Zamek Rumeli Hisari, jedna z twierdz strzegących Stambułu i cieśniny Bosfor nie jest w Polsce tak znany jak słynna Jedykuła. Problemem była już sama nazwa. Jędrzej Tarnowski w relacji z poselstwa do sułtana w 1569 r. nazywał ją Karaussar, Samuel Twardowski pisał o „Essie Rumeli”. Także Turcy nie widzieli nic złego w dwoistości nazwy, więc twierdzę Rumeli Hisari (Rumelski tj. Europejski Zamek), nazywano powszechnie także Bohgaz Kezen (Podrzynacz Gardła) lub Gemasar (przekształcone Jeni Hisar – Nowy Zamek).
Twierdza, dziś leżąca w granicach administracyjnych stambulskiego przedmieścia Bebek, została wzniesiona w 1452 r. przez sułtana Mehmeda II zwanego Zdobywcą. Rok wcześniej rozpoczęto gromadzenie budulca. Cesarz i jego doradcy biadali, że nadchodzi czas Antychrysta, że to jest koniec Miasta, ale nie byli w stanie skutecznie przeciwdziałać. Same mury powstały w niewiarygodnie krótkim czasie (kilku miesięcy) strzegąc najwęższego miejsca nad Bosforem. Tarnowski pisał: Potemem jeździł nad morzem do zamku Karaussar gdzie sadzają więźnie zacne chrześciańskie; tamże przeciwko temu zamkowi jest drugi zamek [Anadoluhisan, zbudowany przez Bajazyta I w 1393], a tam mimo te zamki idzie Czarne morze do Białego. Bo tam tak wąsko idzie, żeby je mógł przestrzelić na czworgu strzelania z łuku, a tak który okręt idzie z Białego morza na Czarne, tedy tych zamków nie może minąć. Był to jeden z elementów przygotowań do zdobycia Konstantynopola. Trzy wielkie wieże, dominanty w sylwecie twierdzy, noszą imiona trzech wezyrów władcy, którzy także musieli sfinansować budowę każdej z nich. Mierzące 22-28 m wysokości wieże łączył solidny mur kurtynowy. Do budowy zamku użyto m.in. kolumn zrabowanych z okolicznych świątyń chrześcijańskich, kół młyńskich, fragmentów nagrobków. Całe to lapidarium dobrze widać w murach tzw. Bramy Górskiej. Wewnątrz murów znalazły się rzeczy elementarne: cysterny na wodę, drewniane domki załogi, niewielki meczet. 400 janczarów, doświadczonych artylerzystów, odpowiedzialnych było za to, by nikt bez pozwolenia nie przepływał cieśniną. Największa z pozostających w ich dyspozycji armat wyrzucała kule o wadze prawie 300 kilogramów (takie odnaleziono w trakcie prac archeologicznych na zamku). Blokada była skuteczna. W maju 1453 perła greckiego świata, Konstantynopol, wpadła w ręce Osmanów.
W 1509 mury naruszyło trzęsienie ziemi, ale rychło je odtworzono. W 1746 wewnętrzne zabudowania spłonęły, ale wszelkie urządzenie militarne naprawiono na rozkaz Selima III. Okolice zamku, wyniosłe wzgórza z widokiem na Bosfor, położone w bliskości stambulskich pałaców, były ulubionym terenem podmiejskich wypadów dworu i wysokich urzędników, szukających tu rozrywki i odpoczynku po zaduchu miasta. Tarnowski tak to zapamiętał: Tamżem zaraz jeździł do lusthauzów cesarskich dziwnie foremnych i znamienicie zbudowanych, których jest bardzo wiele. Jeden jest zbudowany z drzewa cyprysowego, bardzo foremną robotą rzezany, i bardzo osobliwszemi kwiaty ozdobiony. Drugi z kosztownego alabastru i marmuru zbudowany, i rycie misterne złotem malowane. W trzecim lusthauzie są ściany murowane z gliny tureckiej osobliwej, tak malowane jak te bańki co do nas wożą. Tamże też jest jeden lusthauz, w którym ściany i pawiment [sufit] szkłem położone osobną i kosztowną robotą. A przy tym każdym są fontanny osobliwe wielkim kosztem zbudowane, i zioła dziwnie wonne, i owoce rozmaite, cytryny, pomarańcze, figi, pomagranaty, drzewa oliwne. Wyniosłe położenie skontrastowane lazurową wodą sprawiały, że zamek chętnie malowali podróżujący po Turcji artyści, m.in. Jan Chrystian Kamsetzer.
Ale te sielskie tereny miały też inne oblicze. W XVI i XVII w. lochy w wieżach zamku służyły do przetrzymywania wybitniejszych jeńców wojennych, zakładników za których spodziewano się bądź łupu, bądź politycznych koncesji. W pobliskim parowie, na wbitych w skały hakach ciała straconych wisiały na żer ptactwu. Samuel Twardowski świadczy, że więziono tu m.in. Stanisława Koniecpolskiego i Samuela Koreckiego. Nie jest poeta wiarygodnym źródłem, bo w tej samej celi umieszcza wraz z nimi Stanisława Żółkiewskiego, ale trudno. Miesza mu się także chronologia. W Rumeli Hisar Korecki siedział przed brawurową ucieczką ze Stambułu (przedziwnym fortelem wydostał się z kaźni). Kiedy ponownie dostał się w ręce tureckie pod Cecorą trafił do Jedykuły i tam został zgładzony (jedni twierdzą, że zatłuczono go pałkami, Twardowski dowodzi, że uduszono sznurem, Jakub Sobieski świadczył, że Korecki skończył na haku). Koniecpolski, dostojnik za którego spodziewano się sowitego okupu, od razu trafił do Zamku Siedmiu Wież.