacyjna Józefa Rogalińskiego, w którą wysłano go w 1754 roku. Najpierw udał się na studia teologiczne do Collegium Romanum, a pięcioletni pobyt w Rzymie wykorzystał także na poszerzanie wiedzy matematycznej i astronomicznej. W Wiecznym Mieście zetknął się z jednym z najświetniejszych myślicieli oświecenia, filozofem i astronomem, ks. jezuitą Roudjerem Josifem Boškovićem. Opuściwszy w roku 1759 Rzym, Rogaliński udał się – zwiedzając po drodze ośrodki naukowe w Toskanii, Lombardii i południowej Francji – na studia nauk ścisłych do Paryża. Śledził tam kursy swych jezuickich braci, z których wielu sceptycznie odnosiło się do filozoficznych i naukowych nowinek. Spotkał też jednak mistrzów otwartych na najnowsze trendy i w swej późniejszej działalności odważnie szedł za wskazówkami tych ostatnich. Najsilniejszy wpływ miał na Rogalińskiego ks. Jean-Antoine Nollet (1700–1770). To on jako pierwszy na skalę światową prowadził wykłady fizyki eksperymentalnej. Ponadto francuski badacz często urządzał kursy, doświadczenia i popisy publiczne. Oba te nowatorskie sposoby przekazywania wiedzy naśladował potem jego wielkopolski adept: czy to w swoim kolegium, czy też organizując co tydzień w czwartek tzw. popisy na rynku poznańskim. Trwałym efektem kontaktu z Nolletem, autorem wybitnej rozprawy pt. Kursy fizyki eksperymentalnej, jest wzorowane na niej, a pionierskie w Rzeczypospolitej dzieło autorstwa Rogalińskiego pt. Doświadczenia skutków rzeczy pod zmysły podpadających na publicznych posiedzeniach w Szkołach Poznańskich Societatis Jesu na widok wystawiane i wykładane.
Astronomia była obok fizyki drugą główną domeną zainteresowań Rogalińskiego. Przyszły dyrektor poznańskiego obserwatorium kształcił się w Paryżu również w tej dziedzinie. Niedługo po powrocie z Francji i dokonaniu stosownych obserwacji i obliczeń zestawił Tablicę na zawsze wyrachowaną wschodu i zachodu słońca na Poznań i miejsca przyległe. Swymi licznymi dokonaniami obserwacyjnymi dzielił się z europejskimi konfratrami, potwierdzając tym samym, że jest czynnym obywatelem rzeczypospolitej uczonych.
Po powrocie do Poznania w 1762 roku, dzięki nabytej za granicą wiedzy i przywiezionym cennym instrumentom naukowym oraz księgom, mógł Rogaliński myśleć o przekształceniu skromnego dotąd zbioru narzędzi do przeprowadzania doświadczeń w gabinet fizyczny i obserwatorium astronomiczne. Jezuici poznańscy otrzymali również bardzo duże wsparcie od swej wielkopolskiej krajanki – królowej Francji Marii Leszczyńskiej. Pod względem wyposażenia pracownie tej placówki nie miały sobie równych w ówczesnej Rzeczypospolitej. Zbiór liczył kilkadziesiąt instrumentów, wśród których najcenniejsze były te służące do nieznanych wcześniej w Polsce doświadczeń z dziedziny optyki, hydrostatyki, mechaniki czy elektryczności.
Ośrodek nauk ścisłych stworzony przez Józefa Rogalińskiego był odwiedzany i podziwiany także przez cudzoziemców. Wspomnienia ze zwiedzania pracowni kolegium przy okazji przejazdu przez Poznań pozostawili światowej sławy uczeni: Leonard Euler i Jan Bernoulli. Świadectwo pierwszego z nich, najwybitniejszego matematyka swych czasów, daje najlepsze wyobrażenie o znaczeniu dzieła dokonanego przez Rogalińskiego. Podczas jego pobytu w Poznaniu w 1766 roku zorganizowano popis publiczny z dziedziny elektryczności oraz zwiedzanie gabinetu fizycznego i obserwatorium. Euler pochwalił przedstawione doświadczenia, a oceniając zgromadzone instrumenty miał powiedzieć, że nie spodziewał się ujrzeć tak bogatych zbiorów. Podczas tej wizyty zdobył sobie Rogaliński, jako zdolny astronom, zaufanie Eulera, który jeszcze w 1776 roku wyrażał się z uznaniem o poznańskim uczonym, traktując jego obserwacje za najdokładniejsze w Rzeczypospolitej.
W dwanaście lat po Eulerze, chwalącym ośrodek w apogeum jego rozkwitu, przejeżdżał przez Poznań Jan III Bernoulli (ten sam, który w wieku 19 lat był tak wybitnym uczonym, że został mianowany członkiem Akademii Nauk w Berlinie, a rok później – dyrektorem berlińskiego obserwatorium astronomicznego). W jego relacji z podróży przez Polskę w 1778 roku odnajdujemy wzmiankę o spotkanym przezeń w Warszawie Józefie Rogalińskiem, którego wychwala jako solidnego uczonego, a przy tym człowieka poświęcającego się dla dobra publicznego. Przejeżdżając później przez Poznań, Bernoulli odwiedził byłe kolegium jezuickie. W obserwatorium Rogalińskiego zauważył „ślady, że na dwóch filarach z czarnego marmuru stał dawniej w krytej galerii instrument astronomiczny”, w pracowni zaś już „nie ma żadnych instrumentów”. O gabinecie fizycznym słynny uczony pisze: „w ozdobnej galerii przechowywane były w wielkich oszklonych szafach instrumenty fizyczne, a w mniejszych – przyrodnicze. Salę tę, która sama w sobie warta jest obejrzenia, znalazłem również opróżnioną”.
Dlaczego z czołowego ośrodka w Rzeczypospolitej, który miał szansę zyskać jeszcze większą renomę (słuchaczami kursów Rogalińskiego byli przecież Stanisław Staszic czy Jędrzej Śniadecki), pozostały zdewastowane sale? W 1773 roku, gdy nastąpiła kasata jezuitów w państwie polsko-litewskim, ośrodek poznański miał taką renomę w Rzeczypospolitej, że Rogalińskiemu powierzono misję utworzenia Akademii Wielkopolskiej i został nawet mianowany jej rektorem. Niestety, władze centralne zdecydowały o zaniechaniu organizowania uczelni wyższej w Poznaniu, a jej bogate wyposażenie postanowiły przenieść do Krakowa, by podnieść z upadku tamtejszą Almae Matris.
Nie doceniono dorobku Rogalińskiego w jeszcze jednej dziedzinie, na której mu bardzo zależało. Otóż w tej epoce odkryć, sam wprowadzając do nauki polskiej szereg nowinek z Zachodu, sądził – wedle rejowskich pryncypiów – że uczeni znad Wisły nie gęsi i powinni mieć własne słownictwo fachowe. Na kartach swych dzieł zaproponował całe bogate mianownictwo na określanie różnych pojęć. Szkoda, że – jak na przykład we Francji, gdzie sprawa czystości języka jest racją stanu – się ono nie przyjęło. Mały wyciąg terminów przezeń używanych pokazuje, jak inaczej mógłby dziś wyglądać naukowy język polski:
chwilka druga – sekunda
ciepłomierz – termometr
czasomierz – zegar
czworograniec – kwadrat
drąg – dźwignia
drobinka, mogiłka – molekuła
drobnometr – mikrometr
drobnowidz – mikroskop
dzwon podwodny – skafander
pompa wodna – wodociąg
powietrzociąg – pompa powietrzna
powietrzokręg – atmosfera
powietrzomierz – barometr
rozpływy – gazy
trójgran – trójkąt
uciążenie – grawitacja
waga zawiesista – wahadło
wiatrociąg – maszyna pneumatyczna
wilgociomierz – higrometr
wodociągłość – hydraulika
wodoskok – fontanna
wodoważnia – hydrostatyka
ziemiomiernictwo – geometria
Józef Rogaliński był nie tylko najsłynniejszym przedstawicielem poznańskiej nauki i edukacji XVIII stulecia, lecz także najbardziej poważanym duchownym Wielkopolski. Jego działalność duszpasterska nie ograniczała się bowiem do codziennej posługi, a nie wyróżniała się też tylko działalnością kaznodziejską. Był on, w tym bardzo trudnym okresie schyłku Rzeczypospolitej szlacheckiej, prawdziwym pasterzem dusz, ojcem Kościoła poznańskiego. Zyskał też rangę niekwestionowanego autorytetu swoich czasów. Powierzano mu najważniejsze misje administracyjne w regionie, a za całokształt działalności król Stanisław August Poniatowski nadał mu medal Bene Merentibus.
Jednym z najwymowniejszych świadectw tej wyjątkowej pozycji był zaszczyt wygłoszenia kazania z okazji wyboru plenipotenta miast wolnych prowincji wielkopolskiej nad Sejm Wielki, w pamiętnym roku 1791. Mądrość patriotycznego dyskursu kaznodziei na temat obywatelskiego aktu wyborczego jest ponadczasowa: „Cała przyczyna i pobudka nie inna być powinna, nie względy ludzkie, nie krew i ciało, nie żadna przyjaźń, nie pieniądze, nie dary, nie dobrodziejstwa, nie prywatnego zysku nadzieja, ale ta jedynie ma być pobudka, że ten lepszy nad innych, że ten zdolniejszy niż inni […]”. W dobie Konstytucji 3 maja wyborcy zgromadzeni w Poznaniu dokonali najlepszej elekcji, wysyłając na sejm Józefa Wybickiego.
Rogaliński jako dobry pasterz dbał nie tylko o elitarną część swej trzody. Jako wizytator szkół wielkopolskich odwiedził długi szereg ośrodków edukacyjnych. Chwalił, postulował naprawę, uczył, jak podnosić z upadku. Opisy, które pozostawił po swych wizytatorskich misjach, są dziś bezcennym źródłem do dziejów staropolskiego szkolnictwa, ale także – dzięki swej szczegółowości – do historii wielu miast Wielkopolski w XVIII stuleciu.
Jedną z ostatnich misji Józefa Rogalińskiego była posługa w nieodległej od rodzinnych stron Wschowie. Jako tamtejszy proboszcz znów przyczynił się do odnowy życia religijnego, wspomagał rozbudowę kościoła farnego, czuwał nad edukacją w szkole pojezuickiej. Mieszkańcy do dziś mogą go wspominać, patrząc na poświęconą mu tablicę pamiątkową z 1787 roku.
Wzorem dla innych Józef Rogaliński pozostawał do końca swoich dni. Także – a może przede wszystkim – zajmując się losem maluczkich. W testamencie przekazał swój cały znaczny majątek biednym.
Realizacja działań online w ramach programu „Kultura Dostępna”.
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu.