Lope de Vega w jednej ze swych komedii pisał:
Nie był dżentelmenem mężczyzna
Którego kolety i rękawiczki
Pachniały jednakowo,
Jako że gryzły się ze sobą
Jaśmin z Walencji
I ambra z Portugalii.
Ważkim dodatkiem do stroju dworskiego, wyrażającym status osoby szlachetnie urodzonej, były rękawiczki. Te nasycane ambrą lub innymi, specjalnie do tego celu przeznaczonymi substancjami, uzyskiwanymi z esencji piżma, jaśminu, cytryny, etc., nazywano guantes de ámbar lub guantes de infusión. Bogato haftowane, wykańczane złotymi frędzlami, satynowe, aksamitne, a najczęściej wykonane z perfumowanej, woskowanej, delikatnej skóry (ceniono zwłaszcza te z jelenia, daniela lub koźlęcia) rękawiczki zwano w zależności od mody à la Frangipani, à la Cadenet, à la Philis, à la parparlotte, à la commodité itd. Przejęta od muzułmanów sztuka produkowania wyrobów skórzanych była w Hiszpanii bardzo mocno zakorzeniona. Pośród tamtejszych ośrodków produkcyjnych prym wiodły miasta Real, Yepes i Guadalupa. Szczególną estymą cieszyły długie guantes de gamuza, rękawiczki z irchy. Swymi wyszywanymi wyłogami (jeden egzemplarz z 1. połowy XVII wieku zdobi kolekcję Muzeum Narodowego w Krakowie, nr inw. MNK XIX-9919) zasłaniały niemal w całości mankiety, dlatego też – poza sytuacjami przymusowymi (jak jazda konna) – zakładano rękawicę na jedną dłoń lub zsuwano na jednej ręce jej wyłogi, aby wyeksponować walory wykończenia koszuli.
Garderoba z lat 1609-1621 Kuźmy II Medyceusza obejmowała m.in. 1057 par rękawiczek! Spis ruchomości warszawskiego kupca Jana Ettona z 1600 r. dowodzi różnorodności gatunkowej przedmiotu niniejszego szkicu. Spotykamy tu m.in. takie pozycje jak: 12 par rękawic podszytych barankami (9 „skromniejszych”), 15 par letnich rękawic skórzanych, 19 par letnich perfumowanych, 26 letnich włoskich nieperfumowanych, 12 włoskich nieperfumowanych prostych, 48 par prostych i 9 letnich rękawiczek „soczkich” (szkockich?); 3 pary rękawic czerwonych i wreszcie 1 para męskich rękawic dzianych. Jan Kazimierz niedługo przed śmiercią przywdziewał zarówno rękawice tureckie, jak i eleganckie rękawiczki wyszywane jedwabiem i złotem.
Do ich wyrobu stosowano cienkie skóry kozie, owcze, cielęce, jelenie, sarnie i łosie. Wąski kształt palców wskazywał na arystokratyczne pochodzenie, stąd rękawiczki z epoki sprawiają wrażenie wyjątkowo długopalczastych, a to dzięki specyfice konstrukcji. Szyto je tak, aby „szwa ani z wierzchu, ani zewnątrz nie było”. Perfumowanie rękawiczek stanowiło ostatni element wykańczania. O ich imporcie wspomina jeszcze Mikołaj Rej w 1562 r., wymienia je m.in. taksa warszawska z 1625 r. i krakowska z 1630 r. Cenne artefakty tego typu przechowywano pieczołowicie – wśród mobiliów po kasztelanie wileńskim Januszu Radziwille obok rękawic angielskich, francuskich i innych odnajdujemy m.in. „skrzynię malowaną złotem francuską do chowania rękawicz”. Również Cervantes docenia fenomen wyszukanego aromatyzowania rękawic. W sztuce La tía fingida („Fałszywa ciotka”) opisuje strój dobrze ubranej dziewczyny, szczycącej się rękawiczkami perfumowanymi nie wyciągiem ze specjalnych grzybów (polvillos) lecz ambrą właśnie. Nikogo nie obchodziło tak naprawdę, że uzyskiwano ją z przewodów pokarmowych kaszalota! Pisał Wespazjan Kochowski w Epigramatach:
Gach, doktór, prałat, dama swoje maszczą dłonie,
Tylko aby sabejskie od nich czuto wonie.
Skąd ten zapach? To wszystkim niech nie będzie tajno,
Uryna rysia, ptasi gnój i szczurze łajno.