Będąca efektem wieloletnich dociekań naukowych wystawa wspaniałego dorobku Huty Kryształowej w starostwie lubaczowskim, zorganizowana na początku 2005 r. przez Muzeum Narodowe w Warszawie, sprawiła, że w handlu antykwarycznym pojawił się unikat – barwione w masie i złocone szkło powstałe w tejże manufakturze. Jeszcze w tym samym roku udało się dokupić do tej pojedynczej sztuki analogiczny butlik (lub jak wolą inni – karafinkę, niewielkiej pojemności naczynie na alkohol stawiane przed każdym z ucztujących, a dzięki poręcznemu kształtowi wygodnie mieszczące się w odpowiedniej przegródce puzdra zabieranego w podróż wraz z naczyniami do picia) i kieliszek ze zbiorów prywatnych. Ogólnopolska ekspozycja ujawniła, że analogiczne sztuki wcześniej trafiły do zbiorów Muzeum Narodowego w Krakowie, Muzeum Sztuk Użytkowych (Oddziału Muzeum Narodowego) w Poznaniu, Muzeum Karkonoskiego w Jeleniej Górze i kolekcji prywatnej w Łodzi, a ich łączna liczba poświadcza, iż pierwotny komplet musiał zawierać tuzin tych niewielkich flaszeczek.
Rytowana i złocona dekoracja heraldyczna wskazuje na osobę, dla której je zamówiono – Jerzego Augusta Wandalina Mniszcha (1715–1778). W 1736 r. wraz z żoną Bihildą z Szembeków objął on starostwo lubaczowskie, gdzie nadal funkcjonowała huta szklana uruchomiona przez hetmana Adama Mikołaja Sieniawskiego. W niej to wykonano zgodnie z najnowszą modą barwny garnitur dla nowego starosty, a umieszczone wśród panopliów laski marszałkowskie wyznaczają ramy czasowe tych wyrobów na lata 1742–1767, kiedy sprawował on urząd marszałka nadwornego koronnego.
Choć co do losów tego serwisu po śmierci pierwszego właściciela skazani jesteśmy głównie na domysły, nie byłoby niczym dziwnym, gdyby części tej zastawy pojawiły się w Wilanowie już w połowie XIX w., jak inne szkła z herbami Mniszchów i Szembeków. Jak one, mogły wejść w skład dziedzictwa Aleksandry z Potockich, która w 1840 r. poślubiła Augusta Potockiego, a w latach 50. sprowadzała do Warszawy cenne ruchomości z petersburskiego pałacu swego ojca, Stanisława Septyma. Ten zaś był przecież synem Stanisława Szczęsnego z Tulczyna i Józefy Amalii z Brühlów, która była córką głównej persony wiążącej się ze szklanym garniturem – Jerzego Mniszcha. Tak więc za sprawą Augustowej Potockiej również i ta spuścizna po pradziadzie, w kolejnym pokoleniu odnotowana w 1785 r. w inwentarzu pałacu tulczyńskiego, mogła zasilić zbiory własne hrabiny i kolekcję jej męża. A skoro koligacje rodzinne pokierowały odmiennie historią całego zielono-złotego kompletu, niech choć te dwie karafinki i kieliszek będą przykładami tego, co już wcześniej w Wilanowie być mogło.
Barbara Szelegejd